
panthcre
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez panthcre
-
~coraa jakoś się udało:) zmniejszałam jej regularnie racje soku, dostawała już 10 ml+ 100 ml wody i wypijała, aż wczoraj dałam jej samej wody na popicie obiadku i wypiła 80 ml, dzisiaj powtórzyła ten wyczyn. Może musiała do tego dojrzeć.Co prawda wcześniej też jej się to zdarzało, ale dosłownie po kilka łyków. Może i ja przekonam się do krzesełka:)
-
my zaczelismy od kaszek, a raczej od kleiku, bo dużo ulewała. Następne były soczki, ale mocno rozcieńczone ( wybierałam tylko te bez cukru 100%). Dopiero później były warzywa. Nie mieliśmy nigdy problemów z podawaniem. Problem był z jedzeniem łyżeczką, więc dostawała przez 2 tygodnie z butelki, by przyzwyczaiła się do smaku. Następnie dostała łyżeczką i je bez problemu. Wszystko konsultowałam z pediatrą. Przyzwyczaiłam się, że u mojego dziecka zawsze wszystko jest na odwrót;) Dostawała soczki, bo nie chciała pić wody, a przepajać trzeba było. A od 2 dni pije wodę, więc odstawiliśmy soczki. Dzisiaj dostała pierwszy raz warzywa z mięsem, krzywiła się bardzo, ale zjadła wszystko. Zabawnie to wyglądało Karmię ją w leżaczku, boję się, ze jeszcze nie przygotowana jest do krzesełka.
-
Osa[/b myśmy mieli czerwone, świecące policzki od płyny do kąpieli hipp oraz na początku jak dostała marchewkę. Po drugim dniu jedzenie, ale zjadła jej całkiem sporo. Doczekaliśmy 2 tygodnie i zaczęliśmy podawać w bardzo małych porcjach co 2 dzień. Wysypka już się nie pojawiła. Nam przy czerwonych policzkach towarzyszyły suche plamy na całym ciele największe na kolanach i ramionach. Smarowanie nam dosyć słabo pomaga, mieliśmy różne robione maści. Odstawienie alergenu działa cuda:) niestety nóżki są ciągle wysuszone chociaż już różne maści stosowalismy.
-
Tez chciałabym by piła wodę, dlatego też zmniejsza racje soku. Obecnie na 100 ml jest 10 ml soku. Wydaje mi się, że taka ilość jej nie zaszkodzi. Zosia pije sok jak chce czuje pragnienie, a może po prostu nauczyła się, że soczek jest po jedzeniu łyżeczka. Sama nie wiem.
-
corra ja poję ją wodą z dodatkiem soczku, niestety wody samej nie chce pić. Jednak soczku dodaje tylko min. dla koloru i smaku. Staram się, by wypijała po warzywie bądź owocu ok 100 ml zazwyczaj się udaje. Niekiedy potrzebuje jeszcze wypić po kaszce ( wtedy 0k. 50 ml). Dziennie wypija ok 200 ml. Nie wiem czy to dużo czy mało
-
Długo mnie nie bylo... a dyskusje trwają:) Witam nowa mamusie:) Jeśli chodzi o powrót do pracy ja byłam zmuszona wrócić, jak mała miała 7 tygodni ( na szczęście tylko na 1 dzien) od stycznia wracam na kolejne 2 dni. Niestety takie są konsekwencje własnego biznesu. Po roku klienci by mi pouciekali. Na szczęście mąż bardzo dużo mi pomaga i jakoś udaje sie. Co do sloiczkow. Zosia je i sloiczki i posiłki przygotowane przeze mnie. Gotowanie nie jest dla mnie frajda, po prostu trzeba coś jeść, wiec gotuje, takie samo podejście mam do posiłków dla dziecka. Nie jestem przekonana, że posiłki przygotowane przeze mnie są lepsze, gdyż warzywa są kupowane w sklepie. Co innego jakbym miała dojście do własnych warzyw. Niestety nie mam. A w warzywa bio nie wierze, znam gospodarstwa co taka żywność produkują i wcale nie są lepsze niż ze sklepu.
-
Witam Was po świątecznie, Dopiero dzisiaj wróciliśmy do domu. Ciężkie te święta, mała cały czas na rękach, były wręcz zawody kto ją będzie nosił. Codziennie nowi goście, każdy musiał ją obejrzeć. Na dodatek wszystkiego mąż miał kamienie w nerce. A dzisiaj mamy detoks od noszenia na rękach, krzyk niesamowity:/ Mogu ja też obawiam się śmierci lozeczkowej, że względu, że po urodzeniu była w inkubatorze z powodu słabego oddechu, do tej pory zdarza jej się chrapac gdy spi. Staram się jednak nie panikowac. Często wstaje, gdy płacze, gorzej oddycha, przyzwyczaiłam sie.
-
freolin wiem jak to jest jak piszę się z telefonu to tez mi często ucina;/ Mogu dobrze Cię rozumiem. Mi też się straszliwie nie chce jechać na święta do teściowej. brrr... Zostajemy aż do niedzieli, będę umierać. Trzymajcie za mnie kciuki. Straszny miałam dzisiaj dzień, wrzeszczała jak nigdy, nawet na rekach za bardzo się nie uspokajała. Poszła wcześniej spać na szczęście...
-
Życzę Wam wesołych bobasow, w końcu przespanych nocy, dużo uśmiechów i chwili odpoczynku. Wesołych świąt Musze się jeszcze na koniec pochwalić: byliśmy dzisiaj u ortopedy i bioderka są prawidłowe, nareszcie.
-
Asiajak czytam o twoim Jasiu, to mam wrażenie, że piszesz o mojej małej:) Zosia najchętniej to nie byłaby przykryta niczym... Jak już widzi, że ma mieć ubierany grubszy sweterek to zawsze jest histeria... Najszczęśliwsza jest ja jest rozbierana, a jak była noworodkiem to było odwrotnie
-
coraa ja myję butelki w niewielkiej ilości płynu do naczyń ( zwykłego) i nigdy nie zauważyłam by coś się działo. Nawet nie wiedziałam, że jest jakiś specjalny płyn do naczyń dla niemowlaków. Co do telefonu to też kiedyś tak miałam, że nagle się wyłączał i okazało się, że była to faktycznie bateria. Po zmianie na nową działał znowu bez zarzutu. Okazuje się, że moja Zosia ma jednak kubki smakowe. Nie znosi ziemniaka, co wmusiłam w nią, od razu wypluła, krztusiła się. Ostatnio dostała też kalafiora, średnio jej smakował, ale zjadła. Za to później strasznie bolał ją brzuszek, więc na razie odłożymy kalafiora. Moja tez zdecydowanie woli słoiczki, niż gotowane przeze mnie. Ja podaje codziennie sok, ale rozrabiam go mocno z wodą, więc soku wypija ok 30 ml. Pediatra mówi, że mogę spokojnie sok podawać. My dajemy codziennie pół zblenderowanego jabłka. Nie zauważyłam, by coś jej się po nim działo. Asia moja też ledwo mieści się w gondoli, ale jeszcze nie zdecydowałam się na przeniesienie do spacerówki, bo zimno chyba jej w niej będzie. Moja spacerówka jest dosyć duża, wiec gdzieś na krótkie wyjazdy chcę kupić parasolkę. Zosia też uwielbia leżeć z głową miedzy szczebelkami i nie chce spać inaczej ;p rosenthal my też spimy pod kołderką, bo mała od poczatku nie chciała spać w miejscach, które ją ograniczają. Jedynie w różku przez pierwsze 2 tygodnie leżała. Poem zaczęła kopać, wściekać i kończyło się awanturą. Zdecydowałam, że lepiej niech śpi pod kołdrą, chociaż niekiedy się odkryje. Może zabrakło mi cierpliwości w przetrwaniu ataku złości:)
-
Asia my też mieliśmy po HIPP straszną alergię. Używam Ziajki. Mielimy straszną wysypkę,czerwone policzki jak przy AZS. Wysypka pojawiła się dopiero po 2 tygodniach, więc nie łączyłam tego z płynem do kąpieli. Po odstawieniu, po 2 dniach minął problem. Stawiam na Ziajkę i na razie na nic innego jej nie zamienię. Też mam problem z jedzeniem słodyczy, po prostu uwielbiam w każdej postaci, a brakuje mi jakiejś solidnej motywacji. Pozbycie się 5 kg, trochę za małą jest motywacją;/ Mogu, gratulacje choinki, my niestety nie mamy, gdzie jej postawić. My też zaczynaliśmy od marchewki, ale zauważyłam że co bym nie podała, to Zosia zje wszystko;) Może ona nie ma kubków smakowych;D
-
Asia dobrze Cie rozumiem. Zosia nogi miedzy szczebelkami ma regularnie, na szczęście nic złego jeszcze się nie stało. Zaczyna podobać się jej łapanie za szczebelki, ale jeszcze nie próbuje się za nie podciągać,ale obawiam się,że ta chwila niebawem nadejdzie. Wczoraj rano obudziła się, zostawiłam ją na chwile, zaraz przychodzę, a ona głowę ma pod kołdrą, a nogi w miejscu głowy. Aż strach ją samą nawet na chwile zostawiać. Co do wypadków to raz też jeden zaliczyliśmy. Po kąpieli leżała na przewijaku na brzuchu i nagle odepchnęła się ode mnie i zawaliła głową w drewniany kant. Na szczęście nic się nie stało, na strachu się skończyło. Zauważyłam, że ja nie rozczulamy się nad nią, gdy uderzy np. głową w łóżeczko podczas swoich akrobacji, to nawet nie zapłacze. A jak widzi, że wzbudza zainteresowanie to potrafi wrzeszczeć przez godzinę, chociaż nic jej się nie stało:) Chodzi oczywiście o bardzo drobne sytuacje, gdy nic jej się nie dzieje poważnego. osa próbuj trochę wprowadzać nabiału i patrzeć co się dzieje. Jeśli będzie ok to za kilka dni znowu zjeść trochę sera. A jak okaże się jakaś reakcja alergiczna to zrezygnować na kilka tygodni i znowu spróbować. Niektóre dzieci wyrastają z alergii. Ja jestem przykładem, że alergia na nabiał zostaje na całe życie, a też kocham ser:/
-
Rosenthal my na początku też mieliśmy problem. Pojawiły się wymioty i czerwone policzki ( odczyn alergiczny). Poczekałam tydzień i zaczęłam bardzo powoli wprowadzać marchewkę. Najpierw 2 łyżeczki, potem 4 itd. Teraz zjada już pół słoiczka i nic się nie dzieje. Kupy zdarzają się rzadziej, są twardsze, ale czuje się w porządku. Organizm dziecka musi przyzwyczaić się do nowego jedzenia, więc kupy są inne. Moja na szczęście co by nie dostała to wszystko wciąga bardzo chętnie, no może poza koperkiem:)
-
ja karmię w leżaczku, nie chlapie tak bardzo tą marchewką. Poza tym jak trochę nam się zabrudzi to od razu lekko przepieram, a wczoraj wrzuciłam go do pralki i dzisiaj jest jak nowy. Nasz leżaczek jest zielono- niebieski, więc aż tak plam nie widać:) My też zaczęliśmy od marchewki i ziemniaka.W przyszłym tygodniu mamy już podawać owoce. Madlen ja kupuje wodę z Rossmanna, wtedy nie trzeba jej gotować lub podaje po prostu wodę przegotowaną ostudzoną.
-
byłam dzisiaj w przychodni w związku z ulewaniem. Okazuje się, że podobno tak może być nawet do 8 miesiąca:/ Jeśli dziecko przybiera na wadze to jest ok. Ulewanie nie jest związane z alergią ( przynajmniej taka opinia jest mojej pani doktor). Można dalej diagnozować, poprzez podanie sondy żołądkowej na 24 godz. ale na razie się na to nie zdecyduje. Szkoda mi dziecka. Zosia przybrała mi na wadze 200 g w przeciągu niecałych 3 tygodni. Nie jest to trochę za mało, czy w tym wieku już spowalnia z przybieraniem. Pytałam o gluten- mamy powoli już wprowadzać. My jedziemy na święta do teściów dopiero w wigilie, więc nie mam żadnej pracy,ale dużo bym zrobiła, żeby zostać w domu. Niestety trzeba jechać...
-
Madlen oczywiście nie kładę zaraz po jedzeniu. Jest w stanie ulać nawet 3 godz. po jedzeniu, takim strawionym mlekiem. Niekiedy budzi się z kaszlem wręcz, wtedy też zdarza jej się wymiotować, bo dla mnie to już nie ulewanie. Nie jest to związane z ilością jedzenia, może zjeść mało i ulać, a może dużo i nie ulać. Ostatnio położyłam ją do spania, po jedzeniu, nagle budzi się i luchnęła na podłogę, na szczęście nie na ścianę. Jutro idę do lekarza, zobaczymy co zaproponuje. Moja raczej trzyma się mojej szyi, bądź ramienia.
-
Madlen, moja od jakiegoś czasu też tak się przekręca, potrafi nawet o 360 stopni:) Właśnie przymierzam się do wyciągnięcia wkładki, bo powoli mi też wyrasta.
-
Madlen zapomniałam, że przecież większość ma pewnie osłonki na szczebelki. My takowych nie używamy, gdyż Zosia się strasznie wściekała, gdy je miała, gdyż mnie nie widziała jak rano się budziła. Moja maa jest po prostu inna w porównaniu do innych dzieci. Nie interesują ją zbytnio zabawki, a dużo bardziej świat. Chyba stad u niej potrzeba siadania, gdy ma taką możliwość. To trzeba się cieszyć, jak przesypia. Pamiętam jak Zosia miała 2 miesiące i zaczeła przesypiać od 18-5 to każdy mówił, że to nie możliwe. Co prawda była na mm, ale zjadała go nie więcej niż 90 mm. I tak juz zostało. Teraz zjada 180 mm na noc i śpi od 19 do 8 rano. Jakoś to moje dziecko jest bez obsługowe. A jak zaczyna trochę marudzić w dzień ok 30 min to już z mężem sprawdzamy czy nie chora. Wiem paranoja:) osa moja jak jest niezadowolona to od razu wrzeszczy, że nie chce i już. to dobrze, że zaczynają pokazywać swoje nastroje, a nie że jest im wszystko obojętne. Zauważyłam ostatnio, że często jest kąpana, butla i miałaby iść spać. Ale nie ma ochoty, więc bierzemy ją ze sobą do salonu, śmieje się gada i 21 widać, że zmęczona i po odłożeniu do łóżeczka przysypia. Wcześniej zasypiała 0 19/20. chodzi później spać, ale śpi do 10 więc nawet lepiej jest tak:) Nie przejmuj się moja sama z siebie też nie wyciąga ręki po zabawki. Na pewno zacznie. Zosia raczej wyciąga buzie po zabawki
-
to miło, że czytacie:) Coraa użalanie się nad sobą nic nie daje. Trzeba barć się do roboty i to od razu. Wiem co mówię, w bliskiej rodzinie walczyliśmy z nowotworem. Naprawdę biadolenie nad własnym losem i zamartwianie nic nie daje. I jak trzeba pieniądze na zdrowie to zawsze się znajdą. Asia nie pisałam, bo do końca sama nie wiem. Chyba będę obniżać łóżeczko jak zobaczę, że będzie próbowała się w łóżeczku podnosić do siadu. Leży w łóżeczku na płasko, na plecach i na razie nie wpadła na to, że szczebelki można jakoś wykorzystać:) Przypuszczam, że pewnie za jakiś miesiąc wpadnie na ten genialny pomysł.
-
anka moja też długo się denerwowała, że leży na brzuchu. Zaczęłam kłaść ją na swoich kolanach na brzuchu i to się jej podobało, widziała całkiem sporo.Po jakimś czasie kładłam ją na brzuchu na macie, na chwile, dosłownie kilka minut. Przewracałam ją na plecy nim zdążyła się zdenerwować,. Robiłam tak nawet kilkanaście razy dziennie. Później kładłam przewijak na podłogę i na nim się siłowała. Jest twardy, więc było jej łatwiej. A teraz leży i 20-30 min na macie, jest zadowolona, gada sobie:) Zdecydowanie przez pieluchę może być trudno, jak moja miała szerokie pieluchowanie też nie było zadowolona, a teraz pielucha tylko na noc, a w dzień i tak pamięta by mieć szeroko nogi:) Ale się rozpisałam, może komuś będzie się chciało poczytać, nie było mnie 2 dni, więc się na zbierało:)
-
anka dobrze cię rozumiem, ja wczoraj z mała musiałam iść na spotkanie- konsultacje ( związane z moją pracą). Miałam osobę do opieki nad małą, ale niestety zawiodła. Bardzo się bałam jak będzie, ale o dziwo Zosia siedziała długo spokojnie, potem ją nakarmiłam i jakoś dałyśmy rade. Trwało to prawie 1,5 godz więc byłam z niej bardzo dumna. Co do kłótni z mężem to ja odpuściłam, nie czepiam się głupot, których czepiałam się kiedyś, tłumacze dokładnie czego oczekuje, proszę go by coś zrobił. Dużo chwale, to naprawdę pomaga. W soboty zostaje z małą na 8 godz. i denerwowałam się, że nie zrobił tego co obiecał. Zawsze mówił: wyleciało mi z głowy. Zrobiłam, więc liste, zadziałało. Aczkolwiek wiem, że trafiłam na niezły okaz, w pomocy przy dziecku. Sam powiedział mi, że mniej kłócimy się od kiedy jest mała. Chyba jesteśmy jedynym przykładem jaki znam, że dziecko poprawiło nasze stosunki:) Poza tym docenia moją pracę, od kiedy w soboty zostaje z małą, a ja ide do pracy. Sam przyznaje, że nie mógłby na stałe z dzieckiem w domu siedzieć. To całkiem miłe usłyszeć. Osa ja staram się na swoją małą patrzeć z miłością. Nie oczekuje od niej, ze będzie coś robić, bo czytam, że inne dziecko coś z robi. Każde dziecko rozwija się w swoim tempie i uważam, że nie warto na siłę przyśpieszać, ale oczywiście staram się stymulować, by lepiej się rozwijała. Co ciekawe wczoraj musiałam jechać na spotkanie, więc trzeba było Zosie spakować. Wtedy właśnie zaczęła lamentować. Trudno, musiałam ją zostawić na łóżku płacząca, bo inaczej bym się nie wyrobiła. Za chwile przychodzę, a ona śpi. Może coś jest w teorii moje męża. Zostawione dziecko samo sobie usypia. Asia ja też muszę Zosie pilnować jak jest na macie, bo za chwile jest poza nią. Na szczęście kładę matę na dywanie i daleko ma do niebezpiecznych sprzętów. Jak zostawiam ją w łóżeczku pod karuzelą, to też od razu przekręca się, że nogi ma między szczebelkami. Boję się, że by sobie kostki nie uszkodziła. W łóżeczku taki fiołki wyczynia już od momentu jak skończyła 9 tygodni. U nas dzisiaj było 6-7 stopni, gdzie ta zima? W sumie lepiej na spacery się chodzi, jak jest tak ciepło.
-
MamaMuminka Ja zaczęłam podawać kleik ja skończyła 3 miesiące, bo dużo ulewala. Po 4 miesiącu zaczęłam podawać kaszki, od 4 dni podaje marchewkę.
-
Ja tez nie przemywalam dziaselek. Od dzisiaj zacznę. Musze się pochwalić od 4 dni podaje marchewkę i nie ma żadnej reakcji alergicznej:) za to cały czas wręcz wymiotuje, krzusac się, o różnych porach. Wczoraj mieliśmy brudne wszystko od strawionego mleka. Idę prywatnie do lekarza może coś mi na to poradzi. Zauważyłam tez od wczoraj zaczyna się przekręcac na brzuszek. Mam nadzieje, ze to będzie umiejętność na stale:) pierwszy raz przekrecila się jak miła 5 tygodni, potem to znikło. Ja kaszke podaje rano ok. 10 na drugi posiłek. Pierwszy jest o 7, ale po nim często idzie jeszcze spać. Osa, może da się jeszcze wszystko naprawić. Tak poważne decyzję trzeba przemyśleć na chłodno. Trzymam mocno kciuki, by się udało.
-
Asia, my kupiliśmy puzzle piankowe, też mają atesty,a są dużo tańsze. Współczuje z wózkiem, myśmy jakiś czas temu mieli problem z kółkiem, więc wiem ja to jest bez spacerów. Osa, moja skończyła już 4 miesiące i też ma jeszcze problem z przewracaniem. W ogóle jej to nie fascynuje. Mam nadzieje, że się niedługo tym bardziej zainteresuje. Mam nadzieje, że fakt urodzenia 3 tygodnie przed terminem jakoś nas ratuje