Skocz do zawartości
Forum

liza87

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez liza87

  1. Witam dziewczyny. Nie wiem czy pomogę, ale mój mały też jak kiedyś pisałam rzucał się przy piersi. Zapytałam o to położną i według niej było to spowodowane gazami. Poleciła mi te niemieckie kropelki Sab Simplex i odkąd je podaję mały już się tak nie rzuca i w ogóle łatwiej przychodzą mu sprawy kupkowe. A co do ulewania, to u nas jest to bardzo rzadkie. Raz tylko ulewało mu się przez dwa dni prawie po każdym posiłku, ale to było po tym jak zjadłam pomidora. Widocznie ma na niego alergie, bo i kupki były po nim rzadkie i zielonkawe.
  2. Silv mój mały zauważyłam, że "rzuca się" przy piersi w trzech sytuacjach. Albo irytuje się, że mleko zaczyna wolniej płynąć i musi się bardziej napracować albo połknął trochę powietrza i go to drażni i trzeba zrobić przerwę na odbicie albo (i to najczęściej) męczą go gazy i jak puści bączka to mu ulży i jest ok. Jak zaczyna wierzgać to delikatnie klepię go po pupce i najczęściej po chwili idą bączki.
  3. Gratulacje dla pozostałych szczęśliwych mam i trzymam kciuki za te co jeszcze muszą trochę poczekać. Mój poród wyglądał tak.. W piątek byłam u ginekolog, pani doktor powiedziała że w terminie to ja nie urodzę, wszystko pozamykane. No i do tamtej pory praktycznie żadnych skurczy przepowiadających. W sobotę tradycyjny spacer 6km, potem kąpiel i dalej cisza. Koło 23 poszłam spać a o 2 w nocy obudził mnie lekki ból, taki jak przed miesiączką. Poszłam do łazienki a po drodze poczułam coś ciepłego, okazało się że odszedł mi czop z odrobiną krwi. To sobie pomyślałam że wreszcie się coś zaczyna. W tym samym momencie poleciało coś jeszcze, niestety były to zielone wody płodowe. Zaczęły się skurcze jak przed miesiączka. Obudziłam mojego K i pojechaliśmy do szpitala. Tam okazało się że z małym wszystko dobrze ale poród właściwie jeszcze się nie zaczął. Po masażu szyjki rozwarcie na 1,5cm. Podali mi oksytocynę, która do tego stopnia wzmogła skurcze ze trwały koło 30-60sek i powtarzały się co 1-2minuty i po 4 godzinach takich skurczów że prawie mdlalam rozwarcie bylo na 2,5cm a małemu zaczął spadać puls. Wtedy lekarz zdecydował o cc. I jestem mu za to wdzięczna bo nie urodziłabym naturalnie.
  4. Hej dziewczyny, Zanim Was nadrobię to się pochwalę. Dzisiaj o 7.30 przyszedł na świat przez cesarskie cięcie niezwykle punktualny Igorek z wagą 4210g i 55cm wzrostu. Karmiony już piersią i w zasadzie bez większych problemów zapalał o co w tym chodzi. O okolicznościach porodu napiszę później.
  5. Hej. Ja po wizycie u ginekologa. Mały waży 4kg i raczej na pewno urodzi się po terminie. Wszystko pozamykane i jak to pani doktor powiedziała "niektóre panie chciałyby żeby tak było w 32 tygodniu". Wszystko możliwe, że jak dalej nie będzie postępu to się skończy na cesarce, której bardzo chciałam uniknąć. Tak więc jestem zdołowana totalnie. Nie wiem już co robić.
  6. Hej dziewczyny Gratulacje dla rozpakowanych, dużo zdrowia dla maluszków. Ja mam termin na niedzielę, ale póki co nic nie wskazuje na to żeby mój synek miał być punktualny. Pod tym względem wda się w tatusia. A ja cały czas miałam nadzieję, że będę go miała wcześniej przy sobie :) Jutro wizyta u ginekologa, zobaczymy co nam powie.
  7. RudaMaruda Tosia prześliczna, a oczy niesamowite. Też nie przestałabym się na nią patrzeć :)
  8. RudaMaruda gratulacje :) Pozazdrościć opanowania zarówno Twojego jak i Twojego męża. Dzisiaj śniło mi się że zostałam pierwszą kobietą która chodziła w ciąży 10 miesięcy :)
  9. Hej dziewczyny. Powodzenia dla rodzących dzisiaj, oby wszystko szybko i sprawnie się potoczyło. Mam pytanie do tych, które już rodziły, bo chyba nikt go nie zadał a jestem ciekawa. Czy przed rozpoczynającym się porodem czułyście się jakoś szczególnie, miałyście przeczucie, że zaraz się zacznie? Czy było to dla Was kompletne zaskoczenie?
  10. Cześć dziewczyny. Czy któraś z Was słyszała kiedyś z brzucha taki dźwięk jakby coś strzeliło?
  11. Lolka potwierdzam słowa Rewolucji. Mój mały ruszał się podczas ktg dopiero jak napiłam się zimnej Pepsi.. i to jak się ruszał :) aż zaczęłam się martwić, że stwierdza że coś jest nie takn bo za dużo się ruszał. Wczoraj miałam usg i właśnie mój mały wcale nie jest taki mały. Według pomiarów jest jakieś 3 tygodnie do przodu, a wagowo ma 3700g. Poza tym pani doktor stwierdziła, że nie spieszy mu się na świat i że na tym etapie ciąży może przybierać nawet 500g tygodniowo.. Tak więc trochę się martwię jak go urodzę.. a co jeśli zechce mu się urodzić w 42 tygodniu?
  12. Dziewczyny Was też tak bolą "boczki"?
  13. Hej dziewczyny, Ania125 ja słyszałam że właśnie nawet jak jest planowane cesarskie cięcie, to albo podają coś na wywołanie akcji albo czekają aż się sama rozwinie, bo właśnie podobno dziecko jest wtedy lepiej przygotowane do przyjścia na świat. Ja to sobie wyobrażam że bez tego dziecko byłoby kompletnie nieświadome tego co się stało. Tak jakbyś zasnęła w łóżku a obudziła się np w wannie w łazience. A te skurcze przygotowują je jednak do tego żeby nie był to dla niego taki szok.
  14. Silv gratujace, dużo zdrowia dla Ciebie i Agatki.
  15. Hej dziewczyny, współczuję z powodu niektórych partnerów. Ja na mojego za bardzo narzekać nie mogę, bo jak go o coś poproszę to raczej to zrobi, chociaż przeważnie ma klapki na oczach i jak czegoś nie chce zobaczyć to nie zobaczy :) Np. idąc z pokoju w kierunku kuchni nie widzi, że w pokoju są naczynia, które można by zanieść do pozmywania albo jakieś śmieci do kosza. Zanim pojechałam w zeszłą środę do szpitala to dałam swoim kotom twarożek w papierku, w który był opakowany. Jak w sobotę wróciłam, to ten papierek leżał tak jak go zostawiłam. Nie domyślił się, że można by go wrzucić do kosza. Albo jak je przy komputerze.. to po jakimś czasie na biurku jest cała zastawa, tak że nie ma już na nic miejsca.. Weźmie coś, na miejsce nie odłoży. Ehh.. Faceci. Ale jak mu powiem żeby coś zrobił czy sprzątnął to to robi. Tylko ile można mówić. Wkurzające jest to, że sami nie widzą co jest do zrobienia. Co do porodu, to w dalszym ciągu spakowana do szpitala nie jestem. Pewnie gdzieś podświadomie wydaje mi się, że jak już się spakuję to się zacznie.. Pisałam wcześniej, że chciałabym być już po, bo już nie mam siły. Tak jak większość z nierozpakowanych codziennie wyszukuję symptomów czy to już się zaczęło. Póki co nic na to nie wskazuje żeby miało to być niebawem. Potem pisałam, że w zasadzie te trzy tygodnie to spokojnie mogłabym wytrzymać, ale po powrocie ze szpitala w nocy tak bolały mnie plecy, że nie mogłam spać i znowu myślałam, że wolałabym żeby mały już się urodził. Za to wczoraj wieczorem postanowiłam, że nie będę już się nastawiać na to czy chciałabym już urodzić, czy w terminie, że nie będę przy każdym pobolewaniu zastanawiać się czy już się zaczęło czy jeszcze nie. Mały urodzi się kiedy będzie gotów, ani prędzej ani później. Najważniejsze żeby gdy już się zacznie obyło się bez komplikacji i urodził się zdrowy. Czy Wasze dzieci też są takimi "indywidualistami"? Bo mój jest strasznym. Usg prenatalnego jeszcze trochę to nie można by wykonać, bo się za nic nie chciał ułożyć. Usg połówkowe dopiero po trzeciej próbie i dwóch godzinach w poczekalni spędzonych na jedzeniu wafelków udało się wykonać. Mimo, że na każdej wizycie mam robione usg, to jeszcze ani razu nie pokazał buzi, zawsze zasłaniał się rączkami. A teraz jak byłam w szpitalu i robili mi ktg dwa razy dziennie, to oczywiście cały czas się ruszał przed badaniem i po badaniu, ale nie podczas badania. Ja nie wiem co z tego dziecka wyrośnie jak on już nic nie słucha :)
  16. No to ja wychodzę :) Wracam dopiero na poród, innej opcji nie przewiduje :) Jednak każdy lekarz mną inne podejście i niektórzy rozumieją że leżenie dla samego leżenia nie ma sensu jak wszystko jest w porządku. Co innego jakby naprawdę coś się działo.
  17. Silv potem już tylko na poród ;) Ja jeszcze nie dawno, może tydzień temu pisałam ze nie mam już siły i miałam nadzieje że mały zechce się wcześniej urodzić, ale po takim tygodniu jak ten to spokojnie mogę jeszcze te trzy tygodnie poczekać :)
  18. Rybcia możliwe że nie współpracowała, bo naprawdę mało było ją słychać. Ale taka wizja porodu trochę mnie przeraża albo po prostu wyobraźnia za bardzo zaczęła pracować.. Nie chciałabym takiego porodu bo zaczęłabym myśleć że coś jest nie tak i już jest za późno żeby pomóc dziecku.. Najlepiej nic sobie nie wyobrażać.
  19. Wiecie co.. Ja po tym pobycie w szpitalu chyba zaczęłam się bać porodu.. Owszem wczorajszy poranny był całkiem znośny (przynajmniej dla otoczenia) w ogóle nie było personelu słychać, rodzącą parę razy krzyknęła, 8 minut i po sprawie. Ale za to ten w nocy.. Masakra.. Położna razem z lekarzem na zmianę krzyczeli żeby dziewczyna mocno parła i bardziej ich było słychać niż ją.. Nie wiem co tam się działo ale ich podejście przynajmniej na mnie podziałałoby bardziej stresująco niż mobilizująco i chyba bym stamtąd uciekła. Może dużo zależy od podejścia personelu. W każdym razie zaczęłam się bać.
  20. Witam z rana :) Melduje ze szpitala, że pełnia jak najbardziej oszukana, tylko jeden poród, więc ciężko mówić o wysypie noworodków.
  21. Patrycja też mam w domu koty. Ale podobnie jak Silv wypuszczam je na dwór i nie siedzą cały czas w domu. Na razie mają wstęp do wszystkich pokoi i jedna z kotek wyrobiska wypróbowała już wszystko co jest uszykowane dla maluszka. Najpierw wózek, potem łóżeczko, a ostatnio przewijak. Jednak coraz rzadziej tam zagląda i myślę że jak już pojawi się nowy lokator to całkiem zrezygnuje. Jednak i tak przez pewien czas mam zamiar nie dopuszczać kotów do synka, a już na pewno ani na chwilę nie zostawić ich samych razem. Jeśli mały nie przypadnie kotom do gustu to poprostu nie będą go odwiedzać, na pewno się ich jednak nie pozbędę, bo je kocham. Myślę jednak że dobrze jak dziecko od małego przyzwyczajone jest do obecności zwierząt, a Twój kotek będzie jego trzecim opiekunem :) Nie wiem czy widziałyście filmik na którym pokazane było jak gdzieś w Ameryce pies zaatakował dziecko, a kot stanął w jego obronie i psa pogonił, a dziecku nic się dzięki niemu nie stało.
  22. Właśnie, że podobno pierwszy. Ale tak szybko jej akcja poszła że jeszcze trochę to by do szpitala nie zdążyła. Niestety miała dodatni gbs i nie było już czasu na podanie antybiotyku. Nie wiem co w takiej sytuacji robią, czy dziecku coś podają.. W każdym razie mama drobniutka i tak poza tym gbs to bez żadnych problemów, 2 godziny po porodzie już normalnie siedziala i się dzidzia zajmowała :) Śmiałyśmy się z koleżanką z sali że tak jej to sprawnie poszło że mogłaby do pracy na 7 jeszcze zdążyć.
  23. Cześć dziewczyny, gratuluję nowym mamom :) Ja dalej w szpitalu, ale jak wszystko będzie ok tak jak dzisiaj to planuje jutro wyjść ;) Dzisiaj o 5 przyjechała dziewczyna do porodu, 5.11 była już na sali porodowej a 8 minut później została szczęśliwą mamą. Też bym tak chciała ;)
  24. Hej dziewczyny. Ja dziś trafiłam na IP i leżę w szpitalu i oczywiście usnąć nie mogę. Pisałam w piątek, że mój narzeczony złapał jelitówkę i dzisiaj mnie dopadło. Po wymiotach postanowiliśmy jechać zwłaszcza że wydawało mi się że nie czułam ruchów małego. Na IP lekarz powiedział że przy takim zaawansowaniu ciąży co by się nie działo to kładą na oddział, czułam się fatalnie i było mi wszystko jedno byle sprawdzili czy z dzieckiem wszystko dobrze. Za to przy przyjęciu na oddział doktor stwierdził że taka temperatura (37,5) w ciąży jest normalna i poczułam się jakbym mu tylko problem robila. Tyle że jak tylko zaczęłam się gorzej czuć to mierzyłam temperaturę i było 36,6 a po godzinie już 37,5 i nie chciałam czekać aż wzrośnie jak u mojego narzeczonego do przeszło 39. Gdybym nie była w ciąży to w życiu bym się z czymś takim w szpitalu nie pojawiła. No ale ostatecznie przyjęto mnie na oddział ale tak jakbym im tylko głowę zawracała. A pewnie jakbym poczekała jeszcze trochę aż się jeszcze gorzej poczuje to też bym dostała opieprz że tak długo czekałam i że nie myślę o dziecku i że mogłam się odwodnić. Podłączono mi ktg, ja ruchów małego nie czułam ale podobno zapis był w porządku. Wiec chociaż to dobre, trochę mnie to uspokoiło. Czuję się już trochę lepiej, ale niestety nie mogę usnąć. Najchętniej wróciłabym do domu, ale to pewnie dopiero w sobotę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...