
panthcre
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez panthcre
-
Madlen mieliśmy taki pomysł, ale już coraz mniej się mieści w gondoli. Tak czy siak weźmiemy, by na spacer móc ją wziąć. Ja kupiłam herbatkę rumiankową w torebkach z miesiąc temu. Ostatnio kupiłam jabłko z melisą. Obecnie nie ma z tym u mnie problemu. Wiem, że herbatki są dosładzane, ale w wsypuje 1/4 zalecanej dawki, by tylko troszkę poczuła smaku. Nie chce pić samej wody, a po kleiku, bądź marchewce chce się jej pić. Moje włosy mają się całkiem nieźle, trochę wypadają, ale nie jest jakoś tragicznie. osa moja też wygina się cały czas. Często zgina nogi w kolanach i podnosi pupę, leżąc na plecach. Próbuje siadać, podnosi główkę, gdy zaczynam zakładać koszulkę. Łapie rączkami swoje uda. Na brzuchu nie bardzo obraca się na plecy, ale zaczyna pełzać.Wczoraj wypełzała z maty w ciągu kilku min na dywan:) My chrzciny mamy już za sobą. Ja po prostu ubrałam moją ulubioną spódnice i do tego koszule. Nie miałam wtedy zbyt dużo czasu, by coś kombinować.
-
Asia podobnie czuje nagonkę na karmienie piersią, sama maiłam straszne wyrzuty sumienia. Na szczęście mi przeszło, w dużej mierze dzięki wsparciu męża. Zosia skończyła 4 miesiące je 4 posiłki po 150ml i 1 180 m ( przed snem). Nie budzi się w nocy na karmienie. Je po 12 godz. rano. Waży 6 kg Na razie po podaniu marchewki jest ok. ~coraa ja też sadzam w pozycji półsiedzącej, ale Zosia łapie się czego się da i podciąga się do siadu. Pozwalam, dziecko samo wie na co może sobie pozwolić. Niekiedy sadzam ją na kolanie ( jej nóżki są miedzy moim kolanem) twarzą do mnie. Bardzo lubi tą pozycje. Też mam problem z teściami. Ja za to mam jechać na święta i to na 5 dni. Jestem przerażona jak o tym pomyśle. Chyba będzie musiała spać ze mną w łózko (nie ma tam warunków) i obawiam się, że się przyzwyczai nie będzie chciała po powrocie spać sama:/ Na święta tam będzie pełno ludzi, a mała średnio znosi tłumy. Poza tym teściowa ciągle mnie poucza: nie kąp jej codziennie, bo się przeziębi, za chłodno ją ubierasz, nie noś jej tak, źle ją karmisz... MASAKRA Madlen my też często kilka godzin spędza w fotelika. Niestety muszę ją brać ze sobą. Nie mam innego wyjścia. Kilka razy już jechaliśmy w dalszą podróż 400 km i przesypia. Uważam, że jak tak robię raz na jakiś czas to nie zrobię jej krzywdy.
-
Dzisiaj mieliśmy kolejne podejście do marchewki, zobaczymy jak nam pójdzie tym razem:)
-
Myśmy z karmieniem mieliśmy od poczatku problemy. Nie ssała, słabo przybierała na wadze, wręcz traciła. 2 tygodnie po urodzeniu miała 2,5kg, a jak urodziła się to miała 2750. Ciągłe wysypki już nie wiadomo po czym, męczyła się z brzuszkiem. Miała miesiąc, gdy ostatecznie przeszliśmy na mm. Zaczęła pięknie przybierać, szybko rosnąć. Jest najedzona, zadowolona, przesypia noce. I dodatkowo nigdy jeszcze nie chorowała nie licząc bakterii, która dostała przy porodzie ( nie miała nawet kataru), a jeździ ze mną wszędzie, więc ma się gdzie zarazić. Jest szczęśliwa,a to dla mnie jest najważniejsze. A to jak jest karmiona dla mnie jest sprawa drugorzędną. Dodatkowo spokojnie mogłam wrócić do pracy, a dziecko może zostać z kimś innym.
-
Magda myśmy też mieli problemy z zajściem w ciąże. Akurat byliśmy w trakcie badań, gdy w między czasie okazało się, że jestem w ciąży. Miałam nieregularne cykle, więc nie zorientowałam się od razu. Na święta mąż mi mówił, że chyba jestem w ciąży inaczej się zachowuje itd. Jak popłakałam się ze wzruszenia z jakiejś głupoty to powiedział na bank ciąża. A ja nie wierzyłam. Dopiero jak wracaliśmy ze świąt ( 28 grudnia) kazał mi kupić test. Zrobiłam jeszcze tego dnia wieczorem, od razu wyraźne 2 kreski.Później jeszcze zrobiłam 2 testy, a 15 lekarz potwierdził. Asia jak ja spróbowałam słoiczka moja pierwsza łyżeczka- marchewka, też paskudne, a Zosia wciągała, że aż miło popatrzeć. ~coraa ja niekiedy też podaje taką wodę, jak nie mam wody przegotowanej. W Rossmanie, kosztuje chyba 1,50 litr, więc nie jest to takie drogie. W niedzielę zrobimy jeszcze jedno podejście do marchewki, może tym razem nie będzie ulewać
-
Magda my też mamy różne smoczki, ale też nie może zassać. Chociaż pije z butelki, to smoczka nie rusza. Jakiś czas temu oddzieliła kciuka od innych palców i go sobie ładuje do buzi. Wcześniej całą piąstkę próbowała wsadzać. Niekiedy w nocy wręcz budzi nas głośne cmokanie Mieliśmy trudne usypianie z 1 godz. się męczyła. Wiem, ze dla wielu z Was to i tak krótko, ale myśmy się przyzwyczaili do dobrego. Doomi pewnie, że dadzą radę. Trzeba wierzyć i nie zadręczać się. Mój mąż regularnie mówi mi jak wracam do domu: "Przyszła matka marnotrawna, zostawiła Cię" , a ja się tym w ogóle nie przejmuje. Przecież dziecku krzywda się nie stanie.
-
m4gd4 ja też kiedyś ważyłam na wadze łazienkowej i to niestety nie jest za dokładne, pokazuje jakieś pól kg granicy błędu. Moja już też podwoiła masę. Miała 2750, a teraz 6100. Urosła 10 cm. Podobno te mniejsze dzieci szybciej przybierają na początku. Muszą dogonić rówieśników:) Madlen ja też mieszkam pod Warszawą przy obwodnicy w okolicach Błonia. Jeżdżę samochodem, wiec dojadę gdzie trzeba. Zresztą w Piasecznie w soboty też bywam, pracuje tam, ale wtedy nie mam czasu na spotkania:)
-
Asia1608 mi Zosia zaczęła od kilku dni też ulewać. Myślałam, ze to podanie marchewki, ale ją odstawiłam. A dzisiaj przebierałam ją nie wiem ile, straciłam rachubę. Pierwszy raz też ulała kleikiem kukurydzianym. podobno podwaja w 6 miesiącu o do końca 1 roku ma potroić. Moja Zosia już podwoiła.
-
Magdapamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. A spotkanie czemu nie:) Z mężczyznami już tak jest, jak na broją to potem są ja do rany przyłóż.
-
Magda nie przejmuj się. Myśmy w zeszłym tygodniu też byliśmy na sczepieniu i krzyku było pełno. Zresztą nie tylko ona była głośna. Szczególnie, że u nas w przychodni to trwa. Najpierw do lekarza, kolejka ( a niby jesteśmy na konkretną godzinę), potem szczepienie znowu kolejka, a na koniec trzeba czekać 20 min ( podobno w ciągu 20 minut może być reakcja poszczepienna). Zawsze możemy Cię zawieść do przychodni, nam podróże nie straszne,nawet je lubmy:) Witaj freolin my wiele rzeczy do kąpieli już przetestowaliśmy. Na początku był Oilatum- ok, ale kosztował, potem był krochmal, ale on wysusza skórę, stosowaliśmy na krosty, pomógł. Następnie był Hipp, okazało się, że dostała uczulenia wysypka i czerwone, błyszczące policzki. Teraz używamy Ziajki, jest ok, alergia zniknęła. Ostatnio pojawiła się na sucha skóra na rękach i nogach, nie chce przejść.
-
MadlenStorm jak są zadowoleni, że wiedzą co maja robić to jest ok. Mój sam bez listy to nawet zakupów nie zrobi. A ostatnio to dzwoni jak jest w sklepie, a ja po kolei mówię co ma kupić i ile szt. Jest bardzo zadowolony z tego rozwiązania Mój też ostatnio ćwiczy, w sumie razem ćwiczymy. Mój co prawda ma 75 kg, ale chce się trochę wzmocnić. Ściągnęliśmy takie filmiki 25 min, a pot leje się już po 10 min. Też chce zrzucić kilka kg. Magda mama Wiktora ja miałam kiedyś takiego faceta, co też wrzeszczał po mnie, wyżywał się na mnie, znęcał się również fizycznie. Dopiero jak wylądowałam w szpitalu to zrozumiałam w czym tkwię. Aż się nie mogę nadziwić, że tak długo wytrzymałam. Pewne rzeczy warto szybko skończyć, bo później się wydaje, że nie jest źle,a co dopiero jak jest dziecko. Widzę, ze jak niekiedy zdarza nam się jakaś mała kłótnie i krzyczymy na siebie to Zosia od razu gorzej śpi i je. Dziecko bardzo wyczuwa nasze złe emocje.Ja w takich trudnych sytuacjach zawsze wypisuje wszystkie+ i - na karce, każda pozytywna/ negatywna rzecz ma swoje punkty od 1 do 5 i podejmuje decyzję. Zawsze mi się to sprawdza, ale trzeba do sprawy podejść uczciwie.
-
osa mój mąż nie bardzo chciał dziecka. po prostu podszedł do sprawy zadaniowo. Dziecko się urodziło, trzeba się nim zająć. Widział jak początkowo ja byłam przerażona. Razem uczyliśmy jak ubrać. mała urodziła się bez odruchu ssania. Kombinowaliśmy jak ją nakarmić, nie otwierała ust. Potem ja odciągałam pokarm,a on dawał butle. I w sumie tak zostało. Jedyną rzeczą, której po prostu się boi jest kąpiel, więc ja kąpie. On przygotowuje wanienkę, przygotowuje mleko, ubiera, karmi i usypia, a ja od 19:30 mam zazwyczaj wolne:) Nie mamy dziadków koło siebie, więc musimy wszytko robić sami. Przez całą ciążę przygotowywałam męża, że na soboty od października wracam do pracy. Nastawił się i stanął na wysokości zadania. Zaczęłam bardzo dużo mówić co chciałabym by zrobił, a on to robi. Nie mam już problemu, by być idealna, nie oczekuje już, że sam coś zrobi. Wykonuje tylko moje prośby. Jak poproszę, by wyprasował,posprzątał to to robi. I mi to wystarcza. Chyba nawet kłócimy się mniej:) Ja kąpie kładąc wanienkę na podłodze, przyzwyczaiłam się jest ok. A usypianie, walczyliśmy jak ja już nie miałam siły zastępował mnie mąż, opłaciło się. Może udało się, dlatego, że pracuję z autystami i wytrwałość mam wypracowaną:) Jeszcze w ciąży ustaliliśmy, że dziecko musi się do nas dostosować i staramy się być twardzi. Co prawda dla mojej teściowej to jest bez serca, ale cóż trudno, nie każdego zadowolę. Obejrzałam filmik, też dziękuje, że z moim dzieckiem jest wszystko dobrze. Przypomniałam sobie jak Zosia leżała w inkubatorze, bo słabo oddychała, nie potrafiła płakać, krzyczeć. Pamiętam jak miała 3 tygodnie to po raz pierwszy krzyknęła, pełnym głosem. Była to najszczęśliwsza chwila. Ale się rozpisałam, mam chwilę, bo Zosia śpi:)
-
MadlenStorm też nosze ją często pionowo, dbam by się jej odbiło. A często po godzinie do przebrania jestem ja, ona i przestrzeń wokół nas do ogarnięcia:( Wczoraj między karmieniami miała 3 takie chlusty w odstępach 15 minutowych, razem z myciem, bo cała się lepiła. Masakra Magda mama Wiktora współczuje bardzo nie przespanej ciężkiej nocy i nie rozumiejącego męża. Jak słucham tych trudnych przepraw z mężami to swojego powinnam chyba ozłocić. Robi wszystko przy małej, w nocy wstaje, niekiedy nakarmi, zostanie z nią jak trzeba, jeździ z nami na szczepienie. Nawet boję się myśleć jak nam zaczną zęby wychodzić, na razie widać jak niekiedy masuje sobie dziąsła kciukiem. Chyba zaczynają ją swędzieć
-
m4gd4 dzięki, po prostu z tym ulewaniem meczę się od początku. Jak miała 2-3 miesiące to zdarzało się, że tak chlustała, że mokra była podłoga, jej łóżeczko i wszystko dookoła. Ostatnio to się uspokoiło, a teraz znowu. rosenthal ja też podnoszę tak ciut pod paszkami i nic mi nie strzela. Doomi zobaczysz na pewno będzie dobrze. Mój mąż musiał zostawać z małą od 7 tygodnia. Wtedy wróciłam do pracy na soboty. Nie ma mnie co tydzień przez 8 godzin. Mają się razem bardzo dobrze. Tydzień temu wybrałam się nawet do teatru i mąż musiał okapać i uśpić małą i też stanął na wysokości zadania:) Myślę, że razem sobie dobrze radzą, bo od początku spędzają ze sobą dużo czasu. Mąż nakarmi, przewinie, przebierze. Jak jest w domu to staramy się dzielić opieką przy małej. Nie przejmuję się, że zostawiam z nim Zosię.
-
Usypianie. Obecnie nie mamy z tym problemu, ułatwia nam to zadanie, że jest na mm. u nas proces nauki zasypiania wyglądał tak: przez pierwszy miesiąc zasypiała po każdym karmieniu bez problemu ( nie wiem czy to nie dzięki temu, ze spędziła kilka dni w inkubatorze) nie licząc sytuacji, gdy miała kolki, bóle brzuszka. Po miesiącu zaczynała robić awanturę, że jest sama w swoim łóżeczku, chciała do nas. Konsekwentnie przychodziłam do niej, gdy płakała, głaskałam po buzi ( nie brałam na ręce) i odchodziłam. Po tygodniu działało to w 50% powoli się poddawałam. Postanowiłam kapać ją codziennie (kąpałam co drugi dzień) podawałam butlę i odkładałam do łóżeczka. Pierwsze kilka dni było ciężkie, ale po tygodniu zaczęłam po ok 30 min. od karmienia zasypiać sama. Wiadomo bywały i gorsze dni, ale powoli się udawało. W nocy budziła się 2-3 razy, miała zmienianą pieluchę i dostawała butelkę i od razu była odkładana do łóżeczka, trochę marudziła, ale nie zwracałam na to uwagi. Z tygodnia na tydzień przesypiała coraz dłużej. Obecnie zasypia ok. 20, budzi się ok 6-7 jest karmiona i odkładana do łóżeczka. Niekiedy śpi jeszcze do 9-10, a niekiedy leży sobie cicho, przewraca się coś tam do siebie gada do ok. 8-9. Wie, że wcześniej się nie wstaje. Jedyny minus jest tai, że w dzień śpi mało 2 drzemki ok 20 min oraz w wózku na spacerze. Ważne jest by pilnować godzin kąpieli, bo wtedy bardzo się denerwuje. Kosztowało to nas dużo wysiłku, ale się opłacało. Wiem, ze każde dziecko jest inne i nie u każdego to może zadziałać. Znowu zaczęła ok 2 dni ulewać i to dosłownie po każdym posiłku,a często nawet i przed karmieniem strawionym już mlekiem. Nie mam siły niekiedy jej już przebierać. Często nie zdążę jej przebrać, a ona ulewa czy raczej chlusta olejny raz. Ręce opadają:/ Na dodatek mój pediatra nie widzi problemu, bo przybiera na wadze... Ma przecież już prawie 4 miesiące. Chyba muszę pójść prywatnie...
-
Mam problem... Zaczęliśmy rozszerzać dietę. Dzisiaj drugi dzień wprowadziłam marchewkę. Wczoraj było ok, a dzisiaj po jakiś 4 godz od podania marchewki pojawiły się nienaturalnie czerwone policzki i po trochu ulewa przez kolejne 3 godz. Chyba powinnam odstawić na razie dania... Zjadała od początku bardzo chętnie... Co myślicie?
-
MazienkaAmelcia Myśmy też mieli problem ze spłaszczeniem główki. Spała głównie na prawym boku, gdyż ułatwiało to jej oddychanie. W drugim miesiącu nie mieliśmy już problemów z oddychaniem i przekładaliśmy ją na lewą stronę. Początkowo szło ciężko. Podkładaliśmy pieluszki pod główkę by się nie przewracała, układaliśmy do spania na lewej stronie, zmieniliśmy miejsce łóżeczka, by mogła na nas patrzeć, przekręcając głowę na odpowiednią stronę. W końcu się nauczyła. Obecnie zasypia na lewym boku, wyuczonym, a w nocy śpi rożnie. Główkę już ma prawie równą z obu stron. Podobno główka kształtuje się do ok 1,5 roku. Widzę, że rozpętała się dyskusja o praworęczności. Jestem miedzy innymi terapeuta ręki, więc trochę się po mądrze. Lateralizacja, czyli wybór odpowiedniej strony ciała ( oko, ręka, noga) kształtuje się aż do 6 roku życia. Moze byc tak, ze dziecko przez jakiś czas będzie wybierać jedną stronę, a później inną. Jest to całkowicie normalne. Jeśli dziecko wybierze lewą rękę ostatecznie to też nic się nie stanie. Nie ma nic gorszego niż przestawianie dziecka na prawą rękę, bo potem pojawiają się problemy. Wiem coś o tym, jestem przestawiona, więc piszę prawą ( chociaż lewą też radzę sobie całkiem nieźle), ale jem, kroje chleb itd. zazwyczaj lewą. Jak uczyłam się języka migowego też wybrałam sobie lewą rękę jako dominująca. Było mi łatwiej. A jeśli chodzi o nasze dzieciaczki to proponuje by na zmianę podawać zabawki raz do lewej raz do prawej ręki, ale niczego nie narzucać.
-
kaarola współczuje bardzo... To co myśmy mieli to nic takiego. Za tydzień idziemy na jeszcze jedno kontrolne usg i mam nadzieje, że pożegnamy się z szerokim pieluchowaniem (teraz tylko na noc już zakładamy) ~coraa ja ubieram w koszulkę z krótkim rękawem i bawełnianego pajaca i wkładam do kombinezonu. Nie przykrywam kocykiem. Temp. 0k. -2 stopnie. Wygląda, że jej to wystarcza. Śpi przez cały czas. Jesteśmy na spacerze ok 1,5-2 godz.
-
kaarola my też musieliśmy pieluchować szeroko, bo bioderko lewe miała słabsze. Teraz już jest ok. Pieluchowalismy ją jakieś 6-7 tygodni. Nie jest tak źle do przeżycia.
-
Asia ja podaje soczek, bądź herbatkę z HIPP rozcieńczam 1:3/ 1:4.Nie podgrzewam. Nie przeszkadza jej, że pije zimny. Od początku Zosia się wręcz rzucała na nie. Zaczęłam wprowadzać soczki rozcieńczone, bo nie chciała pić wody, a po kleiku chce się jej pić. MadlenStorm noszę małą opartą o klatkę piersiową by oglądała świat od kiedy skończyła 3 miesiące, bardzo to lubi. Dobrze trzyma główkę od ok 10 tygodnia.
-
Zosia też podnosi się do siadu Nawet na spacerze raz udało się złapać w wózku materiału i podniosła się o jakieś 45 stopni. Dzisiaj ciężki dzień, wróciliśmy ze szczepienia i tylko krzyk, teraz trochę przysnęła.
-
my dostaliśmy tyle pluszaków, że już nie wiem co z nimi robić:) nie kupuje kolejnych. Dzisiaj Zosia przy każdym posiłku pręży się i płacze, wręcz krzyczy. Po jakiś 10 min uspokaja się i już je normalnie.Poza tym jest pogodna, bawi się. Ewidentnie jest głodna. Miałyście podobnie?
-
Karmię mm od kiedy skończyła 3 tygodnie. Od początku była karmiona butelką, gdyż nie potrafiła ssać, otwierać ust itd. łatwiej było ją karmić butelką i tak zostało. Na początku odciągałam pokarm i jej podawałam. Było przy tym bardzo dużo pracy, ale chciałam dla małej jak najlepiej. wierzyłam, że mój pokarm to jest to co najlepsze. Jednak ona na zmianę miała kolki i wysypkę, a niekiedy jedno i drugie. Koszmar. Dochodziły zielone kupy. Nikt nie był mi w stanie pomóc, aż do momentu, gdy pomyślałam, że może ma nietolerancje laktozy po mnie. Przeszliśmy na mm ( bez laktozy) i wszystkie problemy minęły. Wysypka co jakiś czas się pojawia ( ostatnio na żel do mycia HIPP), ale ostro z nią walczymy. Picie z butelki jest wygodne, chociażby ze względu na mój powrót do pracy na 2 dni. Zaczęłam pracować jak miała 6 tygodni. Przesypianie nocy pojawiło się, gdy zrozumiała czym jest schemat wieczorny: kąpiel, masaż, jedzenie i spać. I zasypia. Dzisiaj wyjątkowo mąż siedzi z nami w domu, więc mam więcej czasu. Tez zdarza się, że wraca po 22, a tak zazwyczaj jest ok. 17. Przyzwyczaiłam się, stara się mnie odciążać ile może. Myślę, że i tak mam się całkiem nieźle:)
-
saras0031 Ja nie wymieniłam na większy ( nie licząc podawania kleiku), bo zauważyłam, że gdy ma większą dziurę szybciej wypije i nie czuje, że się najada. Po prostu jedzenie musi jej zając odpowiednio długi czas i trzeba się namęczyć. Wszyscy tak piszą o skokach rozwojowych, a moja Zosia w zasadzie wcale nie jest marudna, śpi rewelacyjnie( 12 godz z jedną pobudką na karmienie).Marudzi zazwyczaj wtedy, gdy jej się nudzi leżenie w tej samej pozycji, w tym samym miejscu. Gorszy dzień ma raz na 2-3 tygodnie. Niekiedy wręcz się zastanawiam czy z nią wszystko w porządku. Urodziła się 3 tygodnie przed terminem, widać,ze łapie niektóre umiejętności z lekkim opóźnieniem.
-
Witajcie, Nie dawno trafiłam na forum. Jestem mamą sierpniowej Zosi i chciałabym się do Was dołączyć. Rosenthal też karmię mm i od końca drugiego miesiąca Zosia przesypia prawie całe noce. Podobnie jak u Ciebie od ok 20 do 7. Nie przejmuje się tym, w dzień je zazwyczaj razy mm po 150 ml raz kleik ryżowy bądź kukurydziany ( z dwoma łyżkami kleiku) , a na noc 150-180 mleka mm. Od tygodnia popija też raz dziennie rozwodniony soczek 1:4. Zazwyczaj godz. po kleiku. Widocznie chce się jej pić. Po nocy różnie, niekiedy od razu chce pić, a niekiedy po obudzeniu nawet godz może leżeć. Nie przejmuje się tym, przybiera na wadze jest pogodna. Uważam, że widocznie zjada dostatecznie dużo w ciągu dnia. Ciesze się tym, że mogę wysypiać się w nocy:)