Skocz do zawartości
Forum

diem

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez diem

  1. A mnie wczoraj postraszyło, skurcze co 10-15 minut, ale nie regularne, więc paniki nie narobiłam, ale co się pobałam to moje. Wiem, że jeszcze za wcześnie, ale chciałabym już mieć toto na świecie. Do przedszkola mam 5-6 minut, a idę 20, dziś myślałam, że ducha wyzionę. Już prawie wszystko mam porobione. Jedno pranie się niedopłukało i do poprawki. Do drugiego zaś wpadły mi kapciuszki ze skórzaną podeszwą. Podeszwa się odkleiła i zafarbowała mi połowę ciuchów. Więc też powtórka i nie wiem czy zejdzie. A nastrój jak na huśtawce. Jutro gin, zobaczymy co z tym czopem, bo przez telefon stwierdził, że to na pewno nie to.
  2. Właśnie dzwoniłam do szkoły rodzenia w sprawie czopu i kazali skontaktować się ze swoim lekarzem bo z a wcześnie, ale on będzie dopiero w środę :/ A co do nacięcia ja w pierwszej ciąży pękłam w 3 strony. Do zwieracza brakło mi jakiś 1 cm. To było najgłębsze, bo poszły mięśnie i 2 powierzchowne w górę, których mi nawet nie zszyli. A szycie bolało gorzej niż poród. Tzn znieczulenie, tak czy inaczej kłucie tego obolałego krocza. Płakałam przy każdym sianiu przez 2 tygodnie. za każdym razem zastanawiałam się, czy na pewno muszę siku, czy może jeszcze nie. Rodziłam w Anglii, a tam nie tną. Ostatnie rozwarcie, o jakim mi powiedzieli, to było 6cm, przy partych skurczach, nikt mi nie powiedział że da się to parcie powstrzymać, teraz się na szkole rodzenia dowiaduję. Wiem, że teraz będę prosić o nacięcie jeśli zaistnieje taka potrzeba.
  3. Rzucam nowy temat: czop śluzowy. Jak tam u Was? Bo u mnie właśnie. Ciekawe ile teraz, bo w poprzedniej ciąży zmieściłam się w 2 tygodniach.
  4. Mój M co prawda nie robi zbyt wiele, bo ma sesję, a pracuje 6-17, ale się stara, nie zazdroszczę mu ilości obowiązków. A w kwestii listy do szpitala, to papersów 1-2 sztuki chyba, bo to tylko na sam wypis. Tak to chyba i ciuszki i pampki dają w szpitalu, przynajmniej Rybnik i Rydułtowy. Dopytam jeszcze na szkole rodzenia i dam znać. Co do M przy porodzie, mój jak już pisałam pomógł mi bardzo, ale całość mi się ujawiła, dopiero 2 lata po porodzie, kiedy rodziła moja przyjaciółka. Jej mąż przyszedł do nas po porodzie i płakał, znam go już bardzo długo i nigdy nie widziałam jak płacze. Opowiadał jak bardzo chciał jej pomóc i nie mógł nic zrobić. Jaka była dzielna i jaki jest z niej dumny, jak ją ceni za to wszystko i jak się czuł, kiedy zobaczył małą Madzię i kiedy przecinał pępowinę. Mój słuchał i ze łzą w oku stwierdził, że wreszcie ktoś rozumie co on przeżył, kiedy ja rodziłam. Bo wszyscy (co jest oczywiste) po porodzie zajmują się mamą i dzidzią, a on biedny nie miał się komu wyżalić.
  5. Mnie też M pomógł, szczególnie, że rodziłam w Anglii i chociaż mówię biegle po angielsku to nie miałam na to najmniejszej ochoty przy porodzie. Na szkole rodzenia dostałam listę rzeczy potrzebnych w szpitalu w Rybniku, ale pewnie nie różni się wiele. Przepisałam dosłownie. Myślę, że trzeba też unaocznić M konieczność zięcia fotelika do samochodu do wypisu. I lepiej mieć sprawny i zatankowany samochód. Piszcie co jeszcze byście:) DOKUMENTY Karta ciąży-aktualne wyniki gr krwi, hbs, wa Dowód osobisty Dyskietka z Funduszu (tylko woj. śl) RZECZY (W REKLAMÓWCE) przybory toaletowe bielizna osobista (majtki jednorazowe) koszule nocne bawełniane (umożliwiające karmienie) szlafrok papcie ręczniki (mały, kąpielowy, jednorazowe) wkładki, pieluchy jednorazowe np Bella kubek sztućce talerzyk klapki pod prysznic JEŚLI PORÓD RODZINNY- obówie zmienne dla męża JEDZENIE I PICIE woda niegazowana coś pożywnego np banan, czekolada, kanapki itp. DO WYPISU dokument z NIPem zakładu pracy Ubrania dla noworodka -kaftaniki -sweterki -czapeczki 1-2 -śpioszki lub pajacyk -1-2 pampersy -2 pieluszki tetrowe -rożek lub becik -kocyk -skarpetki dla noworodka MALUSZKA UBIERAMY ODPOWIEDNIO DO TEMPERATURY NA ZEWNĄTRZ
  6. Mnie też bolą na mrozie, tak się ściągają jakby. Byłam u gin dziś. Cały czas od świąt zagrożenie przedwczesnym porodem, teraz mi mówi, że będzie problem z wywołaniem i że przenoszę tą ciążę. :/ termin 1-29 marca, do szpitala 10 i poczekamy. Osobiście absolutnie nie akceptuję leżenia z darma w szpitalu, nie potrafię tak się cicho podporządkowywać. Gdyby coś się działo to co innego. Pytałam położną w szkole rodzenia, jak przyśpieszyć bieg wydarzeń, oczywiście jak już będzie można. Powiedziała, że najlepszy sposób to seks, a Wy znacie jakieś?
  7. Tylko sprawdzali, czy jestem w domu (czy prawidłowo wykorzystuję zwolnienie lekarskie). A szpitala Wam nie zazdroszczę, chociaż może trzeba to potraktować jak czas dla siebie (łatwo mi się mówi, jak leżałam, to co chwila ryczałam, że chcę do domu).
  8. Właśnie dostałam smsa od przyjaciółki, że się jej śniłam i że ma nadzieję, że już jestem spakowana do szpitala. Normalnie bym się tylko uśmiechnęła, ale ona czasem tak ma, że widzi to czego nie widać. Może coś w tym jest ;). A spanie to jakaś masakra, wczoraj zasnęłam o 3 (właściwie to dziś już było), a 0 8 synek już gotowy do zabawy. A i miałam kontrolę z zusu dziś. Dobrze, że byłam w domu. Nigdzie się raczej nie zapuszczam, ale chlebuś do domku sam nie przyjdzie.
  9. Myśmy z mężem robili u przyjaciół, zdjęć chyba z 300, takich ekstra, to by się z 20 znalazło, ale bawiliśmy się świetnie. Ja czuję się wybitnie nieatrakcyjnie, więc odpada. Mój starszy dostał sesyjkę na chrzest od wujka, pamiątka świetna
  10. Mieszkałam kiedyś w Anglii z małą dziewczynką i jej mamą, przynosiła wszy e szkoły średnio raz na 3 miesiące. Mama zajmowała się tylko jej głową i każdy się pilnował, nigdy nie zaobserwowaliśmy, żeby żyły w czymkolwiek innym niż jej głowa, a walka nie trwała dłużej niż jeden dwa dni. Coraz gorzej się czuję. Też tak macie? Ostatnie 2 wieczory to już totalna porażka, jakby mi serce miało przestać bić ze słabości, z oddechem też krucho, a spojenie łonowe, to jakby ktoś nóż wbił i kręcił. Trochę przechodzi jak rozchodzę, ale bo jak dłużej poleżę, ale przy wstawaniu, to aż płaczki z oczu lecą. Spać w nocy nie ma opcji, tak mi źle, niewygodnie i zgaga, a w dzień się nie da przy 3,5 latku. Już bym chciała, żeby było po wszystkim, chociaż jeszcze nic nie gotowe nawet torba. A jak wasze samopoczucie w tym bogosławionym stanie?
  11. Polecam doktor Dośkę na Disney Junior. Jak mój synek się boi badania to mu śpiewam piosenkę z Dośki i pomaga. I nigdy go nie okłamuję. Jak idziemy na zastrzyk, to wie, że będzie boleć. Myślę, że to ważne, bo moja mama mu np. obiecuje, że pójdą na basen, a idą na szczepienie, potem tłumaczy, że miała na myśli, że może ja z nim kiedyś pójdę na basen, jak będzie grzeczny.
  12. A ja narazie 13 na plusie, co u mnie niestety oznacza 106 i czuję się z tym fatalnie, po pierwszym jak 20 przytyłam tyle zostało (co wyleciało z porodem, przybyło przy karmieniu). Miałam znajomą, która przytyła 50, nie widziałam jej przez rok po porodzie, a potem nie poznałam i musiała mi tłumaczyć, że się znamy, bo to wszystko straciła. Mam dziś bardzo zły dzień, nie dość, że serce mi szaleje, to jeszcze się dowiedziałam paru naprawdę przykrych i całkiem nie prawdziwych rzeczy na swój temat od własnego ojca. Poza tym, wczoraj skończyliśmy malować, trzeba jeszcze przenieść meble i już będę mogła cokolwiek przygotować, czyli nie mam jeszcze nic. Usiąść i płakać.
  13. ja też spóźniona, ale my tworzymy kalendarze, każdy miesiąc inną techniką
  14. Maugosia niestety część lekarzy to idioci i to większa niż wszyscy myślą. Zdarzyło mi się z kilkoma pracować. Chyba trzeba by było do funduszu skargi pisać, jedna nic ni da ale 1000 już tak. Klaudusia i Kasiula, mojej psiapsióły córcia miała mieć poważną wadę serca, urodziła się zdrowa, raz na pół roku musi na kontrolę i nic poza tym, więc może nie będzie tak źle. Na szczęście w przeciwieństwie do lekarki Maugosi, są też wspaniali lekarze i oni na pewno Wam pomogą. Trzymam za Was i Wasze maleństwa kciuki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...