Skocz do zawartości
Forum

Szczypiorek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia Szczypiorek

0

Reputacja

  1. Budowanie swojej pozycji w nowej grupie nie jest łatwe. Każdy kto zmienia miejsce pobytu, a jednocześnie całe, znane sobie, środowisko ma problem z adaptacją. Jedni potrzebują na to trochę więcej, inni mniej czasu. Czy w poprzednim miejscu zamieszkania Twój syn miewał problemy z utrzymywaniem kontaktów rówieśniczych? Jakim jest typem osobowości? Jak radzi sobie w obecnej szkole (pod względem społecznym)? Pytania te nie są przypadkowe, bowiem najpierw należy ustalić przyczynę, przez którą Twój syn nie ma kolegów. Być może grupa do której trafił nie spełnia jego oczekiwań i nie czuje się w niej dobrze? Może jeśli grupa - klasa, przejawia zachowania problemowe, to dobrze, że Twój syn nie chce się z nimi zadawać? Podpytaj wychowawcy jak wyglądają jego szkolne kontakty z innymi osobami. Staraj się dużo z nim rozmawiać, dawać sygnały, że może zgłosić się do Ciebie z każdym problemem. Zachęcaj do wyjść np. do kina. Myślę, że dobrym pomysłem jest też (jak zasugerowały już moje przedmówczynie) znalezienie mu grupy, z którą mógłby się identyfikować, choćby w zakresie zainteresowań. A może w nowym miejscu zamieszkania znajomi z Twojej pracy mają dzieci w podobnym wieku i moglibyście zaaranżować ich spotkanie? Jeśli nie, aby zupełnie nie odciął się od rówieśników, udostępnij mu możliwość korespondowania z osobami z poprzedniego miejsca zamieszkania. Czy przygotowywałaś syna na taką zmianę, czy przeprowadzka była dla niego zaskoczeniem? Odpowiedz proszę na moje pytania, a chętnie dalej porozmawiam z Tobą o tym problemie.
  2. Dołączam się do głosu, iż dzieci nie powinny kąpać się razem, niezależnie od wieku. Nikt nie chciałby kąpać się w tej samej wodzie z sąsiadem - dlaczego więc robimy to dzieciom? Pozbawiamy je możliwości higienicznej kąpieli i zapewnienia intymności. Sądzę, że rodzice decydujący się na wspólne kąpiele rodzeństwa robią to z własnej wygody (jedna kąpiel - jedno sprzątanie - jeden czas), ale na pewno nie dla dobra dzieci.
  3. Bardzo dobrze zrobiłaś prosząc o profesjonalną poradę i terapię. Absolutnie nie możesz pozwalać sobie na stosowanie przez Twojego syna przemocy - zarówno fizycznej jak i słownej. W ten sposób próbuje pokazać swoje niezadowolenie z obecnej sytuacji, ale nie jest to dobrą metodą. Czy Twój mąż był typem agresywnym - jeśli tak, być może syn, stara się zastąpić jego domową rolę? Czy syn ma z nim regularny kontakt? Czy mąż wspiera Cię w Twojej walce z synem, czy wręcz przeciwnie podjudza go lub nie interesuje się tym? Dlaczego syn wolałby być z ojcem - czym to tłumaczy, argumenty te są racjonalne? Czy przed rozwodem syn był częstym świadkiem sytuacji konfliktowych między Tobą, a jego ojcem? Jak Ty radzisz sobie z emocjami - jesteś osobą wybuchową? To ważne pytania, które mogłyby ułatwić szukanie rozwiązania. Twój syn ma obowiązek pomagać Ci w domu i szanować Cię. Musisz konsekwentnie pokazywać mu, że jego wybryki nie robią na Tobie wrażenia - nie dać się zastraszyć. Nie możesz być ofiarą własnego dziecka. To jest Twój dom, Ty w nim rządzisz i ustalasz zasady. W rozmowach z synem powinnaś konsekwentnie ukazywać swoje stanowisko. W miarę możliwości spokojnie (Twoje negatywne będą się udzielać chłopakowi i dodatkowo potęgować agresję), ale asertywnie przedstawiać swoje zdanie. Zaproponuj synowi inne sposoby rozładowywania napięcia - np. sportowe treningi. Cierpliwie tłumacz, że rozwiązywanie sytuacji konfliktowych przemocą do niczego nie prowadzi. Staraj się uzyskiwać od niego logiczne argumenty w sytuacjach, kiedy komunikuje, że coś mu się nie podoba. Dopytuj o jego odczucia. Ukaż synowi konsekwencje prawne jego zachowań. Pamiętaj, że każde przyzwolenie na sytuację agresji wobec Ciebie dodatkowo będzie pogłębiało problem. Do czasu kiedy nie udacie się na terapię możesz zasięgnąć porady specjalisty np. w telefonie zaufania pod numerem 800 100 100. Polecam też książkę "Najpierw pomyśl" J. Larsona. Opisuje mechanizmy powstawania agresji i radzi jak postępować z nastolatkami dotkniętymi takimi problemami. Napisz jak wygląda sytuacja, jeśli możesz postaraj się udzielić więcej informacji o przypadku (odpowiedzieć na zapytania).
  4. mamoosia: Jedyna sensowna rada to powiedzieć trudno. Niech teściowa się obraża i opowiada sąsiadkom co chce i jak chce. Cała ta sytuacja i rozmowy, które z nią przeprowadziłaś, są w trosce o Twojego syna. Jako rodzice macie pełne prawo decydować o tym, jak chcecie go wychowywać. Nie ma wątpliwości, że babcia za bardzo rozpieszcza wnuka i wzmacnia jego niewłaściwe zachowania. Wam radzę, tak jak napisałaś, że próbujecie - konsekwencję bo tylko ona pozwoli Wam teraz odzyskać kontrolę. Spokojne tłumaczenie i karcenie wybryków, chwalenie za postępy i tzw. dobre dni. Nie jest łatwo, ale trzymajcie się.
  5. Sądzę, że jest to dobry pomysł. Taki obóz to możliwość sprawdzenia się, podejmowania nowych wyzwań, radzenia sobie z sytuacjami trudnymi, walka z bólem fizycznym. Taki trening na pewno wzmocni Twojego syna. Nastoletni chłopak może tego potrzebować - oderwać się od matczynej spódnicy i sprawdzić się. Jeśli chce jechać, stać Was i masz do niego zaufanie - nie ma o czym mówić! Oczywiście sprawdź dokładnie kompetencje kadry obozu, zapoznaj się z kwestiami formalnymi organizacji wyjazdu np. czy organizator uzyskał wymagane pozwolenia itp.
  6. Dziecko funkcjonujące wyłącznie w systemie nagród i kar czyli stosowania motywacji zewnętrznej przyswaja i przechowuje w pamięci informacje dużo krócej, niż takie, które uczy się w pozytywnej i odleglejszej perspektywie dla wykorzystania swojej wiedzy. Wiedza zdobywana w połączeniu z motywacją wewnętrzną wynikającą z własnych przekonań ucznia jest więc trwalsza. Dlatego warto tłumaczyć dzieciom pożyteczność nauki w ogóle. Każdy człowiek powinien mieć świadomość, że uczy się dla siebie - nie dla rodziców, cukierków, ale dla swojej lepszej przyszłości. Jednocześnie każdy lubi czuć się doceniany, dlatego warto często chwalić dzieci za postępy, nowe umiejętności. Budować jego dobre poczucie nie na rzeczach materialnych. Jeśli myśleć o nagrodach materialnych to o drobnostkach za rzeczy "extra" - wygrałeś konkurs, jestem z Ciebie dumna i zabiorę Cię na lody. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której płaci się dzieciom za oceny, kupuje drogie laptopy czy tablety za chodzenie do szkoły. Obowiązkiem dziecka chodzącego do szkoły jest się uczyć na miarę własnych możliwości. (Tu warto zastanowić się jakie one są - nie wymagać rzeczy niemożliwych, dopingować cele realne.)
  7. Sadzę, że Twoje podejście do tej kwestii jest słuszne. Czterolatek może i powinien czuć współodpowiedzialność za zwierzaka. Współodpowiedzialność, gdyż zwierzak nie może być tylko dla niego. Takie stworzenie musi być zaakceptowane przez wszystkich członków rodziny. Zanim sprowadzicie do domu zwierzaka, pamiętaj by upewnić się czy nikt nie jest uczulony na jego sierść i że macie gdzie zostawić go np. na czas urlopu. Warto uświadomić synowi, że domowe zwierzątko to nie zabawka, że Wasze dotychczasowe życie się zmieni, bo przybędzie wiele nowych obowiązków. Warto opowiedzieć czy pokazać jakich, co będzie musiał robić i jak często, a w czym tylko pomagać. Może warto np. zabrać synka do lecznicy weterynaryjnej i pokazać, że każdy kto dba o swoje zwierzątko musi poświęcać mu czas? Jeśli nie czujesz się pewnie względem odpowiedzialności Twojego dziecka, może spróbujcie od czegoś mniej wymagającego np. regularnego podlewania i dbania o jakąś wybraną roślinkę? Pozwoli Ci to nieco „przetestować” syna. Wpływ zwierząt na dzieci jest bardzo dobry. Dziecko lepiej rozwija się emocjonalnie, jest bardziej empatyczne. Dzieci z domów, w których są zwierzęta są także bardziej odporne na zarazki. Jeśli zdecydujecie się na psa spróbujcie przygarnąć go ze schroniska!;) O dylemacie przed którym stoisz ciekawie napisała Dorota Zawadzka w książce „Moje dziecko. Jak mądrze kochać i dobrze wychowywać” s. 126 Powodzenia w podjęciu decyzji!;-)
  8. Beata361: Uważam, że nie powinno się odrabiać za dziecko żadnych prac domowych. Rodzic powinien tłumaczyć zadania domowe, których dziecko nie rozumie. Nie uważam jednak, by wyręczanie było dobrą metodą. Po pierwsze - to uczeń chodzi do szkoły i to jego obowiązkiem jest odrabianie prac domowych. Po drugie - nawet jeśli nie poradzi sobie z czymś najlepiej, uczy się pokonywania porażek i znoszenia krytyki. W końcu nie zawsze jest się najlepszym. Po trzecie - dobrze jest dawać dziecku szansę stawiania czoła problemom. Radzenie sobie w sytuacjach trudnych (w ramach zdrowego rozsądku oczywiście) pożytecznie pokazuje dziecku, że nie wszystko w życiu jest podane na tacy i czasem sukces nie przychodzi od razu. Po czwarte - mądry wychowawca klasy na pewno doceni samodzielność pracy ucznia. Nauczyciele widzą kiedy praca wybiega ponad możliwości dziecka. Jeśli chodzi ściśle o konkursy - są one organizowane dla dzieci w określonym wieku, a nie ich rodzin czy sąsiadów. Jeśli dziecko z własnej woli zgłasza się do takiego wydarzenia, tzn. że samo czuje się na siłach wykonać daną pracę. Moim zdaniem dorosły nie powinien wyręczać dziecka nawet w rzeczach dodatkowych. Uczy je wtedy nieuczciwości i niekonsekwencji oraz nie daje sprawdzić własnych możliwości. Pozdrawiam.
  9. Nauzyka: Napisałaś, że Twój syn ma niespełna 7 lat, co oznacza, że jest w dobrym wieku by zacząć uczęszczać na zbiórki gromady zuchowej. Taka praktyka jest czymś normalnym i częstym. Metodyka zuchowa napisana jest z myślą o dzieciach w wieku 6-10 lat, tak by jak najlepiej spełniać ich potrzeby. Uwzględnia ciekawość świata, daje możliwość wszechstronnego rozwoju i poznania wielu aspektów życia poprzez różne formy pracy, głównie zabawę. (Najczęściej w trakcie zbiórek wykorzystuje się pląsy, piosenki, zwiady, obrzędy, wycieczki, majsterki, teatrzyki, gry i zabawy ruchowe lub tematyczne.) Zwłaszcza te ostatnie są bardzo ważne dla prawidłowego rozwoju dziecka w tym wieku. Dodatkowo dzieci stymulowane są zdobywaniem gwiazdek i sprawności zuchowych, co pozwala im stale pracować nad sobą oraz zauważać własne postępy. Spotkania prowadzone są przez ludzi z pasją, przeszkolonych na odpowiednich kursach, mających z założenia być 'wodzami' i inicjatorami zabaw. Jak sama zauważyłaś, harcerstwo jest organizacją bardzo wszechstronną, dającą możliwość zapoznania się dziecku z wieloma formami aktywności, czego nie doświadczy się zapisując dziecko na tańce czy karate, a jednocześnie łączącą je ze sprecyzowanymi wartościami (odsyłam tu do dokumentu o Podstawach wychowawczych ZHP stanowiącego załącznik do uchwały XXXVI Zjazdu ZHP - http://dokumenty.zhp.pl/3_strona_glowna-iv._podstawy_wychowawcze). Sądzę, że jeśli Twój syn dobrze czuje się na zbiórkach swojej gromady to warto pozwolić mu na nie uczęszczać. Poza zdobywaniem nowych informacji o świecie, nauczy się: współpracować w grupie, zawiąże pierwsze przyjaźnie, a w trakcie krótkich wycieczek, biwaków czy kolonii będzie stawał się coraz bardziej samodzielny. Jeśli chciałabyś więcej poczytać o zuchach polecam: stronę Wydziału Zuchowego Głównej Kwatery - www.zuchy.zhp.pl czy książkę "W krainie zabawy" pod redakcją E. Kulczyk-Prus (mimo, iż jest to poradnik dla drużynowego gromady, napisany jest bardzo przystępnym językiem i dobrze obrazuje pracę z zuchami). Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...