Skocz do zawartości
Forum

AśkaU.

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez AśkaU.

  1. Laura- witaj na świecie!!! Na wyjście: body z długim, śpiochy, welurowy pajacyk, czapeczka, kocyk... Obrzęki- ja bym się bała, mamcia... ale dobrze, że sytuacja pod kontrolą! Opis cesarki- dzięki, ja tylko z filmów znam. Dobrze poznać relację i odczucia kogoś, kto to sam przeszedł! Moje czwartkowe ktg ok. Młody aktywny, skurczy zero. A w ogóle to ja, w porównaniu z Wami, po prostu NIC nie czuję!!! Żadnego bólu brzucha, ciągnięcia, kłucia w pipce, twardnienia brzucha... No nic!!!! Ale brzuch się obniżył, zgagi brak i chodzić zaczęłam jak kaczka!!! Młody chyba gdzieś na lędźwie uciska...! Wczoraj po wizycie u gin ok: mocz, morfologia dobre. Tylko paciorkowiec jest, więc powiedziała, że jakby zaczęła się akcja, to mam się nie ociągać z jazdą do szpitala, bo 4 godz. przed porodem muszę dostać antybiotyk. Ale z drugiej strony szyjka długa, więc wg niej czas będę mieć, jak się zacznie skracać... Ale na razie nie widać, żebym miała rodzić. Zresztą u mnie zawsze tak było: nic, nic, nic, a potem 2-4 dni przed terminem akcja i rodzimy- ciekawa jestem, czy teraz też tak będzie? Wreszcie spakowałam się ostatecznie do szpitala!!! Torbę w ogóle musiałam kupić, bo tylko 1 mieliśmy, a wygodniej w dwóch mieć rzeczy- osobno swoje i dziecka. W poniedziałek jeszcze fryzjer (zaszaleję, umówiłam się na farbę!), dentysta, we wtorek pediatra (z dwójką idę), w środę endokrynolog, w czwartek znów ktg... A dziś na 9.30 basen. Potem mąż z chłopcami jedzie na działkę do mojej mamy, a ja prowadzę Magdę na urodziny do koleżanki. Jutro najstarszy ma jakiś mecz sparingowy...
  2. Gratulacje dla świeżo upieczonych mamuś! Miło słyszeć, że spokojnie wracacie z maluszkami do domów! Ja byłam rano na pobraniu krwi (przy okazji syna wzięłam i mu powtórzyłam badania). Teraz zjadłam, szybkie prasowanie i jadę na Karową na ktg...
  3. Koleżanka moja wczoraj zauważyła: "Oooo, brzuch ci się obniżył!". I rzeczywiście- uświadomiłam sobie, że od 3 dni nie mam zgagi!!!!! A teraz idę drzemać. Mój 9ciolatek zrobił mi dziś pobudkę o 5.20, bo ... nastawił sobie budzik, żeby przed pójściem do szkoły pograć na komputerze!!!!! Bo po południu ograniczam mu czas, są lekcje do odrobienia itp... Jak huknęłam, ryknęłam, wpakowałam go z powrotem do łóżka. On zasnął, a ja oczywiście już nie...
  4. Zosia- gratulacje! Spokojnej nocy!
  5. October- w foteliku! i to koniecznie! Tak mówią przepisy! W szpitalu patrzą, czy dziecko jest wynoszone w foteliku. Dzieci lubią foteliki, jest im tam ciasno, ciepło, nie zsuwają się...! Dziewczyny! Nie przegrzewajcie tylko dzieciaczków! W tych fotelikach grzeją się strasznie i momentalnie!!! Ja na pewno w kombinezon ubierać nie będę! Grubszy pajac, kocyk, czapeczka. Bo potem cała główka mokra...
  6. Zosia- spokojnie czekaj na ktg, a my będziemy czekać na info od Ciebie!
  7. animama, karliczek- uff, dobrze, że nie tylko ja muszę jeszcze to i to i to zrobić...! Wojtuś- maleńkie cudeńko! Karolina- po zdjęciu szwów (albo ich wchłonięciu- nie wiem, jakie masz- będzie lepiej!). Pysiak- ja robię ktg od 36 tygodnia, bo tak zalecają przy cukrzycy, ale we wcześniejszych ciążach nie robiłam w ogóle- w moim szpitalu i wg mojej lekarki na ktg zaczyna się jeździć w dniu terminu (gdy nic się nie zadziało) i potem codziennie aż do decyzji, co i jak dalej... Zaprowadziłam chłopców do szkoły (moja Mama wzięła Magdę do przedszkola), podjechałam do Lidla (kupiłam mężowi bluzkę i taki cieplejszy bezrękawnik), wpadłam na chwilę tylko i idę teraz po syna do szkoły- muszę "wypożyczyć" go na 1,5 godz., bo mamy ortodontę na 10.20... No to lecę!
  8. Ja też zazdroszczę, ale... chciałabym wytrwać do 10.10. Może to głupie, ale mam w najbliższych dwóch tygodniach sporo spraw do załatwienia i chciałabym zdążyć...! A sprawy są i poważne i prozaiczne: jakaś promocja w Lidlu, fryzjer mój i chłopaków (ostatnie 3 tygodnie nasza fryzjerka była w sanatorium...), dokupienie kilku rzeczy do szpitala, ortodonta Przemka, badania krwi moje i najstarszego, endokrynolog, kino z córką (zaczęli grać "Pszczółkę Maję"), no i nauczycielskie spotkanie w restauracji z okazji Dnia Nauczyciela (szkolna tradycja)...
  9. Dzień dobry! Pysiak- i jak w końcu nocka? Udało się zasnąć? Ja słyszałam, że od mleka lepszy kefir czy właśnie maślanka, bo już kwaśne i nie zacznie- tak jak mleko- po pół godzinie fermentować w żołądku... Mamcia- ja w poprzednich ciążach taką ciężką końcówkę miałam, więc wiem jak może być... Teraz jakoś inaczej: spałam znów dobrze, 6 godzin bez pobudki, bez siku nawet!!!! No normalnie jak kamień! Nawet nie zauważyłam kiedy córcia przywędrowała do mnie do łóżka!!!
  10. Gratulacje dla kolejnych szczęśliwych mamuś!!! Cudne te maluszki... Ja ostatnio coraz częściej myślę o tym, jaki będzie nasz Wojtuś: niebieskooki blondyn jak moi chłopcy i ja, czy ciemnooki jak jego siostra i tata...? Mamcie- doskonale rozumiem Twoje emocje i niepokój... Ja też ma trójeczkę, mąż wojskowy, ja nauczycielka, mieszkanie w Warszawie, kredyt... Nie zarabiamy dużo- ale nie wiem, co by było, gdyby zabrakło jednej, nawet tej mniejszej, mojej pensji... No ale masz rację: minie noc, kolejny dzień przyniesie nowe spojrzenie na sytuację. Ja też tak mam: najpierw emocje, przeżycia, a potem stonowanie, złagodzenie... Ale u was to na pewno córcia będzie księżniczką!!! Trzech starszych braci, większa różnica wieku... U mnie też będzie trzech chłopców i jedna Magda, ale jak jej mówią, że będzie księżniczką, to biedna nie wie, o co chodzi!? Ona doskonale radzi sobie z braćmi, dostaje od nich konkretną szkołę, przegania w niektórych kwestiach, ciągle rywalizuje, zawsze chce i musi być pierwsza i najlepsza- toczy ciągłą walkę! Gdzie tu miejsce na koronę i tiulowe suknie???!!!??!! Ja samotnie dziś kładę się do łóżka, jakoś ogarnęłam dzisiejszy dzień (basen, lekcje, zakupy, wyjście na rolki, sobotnie sprzątanie), mąż wróci jutro ok. 9.00 i pewnie... będzie odsypiał zarwaną w pracy nockę... Ehhh... Spokojnej nocy wszystkim...!
  11. Karolina- gratulacje! Spokojnej pierwszej nocki! Milka- wielki mały człowiek! Gratuluję i zdrówka życzę! Iwa- ostatnia nocka w dwupaku...! Będzie dobrze, czekamy na wieści! A ja dziś cały dzień polegiwałam, w końcu spałam 20-21.30 i teraz dopiero odżyłam. Rano ogarnęłam towarzystwo szkolno- przedszkolne, przygotowałam co nieco do obiadu, odwiedziłam komis z dziecięcymi akcesoriami (odebrałam 40 zł za rzeczy po Magdzie mojej tam wystawione), zajrzałam do mamy na herbatę, odebrałam Adaśka po lekcjach, a jak wrócił najstarszy to poszliśmy do przedszkola na "Dzień pieczonego ziemniaka". Były występy, konkurencje sportowe, zabawa, grill. Potem biegiem na tańce z młodszymi. Jak oni tańczyli to ja z mężem i najstarszym do Biedronki na cotygodniowe zakupy. Potem odebranie dzieciaków, kąpiele, kolacja, no i padłam... Jutro mąż znów rusza do pracy na 24h. A ja muszę sama jakoś na 9.30 dostać się z dzieciakami autobusem podmiejskim do Ożarowa na basen... Nie chcę, żeby stracili zajęcia...
  12. Znieczulenie- ja przy pierwszym poprosiłam o znieczulenie (to w kręgosłup) i było ok: akcja się nie zatrzymała, ból zdecydowanie zmalał, ale z tego co wiem, to jak pojawiają się skurcze parte, to TRZEBA je czuć, żeby wiedzieć, kiedy przeć...! Drugiego porodu w ogóle się więc nie bałam... Ale tu akcja nastąpiła tak szybko, że choć chciałam znieczulonie, bo bolało koszmarnie!!!, to już było za późno na jego podanie...!! No i w związku z tym- trzeciego porodu się obawiałam... I jak przyszło co do czego, to poprosiłam o znieczulenie: lekarki trochę się dziwiły no bo 3 dziecko i znieczulenie?, ale uparłam się, nie chciałam czuć tego ognia i rozrywania, co przy drugim! I też było ok, akcja dalej spokojnie narastała, potem parcie już bardziej bolesne, ale do wytrzymania! A jak będzie teraz- nie wiem...
  13. Dzień dobry! Oj, dziewczyny, ciekawe, które tę datę zapamiętają do końca życia...?!? Bo widzę, że AKCJE się dzieją! Powodzenia, trzymajcie się! I pamiętajcie- nie musicie być najdzielniejsze: jak Wam to pomoże to krzyknijcie, przeklnijcie, powiedzcie, że już sił nie macie... Wiem, jak to boli i jakie są emocje!!! Przy Adasiu miałam wrażenie, że krocze mi rozerwało i że całe płonie, przy Magdzie strasznie drżały mi mięśnie nóg z wysiłku, przy Przemku popękały mi naczynka w oku... A Wam życzę, by przede wszystkim raczej szybko było. U mnie raczej wszystko w sensownym tempie narastało, nie było zatrzymań akcji... No i piszcie!!!
  14. Tyszanka, Nova- fajnie, że dzieci są już z Wami! Gratulacje! Iwa- to chyba wody... Czekamy więc na rozwój wydarzeń...! Ja rano byłam na Karowej, na ktg (bo cukrzyca i 36 tydzień). Procedury, rejestracja, papiery, czekanie- trochę to trwało, ale siostry, położne, lekarze-SUPER: mili, pogodni, z poczuciem humoru, ale też konkretni! Moje ktg w porządku, dostałam receptę na paski do glukometru i poradę, co dalej z tym uczuleniem na nadgarstku (od bransoletki). Kolejny zapis za tydzień.
  15. Kinga- wielkie gratulacje!!!! Waga i długość idealne, punkty na maksa, imię śliczne! Samych pięknych dni życzę Tobie i małemu! Nova- mi nigdy wody nie odeszły (dopiero na porodówce, przebijali pęcherz, jak już skurcze były), ale jechałabym raczej bez dłuższego czekania... Teraz pewnie u Ciebie "akcja"... Czekamy na dobre wieści!
  16. Emilka1988- mam trójkę dzieci, no i czwarte w drodze... U mnie nic ciekawego... Przemek poszedł już dziś do szkoły, ale Adama jeszcze przetrzymałam, ale już nawet nie kaszle... Lekcje i zaległości zrobione. Idziemy zaraz dorabiać klucze do blokowej rowerowni, bo miejsce na sprzęt w domu i w zsypie nam się skończyło... U kilku z was duuużo niefajnych emocji- mam nadzieję, że szybko miną, że sytuacje się wyjaśnią!
  17. A ja w tej ciąży, nawet teraz, na koniec, czuję się super! Choć jestem przecież dużo starsza i więcej mam na głowie i barkach roboty... Dziwi mnie to, ale czuję, że to kwestia tej cukrzycowej diety! Jem same zdrowe rzeczy, regularnie, mało przytyłam... Ale z poprzednich ciąż to kiepsko wspominam 8-9 miesiąc: obolałe ciało, chód pingwina, koszmarne noce, ból pleców, w pachwinach, w kroczu... A teraz szczupłe nogi, proste plecy, żwawy krok- tylko "piłka" z przodu :-)!!!
  18. Pysiak- na poprawę żelaza- wołowina i codziennie jajko! Ja tak od połowy ciąży jem i mam super wyniki, a powiedziała mi to lekarka, gdy w 5 miesiącu bardzo mi żelazo spadło, a ona nie chciała faszerować mnie od razu tabletkami...
  19. october- mi moja mam taki organizer uszyła 9 lat temu dla mojego Przemka... Służył super całej trójce, teraz w piątek go wyprałam. Jak przeprasuje, to zrobię zdjęcie...!
  20. Też oglądałam mecz- ale tak zza książki, bo normalnie emocje i nerwy były straszne! Tak mi się wydawało... Bo straszne to dopiero przyszło: Adaś wymiotował o 24.00, o 1.00 i o 2.00 w nocy, a Przemek o 5.00 rano... Nocka do tyłu... Chłopcy zostali w domu, gorączki nie mają, apetytu też nie, młodszy suchy kaszel... Ja ledwo żywa... Niefajny początek tygodnia... Córka jakoś się trzyma, ale rano jakiś żółty glut się pod nosem pojawił, więc nie rokuje to dobrze... Pozdrawiam wszystkie!
  21. No i do łóżka juz nie wróciłam... Świt powitałam przy kompie. Padnięta dziś będę... Trochę głupio, ale pewnie zdrzemnę się u teściów na kanapie...
  22. Chaotic- zdjęcie świetne! Pięknie wyglądacie! Jak z gazety jakiejś... Czy z reklamy... No super!!!!
  23. Nie mam co robić, więc napiszę jeszcze: Wczoraj byliśmy na basenie. Przemek pływa już 2 lata, jest w grupie zaawansowanej, Adaś od roku ćwiczy, a teraz dołączyła Magda. Fajnie sobie radzą! Dostaliśmy nawet zniżkę na 3 dziecko i płacimy po 100zł od każdego (razem 300zł) za miesiąc za 1 raz w tygodniu 45 minut. Ale jeździmy na basen do Ożarowa pod Warszawą: odległość niewielka, bo przy wylocie mieszkamy, a ceny sensowniejsze niż w stolicy, czas pływania 15 min. dłuższy i grupy mniejsze! No i fajnie, że wszyscy chodzą na jedną godzinę, choć są w różnych grupach zaawansowania! Ale mężowi i tak będzie ciężko ich ogarnąć samemu... Chociaż chłopcy już wiedzą co i jak... Ale Magda, pięciolatka, no i "damska" szatnia ją obowiązuje... A w ogóle to po co ja Was tym zanudzam...
  24. Jasno się robi... Mgła nad Warszawą... Pysiak- wiem, że nie mnie pytałaś, ale ja czytam "Wyspę motyli". Taka, jakaś obyczajówka z rodzinną tajemnicą w tle... W ogóle to ciągle coś czytam, co tydzień w bibliotece jestem i pochłaniam... pochłaniam... pochłaniam... Kryminały. thillery, obyczajówki... Generalnie lekkie rzeczy...
  25. Nie śpię od godziny... Obudziłam się na siku... A po powrocie do łóżka zasnąć nie mogłam... Wojtuś wiercił się baaaaaardzo. Zgaga wróciła chyba od tych jego kopniaków pod żebra i w żołądek... Swędzi mnie nadgarstek prawy (od piątku mam jakieś uczulenie, chyba od takiej gumkowej bransoletki zrobionej przez dzieci...)... Mąż mów:" To zmień pozycję na pionową". No to wstałam, ubrałam się i usiadłam do kompa... Wypiłam miętę i Inkę... Poczytałam o tym swędzeniu, o wysypce wokół nadgarstka, ale nic konkretnego nie znalazłam... Wojtuś się uspokoił... A ja po piątkowej wizycie u gin zadowolona jestem!!! Młody się obrócił!!!!! Lekarka wyczuła główkę, gdy badała mi szyjkę...!!!! Potem potwierdziła to przykładając głowicę usg!!! Cieszę się!!! Poza tym wszystkie wyniki mam ok, pobrała posiew, za 2 tyg. kolejna (może ostatnia?) wizyta...! Szarlotkę wczoraj upiekłam: taką jak lubię na cienkim, kruchym cieście, duuuużo jabłek, kruszonka.... Jedziemy dziś do teściów, to wezmę kawałek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...