Skocz do zawartości
Forum

MalgosiaK

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez MalgosiaK

  1. Ja wiedziałam od razu :) zrobiłam to niejako z premedytacją, wiedząc, że tego dnia mamy największe szanse. Ale było tak cudownie, że powiedziałam mężowi - nie przerywaj, będzie co ma być, jest pięknie... Potem na 99% wiedziałam, że to się stało. I potwierdziło się - gdy miesiączka nie pojawiała się po 3 dniach, zrobiłam test - piękne, wyraźne dwie kreski ! Lekarka potwierdziła to 2 tygodnie później i już byłam w 5 tygodniu :) teraz jest pięknie, czekam na swojego synka, o którym wiedziałam, że na pewno będzie pierwszy ON, szukam łóżeczka i wykańczam jego pokoik.
  2. Witam, jeżeli chodzi o "W oczekiwaniu na dziecko" to można ją ściągnąć za darmo w internecie. Ja taką mam na Kindlu :)
  3. Dzięki moniun - mam nadzieję, że nie urodzę na obwodnicy
  4. ja mam nadzieję, że sama się ogolę najwyżej poprawią. Słyszałam najwięcej najlepszych opinii o szpitalu brochowskim i pewnie też się na niego zdecyduję, jeżeli nie bedzie przeciwwsakazań. Tylko, będę jechała ze Smolca, obawiam się, że podróż zajmie najwięcej czasu. Może znacie jakiś szpital, który jest bliżej?
  5. MalgosiaK

    Teściowa..

    Moja przed ślubem namawiała mojego męża, żeby spisał ze mną intercyzę bo nigdy nie wiadomo, bo to, bo tamto... Powiedział mi o tym, więc mu odpowiedziałam, że w porządku, możemy podpisać - ale on załatwia wszystkie formalności i się tym zajmuje bo mi nie zależy. Hihi - zgadnijcie - nie ma podziału majątku Zgadzam się, kasa przy rodzinie to nigdy nie jest łatwa sprawa, mój teść ma do podziału działkę i mieszkanie między dwoch synków, z których oczywiście lepszy jest ten, który został z nimi (28 lat) i mieszka non stop z nimi z łaską wynosząc śmieci. Mój mąż się wyprowadził, więc teoetycznie powinien dostać jakąś część, która mu się należy, ale ojciec nie chce nawet o tym rozmawiać... Dobrze, że moja rodzina nie ma takich problemów - bo majątku nie ma
  6. MalgosiaK

    Teściowa..

    Ola2710 - czytając takie posty dziękuję losowi, że mieszkam od nich tak daleko moja mama obiecała że przyjedzie pomóc mi w pierwszych tygodniach po narodzeniu naszego dziecka, czyli w grudniu, ale jej się nie boję. Wiem, że jej mogę powiedzieć co mi się nie podoba, a co się podoba, gorzej byłoby z teściową właśnie, bo to histeryczka straszna. Na szczęście ona już zapowiedziała, że raczej nie przyjedzie, bo dla niej to za długi dystans i nie może swoich dzieci (czyt. męża i 28 letniego synusia) zostawić samych, bo umrą przecież.... Hehe, a z tym piętrem to dobrze wykombinowane, tylko... czy nie boisz się, że będzie z dołu krzyczeć: Olaaa!!! zejdź na dółłłłł!!
  7. MalgosiaK

    Teściowa..

    Ostatnio byłam u mojej mamy, która z kolei mieszka z moim starszym bratem i jego żoną razem z 2 córkami. Zauważyłam, że tam sytuacja w ogóle nie jest fajna: moja mama czepia się bratowej o wszystko: że za często pranie robi, że światło się świeci, że dzieci boso chodzą (jest lato 35 stopni!), że zupy nie było dawno, że zasłony nie te co trzeba. Oj, jak się cieszę, że nie mieszkam z żadną z matek. Jak sobie radzą kobitki które muszą mieszkać albo ze swoimi albo z teściówkami ?
  8. MalgosiaK

    Teściowa..

    Witajcie Kobitki! mogę się przyłączyć do teściowego wątku? widzę, że sporo dziewczyn ma problem z teściówkami, chociaż ja nie powinnam narzekać, bo mieszkamy o 500 km od siebie. Ale i tak potrafi zepsuć mi humor: razem z mężem urządzamy mieszkanie, wiecie co ona robi? urządza je za mnie! kupuje sprzęty, małe, większe, duperele... masakra jakaś, głupiego ręcznika czy deski do krojenia nie mogę kupić, bo ona już o nas pomyślała i kupiła. Mój mąż mówi: bądź dla niej miła, ona chce dobrze, ona nie miała jak była młoda to chce żebyśmy my mieli. Ale ja mam to gdzieś, ona sobie 2 domy urządziła a teraz zabiera się za mój. Zapowiedziałam mężowi, że jeżeli coś jeszcze przyśle to choćby było ze złota to odeślę... Masakra z tym facetami też, widzę że nie tylko mój stoi za mamusią. Aż się boję, co będzie jak urodzę dziecko... Na pewno nie pozwolę przejąć na nim kontroli... o nie.
  9. Witaj madziara1991 - jak młody kopie nawet tak długo to nic się nie dzieje, spokojnie. Mój Antoś też czasem nie daje mi spokoju przez długi czas, wtedy do niego mówię i głaszczę brzuch.
  10. Sówka25 no to piątka! Ja słyszałam dobre opinie na temat tego na Brochowie, że fachowo, miło i w ogóle. Można za niewielką cegiełkę wynająć osobną salę z łazienką, no i poród rodzinny jest możliwy. W szpitalu na Borowskiej pracuje mojej przyjaciółki znajoma neonatolog, która mówiła, że ten szpital jest dobry, ale jak ciąża przebiega z komplikacjami - inaczej nie ma potrzeby tam jechać, ponieważ tak jak mówisz to szpital jakby "kliniczny". Poza tym podobno ciężko się dostać. Jeszcze popytam wśród znajomych które rodziły albo będą rodzić, bo ja szczerze mówiąc nie znam środowiska wrocławskich szpitali, gdyż nie jestem stąd, a spod Białorusi :) Życzę udanego dnia po tej koszmarnej bezwietrznej nocy !
  11. Drogie Panie, moja Pani doktor powiedziała że apap od czasu do czasu jest OK. Nic nie powinno się dziać. Jeżeli chodzi o opalanie to filtr 50 i nie wystawiać się na słońce. Nie polecam też kąpieli w za ciepłej wodzie, może być zwodnicza: ostatnio nalałam sobie do wanny, zamknęłam się w łazience, ale szybko wyszłam bo robilo się słabo. Potem oblał mnie zimny pot - nie pluskam się już chłodny prysznic w zupełności wystarczy:) Witam kolejne grudniowe mamy :) Czy któraś z was jest z Wrocławia? Myślałyście już nad szpitalem ?
  12. Witaj Poziomka84. Marlena podzieliła się swoim ciężkim doświadczeniem, chciała zaznaczyć, że pomimo tego, że dbamy o siebie jak najlepiej potrafimy - natury czasem nie da się ubłagać. Wiesz to sama ze swojego przykrego doświadczenia. Na prawdę, nie naskakujmy na siebie tylko wspierajmy się na wzajem - po to tu jesteśmy :) Tobie też musi być ciężko, nie jestem w stanie tego pojąć jak bardzo. Badź dobrej myśli cały czas, a tym razem na pewno się uda.
  13. Dzięki Gabi i Sówka za odpowiedź. Mam nadzieję, że u mnie też pójdzie łatwo.
  14. Witam dziewczyny :) na bieżąco czytam o Waszych przygodach, porównuję do siebie i pewnie tak samo jak Wy jestem podekscytowana każdym dniem. To już końcówka I trymestru, nie mówiłam nic w pracy, bo wiadomo - nigdy nic nie wiadomo, natura robi swoje, a nie zniosłabym później myśli, że musiałabym się jeszcze komuś tłumaczyć. Jednak, moment powiedzenia przełożonemu o moim stanie zbliża się nieubłaganie. Nie mam pojęcia jak zacząć. Dodam, że pracuję w firmie od lutego, czyli od niedawna, nie chcę, żeby wyszło, że specjalnie zaszłam w ciążę tylko po to, żeby wyłudzić jakieś świadczenia itp. Chcę tam pracować, jest to ciekawy projekt, ale cóż - ciąża wyszła szybciej niż planowaliśmy. Jak zacząć rozmowę z szefem? Co powiedzieć ? Podzielcie się pomysłami :)
  15. Dzięki za odpowiedzi ! nie jestem sama :-) co do bolących piersi - jestem w 9 tygodniu i dopiero teraz przestały boleć i być drażliwe. Do tej pory 2 razy dziennie robiłam natrysk z chłodnej wody, dawało to chwilę ulgi. Na szczęście się skończyło.
  16. Drogie Panie, podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami. Jak wasi panowie zareagowali na radosną nowinę? Jak was teraz wspierają, co robicie razem ? Czy on się jakoś specjalnie przygotowuje do godziny zero? Mój sprawia wrażenie jakby zapomniał, że jestem w ciąży... Przypomina sobie tylko od czasu do czasu.
  17. Witam wszystkie przyszłe mamy. Mam zaszczyt dołączyć do tego grona już 29 grudnia :) z wpisów widzę, że będę ostania... Pozdrawiam ciepło :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...