Skocz do zawartości
Forum

Paulina03

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Paulina03

  1. A ja? Wstyd się przyznać ale od początku ciąży u dentysty nie byłam (wcześniej zęby regularnie leczone). Tak panicznie się boje, ze znów cos znajdzie i wiadomo będzie trzeba wyleczyć a u mnie jest ten problem że zęby psują się od środka (teraz to wyolbrzymiam, miałam tak dwa razy )... Nie wiem dlaczego. Wiem, że leczenie bez z znieczulenia będzie kosztowało mnie wiele stresu a o znieczuleniach różne opinie. Mam jedną plamkę, boję się, ze znowu może iść coś od środka no a wiadomo im dłużej się zwleka tym gorzej. A Wy byscie się zdecydowały na to znieczulenie? Biorąc pod uwagę to, że pewnie to nie jest mała plamka tak jak wygląda... No ale z drugiej strony jeśli jest to po co się faszerowac... A można w trakcie leczenia zastrzyk zrobić jak zobaczy, ze to cos grubszego ? A z dziąsłami u mnie problemu żadnego nie ma, nie krwawia,nie puchna :) tyle dobrego chociaż :)
  2. Ja tez sie upieram, ze bez znieczulenia :) ale znajome ktore rodzily smieja sie, ze nie wiem co mowie :) moj synus na malenstwo sie jak do tej pory nie zapowiadal. W 27 tyg wazyl 1171g, lekarz mowil, ze to duzo ;)zobaczymy po wizycie czy dalej tak sporo przybiera. Moze i bede musiala 'wypchnac' malego kolosa ;) ale jakos tak jeszcze duzego strachu nie czuje :)
  3. Ja wyprawke juz mam ;) a teraz bede sie nudzila :) na plecy nie moge narzekać. Jak na razie nie bola :) Ale dluzy mi się strasznie czas... wiecie juz czy Wasze maluchy juz sa ułożone glowka w dol? :)
  4. Ja też chciałabym mieć męża przy sobie podczas porodu. I on też cały czas jest nastawiony, że tak będzie :) Przyda się wsparcie i ktoś kto będzie w stanie trzeźwo myśleć. Tym bardziej, że sam chce, no i jest odporny na widok krwi itp. Jak by mu pozwolili to jeszcze pewnie by im zaglądał co się tam dzieje zamiast obok mojej głowy stać :P no ale u nas jest problem z delegacją. Jeśli synkowi się pośpieszy to czeka mnie samotność na porodówce ;) nie wyobrażam sobie rodzić przy kimś innym z rodziny, chyba bym się jeszcze bardziej stresowała :) Nawet przy mamie (jesteśmy ze sobą bardzo blisko) :) A mój wraca na koniec marca/ początek kwietnia dopiero :(
  5. Spacer? Zawsze i wszedzie byle wlasnie niedlugi ;) jak nie klocie podbrzusz a to siusiu :) ale powolutku i na krotkie dystanse jest ok. Zwlaszcza wieczorami jest przyjemnie :)
  6. No fakt, przeszlam duzo i wiele nerw, lez mnie to kosztowalo. Mimo wszystko jestem szczesliwa. Wiele kobiet z podobnymi objawami stracilo swoje malestwa a ja naprawde mam szczescie. Moj syn jest silny i zdrowy. Przede wszystkim jest :) a przestane sie o niego martwic jak bedzie juz obok :) no to oby do kwietnia kochane ;) potem znajdziemy inne powody do zmartwien typu katarek :d no ale takie juz jestesmy i co poradzic ;) a tak z innej beczki :) chcecie rodzic z mezami/partnerami? :)
  7. Ewelina1989 ja tez wolę nie wiedzieć. Dziwie się też, ze niektóre kobiety w takich przypadkach jak nasz nie stawiają się tylko biorą te tabletki. Pewnie to z ich niewiedzy. Ja też jestem młoda (21l) i nie doświadczona ale na szczęście czytalam o takich przypadkach i do końca miałam nadzieję. Ja do tej pory tak zapobiegawczo po tym trudnym początku, krwawieniach i plamieniach jestem na duphastonie. Dla personelu szpitalnego to codzienność, ich juz to nie rusza. Wszyscy pracujący na tego typu oddziałach powinni okazywać choć odrobinę serca, starać się tłumaczyć dlaczego się tak dzieje. Naprawdę w niektórzy maja znieczulice. A tak swoja drogą to naprawdę świetni lekarze, ze krwiaka nie widzieli. Nic tylko ręce opadają. No ale po co oni maja szukać, starać się jak wszystko z góry i tak na straty piszą...
  8. mmeherisson madzix85 i Paulina03 i wszystkie Mamcie-Panikary może kiedyś, pod koniec kwietnia albo w maju zrobimy zlot wózkowy, oczywiście z naszymi ślicznymi i zdrowymi "wkładkami" do wózeczków. Dzięki, że jesteście. Jakoś mi tak lepiej teraz. Jestem jak najbardziej za :)
  9. No u mnie na początku to miała być ciąża pozamaciczna. Pęcherzyk był ale był pusty i stwierdzili, ze po szukają poza macica właśnie ( tacy madrzy lekarze w szpitalu, trafiłam po pozytywnym teście jak dostała krwawienia). Mimo, ze nic nie znaleźli chcieli dac tabletkę na poronienie, bo po co czekać jak 5 tydzień wg dnia OM. Nie zgodzilam się, chciałam poczekać, wiedziałam, ze dzieciątko tam będzie, ze pojawi się to serdusio. Powiedziałam, ze chce wyjść na własne żądanie, a oni, ze krwawienia są i naprawdę nic z tego nie będzie. Mimo wszystko po groźbie wypisania się powiedzieli, ze zaczekaja. Beta pięknie rosła i dwa dni później było ciałko żółte, a potem moje maleńkie serduszko. Mimo to krwawienie nie ustąpiło. Trwalo tydzień, nie było to jakieś duże krwawienie ale mimio wszystko było i wiecznie slowa, ze oni nic nie gwarantują. Przestała m krwawic ( potem to juz było plamienie) a serduszko nadal biło. Udało nam się, szczęśliwa wrocilam do domu :) no i wszystko byłoby pięknie gdyby nie wymioty. Straszne, dusilam się nimi. Mimo wszystko jadlam i pilam ( od razu zwracalam), żeby się nie odwodnic. No ale się nie udało. Wymioty byly 24h na dobe, az w szpitalu sie dziwili, ze az tak. Organizm znowu osłabiony, kilka dni pod kroplowkami no i znowu plemienie tym razem na brązowo. Na szczęście i to minęło i z malenstwem nic się nie działo złego. Potem w 24 tyg skrzep krwi wiec czym prędzej do szpitala. Znowu nic nie znaleźli. No ale strachu było, pierwsza myśl to tylko taka, żeby mój mały synek był silny. Po wyjściu ze szpitala dwa dni spokoju i znowu plamienie, tym razem przez zaparcia ( wysiłek przy załatwianiu). No i ostatni na szczęście przypadek plemienia z tym, ze bardzo delikatnego 26 tydzień. Tez nic złego się nie działo, od razu skontrolowalam oczywiście. Trwało z dwie godz ale jestem panikara przez te problemy na początku. To moja pierwsza ciąża i nigdy nie zdawalam sobie sprawy z tego, ze może być tak ciężko. Jeszcze w szpitalu leżały dziewczyny z którymi był dobry kontakt i jak one poroniły (a bardzo dużo osób z sali przez ten cały okres przebywania w szpitalu) to plakalam razem z nimi. Jak sie lezy w niepewnosci, bo jednak plamienie bylo to takie otoczenie, same zle, przykre wiadomosci, i placzace kobiety, ktore moglyby byc wspanialymi matkami nie podnosi na duchu. Tak kocham swoje maleństwo, że nie wyobrazam sobie żeby cos się z nim stało. Jestem za slaba psychicznie dlatego podxiwiam kobiety które są w stanie tak wiele znieść, a znam dwie takie osoby bliżej i wiem, że naprawdę ból jest ogromny. Nie dziewięć się wiec kobietą, które tyle przeszły, że panikuja. Ja mimio tego, ze u mnie kończyło się wszystko dobrze tez mało co latam do lekarza. Wole mieć pewność, być spokojna. Chcę kwiecień, wtedy wszystkie juz będziemy miały nasze malenstwa przy sobie i każda będzie spokojna :) a na razie nie pozostaje nic innego tylko czekać i być szczęśliwym, że nasze dzieciaczki są silne :) nie u każdego scenariusz jest czarny i ja wierzę w to, że w przypadku każdej z nas nie będzie :) cieszę się tym, ze kręgosłup jeszcze nie boli (a jestem juz ciężka;)) i odczuwam ruchy synka :) wgl lubię mój brzuszek, jest spory (tak mi się wydaje) i ładnie wygląda :) mój mąż pracuje w delegacji wiec nie mamy czasu, żeby się kłócić, ale jak był to u nas było wszystko dobrze, może tez dlatego, że miałam ciągle jakieś problemy i byliśmy przerażeni oboje. Teraz mimo odległości tez stara się mnie wspierać i mi ojcuje. O to jest może jeden powód moich nerw na niego :d mimo wszystko wolalabym czasem się z nim poklocic ale żeby był obok. Wiadomo, ze teraz nam szaleja hormony i milo by było mieć się do kogo przytulic :)
  10. ~madzix85 Dziewczyny mam do Was pytanie czy czujecie coś takiego czasem jakby dziecko wam drgalo, trzepotalo niczym ptaszek na 2-3 sek? Trochę się takimi dziwnymi drganiami stresuje. I to nie jest napewno czkawka Ja tez cos takiego czasem odczuwam a po tym normalne, mocne ruchy. Myślę, ze to normalne :) z tym, ze u mnie nie jest to zależne od pory dnia/nocy. Wydaje mi się, ze bardziej od pozycji (jak leże na plecach z wyprostowanymi nogami) ;)
  11. Mmeherisson ja sprawdzilam wlasnie wymiary malenstwa z 27 tyg i tez miedzy niektorymi jest duza roznica-2 tyg. Tyle, ze mam podany zakres normy i wszystko sie miesci. 4 lutego mam wizyte i to bedzie tez rowny 30 tydzien to moze wlasnie wtedy porownamy i wyniki i czy mamy taki sam zakres. O ile lekarz da mi te wymiary bo czesto dostaje duzo zdj synka a to wpina w karte. No ale w kazdym razie omawia to.ze mna. No kupowaniem dla swojego malenstwa sie nie zajme bo juz cala wyprawka skompletowana :) lekarz mowil, zeby lepiej to zrobic teraz bo potem moze bd musiala lezec :) tak na wszelki wypadek ;) za to pomagam siostrze meza. Tez spodziewaja sie dzidziusia i zaczeli wlasnie szalec :) wiec co do zakupow i wyprawki mam podwojna radoche ;)
  12. Hej :) mam nadzieje, ze nie bedziecie mialy nic przeciwko jesli dolacze ;) jestem w 28 tyg i 4 dniu ciazy :) termin mam na 15/16 kwietnia :) to moje pierwsze dzieciatko- chlopiec :) ciaza jak do tej pory przebiegala roznie, kiepski start, male szanse na utrzymanie, trzy pobyty w szpitalu. Dbalam o siebie a mimo wszystko nadal byly problemy. Od jakiegos miesiaca wszystko sie na szczescie uspokoilo. Wiem, ze z moim malenstwem jest wszystko dobrze i marze o tym, zeby bylo juz tak do konca :) ogolnie ciaza strasznie mi sie dluzybi nie moge doczekac sie kwietnia :) mam nadzieje, ze z Wami ten czas zleci mi szybciej :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...