
mireczka78
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mireczka78
-
tak! Już nie raz weszłam do pokoju a ona przekręcona w poprzek łóżeczka, a z tym podnoszeniem głowy to jakaś masakra, nie tylko jak siedzi u mnie na kolanach ale nawet jak leży w pozycji lekko z górki to już próbuje wstawać i podnosić główkę, a wtedy to się dopiero obraca, że strach ją już samą zostawić na kanapie...
-
Moja Emilka leży na pleckach, bo z boku i tak się na plecki przekręca, ale główkę zazwyczaj i tak ma skierowaną na bok. Jeśli chodzi o pościel to ona od początku ma ochraniacz na boki i kołuderkę, dopiero od dziś dałam jej śpiworek bo się zaczęła rozkopywać i boję się że jej za zimno w nocy będzie. Mam poduszkę klinową ale jej jeszcze nie zakładam, bo jak kiedyś jej użyłam to się po niej sturlała do barierek. Chciałam sie wam pochwalić, że od 1.12 Emilka zasypia o 20 i do pierwszego karmienia budzi się o 1.,30 /a jest na piersi/ ale dzisiaj zrobiła niespodziankę, i właśnie przed 15 minutami się obudziła z płaczem, biedaczka... nie wiem chyba myśli że jest dzień,a ja chciałam za chwilkę iść spać...
-
zazwyczaj koło 6 miesiąca życia ale bywa wcześniej, ja podobno miałam w 4 miesiącu pierwsze ząbki
-
Ja mam podobnie mała mimo iż jest kąpana około 19.3 to zasypia około 23.00 - 23.30 , w nocy nie ma większego problemu bo wstaje co 3h ale właściwie zje i zasypia, a jak nie zasypia to puszczę jej pozytywkę w łóżku i zaśnie po jakieś chwili, potem śpi do 10.0 rano, w dzień też trochę przesypia, ale te późne zasypianie mnie dobija, próbowaliśmy ją wybudzać w dzień aby krócej spała, ale potem było jeszcze gorzej, bo była bardzo marudna i ryczała w niebogłosy, jakby ją ze skóry obdzierali, aż bałam się że straci głos... nie wiem co robić wieczorem aby zasnęła wcześniej, czasami mi się udaje ją uspać o 20.30 ale po godzinie wstaje jak nowo narodzona i tak znów do 23.30...
-
U nas na spacerach jest raczej spokojnie, większości śpi, kąpiele nie są jej ulubionym zajęciem ale nie płacze przy niej, w dzień jest ok, ale wieczorem zaczyna się karuzela, myjemy lub kąpiemy ją o 19.3 a potem karmienie i tu się już zaczyna płacz, nie wiem dlaczego ale każdego wieczora bierze cycka, a potem z płaczem go wyrzuca i tak w kółko, potem ją tulę i śpiewam kołysanki i znów próbuję karmić, i tak to może nawet 2-3 godziny trwać , na koniec robimy zawody kto pierwszy padnie, na razie Emilka wygrywa. W nocy jest dobrze, budzi się co 2,5-3 godziny właściwie tylko do karmienia...
-
Ja też borykam się z laktacją, cały czas mi się wydaje, że nie starcza mi pokarmu i mała z tego powodu jest marudna, bo ciągnie a tu nic nie leci, dzisiaj idę do pani doktor to zobaczymy jak mała przybiera. Jestem ciekawa jaki macie pogląd na temat szczepień maluszków, szczepić? jak tak to kiedy? i czy skojarzone czy nie?
-
dzisiaj się właśnie wybieram, jak tylko mała wstanie
-
ja też walczę z karmieniem, moja też nie za bardzo chce chwycić cyca, więc lecę na kapturkach lub laktatorze czasami też dokarmiam mm, ale czasami jak zzassie z kapturka i wyciągnie mi cyca to się do niego przystawi, ale martwi mnie inny problem, moja mała od porodu miała spuchnięte sutki, położna powiedziała że to normalne bo moje hormony na nią wpływają, teraz jeden się zrobił normalny, ale z drugiego jej leci krew, wiecie coś na ten temat?
-
Wszystkie , które jeszcze nie urodziły, POWODZENIA!!! Ja już w domku drugą dobę i druga noc ciężka, za dnia Emilka jak aniołek, ale kiedy przychodzi wieczór wstępuje w nią diabełek, wczoraj do 1 w nocy ją usypiałam, aż boję się co będzie dzisiaj, położna mówi że może nie dojada i dlatego taka marudna, bo ja walczę z laktacją, do piersi się nie umie przystawić, czasem przez kapturki coś pociągnie, ale zazwyczaj przysypia bo mam mało pokarmu i się męczy biedactwo, godzinna sesja przy laktatorze i na jeden posiłek już jest, a tak to niestety sztuczności muszę podawać, ale walczę może laktacja jeszcze się rozkręci...
-
Ja tez sie zglaszam rozpakowana emilka urodzila sie 20.09 o 7.50 sn wazy 3010 i 56cm czujemy sie dobrze.ktos sie pytal o oct, jest to probne podlaczenie kroplowki wywolujacej porod, sprawdzaja reakcje dziecka, ja mialam w sobote o 9.00 rano podlaczona o 11 mi odlaczyli i wtedy wziely mnie skurcze, byly regularne co 4 minuty po cxym po 4 godzinach przeszly nastepne regularne pojawily sie o 23.30 i wtedy sie zaczelo pizfrawiam wszystkie rozpakowane mamusie i duzo sily dla tych ktore jeszcze przed, bedzie wam potrzebna
-
Magdalena bardzo współczuję, życzę Wam pocieszenia i ukojenia duszy... Zuzia gratulacje!!! A ja byłam dzisiaj w szpitalu spytać się czy jutro mam się wstawić z całym ekwipunkiem, podłączyli mnie do KTG i powiedzieli, że mam jutro przyjść, ale nie wiedzą czy będą mi wywoływać czy czekać, pewnie jutro mnie czekają jeszcze badania i podejmą decyzję co robić...
-
A ja już myślałam, że może będę mieć niedzielne dziecko, a ona nie chce wyjść, czuję jak pcha się coraz niżej , wszystko mnie już boli od paru dni, ale skurczy brak:(, jak mnie do jutra nie weźmie to w środę idę na spacer do szpitala się spytać, czy mam przyjść w czwartek ze skierowaniem się położyć czy mam czekać jak mnie coś weźmie, mój lekarz prowadzący stwierdził, że skoro mam cukrzycę ciążową to lepiej nie przechodzić tej ciąży, ale nie wie jak do tego podejdą lekarze w szpitalu...
-
Gratuluję wszystkim rozpakowanym mamusiom!!! A ja właśnie wróciłam od mojego gina i stwierdził, że nasza Emilka się jeszcze nigdzie nie wybiera, szyjka ma jeszcze ponad 2 cm i jest twarda, dał mi skierowanie do szpitala, aby w terminie się zgłosić, bo jak mam cukrzycę ciążową to lepiej żeby nie przechodzić tej ciąży, także może za tydzień tez dołączę do grona rozpakowanych:)
-
ja też już czekam na tę chwilę, jutro mamy z mężem roczniczę ślubu, więc może jakiś mały prezent? Ale nic się nie zapowiada, więc chyba jeszcze nie teraz...
-
Ja też już po nocnym spaniu, wszystko mnie już boli, wzięłam się więc za wypełnianie planu porodu, który dostałam z mojego szpitala i mam tyle wątpliwości co tam wpisać, niektóre pytania wydają mi się troszkę głupie, ale na niektóre nie znam odpowiedzi dopóki nie dojdzie do tego, np. czy zrobić lewatywę, czy przebijać pęcherz płodowy, czy wziąć znieczulenie? sama nie wiem, dzisiaj strasznie mnie boli brzuch, tak jakby na okres, nie wiem czy to objaw że szyjka się skraca? Gratuluję już wszystkim rozpakowanym mamusiom, tym które są w szpitalu życzę szybkiego powrotu do domu, a tym które tak jak ja jeszcze czekają, życzę szybkiego i bez żadnych komplikacji porodu, oby wszystkie wkrótce mogły tulić swoje maleństwa...
-
A ja trochę wam zazdroszczę, że tak jesteście zniecierpliwione na poród, ja im bliżej tym więcej mam wątpliwości, czy my podołamy rodzicielstwu, czy będziemy dobrymi rodzicami, cały czas mam jakieś wizje że zrobię krzywdę dziecku, że je upuszczę, że się z nim potknę i mimo wszystkich dolegliwości ciążowych sama nie wiem czy to ma być już czy jeszcze czekać! Oczywiście nie umie się doczekać kiedy przytulę moją kruszynkę, nie obawiam się wstawania, zmęczenia i braku czasu, tylko tego że nie będę mogła karmić, nie będę mieć tyle cierpliwości i miłości aby przekazać wszystko co bym chciała mojej kruszynce, Wy też macie tyle wątpliwości?
-
Gratki dla TOLI, ma już to za sobą... A ja miałam wczoraj ciężki dzień, z pracy dzwonili jak oparzeni, musiałam tam aż pojechać, bo nie umieją dać sobie rady. Potem mój mąż dostał skierowanie na badania okresowe w pracy i lekarz wykryła mu jakieś szmery w sercu i kazała iść na UKG, oczywiście prywatnie bo na NFZ to na ten rok nie ma terminów, poszedł i wyszły mu zwapnienia zastawek, ale lekarz mu nie napisze że może pracować bo musi być wizyta kardiologiczna, oczywiście znowu prywatnie, znowu 100 w pupie, mój mąż się wścieka że nie dostanie zdolności, a ja się denerwuję, co to oznacza zwapnienie zastawek, czy może któraś z was się w tym orientuje?
-
to jest tak jak po nocach nie można spać, widzę że też zaczęłaś 37 tydzień, więc może razem będziemy rodzić i też czekam na dziewczynkę Emilkę
-
Tak sobie czytam dziewczyny o tych Waszych problemach i naprawdę bardzo Wam współczuję, moje w porównaniu do Was wydają się błahe. Ale myślę, że nadchodzące wydarzenia zmienią i Wasz świat na lepszy... Nic nie może tak wynagrodzić jak maluszek uśmiechający się do Ciebie:) My z mężem 6 lat staraliśmy się o potomstwo i w końcu się udało, a teraz kiedy jest już blisko mam wielkiego stracha, jak to będzie czy podołamy temu wyzwaniu, nasze dotychczasowe życie przewróci się do góry nogami. Chcielibyśmy jeszcze się postarać o drugie, ale czy nam się uda, czy zdążymy jeszcze w końcu młodość nie trwa wiecznie...
-
K_U gratulacje! To powoli się zaczyna rozpakowywanie:)
-
Dziewczyny ja chyba zwariuję, od 3 dni jestem ciągle głodna, co zjem to dalej jestem głodna, a mam tę cholerną cukrzycę ciążową i dużo nie mogę jeść, nie wiem już co zrobić, czy zagłodzić małą czy ją zasłodzić...
-
ja też mogę prosić o listę apteczną
-
ja piorę w płynie bobini, bardzo wydajny i ma zapach małego dziecka, ciuszki są po nim mięciutkie jak nigdy dotąd, niechcący wyprała w nim koszulę męża do pracy i jest teraz taka milusia
-
to pogratuluj na fb nowej mamusi, a dla reszty obyśmy jednak wytrwały do przewidywanych terminów
-
Ja też wczoraj zajęłam się praniem i prasowaniem, dzisiaj następna tura, na szczęście moja teściowa mieszka na drugim końcu miasta, a mój mąż jest dla mnie jak aloes, w ciąży tylko moja matka mnie tak denerwuje, niestety mieszka piętro niżej, ale widzi że jestem coraz bardziej podrażniona więc stara się jak najmniej wtrącać i jest coraz lepiej