Skocz do zawartości
Forum

Blan

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Blan

  1. Hej mamusie, Pocieszyłam się trochę, gdy przeczytałam, że nie tylko ja chodzę mocno zmęczona. Wstaję około 6.30, potem pracuję do 14-15. I już mam wszystkiego dosyć, a tu jeszcze jadę do mieszkania, sprawdzić moich wspaniałych budowlańców. Dzisiaj przykleili chyba piąty, albo szósty raz kafelki, ale już chyba są ok. Nawet jeśli nie są, to mam już dosyć. Kuchenka i zmywarka też są już w domu, wystarczy wszystko umyć, podłączyć, i można się wprowadzać :-) pomijając, że jeszcze mam same cegły w pokojach. O i tak właśnie funkcjonuje mój mózg - zaczynam rozmawiać na jakiś temat, ale go nie kończę, bo zaraz mi się coś przypomina i tak nie dochodzę do sedna żadnego problemu :-) Wracając do zmęczenia, to około 17 mam totalny zjazd. Teraz troszkę odżyłam. Może uda mi się coś dopisać. Jeśli chodzi o skurcze, to jak wcześniej pisałam: Aspargin ekstra 2 razy dziennie i wszystko jest ok. Chciałam coś napisać do fiołka, ale oczywiście nie wiem o co mi chodziło, więc muszę wrócić na chyba 182 stronę i doczytać o co mi chodziło. Może o obrzęki? Coś było o dłoniach i biżuterii - ja obrączkę zdjęłam 2 dni temu i już nie mogę jej założyć. Ale to nic, w porównaniu z kostkami - mają dwa razy szerszy obwód niż zwykle. Na szczęście jest ciepło, więc nie muszę mieć wysokich butów. Pozdrawiamy serdecznie,
  2. Hej mamy, Po rozmowie z kierownikiem ekipy remontowej. Facet nadal żyje, więc jest szansa, że skończą remont. Dał mi słowo, że za 2 tygodnie będę miała ich z głowy. Pożyjemy, zobaczymy. Do środy mają czas na poprawki kafli i innych drobiazgów w kuchni i łazience. Czwartek i piątek - montaż kuchni. Następny tydzień - tynkowanie i gładzenie pokojów, potem malowanie i zamówienie podłogi. Boże, na prawdę nie mogę się doczekać zawieszenia lampy z pokoju małej. Jak pomyślę, że będę wreszcie mogła zacząć urządzanie jej pokoju to od razu mam więcej energii. Co prawda nowych mebli nie będzie, ale mam wizję jak odnowić to co mam. Zawodowo zajmuję się szyciem firan, zasłon, umiem też zrobić poduszki i takie tam pierdoły, więc "zamykam oczy i widzę" jak to wszystko będzie wyglądało. Ściany będą w delikatnym żółtym (kolor: "dojrzały banan"), zasłony i inne dodatki w żywo zielonym kolorku. Mam nadzieję, że zdążę to wszystko zrobić zanim urodzę :-) Przypomniało mi się, muszę jutro kupić karnisze do kuchni. Młoda sobie skacze, fajnie, na razie jeszcze nie kopie boleśnie więc jest przyjemnie. Za 10 dni mam USG 3D, też nie mogę się doczekać. Potem zaraz Wielkanoc i tylko czekać na małą. Pozdrawiamy
  3. Hej mamuśki, Te kilka ostatnich dni miałam totalnie przegrane. Taping pomógł dopóki był, jak tylko rano w piątek odkleiłam plastry tak wieczorem miałam już baloniki, a dzisiaj spuchłam łącznie z łydkami. Fakt, że na nogach wczoraj i dzisiaj od 6 rano do 18, głównie przy maszynie do szycia, więc nie ma się co dziwić. Położyli mi już kafle w kuchni i łazience. Część z nich już czwarty raz i niestety nie są nadal w porządku. Końca nie widać. Mąż miał się zająć wyszlifowaniem drzwi, ale ciągle miał coś ważniejszego do roboty. Skończyło się na karczemnej kłótni i wypadzie do mamy na dwa dni, żeby odpocząć (ten syndrom wicia gniazda ma u mnie trochę agresywną wersję). Teraz wreszcie siedzę z nogami wysoko, opuchlizna troszkę zeszła, jutro wracam do teściowej i małżonka. Odpoczęłam i przeszły mi nerwy, nabrałam trochę sił do jutrzejszej wojny z wykonawcami (dodam, że remont miał się skończyć tydzień temu, a pokoje jeszcze nie ruszone). Wszystkie ciuszki, łóżeczko etc, u mamy na poddaszu, w workach, ogólnie szlag mnie trafia. Dobra, wiem że to też hormony, co nie zmienia faktu, że mam rację :-) Pozdrawiam i trzymajcie kciuki, żebym jutro nie zabiła kierownika remontu. Ale może ciąża będzie okolicznością łagodzącą - zresztą w więzieniu nie musiałabym się przejmować krzywymi kafelkami i fugami.
  4. Dobry wieczór mamuśki, u nas wszystko super, Taping pomógł - obrzęki się zmniejszyły, nogi też mnie wieczorem tak nie bolą. Ten TAPING - to specjalne, elastyczne plastry, które się nakleja w różnych konfiguracjach, w zależności od powodu. Ja mam od kolan do kostek, to daje takie uczucie, jakby się miało równo naciągnięte, lekko obciskające rajstopy. Niestety, nie mogę więcej siedzieć przy kompie - oczy mi troszkę "siadają", chyba już za późno. Fakt, że jest dopiero 20, ale ja o tej porze najbardziej marzę o spanku. Dobranoc
  5. Hej mamuśki, Tyle wątków, które mnie zainteresowały, że nie wiem od którego zacząć. SKURCZE - mam przetestowane, biorę 2 razy dziennie Asparagin ekstra, jeśli przegapię jedną tabletkę, to nad ranem budzi mnie lekki skurcz, jeśli nie wezmę 2 - skurcze jak diabli, więc już pamiętam :-) PARANOJA MAMUSIOWA - napędzana artykułami itp - to fakt, że jak się czyta te wszystkie opisy, to można na prawdę zwariować, ja w każdym razie zdecydowałam się na monitor oddechu i koniec. GDZIE BĘDZIE SPAŁA MAŁA - mam nadzieję, że od początku dam radę, żeby spała w łóżeczku, jestem raczej dużą osobą, mój mąż też nie jest zbyt drobny, do tego nie mamy osobnej sypialni, więc śpimy na rozkładanej sofie - nie jest to zbyt bezpieczne i wygodne dla maleństwa. Mała ma swój własny pokój, do którego mamy też drzwi z naszego pokoju, więc daleko nie mamy. TAPING - na obrzęki sprawdził się całkiem dobrze - oczywiście nie zniknęły zupełnie, ale jest dużo lepiej, i nie mam takich ciężkich i zmęczonych nóg wieczorem, więc mogę polecić. Przespanej i spokojnej nocy.
  6. Hej mamuśki Tusia - pracowałam na statku, ale w Polsce mamy mały sklepik na rynku i tam sobie dorabiam, póki daję radę. Ale to już długo raczej nie potrwa - może z miesiąc, bo coraz szybciej się męczę. Wróciłam z tapingu - uczucie w nogach bardzo przyjemne. Mam nadzieję, że jutro już będzie widać poprawę - bo mam makabrycznie popuchnięte nogi. No cóż - do pracy autem, w pracy głównie siedzę. W domu też nie szaleję - mieszkam u teściowej na czas remontu, staram się nie przeszkadzać, a do tego nie mam tu co robić, bo przecież nie moje mieszkanie. Zatem ogólnie ruchu nie za wiele. Pogoda dzisiaj nieciekawa. Ale za kilka dni ma się wypogodzić, to może wybiorę się na jakiś spacer.
  7. Hej mamuśki, Idę dzisiaj na taping (chyba to tak się pisze...) chodzi o obrzęki. Próbowałam jeść pietruszkę (moczopędna) i robić okłady z liści kapusty (zmniejszają obrzęk i ochładzają), śpię tylko na lewym boku, ile się udaje leżę z nogami do góry i nic. Różnicy między stopą, kostką a łydką już wcale nie widać. Chciałam iść na masaż - drenaż limfatyczny, ale fizykoterapeutka poleciła mi plastry. Pochwalę się jak to działa. Miałam dzisiaj wolne i zająć się załatwianiem bardzo ważnych spraw, ale ostatecznie wyleżałam się w łóżku, wymoczyłam w wannie i po woli zbieram się do terapeutki. Chociaż jestem raczej bardzo aktywną osobą to dzisiaj mam totalny dzień lenia. Jedyne co jeszcze zrobię, to wybiorę się do fryzjerki i finito na dziś. Chyba mi się należy. Pozdrawiam i życzę udanego dnia. P.S. mi dotykanie brzucha przez innych też jakoś nie przeszkadza, jestem tak szczęśliwa, że "odpukać" wszystko się dobrze dzieje, że mogłabym latać po całym mieście i się chwalić :-)
  8. Hej mamuśki. Niestety nadal remont trwa. I pewnie muszę się jeszcze przygotować na minimum 3 tygodnie, mam nadzieję, że tak się skończy. Potem liczę 2 tygodnie na sprzątanie i urządzanie, więc zostanie mi jakieś 5-7 tygodni na przygotowania do porodu. Mam świadomość, że bez sensu jest teraz cokolwiek kupować, bo jestem u teściowej, a klamoty u mojej mamy na poddaszu w workach, nawet nie wiem dokładnie co tam jest. Ale tak bardzo chciałabym już coś kupić. No nic, trzeba wytrzymać. Zgaga i takie tam mnie też dopadają, ale za to malutka tak fajnie skacze i tak ją dokładnie czuję, że już mi nic nie przeszkadza :-) Spadam do łóżka. Jestem skonana. Pozdrawiamy serdecznie.
  9. Hej mamuśki, nie mam czasu na nic, ledwo wyrabiam między pracą a remontem. Staram się również spotykać (chociaż raz w tygodniu) ze znajomymi, no i odwiedzać mamę i rodzinkę. Mam mnóstwo energii, niestety tylko tak do 16-18, potem to mogę już tylko spać. Ale jak słyszę, że powinnam leżeć, to mi się nóż w kieszeni otwiera - jeszcze tyle do zrobienia :-) A tak z zupełnie innej beczki, czy też macie taki problem - nawracający notorycznie grzyb na wargach sromowych i w wejściu do pochwy? To po prostu jakaś masakra. Nigdy w życiu nie miałam grzyba, a teraz jak tylko odstawię maść na 2 dni, to mam wariactwo. Swędzi jak opętane. Szczególnie wieczorem, gdy wracam z pracy. Używam przewiewnej bielizny, myję się płynem dla ciężarnych, zmieniam wkładki i nic. Dziś to już się zastanawiam, czy to grzyb, czy może alergia? Do ginekologa idę dopiero za 3 tygodnie. Nie wiem jak mam to wytrzymać. Wiem, nieciekawy problem, ale taki wk.... Na szczęście chociaż pogoda jest piękna. Pozdrawiam
  10. Jutro wspaniała pogoda. Bardzo bym chciała już zająć się pokojem malutkiej, ale dopiero ekipa zabiera się za tynkowanie. No cóż, muszę poczekać jakieś 2-3 tygodnie. Ale już pierwsze, nieśmiałe zakupy w Ikea Berlin zrobione: kołderka, poduszeczka i lampa w kształcie słoneczka na sufit plus zielony żuczek na ścianę. Resztę właściwie już mam od przyjaciółki: 3 ogromne worki ubranek, kombinezony, pościel, wózek, łóżeczko etc. Z jednej strony super, bo duża oszczędność, ale niestety omija mnie szał kupowania śpioszków z misiami i takie tam. No cóż, coś za coś. Pozdrawiamy serdecznie.
  11. Polinka - cieszę się, że wszystko ok, nawet nie próbuję sobie wyobrazić co przeżyłaś - prawdziwy horror. Wczoraj też trochę się przestraszyłam - mała nie ruszała się wieczorem ani rano, więc zadzwoniłam do kliniki, żeby się umówić na badanie. Ale jeszcze przed wyjściem, najadłam się słodyczy - przy drugiej drożdżówce mała mnie tak skopała że od razu humor mi się poprawił. Trzymam kciuki za wszystkie nasze maluchy. Pozdrawiam
  12. Hej mamuśki, przykro mi bardzo, że część z nas ma się tak ciężko i jest w szpitalu. Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki, żebyście dały radę i żeby dzieciątka zniosły to dzielnie. Ja dzisiaj spędziłam 3 godziny w Przychodni Klinicznej. Tydzień temu miałam źle wypełnione skierowanie i musiałam dzisiaj wrócić. No i oczywiście odkręcanie tego zajęło 3 godziny. Na korytarzu duszno, zaczęło mi się robić słabo, w końcu kolejny raz weszłam z pacjentem do gabinetu pani dr, a ona dlaczego ja się tak niecierpliwię. Ale w końcu się zlitowała, dała mi skierowania na kolejne badania i odesłała. Zdecydowałam, że zrobię rezonans po porodzie, teraz nie mam na to siły. Mała sobie skacze, wszystko jest ok, więc się nie śpieszę z badaniami. Jeszcze raz życzę Wszystkim zdrowia i pogody ducha.
  13. Hej mamuśki, Beacia - co do sąsiadów, to chyba już taka karma. Ja mam nad sobą ludzi, z którymi chodziłam do podstawówki (wprowadziłam się tu rok temu, taki przypadek). Myślałam, że w związku z sentymentem do starych czasów, może będzie ok. Ale się przeliczyłam, pan z góry jest bardzo wrażliwy na wszelkie hałasy, ale tego, że mają drewnianą, starą podłogę i sami obłędnie hałasują, to już nie zauważa. Aktualnie bardzo cierpi z powodu naszego remontu. Też się pocieszam, że będzie miał wesoło jak się Basia urodzi :-)
  14. Hej mamuśki Byłam dzisiaj na badaniu u neurologa. Zasady NFZ mnie wykończą. Najpierw nie miałam dopisku PILNE na skierowaniu, potem okazało się, że pieczątka nagłówkowa była bez nr umowy z NFZ, więc musiałam zapłacić za badanie (jak doniosę skierowanie z numerem, zwrócą mi pieniądze). Pani neurolog nie może nic stwierdzić co mi jest bez badań, więc muszę iść na rezonans - podobno w ciąży też można. Zobaczę. Na razie muszę donieść to durne skierowanie, dopiero po tym mogę iść po skierowania do neurologa - bo musiałabym za rezonans też zapłacić, a to już kilkaset zł. Potem się upewnię, czy mogę iść na ten rezonans. Pozdrawiamy
  15. Bia - uwielbiam słodycze, ale ta glukoza to nie takie fajne. Przede wszystkim, nie można jej tak jednym łykiem, tylko przez 5 minut sączyć, a to już lekkie przegięcie. Potem czułam się już ok, nawet po 3 godz. nie byłam głodna i latałam załatwiając sprawy (chociaż pielęgniarka mi zasugerowała, że powinnam coś zjeść) no i po tych 3 godz. zasłabłam, bo się w trakcie tego badania wytwarza tyle insuliny, że "zjada" cały cukier z krwi, dlatego po badaniu wypada coś zjeść. Teraz jestem mądrzejsza :-) I na szczęście wyniki ok. Już po ślubie. Było bardzo miło, chociaż dzień przed poleciałam kupić inną kieckę - na szczęście, bo w tym namiocie nie mogłam wyjść. Szkoda tylko, że krawcowa u której byłam, nie zasugerowała mi innego kroju, a potem było już za późno. Pocieszam się, że może po ciąży jakoś przerobię tę kieckę. Byle się jeszcze udało skończyć remont. Pozdrawiam
  16. Hej dziewczyny Pojutrze ślub, a ja mało nie zabiję mojego przyszłego :-( Jemu się z niczym nie śpieszy. Remont po prostu nigdy się nie skończy, bo przecież jeszcze tyle czasu. A jak tylko pomyślę o sprzątaniu to mi się słabo robi. No cóż. Może to przez stres, za dużo na raz. Przytyłam niemożebnie a brzuszek też przeogromny więc do ślubu idę w takim chabrowym namiocie. Zgroza. Zdjęcia będę robić tylko z lewego profilu, bo opada mi prawa powieka. Po prostu radość. Dobrze, że przynajmniej Basia czuje się świetnie i nie zapomina o porannym i wieczornym skakaniu :-) I jeszcze ta wizyta u neurologa 4 marca, niby się nie przejmuję, ale... Pogoda na sobotę prawdopodobnie bardzo dobra, chociaż tyle. Pozdrawiamy
  17. Hej dziewczyny, Dzisiaj moja malutka skopała mi wątrobę i śledzionę - bolało okropnie i jeszcze ledwo się ruszam. No cóż, znaczy że silna i zdrowa :-) Mam skierowanie do neurologa - opada mi powieka, pani dr mówiła coś o miastenii ale przeczytałam co to za cholerstwo i stwierdziłam, że tego nie mam :-), pójdę dla świętego spokoju 4 marca na badania, ale się mocno nie przejmuję. A z zupełnie innej beczki, moja teściowa (pielęgniarka) mówiła mi właśnie, że na zmiany skórne u noworodka bardzo dobra jest maść cholesterolowa, poniżej link, do artykułu o różnych metodach ochrony skóry i między innymi o tej maści - ciekawe. http://porady-poloznej.pl/problemy-w-pielegnacji-noworodka-jak-zaradzic/ Pozdrawiamy Was wszystkie
  18. Hej, wreszcie znalazłam chwilkę żeby poczytać i coś dopisać. Wróciłam w sobotę do Polski, zjadłam rosół i padłam :-) Remont w najlepsze, oczywiście różne rzeczy po drodze wychodzą ale ważne że codziennie coś jest zrobione. Zakupów oczywiście z tego powodu nie robię żadnych - ale też nie wiele potrzebuję - 90% mam już od koleżanki, leżą u niej i czekają. We wtorek miałam USG (24 tydzień) i byłam w szoku !!! Trwało 45 minut, ten sam p.dr co poprzednio "załatwił" nas w 10 min, nie odzywając się do nas, teraz był przemiły. Wszystko od stóp do głów przetrzepał, łącznie z każdą zastawką serca, żyłami i tętnicami, mózgiem etc... Pięknie mi wszystko pokazał i wyjaśnił. Wyniki są super, mała jest DUUUUŻA aż się boję jak ją urodzę :-) całe 850 gr, więc już taka jak w 26-27 tygodniu, ale wszystko w normie. Szyjka macicy taka jak 2 mce temu - 41 mm, powiedział, że jeśli jest poniżej 20 mm to trzeba się martwić i raczej szpital lub tylko leżenie. Na szczęście nas to nie dotyczy. Dalej nie mogę uwierzyć, że tak można być przebadaną (dodam że na NFZ w państwowym szpitalu). Lecę zobaczyć co z mieszkaniem, potem naprawić samochód, etc. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie. O Basia też się dołącza :-)
  19. Hej mamuśki Justynuska - ale się uśmiałam, ja tydzień temu niemal zwyzywałam mojego, bo jak się zapytałam czy ekipa już zamontowała rury z gazem to on nie wiedział. Dobrze, że jestem daleko, bo byłam wtedy taka wściekła, że chyba bym go pobiła :-), więc Cię doskonale rozumiem. Walentynki spędzam na statku, więc romantycznie nie jest, ale już jutro do domu i to najważniejsze. Ostatnio bardzo się martwiłam, bo dużo przytyłam, a moja ginekolog ostrzegała mnie że mam uważać. No ale jak tu uważać, jak ciągle mam ochotę na małe co nieco. Do tego, jak nigdy nie lubiłam czekolady, to teraz mogłabym ją jeść nawet z ziemniakami :-) Ale po tym, jak poczytałam, jakie niektóre z nas mają problemy z żelazem itd stwierdziłam, że będę się martwić nadwagą po ciąży, mam nadzieję, że w czasie karmienia piersią, gdy trzeba ze względu na maleństwo uważać z dietą, kilogramy same znikną. Trzymam kciuki za Was wszystkie, które musicie leżeć w szpitalu. Ja zdecydowałam dziś, że już nie wrócę na morze. Za dużo do stracenia. To małe mi co prawda oddychać nie daje i chyba ulubioną zabawę ma w kopaniu wątroby i żołądka, ale jakoś tak nawet to lubię :-) Pozdrawiam ostatni raz z morza.
  20. Hej, Witam pogodnie z szarej, lekko zaśnieżonej Islandii :-) Dzisiaj wieczorem ruszamy w stronę domu. Już w sobotę wieczorem wyśpię się w Polsce. Bardzo się cieszę. Obie czujemy się w miarę dobrze, tylko niestety żołądek trochę ma dosyć skandynawskich pyszności. No nic, byle do soboty i wreszcie normalny rosół. Zawsze za nim tęsknie. Ale najważniejsze - we wtorek wreszcie dokładne USG. Bardzo chcę zobaczyć to coś, co mi się tak w brzuchu wierci :-) O pielęgniarce nie wiedziałam, a to bardzo dobry pomysł, szczególnie, że nie wiem czy dam radę chodzić do szkoły rodzenia. Takiej refundowanej przez NFZ nie mogę znaleźć w Szczecinie, a niestety musimy się liczyć z wydatkami. Trzymajcie się ciepło i byle do czerwca :-)
  21. Hej, Polinka, bardzo mi przykro, że masz takie problemy. Rozumiem twój bunt, przed pójściem do szpitala. Sama też bym się pewnie bała i denerwowała. Tyle do zrobienia, przygotowań, a Ty jeszcze masz drugą pociechę w domu. Mimo wszystko trzymaj się ciepło i wierzę, że wszystko będzie ok. U mnie miała być Zosia. Okazało się jednak, że w bliskiej rodzinie mojego przyszłego jest już mała Zosia, więc trzeba było zmienić. Zosia miało być po prababci, a będzie Basia po babci. Z imionami to już tak jest, że nie każdemu się podobają. Najważniejsze, żeby podobało się dziecku. Ja miałam jak na czasy mojej podstawówki bardzo rzadkie imię: Blanka. Okropnie było w szkole. Nie dość, że nosiłam okulary, byłam gruba, to jeszcze to imię. Bardzo go nie lubiłam. Teraz już jest inaczej, ale mimo wszystko obiecałam sobie, że moje dziecko będzie mieć "normalne" i popularne imię. Ale, żeby też miała wybór (bo przecież może jej się nie spodobać), to ciągle myślę nad drugim. Na razie jeszcze nic nie wymyśliłam, mam nadzieję, że jakiś pomysł podrzuci mój przyszły. Pozdrawiamy
  22. Cześć, Czytam trochę chaotycznie, bo zmęczona jestem dzisiaj okropnie. Jeszcze do tego ból głowy. Spodobała mi się ta lista, więc się dopisuję, mam nadzieję, że dobrze rozumiem, te cyferki na końcu, to które dziecko i wiek mamy? Wychodzi na to że najstarsza jestem. Oj... Ale co tam. 1) MARGI- 3 CZERWCA- CHŁOPCZYK- 1-32 2) JUSTYNUSKA - 5 CZERWCA - DZIEWCZYNKA - 1 - 21 3) BLAN - 6 CZERWCA - DZIEWCZYNKA 1 - 38 4) SKARBEK- 7 CZERWCA- DZIEWCZYNKA-1-23 5) POLINKA- 11 CZERWCA- CHŁOPCZYK-2-34 6) AGAA-25 CZERWCA-CHŁOPCZYK-1-21 7) BIA - 25 CZERWCA - CHŁOPCZYK - 1 - 32 8) PATI000-28 CZERWCA-CHŁOPCZYK - 1-24 9) ANTOLKA-28 CZERWCA-DZIEWCZYNKA-2-35 Na razie mamy 5 chłopców i 4 dziewczynki, niesamowite, ale chyba faktycznie wychodzi pół na pół :-) Muszę się więcej dowiedzieć o tej szczepionce - czy można ją kupić jeszcze przed porodem, żeby była w szpitalu jak przyjdę? Wiem, że wszystko w szpitalach odbywa się rutynowo, i jak znam życie, to po prostu zaszczepią tym co mają, po czym powiedzą, że zapomnieli i tyle. Nikt się nami tam za bardzo nie przejmuje. Jeśli chodzi o USG to też miałam kilka tygodni temu taki przypadek, że badanie trwało kilka minut i głównie służyło do przedstawienia studentom - mną się pan dr raczej nie interesował. Nie spodziewam się, że teraz będzie inaczej, dlatego około 2 tygodni później idę na prywatne. Pozdrawiam
  23. Idea31 - co to za szczepionka, o której piszesz? Nie bardzo się orientuję. Myślałam, że te podawane w szpitalu zaraz po urodzeniu są jedyne dostępne. Napisz proszę coś więcej.
  24. Cześć, Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że mój brzuch rośnie "skokami". Na przykład dzisiaj ledwo chodzę i mam wrażenie, że jest trzy razy większy niż wczoraj. Ale kilka dni temu miałam podobnie. Potem przez kilka dni jakbym się do tego przyzwyczaiła, a teraz powtórka z rozrywki. Albo to wina tego, co w danym dniu jem? Nie mam pojęcia. Mała dzisiaj sobie skacze, nawet kilka razy udało mi się poczuć ręką na brzuchu. Fajnie Nie mogę się już doczekać powrotu do domu. Co prawda remont jeszcze trwa i chyba będę pomieszkiwać to u mojej mamy, to u przyszłej teściowej, ale nie ważne. Wyeliminowałam z mojego jadłospisu już wszystkie herbaty, łącznie z zieloną, piję tylko wodę i wodę z cytryną i odpukać, zgagi brak. Mam nadzieję, że na dłużej. Jakiś czas temu miałyśmy na forum wątek o przesądach. Przypomniał mi się jeden dotyczący zgagi - ma podobno świadczyć o tym, że dziecku rosną włosy (nie pytajcie dlaczego) :-) Po tym co miałam wczoraj, to moja córa ma już chyba warkocze. A drugi przesąd: w Polsce pecha ma przynosić kupowanie rzeczy dla dziecka przed porodem, a na Wyspach Owczych podanie imienia przed chrzcinami. Wyobraźcie sobie, że idziecie do urzędu zarejestrować dziecko i mówicie, że imię podacie dopiero po chrzcinach, bo wcześniej to pech. Już widzę minę pani w okienku :-0 Pozdrawiamy
  25. Cześć mamusie Dzisiaj mam okropny dzień, od rana tak strasznie pali mnie w przełyku, że kota dostaję. Wypróbowałam już wszystkie sposoby, nie jadłam za dużo, ani razu się nie położyłam, etc. Tragedia. No nic. To też trzeba przetrwać. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Pozdrawiamy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...