
Liath
Użytkownik-
Postów
5 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Liath
-
es_ze - a powiedz jak podajesz łyżeczką? Przykładać do buzi i wlewać małe ilości? Bo szczerze mówiąc to boję się że zrobię coś nie tak i się Misiek zakrztusi - nie podajemy jeszcze żadnych innych pokarmów oprócz cycka, więc nie mam doświadczenia w karmieniu czym innym niż to i butelka. A tak jak sobie teraz poszperałam po internecie to chcę jeszcze spróbować podawać mu mleko z kubeczka do karmienia - podobno to dobre dla dzieci karmionych naturalnie. Muszę tylko jakiś dorwać bo to wszystko na zamówienie :/
-
Mamy butle Aventu Natural i próbowaliśmy przez dwa smoczki - przez ten dla najmłodszych z którego kiedyś pił i dzisiaj kupiony trójprzepływowy. Nic. To wogóle nie wygląda na problem przepływu bo Misiek nie chce nawet spróbować ssać. Jak tylko przykładam smoczek do jego ust to odrazu płacz.
-
Doomi - tak jak pisałam, próbowałam ja już mu dać tą butlę, bo akurat udało mi się szybciej wrócić do domu i też nic. A głodny był bo to pora karmienia była i z piersi wypił normalnie.
-
No właśnie problem jest w tym że ode mnie też nie chciał. Nawet nakarmiłam go chwilę z piersi, bo może był za bardzo głodny do butelki ale też nic. Butla jest ble i już, nawet od mamy :/
-
Dziewczyny, wyszedł nam dzisiaj mega problem, może u którejś było coś podobnego. Misiek jest na codzień na piersi, ale przez ten czas kilka razy w ciagu życia dostał moje mleko z butelki (jak musiałam gdzieś na dłużej wyjść). Nigdy nie miał problemu z wypicia z butli. A dzisiaj babcia chciała go nakarmić (byłam poza domem) i się nie dał. Wpadł w histerię jak tylko spróbowała podać mu butlę. Nawet nie chciał spróbować possać. Sam smoczek z butelki łądował do buzi bez problemu ale całej butli z mlekiem nie. Mam problem, bo za tydzień miałam wyjechać na chwilę dłużej w ciągu dnia, już zaczęłam gromadzić zapasy mleka a tu taka lipa :( Czy któraś z was nie miała takiego kryzysu butelkowego? Jeszcze jedno, przez pierwsze 3,5 miesiąca karmiłam go przez nakładkę na pierś, później ją odstawiłam - może kurde to z tego powodu przestała mu butelka pasować bo się do gołego cycka przyzwyczaił... :/
-
U nas też wczoraj przed 1.00 obudził się i dobre 15 minut marudził i popłakiwał z zamkniętymi oczami i nie chciał zasnąć. I nie pomagało jak do tej pory podawanie smoka, bo go co chwila albo wypluwał albo gubił. Zobaczymy dzisiaj, czy to jednorazowy przypadek czy nie. To chyba nie pielucha bo w końcu zasnął - poza tym ja staram się bez potrzeby nie ruszać pieluchy bo nasz się momentalnie wybudza jak tylko go na przewijak kładę i potem trzeba czuwać zanim nie zaśnie znowu :/. Ząbki - może - chociaż po dziąsłach nic nie widać.
-
Dzięki wszystkim za odpowiedź, w takim razie przestawiam się na obserwację co z tego wyginania wyjdzie :)
-
Od kilku dni Misiek zaczął wyraźnie wyginać się w rogalik na jedną stronę - robi to kiedy chce spojrzeć na coś za siebie leżąc na plecach, czasami jak się przebudzi i nie może od razu usnąć znowu to też się tak wygina w łóżku i potrafi w takiej pozycji zasnąć. Nie przewraca się jeszcze na brzuch sam, ale zaczyna mnie niepokoić czy takie wyginanie to nie jakiś objaw problemów tej asymetrii czy napięcia mięśniowego. Może gdyby wyginał się raz na jedną raz na drugą stronę to nie było by to dla mnie takie niepokojące. Czy miałyście może takie objawy u swoich maluchów?
-
U nas właśnie był ten problem usypiania - bujanie w kocyku i jak zasnął to próba odłożenia... gdziekolwiek się nie odkładało najczęściej w momencie pochylenia się już oczka były jak 5 zł :) i wszystko od nowa. To spowodowało że powiedziałam sobie dosyć i zaczęlam go odkładać do samodzielnego zasypiania :)
-
es_ze - niestety to uginanie się jest właśnie problemem przy nauce. Jak to gdzieś pisali - trzeba albo mieć silną wolę albo silnego męża który przywiąże nas do kaloryfera żebyśmy nie latały do dziecka (chociaż w moim przypadku to mąż bardziej chciał do Małego biegać :) ) Być może jest u ciebie jeszcze ważna kwestia właśnie kładzenia do spania w dobrym momencie - to o czym już pisałyśmy że trzeba wyczuć moment przed zbytnim zmęczeniem. I napewno nie ma co oczekiwać sukcesów od razu - widziałam wpisy w internecie mówiące o naprawdę długich początkowych okresach płaczu, ale później to szło do przodu.
-
wikus25 - ja cię dobrze rozumiem, bo jak mój się w nocy budzi to też żeby nie płakał to daję mu smoka. Chociaż wiem że to zły pomysł bo się przyzwyczaja właśnie do tego że zasypia ze smokiem. Ale o to właśnie chodzi że może trzeba będzie jednak się zaprzeć i te kilka nocy dać popłakać, tak aby dziecko nauczyło się pewnych zachowań. No bo przecież nie chcemy aby np. roczne dziecko jadło 3 razy w nocy albo 2 latek domagał się smoczka...
-
ola_90 - napewno trzeba mieć na uwadze że teraz dzieciaki już coraz wolniej będą przybierać. Twój podwoił już wagę urodzeniową więc jest OK. Oczywiście to że przez 2 tygodnie było tak niewiele należy skontrolować ale może akurat miał taki okres, może organizm potajemnie walczył z jakąś infekcją, zrobiło się zimniej i musiał się grzać, itp. Napewno trzeba ważenie robić na tej samej wadze bo tu też mogą być przekłamania. wikus25 - oczywiście że zjada w nocy, bo dostaje to czemu ma nie jeść :) Ale sama zauważ że o 10 zjadł już mało - może właśnie dlatego że jest nakarmiony w nocy. Gdyby nie jadł tyle w nocy to w dzień by nadrabiał. Jeśli masz możliwość to sprawdź w przychodni jaką ma teraz wagę i czy jest w normie na ten wiek, a potem spróbuj wyeliminować jedno karmienie w nocy.
-
ola_90 - z tym kładzeniem jak już mały jest senny to właśnie może być za późno. Jakiś czas temu ktoś wkleił ciekawy artykuł z FB na temat faz senności dziecka. I coś w tym jest że najlepiej kłaść spać jak dziecko wykazuje pierwsze oznaki gotowości do spania tzn. przestaje być zaciekawione zabawą, staje się jakby "wyłączone". Typowe oznaki senności, czyli rozdrażnienie, tarcie oczek, itp. to już sygnał że zaraz może być za późno na spanie, a nawet jak zaśnie to może się po krótkiej chwili wybudzać. wikus25 - może to jest właśnie to przyzwyczajenie dziecka, ono wcale może nie potrzebować tego karmienia, tylko tak się nauczyło. Może trzeba by spróbować wydłużać przerwy w karmieniach, systematycznie po kilkanaście minut dziennie. Mój schemat karmień może już dla wszystkich nieaktualny bo ja nadal karmię tylko piersią ale u nas wygląda to tak (mniej więcej): - 2.00 - 7.30/8.00 - 11.00/11.30 - 14.00 - 17.00/18.00 - 20.00 Karmię tylko z jednej piersi na raz, Misiek jest cały czas w 50 centylu wagi.
-
es-ze - myślę że to przyzwyczajanie do butelki to bardziej trzeba by iść w tym kierunku aby raz na jakiś czas nakarmić dziecko z butelki ale mlekiem odciągniętym z piersi. W ten sposób nie zaburzamy karmienia naturalnego a dziecko wie że jest też coś takiego jak butelka i jak z niej pić.
-
Gdyby ktoś chciał poczytać: http://chomikuj.pl/poki2/e-book/Dziecko/U*c5*9bnij+wreszcie,432225531.pdf Widzę że niektóre z was piszą że karmią w nocy kilka razy. Być może to jest też wina przebudzeń, bo dziecko przyzwyczaja się że zasypia jedząc i jak się rozbudza to chce zasypiać tak jak poprzednio zasnęło czyli przy cycku. U nas pediatra powiedział już miesiąc temu że w nocy powinniśmy wydłużyć przerwy między karmieniami do ok. 6 godzin. Chodzi o to aby układ pokarmowy dziecka mógł też odpocząć - w końcu my też nie jadamy w nocy, a to już nie są noworodki które muszą ciągle jeść. Oczywiście te częstsze podjadanie w nocy mogą być spowodowane skokami lub ząbkami, ale trzeba czasami zastanowić się czy to nie jest poprostu przyzwyczajenie dziecka, i to że płacze to wcale nie z głodu tylko tak się nauczyło.
-
Magda - powiem ci że jeszcze 2 miesiące temu zasypianie u nas wyglądało tak - Misiek zawinięty ciasno w kocyk i lulanie. Im większy był jego płacz czy rzucanie się (machał ostro rękami) tym głębsze wypady przy bujaniu. Zasypiał i powolne odkładanie (jak to gdzieś określono - z precyzją rozbrajania bomby) - nie zawsze się udawało, rozbudzał i w płacz - więc znowu bujanie. Drzemki w ciągu dnia miał około 30minutowe, potem płacz i albo usypianie na kolejną drzemkę albo wstawanie. W nocy też się potrafił wybudzać. I tak jak już wcześniej pisałam, skorzystałam z porad z książki "Uśnij wreszcie". Co prawda trochę po swojemu zmodyfikowałam, bo też nie byłam w stanie tak dokładnie długo wytrzymywać nie wchodząc do Miśka jak płakał czy marudził, ale póki co to metoda jednak coś musiała pomóc bo jak jest to już wyżej napisałam. To że usypia sam jest niewątpliwie łaską dla mojego kręgosłupa który i tak dostaje baty w ciągu dnia (noszenie do odbijania, noszenie ot tak sobie). Ja wiem że metoda opisana w książce nie jest dla każdego i trzeba być przekonanym żeby spróbować. Ale uważam że samo opisanie w niej kwestii snu u dziecka daje duży pogląd na to co powinniśmy robić. Bardzo dobrze jest pokazane to że wszystkie różnego rodzaju usypiacze - czyli np. właśnie odgłosy szumu, bujanie na rękach, itp. - tak naprawdę tylko utrudniają dziecku spanie. U nas przypuszczam jest też problem ze smoczkiem ale póki co zostawiłam go, bo wolę narazie smoczek niż kciuk w buzi. Jedynie sprawia to że w nocy muszę czasami kilka razy wstać na chwilę żeby podejść do niego i dać mu smoka jak się obudzi, bo jak wypluje to nie umie sobie sam go włożyć do buzi. Ale mówię sobie że wszystko w swoim tempie, za jakiś czas będę po prostu walczyć z likwidacją smoka i zasypianiem bez niego.
-
U nas póki co zasypianie to odkładanie do łóżeczka, przykrywanie, smoczek do buzi i pieluszka do policzka, buzi od Mamusi i "śpij ładnie", a potem wychodzę z pokoju. Czasami zasypia bez piśnięcia, czasami trochę pomarudzi czy zapłacze parę razy i śpi. Nie wchodzę do niego, chyba że zgubi smoczek. Na noc do schematu dochodzi jeszcze zaśpiewanie kołysanki.
-
Rodziłam w sierpniu w szpitalu Miejskim nr2 i ja jestem zadowolona. 39 tydzień ciąży i 6 godzin porodu w szpitalu (przyjazd o północy i maluch na świecie o 6 rano). Opieka na sali porodowej była bardzo dobra, pani położna może twardo podchodziła do sprawy ale dla mnie najważniejsze było żeby nic nie stało się mnie i dziecku. Bez problemu proponowała różne metody uśmierzania bólu (piłka, prysznic, gaz). Tata cały czas był przy porodzie. Mało przyjemne było sprawdzanie rozwarcia przez lekarza, ale może to wina nocnej zmiany :). Jak zaczęło spadać dziecku tętno to nie było zwlekania i położna chciała wieźć na CC ale lekarz podjął decyzję o wypchnięciu, i w asyście 2 lekarzy i 3 położnych dziecko "wyszło" na jednym skurczu :). Szycie krocza po nacięciu akurat wykonywał mi lekarz i jestem bardzo zadowolona bo zrobił to bardzo ładnie i rana się bez problemu zagoiła. Po porodzie z dzieckiem leżałam na sali 3 osobowej. Akurat trwał remont jakiejś części oddziału i było w dzień czasami głośniej ale akurat dzieciakom to nie przeszkadzało. Z tego tylko powodu za moją zgodą wygonili mnie do domu już po 1 dniu, bo brakowało im łóżek. Opieka po porodzie różna - oczywiście jak wszędzie zależała od tego jaka Pani była na zmianie. Na nockę trafiła się nam bardzo sympatyczna i pomocna młoda Pani, ale były w tym samym czasie też takie które swoją postawą odrazu zdradzały że nie uśmiecha im się zakłócanie ich spokoju w nocy. W dzień opieka bez problemu, jestem bardzo zadowolona z tego że wiele z Pań chciało pomóc w tym abym karmiła naturalnie - same poszły przywołać Panią z poradni laktacyjnej do pomocy, sugerowały różne pozycje karmienia, zastosowanie nakładek. I właśnie na wielki plus zasługuje to że jest w szpitalu poradnia laktacyjna a Pani Małgorzta jest bardzo dobrą osobą na tym stanowisku - bardzo zależy jej na pomocy aby kobiety karmiły naturalnie. Ogólnie, ponieważ poród przebiegł bez powikłań, co uważam że napewno w pewnym stopniu było zasługą personelu, jestem zadowolona ze szpitala. Ważne jest też to że szpital ma 3 stopień specjalizacji więc w razie problemów są w stanie odrazu zająć się dzieckiem.
-
Osa - nasze maluchy podobne wiekowo, i u mnie też od kilku dni Mały nagle zaczął budzić się w nocy co godzinę lub pół. Z tym że u mnie wystarczało że dawałam mu smoczek który mu wcześniej wypadał i spał dalej. Wcześniej przesypiał ciągiem po 4-5 godzin z przerwą na karmienie. Karmienie ma teraz w nocy tylko jedno o stałej godzinie między 1.30 a 2.00. W ciągu dnia nie było problemu z drzemkami. Dzisiaj noc przespał spokojniej, wybudził się w zasadzie tylko 3 razy. Fakt że go tym razem po jedzeniu podniosłam do odbicia, czego ostatnio nie robiłam bo zasypiał przy cycku i tylko go odkładałam. Zobaczymy co będzie dalej. Któraś pisała wcześniej o bólu w piersi - ja bym nie radziła masować, a jedynie spokojnie przystawiać malucha i ewentualnie przed karmieniem ciepły okład (stymuluje wypływ mleka). Kiedyś tez mnie w jednym miejscu bolało, po tym chyba jak mnie Młody kopnął w cycka. Ale właśnie samo przeszło po kilku karmieniach.
-
Nam kiedyś na wizycie USG na bioderka, lekarka kazała jak najczęściej kłaść Miśka na brzuchu - nawet do spania (!). Stwierdziła że dzieci głupie nie są i same sobie krzywdy nie zrobią. Akurat nie zastosowaliśmy się do tego bo jednak uważam że 2 miesięczne dziecko to za wcześnie na coś takiego ale tak sobie myślę że jeśli starsze dziecko już samo umie się przekręcić to znaczy że organizm dorósł do pewnego zachowania i nic mu nie będzie. Oczywiście rozumiem obawy, bo któż ich nie ma jeśli chodzi o małe dzieci :) Myślę że podstawa to twardy materac, żadnych poduszek, pluszków, lekka kołderka lub śpiworek i wszystko będzie OK.
-
M4gd4 - owszem metoda może wydawać się drastyczna, ale przypuszczam że na większość dzieci może zadziałać bez problemu. Ja stosuję ją trochę inaczej, bo zamiast stawania w drzwiach podchodzę do małego i głaszczę go po głowie i mówię żeby spał (nie ma mowy o uspokojeniu tym, ale poprostu wychodzę) - czasami daję smoczek jak zgubi. Ogólnie Miśkowi zasypianie wychodzi różnie - raz zaśnie bez jąknięcia od razu, innym razem popłacze czy pomarudzi 15 minut i uśnie. Ogólnie chodziło mi o to żeby zasypiał bez lulania jak to było do tej pory bo raz że coraz cięższy się robi a dwa to coś w tym rzeczywiście było że się wybudzał i był płacz bo "nie buja". Ale jeśli chodzi o tą książkę to przede wszystkim warto zwrócić uwagę na informacje o tym jakie rodzaje snu mają dzieci i dlaczego to ważne żeby zasypiało samo - pomijając fakt wygody dla rodziców. U nas Misiek został wydelegowany do spania samemu w swoim pokoju już od 1 miesiąca, a naukę zasypiania zaczęłam jakieś 3 tygodnie temu. Mrufka987 - ale jak dokładnie należy układać jąderka? podnosić i "przytrzaskiwać" pieluchą? Bo powiem szczerze że nie bardzo rozumiem jak to mam zrobić :)
-
U nas jeśli chodzi o siusiaka to pediatra nie mówił nic o tym aby coś ruszać dodatkowo, do roku czasu wszystko tylko obserwować, a mały ma też wodniaka jąderek i z tym też powiedział żeby czekać. Pediatra jest z naprawdę wieloletnim doświadczeniem (leczył mojego męża 20 lat temu ;) ) więc póki co zdaję się na jego opinie. U nas po szczepieniach póki co zostaje tylko opuchlizna i stwardnienie w miejscu wkłucia, ale zanika samo po kilku tygodniach - lekarka mówiła że można to rozmasowywać po dobie od szczepienia. Z uciążliwych rzeczy mamy aktualnie ulewanie (a czasem i chlustanie po jedzeniu) ale mały przybiera na wadze w normie więc się tym już przestałam przejmować. Poczekamy do pół roku i ewentualnie na USG brzuszka. Tak od siebie polecam poczytać książkę "Uśnij wreszcie" - bardzo ciekawie opisane dlaczego warto pomęczyć się aby dziecko umiało zasypiać samo już od wczesnych miesięcy.
-
Hej wszystkim :) Tym "grożeniem" z prywatnym forum rzeczywiście postraszyłyście sporo osób, więc i ja się podłączam do forum. Czytam was od kilku dni dopiero ale tak myślę że warto się jednak czasami powymieniać informacjami bo pierwsze dziecko to rzeczywiście jedna wielka zagadka :). Mój Misiek urodził się 28.08 a termin miał na 07.09 - chyba mu już nudno było. Do tej pory karmię tylko naturalnie, raz w nocy i mniej więcej co 3 godziny w dzień (5 karmień). Mój pediatra powiedział że KP do ukończenia 6 miesiąca i narazie się tego trzymam. Od jakiś 3 dni Misiek zaczął się często wybudzać w nocy, od ok. 23 potrafi się budzić co 1h ale daję mu smoka którego wypluwa i zasypia znowu. Nie wiem więc czy to kwestia wybudzenia bo nagle nie ma smoka czy coś innego. Od jakiegoś czasu sporo się ślini i często ładuje palce lub cokolwiek innego do buzi, tak jakby chciał się drapać po dziąsłach więc może to początki ząbków. W dzień póki co nie ma jakiś stałych harmonogramów, ale od 9-10 ma od 1h do 2h drzemki, potem na spacerze przekima z 0,5h, i w okolicy godziny 15-16 zasypia od 1h do 2h. Narazie tyle, nie ma co pisać esejów, wszytsko wyjdzie "w praniu" ;)