Skocz do zawartości
Forum

Twinsowa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Twinsowa

  1. Zosia1 Akurat sąsiadów mam w miarę spoko. Myślę, że z tymi najbliższymi mogłabym nawet pogadać i powiedzieć, że jakby ktoś pytał, to to jest np kolega mojego brata i owszem przychodzi ale do niego ;p A tak już z ciekawości pytając, bo na razie to odległy temat, wiesz może czy ten wywiad jest zapowiedziany czy taki z zaskoczenia bardziej? Wydaje mi się raczej, że to 2, ale może jestem w błędzie ;)
  2. wowo Ja wiem czy taki minus? Ja np jestem wyszczekana, ale tych, których znam ;p Chyba nie umiem wykłócić się o swoje kiedy mam do czynienia z obcymi. A nieraz chciałoby się, oj chciało... Ale chyba powooooli zaczynam się tego uczyć ;p Właśnie o to mi chodzi... Nie mamy żadnej, najmniejszej nawet pomocy, wiecznie tylko kłody pod nogi, zamiast pomóc, zrobić cokolwiek, żeby ludzie jednak zostali tu i rodzili dzieci to nie, wręcz odwrotnie, utrudnijmy wszystko. Za przeproszeniem, wkurwienie bierze straszne kiedy człowiek pomyśli, że lepiej byłoby zostawić tu wszystko i właśnie wyjechać gdzieś tam, wychowywać dzieci z dala od rodziny, w innej kulturze, uczyć mówić w innym języku... Też zamierzaliśmy na wiosnę wyjechać, no ale zaszliśmy wcześniej i, że tak powiem, nie zdążyliśmy. Zobaczymy jak dalej się to potoczy, ale po prostu szlag mnie trafia, jak Piotrek mówi, że jeśli za te 2-3 lata będziemy mieli kiepską syt to on gdzieś tam do Niemiec do roboty pojedzie. Jakim, kur... cze, prawem państwo stawia nas przed takimi drastycznymi wyborami - rodzina czy pieniądze...? Ech sytuacja taka...
  3. Witam w ten pochmurny poniedziałek ;) Mam nadzieję, że humorki bardziej słoneczne niż pogoda za oknem ;) Zosia1, Pysiak Wiecie co, Piotrek był u swojej księgowej w pracy i rozmawiał z nią właśnie w tym temacie i ona twierdzi, że skoro on na umowie o pracę na napisaną najniższą krajową, to wygląda w ten sposób, że ja powiedzmy zakładam mu sprawę o alimenty, on ich nie płaci, bo niby nie ma z czego, ja mu zakładam kolejną sprawę, że on się nie wywiązuje z obowiązku alimentacyjnego i alimenty są mi płacone z państwa. Bo jego przy najniższej krajowej nie stać. I niby jak on będzie tam miesięcznie na ten fundusz czy coś wpłacał jakieś śmieszne pieniądze, nawet 20 zł to państwo nie ma prawa wyciągnąć z tego żadnych konsekwencji. Oczywiście do momentu, w którym na umowie ma najniższą krajówkę. Kobieta stwierdziła, że mnóstwo osób tak robi, Piotrek też jest za tym, twierdzi, że to dobre rozwiązanie, że to raptem 2-3 sprawy i bd mieli tą kasę, ale ja nie jestem przekonania co do sądzenia się i w ogóle rozwiązywania tego w ten sposób... olala Doskonale Cię rozumiem, ja też podle się z tym czuję, też najchętniej uniknęłabym tego, tylko widzisz w zasadzie nie mam specjalnie wyjścia. Szukałam pracy z umową przez hm chyba rok i nie udało mi się znaleźć - wszędzie zlecenie, nieraz dzieło. Gdyby cokolwiek należało mi się od tego państwa uczciwie, nawet ten głupi zasiłek czy macierzyńskie, chociaż tyle, żeby na większą część opłacenia stancji starczyło to uwierz mi, że nie zawracałabym sobie głowy lataniem po urzędach, sądach czy czym tam jeszcze. Ale nie mam wyjścia, i to już nie chodzi o mnie, chodzi o przyszłość moich dzieci, bo sami z Piotrkiem byśmy sobie poradzili nawet z jego pensji. A wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że nasz rząd zapewnia taki start młodym ludziom i rodzicom, że nieraz człowiek zaczyna się zastanawiać, czy to nie było jeszcze za wcześnie, że może lepiej było jeszcze się ten rok, czy 2 albo 3 wstrzymać ustawić się lepiej i w ogóle i tak na prawdę w dużym stopniu nasza radość związana w ciążą i dzieckiem jest wypierana przez zmartwienia "jak to zrobić, żeby starczyło"... klaudia_zdWspółczuję sytuacji, faktycznie nie wiadomo co zrobić... Z jednej str chciałoby się nawrzucać, ale z drugiej strach, skoro chcesz tam rodzić... Ach Ci nasi "lekarze z powołania"... ;] Cieszę się jedynie, że mi udało się (też nie bez szukania) znaleźć bezproblemowego prowadzącego. Chociaż z drugiej str ja nie miałam żadnych poważnych problemów, więc też jeszcze nie bardzo miał się w czym wykazać wowo "zmień ginekologa i jeszcze mu naubliżaj.. ja bym przynajmniej tak zrobiła, bo jestem wredną suka :)" Hahah nie ma to jak samokrytyka ;p
  4. PysiakHeheh no masz rację, chodziło mi, że 23 się skończył. Wiadomo o co chodzi ;p Wiesz co rozmawiałam ze znajomymi i twierdzą, że najlepiej by było, gdybym powiedziała, że ojciec w ogóle mnie olał i nie zamierza nic płacić a rodzice stwierdzili, że też nie zamierzają utrzymywać moich dzieci. Czyli jasno powiedzieć, że nie mam pomocy znikąd, jestem całkiem sama. A jak wyprowadzimy się na stancję to niby też jakieś koszty najmu mają być mi zwracane, ale właśnie to mi się wydaje już za dużą rozpustą i nie wiem ile w tym prawdy... Powiem szczerze, że nie mam pojęcia jak się za to zabrać, żeby cokolwiek uzyskać, próbowałam coś czytać w necie, ale to nie na moją głowę, niby wszystko można znaleźć, ale typowo prawniczym językiem pisane, co mówi mi tyle co nic...
  5. I aż głupio się chwalić, jak tu tyle przykrych informacji, ale nie wytrzymam jak tego nie zrobię - mi i moim chłopcom właśnie zaczął się 23 tydzień :)
  6. Cześć Mamuśki ;) Widzę, że coraz więcej nieciekawych informacji u nas na forum... Mam nadzieję, że większość Waszych obaw i odwiedzin w szpitalach wynika jedynie z mającej Was uspokoić przezorności i niedługo wrócicie do domu z grzecznymi, zdrowymi dzieciaczkami w brzuszkach. Tego Wam z całego serca życzę i mocno trzymam za każdą z Was kciuki. Jesteście mega dzielne, dużo wytrzymujecie dla swoich maleństw i wiem, że jeśli (ODPUKAĆ!!!) będziecie musiały - wytrzymacie jeszcze więcej. Strasznie Wam współczuję... Ja ostatnio badań żadnych nie robiłam, dopiero w tym tyg idę na glukozę, więc moje pytanie będzie całkiem nie związane z tematem. Nie wiem, czy może nie poruszałyście tej kwestii wcześniej, jeśli tak to przepraszam i proszę o odwołanie to sobie doczytam. Chodzi mi mianowicie o to, co w Pl przysługuje matkom samotnie wychowującym dzieci. Tj może przedstawię Wam moją syt, żeby tu jakiejś patologii u siebie nie robić ;p, żebyście zrozumiały o co mi chodzi i mam nadzieję pomogły ;) Dotychczas niby i pracowałam, ale na umowę zlecenie i to tylko pół roku, z racji czego nie przysługuje mi zasiłek dla bezrobotnych. Żeby było milej na zlecenie nie dostaję się też macierzyńskiego. Więc suma summarum na chwilę obecną jestem na utrzymaniu mojego Piotrka, no i w sumie można powiedzieć rodziców, u których jeszcze mieszkamy. Piotr może i nie zarabia miało, ale czy to starczy na opłacenie mieszkania i utrzymanie 2 osób dorosłych i 2 niemowląt to nie jestem pewna. Z resztą, nawet jeśli wystarczy to jakby nie patrzeć ślubu nie mamy i te pieniądze zwyczajnie mi się należą. Wybaczcie, że tak piszę, możecie sobie o mnie myśleć, że jestem jakąś naciągaczką, że inne mają gorzej i sobie radzą itd. Pewnie macie rację, też tak na początku myślałam, że może trochę głupio. Ale ludzie z mojego otoczenia nastawili mnie inaczej. Stwierdzili, że skoro państwo nas tak naciąga na kasę, że skoro oni jako podatnicy tyle pieniędzy oddają a nie mają z tego nic, to niech korzystają z tego chociaż Ci, którzy mogą coś wywalczyć. Tylko właśnie ta walka. Wiem już z doświadczenia, że jeśli się nie wie o co konkretnie można się starać, to nie dostanie się nic. Byłam już raz w MOPSie, i pewnie trochę źle do tego podeszłam, bo powiedziałam, że z ojcem mam kontakt, że jedno dziecko może i jeszcze by wychował, ale dwójki nie chce i są jedynie ciągłe kłótnie bez szans na porozumienie, a ja na razie mieszkam z rodzicami i w zasadzie jestem na ich utrzymaniu. Na co pani stwierdziła, że w takiej syt muszę pogadać z rodzicami i ustalić, czy te pieniądze, które oni mi dają uznajemy za coś w rodzaju zapomogi, czy ja i dzieci mamy zostać wliczeni w budżet domowy a co o ojca - starać się o alimenty. No i w zasadzie to było jedyne co mi powiedziała, żadnych info co mi się należy od państwa... Dlatego kieruję te pytanie do Was, może któraś jest (była) w tej sytuacji albo zna kogoś takiego, ew może zna się na prawie rodzinnym, zna kogoś kto może pomóc. Byłabym Wam bardzo wdzięczna, bo wiem, że jeśli nie mam wypunktowane ile i za co konkretnie mi się należy, to po prostu strata czasu do tego MOPSu latać... A tak swoją drogą to jest dość potworne, że nie mamy żadnej pomocy od państwa i że żeby jakąkolwiek otrzymać musimy zrobić z rodziców bestie bez serc a z ojca pijaka, boksera czy innego ćpuna...
  7. Cześć Mamuśki ;) Dłuuugo mnie tu nie było, ale czytałam wszystko na bieżąco. Mam problem z zalogowaniem się z telefonu - w ogóle nie reaguje na polecenie "zaloguj się", jakbym czyste pole naciskała... A z komputera ciężko mi się korzysta, strasznie oporny dla mnie jest. Ale cóż, czasem trzeba się z nim przeprosić, żeby coś naskrobać ;) Tylko jak się tyle nie pisało, to ciężko nadrobić wszystkie wątki... Przede wszystkim chciałam napisać, że podziwiam wszystkie dziewczyny z problemami. Nie mam pojęcia, jak Wy radzicie sobie z tymi wszystkimi nakazami i zakazami. To musi być straszna mordownia. Niby czego się nie robi dla dzidziusia, ale domyślam się, jak ciężko musi być Wam w tym wszystkim wytrwać. Jestem z Was wszystkich dumna, że tak dzielnie sobie radzicie ale nie ukrywam też, że mam nadzieję, że moje badania będą ok i nie będę zmuszona powiększyć grona dietujących czy leżących mamuś. Też słyszałam o tej kobiecie... To straszne, przez co musi przechodzić. Nie wyobrażam sobie, co teraz siedzi w jej głowie. Po prostu brakuje słów. Nam, kobietom w ciąży, pozostaje jej jedynie współczuć, mieć nadzieję i robić wszystko, żeby nie powielać takich przypadków. Tylko czasami mamy tak niewiele do powiedzenia... Ale z nami i naszymi dzieciaczkami wszystko będzie ok!! Moje chłopaki coraz bardziej ruchliwe, kopią coraz mocniej, zastanawia mnie tylko czemu czuję ich (jego) w tym samym miejscu. Ale niby faktycznie jedno łożysko mam na przedniej ścianie, więc może wycisza ruchy tego drugiego. Bo niby jest ciut większy, więc powinnam go mocniej czuć ;p Już niedługo znowu wizyta, będziemy sprawdzać co tam u nich słychać ;) Już nie mogę się doczekać, ale oczywiście jak zawsze nerwy też są. A co do naszej "słoniowatości" to powiem Wam, że może dlatego, że nigdy nie należałam do chudych to też nigdy nie czułam się tak dobrze w swoim ciele. I mimo, że coraz więcej mnie jest i coraz ciężej się w cokolwiek zmieścić czy kupić i coraz ciężej się chodzi, o wstawaniu z łóżka nie mówiąc i coraz bardziej bolą wszystkie stawy a brzuch (i pępek ;p) coraz bardziej odstaje to jestem dumna z tego, jak wyglądam i w jakim stanie jestem. A jak komuś się nie podoba mój rosnący tyłek, to niech zajmie się swoim ;)
  8. Dziewczyny gratuluję udanych połówkowych i fajnych, dużych dzieciaczków! Zastanawiałam się, jak tam moje będą rosły, czy będą dużo w tyle za Waszymi maluszkami ale jak na razie mieszczą się jeszcze w standardach, może są bliżej końca, ale jednak w normie ;) Pewnie jeszcze tak z miesiąc, może półtora i będą sporo mniejsze, ale na razie cieszę się, że są takie duże ;) Tyszanka za te wszystkie kilometry, które moje facety spędzą u mnie na rękach, nie ukrywam, że na pewno będę liczyła chociaż na częściowy rewanż ;p october hehe dziękujemy za pozdrowienia ;) Również pozdrów mężusia od nas ;) Boże kochany, ludzie to jednak potwory. Oglądam fakty na tvn i właśnie mówili o tatusiu, który prawdopodobnie miał odstawić trzyletnią córkę do przedszkola, ale chyba o niej zapomniał, zostawił ją w samochodzie i poszedł do pracy. Na 8 godzin. A na dworze 30 stopni... Nie rozumiem, jak można być taką bestią... Psa na 10 minut zostawić to zawsze strach, a co dopiero małe dziecko i to na 8 godzin?! Oczywiście biedactwo nie przeżyło...
  9. Zosia1 no ja właśnie jak przed ciążą brałam różne tabletki to było podobnie, mój Piotrek też łykał coś tam na kurz, od razu przed snem brał, bo od razu miał odlot i nawet następnego dnia rano miał ciężko wstać do pracy, dlatego wolałabym unikać jakichkolwiek tabletek. Myślałam może, że jest coś o słabszym działaniu, nie interesowałam się tym i na razie chyba nie będę, nie jest aż tak źle. karolina24 trzymamy za Ciebie mocno kciuki. Wszystko na pewno będzie dobrze! elizka wiesz ciężko się nie nastawiać, kiedy się to wie. Śmiesznie się potoczyło, ale cieszę się ;) Hehe odnośnie tej księżniczki już się śmiałam jaka rozpieszczana jestem - 3 facetów mam z czego 2 muszę nosić, a oni w podziękowaniu mnie kopią ;p Ale to taki słodki ciężar, który nosi się z uśmiechem ;) A no to widzisz, wyjaśniłaś moje niejasności. Dziękuję Ci za to ;)
  10. Dziewczyny tak sobie przed chwilą kichnęłam i przypomniałam sobie pytanie - może któraś się orientuje. Wiecie może, czy alergia na pyłki, głównie traw, ma jakiś wpływ na przebieg ciąży? Wydaje mi się to raczej nie związane, ale zawsze lepiej zapytać. Nie przeszkadza mi ona na tyle, żeby ją leczyć, trochę pokicham, trochę posmarkam, czasem podniebienie mnie zaswędzi albo zaropieją oczy, ale raczej nie umieram od tego, a stwierdziłam, że lepiej się z tym przemęczyć niż faszerować siebie i dzieci tabletami. Może wiecie coś więcej w tym temacie?
  11. SweetBobo wierzę Ci, że nie chciałaś ;p Tylko, że teraz to ja już sama nie jestem pewna, czy to z tą toxo tak było, będę miała chwilę, to doczytam, czy to może mieć jakieś powiązanie, i żeby już być wiarygodną, to najwyżej wkleję kawałek tekstu tego dotyczący. No ja nie dopuszczam myśli, że mój Oli nie będzie przystojniakiem ;D Hehehe no to teraz już całkiem mnie przekonałaś, żeby zostawić Alana dla brata ;p
  12. SweetBobo wybacz kochana, nie chciałam Cię straszyć! Ale skoro lekarz nic na ten temat nie mówił znaczy, że nie ma czym się przejmować, a ja mogę w roztargnieniu mylić choroby, albo w ogóle wymyślać, także broń Boże nie sugeruj się tym co ja piszę. Ja miałam się sama uspokoić a nie jeszcze Was straszyć!
  13. olala Nie ma nic takiego, rozczytywałam sobie te skróty ze stronki i właśnie się dziwiłam, że nie ma tej długości. Ale tym się nie przejmuję, wydaje mi się, że skoro inne są w normie i waga też jest ok to ten akurat wymiar chyba nie może się nie zgadzać. No przecież nie można wszystkim się zamartwiać! Hehehe powiem Ci, że te moje szkraby już tyle zaskoczeń mi zafundowały, zaczynając chociażby od ich ilości, że nie zdziwiłoby mnie już chyba nawet to, jakbym urodziła 2 dziewczynki ;p A co chodzi o imiona to wymyślam, bo dobrze być w jakimś chociaż stopniu przygotowanym, ale zawsze może być tak, że urodzą się dzieci i imiona nie będą mi do nich pasować i od początku zacznie się jazda ;p Tak jak to było w przypadku mojej mamy np ;)
  14. malyszok Tobie również gratuluję i życzę Wam szczęścia, chociaż chyba niepotrzebnie, bo widać, że macie go ogrom ;) Dziękuję Wam za gratulacje. SweetBobo staram się nie denerwować i sugerować tylko tym, co mówi lekarz, kiedy panikuje to i ja panikuję, kiedy jest spokojny próbuję też się tym zarażać. Ale nie jest łatwo, tym bardziej, że miałam problemy z toxoplazmozą, latam po lekarzach chorób odzwierzęcych i niby jest ok, nie podjęli leczenia, ale za tydzień idę na kolejne badania krwi w tym temacie, a za 2 tyg - kolejne badania. A czytałam, że toxo może powodować wodogłowie i inne choroby głowy u dziecka, dlatego strasznie się boję... Ale staram się nie martwić na zapas, bo wiem, że to w niczym nie pomoże moim chłopakom i mi też nie i próbuję zdać się w pełni na kompetencje lekarzy... A ja Wam gratuluję rozpoczęcia 25 tygodnia! Daleko jesteście ;) Asiekkhehe no zaskoczenie niemałe. Żeby mi wcześniej nie mówili, że parka, to nie byłoby tego wszystkiego, a tu w 5 mies oni mi zdanie zmieniają ;p Ale teraz myślę, że pomimo tego, że nie będę miała swojej wymarzonej księżniczki, to dla dzieciaczków może nawet lepiej. Chłop z chłopem chyba lepiej się dogada ;p A poza tym do tej pory twierdziliśmy, że to będą nasze ostatnie dzieci, że nie odważymy się na więcej a teraz już wiem, że oboje będziemy chcieli starać się o córeczkę. Piotrek zawsze chciał mieć pierwszą laseczkę, ja co prawda pierwszego chciałam chłopca, ale przecież nie mogę być jedyną babą w tej rodzinie! ;p A co do imion to zostało to, które miało być od początku dla chłopca - Oliwier. Ale już wiem, że z drugim będzie masakra. Nic nam nie pasuje. Miał być Alan, ale mój brat się burzy, że już miał zarezerwowane, to niech mu będzie ;p Ja chcę Oskara ale Piotrkowi nie pasuje. Natan i Fabian też nikomu się nie podobają. I na razie na tym stanęło ;p
  15. karliczek Cudownie wyglądaliście. To musiał być piękny dzień ;) Szczerze gratuluję i życzę szczęścia ;) Co do ruchów, to moi chłopcy, od kiedy dowiedzieli się, że są mężczyznami, zaczęli też po męsku kopać ;p Czuję ich coraz częściej i coraz mocniej, najbardziej wieczorami. Ale też długo nie dawali o sobie znać, a jak już się kręcili, to nie potrafiłam stwierdzić, czy to to, także nie ma co się przejmować intensywnością i częstotliwością ruchów, wszystko przyjdzie w swoim czasie ;)
  16. Cześć Mamuśki. Nie było mnie kilka dni i chyba nie uda mi się nadrobić tych 30 str niestety... Ale jeśli możecie, to byłabym wdzięczna jak dałybyście znać jak tam było na tych piątkowych i wczorajszych badaniach, bo jestem bardzo ciekawa co u Was i Waszych maleństw słychać nowego ;) Ja w sobotę miałam spotkanie "po latach". Umówiłyśmy się w naszym składzie ze szkoły średniej. Nie wiedziałam w sumie czego się spodziewać, bo mimo, że kiedyś byłyśmy zżyte to od czasów skończenia szkoły każda poszła na studia jedna dzienne jedna zaocznie miedzy czasie praca i baaardzo rzadko się spotykałyśmy no i od czasu mojego brzucha nie widziałyśmy się jeszcze. Ale muszę przyznać, że miło mnie zaskoczyły widać było, że są przejęte, ciekawe i chętne do pomocy ;) Także miło spędziliśmy wieczór. No i w sumie część nocy, bo wróciliśmy do domu koło 2 ;p To ja trochę po czasie, ale pochwalę się naszymi połówkowymi. Gin trochę mnie nastraszył. Przy mierzeniu główki jednego malucha zwątpił, pytał o wcześniejsze wymiary dzieciaków, bo ponoć jest ona trochę większa niż powinna. Ale nie drążył tematu, stwierdził, że na tym etapie jest to normalne i powinno się jeszcze unormować. Wierzę w to! Wyniki o które Was wcześniej pytałam - wszystkie w normie. I dostałam skierowanie na tą sławną już glukozę ;p A szyjka ponoć "długachna". Także poza tą główką wszystko raczej dobrze. Ale nie obeszło się bez zaskoczeń. Otóż pomimo wcześniejszego stwierdzenia przez dwóch lekarzy, że mam parkę okazało się, że to dwóch dużych CHŁOPÓW. Byłam taka pewna, że jeden z nich to dziewuszka, wszystkie te zabobony co do płci mi się sprawdzały i wydawało mi się, że podświadomie to czuję a tu takie zaskoczenie, że aż mi się głupio zrobiło u lekarza, jak stwierdził, że to tylko sprawa formalna, teraz zrobimy coś co przynajmniej dla niego jest ważniejsze - pomierzymy, poważymy, posprawdzamy co i jak. Oczywiście dla mnie też to jest najważniejsze, to nie podlega dyskusji, ale jednak te kilka miesięcy byłam nastawiona na parkę, kupowałam różowe ciuszki, a tu dwa siusiaki ;p Ale najważniejsze, żeby z tą główka wszystko się wyprostowało i wszystko inne było ok, to i reszta będzie wspaniale. A i nie napisałam nic o wielkości. Nie wiem, czy lekarz zapomniał, czy specjalnie tego nie zrobił, ale nie mam długości całych dzieci. Mam właśnie te główki, mam kości udowe jeszcze ze 2 inne wymiary, a całej dł nie widzę. Ale te które mam i porównywałam są w normie. A waga: I - 346g, II - 378g. ;) I teraz na nowo mam problem z imionami ;p To tyle u mnie, piszcie jak tam na waszych badaniach, chociaż tak w skrócie, żebym znowu była w temacie ;)
  17. Ja uważam, że nie ma najmniejszego znaczenia, ile para miała lat, jak się poznała. Czasami jest po prostu ten 'strzał' i niech się wali, niech się pali będą razem i tyle. A czasami ludzie nawet w tak młodym wieku jak te 16 lat są bardziej stabilni uczuciowo niż niejedni po powiedzmy 40, którzy żyją od imprezy do imprezy i na każdej 'zaliczają'. Mam żywy dowód w domu. Moim rodzice poznali się na początku szkoły średniej, jak na te czasy mieli chyba po 15-16 lat. To mama wyhaczyła tatę, zbajerowała i proszę, po miesiącu byli już parą a w sierpniu będzie ich 23 rocznica ślubu. I uwierzcie mi, takich par nie spotyka się często. Oczywiście kłócą się, bo tego uniknąć nie można, ale mimo to są ze sobą na dobre i na złe, nigdy jeszcze chyba nie spotkałam pary z takim stażem, która by się tak dopełniała. A co do charakterów naszych facecików to wiadomo, zawsze jest jakieś 'ale', chociaż muszę uczciwie przyznać, że w naszym związku to jednak ja mam trudniejszy. W kwestii okazywania uczuć to chyba ja jestem bardziej oschła, nie lubię się obnosić publicznie z uczuciami, a mój Piotrek nie ma przeciwskazań, żeby się wyściskać gdzieś na mieście ;p Ogólnie dogadujemy się raczej dobrze, stara się pomagać jak może, raczej sporo przy mnie robi, niestety ja z moimi ciążowymi żalami nie zawsze to doceniam, i to przeze mnie najczęściej się kłócimy, tym bardziej, że zawsze byłam kłótliwa... W naszym związku znacznie większy problem stanowi dla mnie rodzina Piotrka. Tata nie żyje, a matka ma strasznie trudny charakter, powiem szczerze, że nie potrafiłabym jednoznacznie ocenić jej uczuć do mnie. Niby twierdzi, że mnie akceptuje, kocha, że teraz to ja jestem najważniejsza ale tak patrząc z boku na jej zachowanie to raczej nie powiedziałabym. Jest zwykłą egoistką, która zapyta jak się czuję, dostanie odpowiedź a przez resztę dnia gada o sobie niemalże dmuchając dymem papierosowym w twarz, mimo, że wie, że mi to przeszkadza (pomijając oczywiście wpływ na dzieci). A kiedy wstanę i odejdę wielkie zdziwienie, że co mi jest. Ogólnie mamy skomplikowane stosunki, które raczej ciężko tak zwięźle opisać...
  18. Cześć mamuśki ;) Ale się rozpisałyście! No na chwilę zniknąć, to godzina nadrabiania ;p I powiem Wam, że przeczytałam wszystko, ale co kto pisał ni czorta nie pamiętam ;p Karliczek to będzie cudowny dzień, więc ciesz się z niego - nerwy na bok! ;) Trzymam kciuki za wszystkie najbliższe wizyty, ale moja wczorajsza przepadła i idę też dopiero jutro, więc mam nadzieję, że i nam ktoś podopinguje ;D Co do zainteresowania brzuchem to mój gada, dotyka, całuje. Wraca z pracy to nie pyta o mnie tylko o dzieci ;p nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć czy przeciwnie, no ale nie narzekam. Co do śpiewania, to na szczęście unika tego. Znaczy kocha dzieciaczki, bo inaczej bym pomyślała, gdyby gnębił je swoim śpiewem ;p Ja obwodu w pępku mam równo stówkę, ale nie mam pojęcia, jak dużo mi doszło, nigdy nie byłam budowy modelki i nigdy mnie nie interesowały moje wymiary. Wybaczcie mi, tyle miałam napisać, a wszystko mi umknęło. Pozwólcie więc, że zamiast tego pochwalę się, bo po prostu skaczę w końcu z radości. Nie wiem, czy moje maluchy poczuły się urażone moimi ostatnimi skargami, że tylko się wiercą a nic nie kopią, czy może chodziło o zazdrość, bo wczoraj byłam u koleżanki i trochę pobawiłam się z jej półrocznym Kubusiem, ale wczoraj czułam PIERWSZE KOPNIACZKI! Dawno mnie moje maleństwa tak nie uszczęśliwiły ;) Także jest co opić, chyba lecę do sklepu po kefir i robię koktajl truskawkowo-bananowy ;)
  19. SweetBobo teraz jestem po obiedzie, więc już w ogóle jest wielki ;p Pępek wyskoczył już jakiś czas temu, gdzieś ze 2 tyg będzie, ale na to w sumie nie zwróciłam większej uwagi. Teraz to mi się śmiać chce, jak np. nasmaruję się i mam podciągniętą bluzkę i podnoszę się na łóżku to tak komicznie wygląda taki duży, okrągły brzuch, mięśnie napięte jak normalnie, tak w trójkącik i jeszcze ten pępek bardziej wystaje. No kształt się robi nie do opisania ;p Właśnie tego późnego i nagłego wypchania się boję, wolałabym, żeby to się równomiernie rozkładało, bo prawdopodobnie mam skłonności do rozstępów. Moja mama miała bardzo duże... Wyniki są minimalnie odbiegające, głównie dlatego się nimi nie przejmuję tak bardzo. Zobaczymy w piątek. Hehe no to będziemy się w tym samym czasie dzielić SZCZĘŚLIWYMI nowinami ;) Ja też znikam, lecimy z "moim starym" do znajomych ;) Także buźka, do jutra pewno ;)
  20. Tyszanka dokładnie masz rację. Wg głosów ludzi niezwiązanych z tematem nie ma wieku odpowiedniego. Ja od zawsze uważałam, że lepiej za wcześnie, niż za późno. Może to kwestia wychowania, bo i mnie mama wcześnie urodziła i babcia mamę - obie w wieku lat 20. Od swojej 20 zaczęłam się śmiać, że ja odstaję od rodziny, że one tak wcześnie zaczęły dzieci rodzić a mi się studiować zachciało. No ale szybko się zrehabilitowałam, studia okazały się nie dla, wybrany kierunek wygrał ze mną, innego którego mogłabym się podjąć nie znalazłam, i teraz śmieję się, że udało mi się mamę dogonić w macierzyństwie (w wieku 22 lat urodziła mojego brata). Żeby nie mieć zaległości mam od razu 2 i jestem na 0 z mamą ;p Tyszanka to faktycznie masakra z tą komunikacją. W takim razie u mnie w Olsztynie jest bardzo dobra, ja od siebie z prawie centrum dojadę niemal wszędzie bez przesiadek ;)
  21. Kalijka mnie to za zwyczaj dopada w najmniej odpowiednim momencie, dlatego za bardzo się nie oddalam, chyba że mam czas siadać na co drugiej ławce, o ile w ogóle jakieś są w pobliżu ;p Także jeśli spacer to do parku, jak załatwianie spraw to raczej z transportem. Tyszanka no to widzę mamy podobny problem. Mnie też nie interesują komentarze. ludzie mówią i zawsze będą mówić, ale wkurza mnie, bo takie gadanie nie pozwala mi w pełni cieszyć się moim największym szczęściem. I tak nie raz siedzę i wyobrażam sobie komentarze, które usłyszę jak wybiorę się gdzieś na plażę i będę się obnosić nie dość, że z wielkim, to jeszcze GOŁYM brzuchem ;p Hehe masz rację, a najczęściej są to jeszcze starsze osoby, które głupio wyprzedzić w kolejce ;p
  22. Kalijka za zwyczaj reaguję na to uśmiechem, czasem jakimś komentarzem, ale nie raz mam dość tego, nie jest to przyjemne, szczególnie, że dla mnie jest to najwspanialsza rzecz i chciałabym częściej słyszeć gratulacje niż komentarze, że za młoda idp. Ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. Ludzie to ludzie, języki zawsze będą swędzieć
  23. Kalijka Ja to z chodzeniem nie rozpędzam się za bardzo, gdzieś do sklepu czy na jakiś wolny spacer tylko, jak mam coś do załatwienia gdzieś dalej to albo MPKiem albo ktoś mnie czasem podrzuci, bo jak długo chodzę, to mnie brzuch i plecy zaczynają boleć, także moje buty mają się ok ;)
  24. Tyszanka no ja też jeszcze daję radę, ale najgorzej jak gdzieś czasem wieczorem idę to już i nogi i brzuch i przede wszystkim plecy bolą i najciężej wtedy wystać, a jeszcze nie wiem jak to jest, ale im większy mam brzuch, tym większe kolejki w sklepach ;p No gdzie bym nie poszła to pełno ludzi. A nie raz po prostu się nie chce stać i fajnie byłoby wykorzystać swój przywilej. Tylko wiecie co wydaje mi się, że u mnie jeszcze problem jest w tym, że ja bardzo młodo wyglądam, czasami nawet 18 mi nie dają, więc to może jest na tej zasadzie, że za przeproszeniem "gówniara się puściła, to niech się teraz martwi. miała siłę biegać po kątach, to teraz niech ma siłę postać w kolejce". Może trochę wyolbrzymiam, ale na prawdę sądząc po spojrzeniach ludzi, połowa ma takie zdanie... Któregoś razu stałam z mamą na przystanku i siedziało starsze małżeństwo i dialog na zasadzie "ona chyba jest w ciąży. no chyba masz rację. i patrz w ogole się z tym nie kryje" (bo miałam obcisłą koszulkę). No i oczywiście oboje spojrzenia, że gdyby mogli, to wydarliby mi te dzieci z brzucha... Także czasami zwyczajnie głupio mi poprosić o ustąpienie. Kalijkahehe ja mam obłęd na punkcie skarpeteczek. Te wszystkie ciuszki niemowlęce są boskie, ale skarpetki najbardziej mnie powalają, takie wzruszające maleństwa ;p
  25. Dzięki dziewczyny ;) A co do krechy to wczoraj Wam nakłamałam, dzisiaj się przyjrzałam i jednak jest, ale na szczęście tylko od pępka z dół i dość jasna taka różowa chyba, chociaż kolor ciężko i określić, bo już niezłe wygibasy muszę ogarniać, żeby zobaczyć co mam pod pępkiem ;p Co do wielkości to właśnie sama nie wiem co o tym myślę, z jednej strony trochę się martwię, że możę faktycznie jest za mały, ale z drugiej może na rozpędzie dopiero jesteśmy. Poza tym ja jestem niska (mam 156) i mój Piotrek też nie należy to wieżowców, więc może i dzieciaczki będą krótkie, dlatego jeszcze im nie trzeba aż tak dużo miejsca ;) Tyszanka prawda, że można się rozczarować ;p Już prawie się szykowałam do wyjścia a tu o... Ale co się odwlecze, to nie uciecze ;) Dlatego właśnie się nie przejmuję, już chyba uodporniłam się na nie przyjemne wieści, więc łatwiej przychodzi mi po prostu odłożyć te wyniki i czekać co dalej. Najwyżej będę musiała kupić jeszcze jakieś leki albo przejść się do kolejnego lekarza. Bo innej opcji oczywiście nie ma
×
×
  • Dodaj nową pozycję...