Skocz do zawartości
Forum

Blan

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Blan

  1. Nie zdążyłam się pochwalić, Basia ma już 16 zębów. 5 przedostatnich to dwa tygodnie biegunki i płacz niemal przez całe noce płaczu. Teraz wyszedł jeszcze jeden, ale już nie tak strasznie. Zostały ostatnie piątki. Mam nadzieję, że z tymi Basia nie będzie musiała się już tak męczyć. Może teraz będzie miała czas żeby uczyć się samodzielnie chodzić :-)
  2. Hej, jeśli chodzi o szybkie obiady, to jestem w tym specjalistką. Inna sprawa czy wszystkim smakują... ja gotuję tylko dla siebie i Basi więc nie ma problemu. Najbardziej lubię zupy, wszystkie robię na włoszczyźnie i porcji rosołowej z indyka. Jak się pogotuje, obieram mięso i bez kości wrzucam do rosołu. Na drugi dzień tylko gotuję i dodaję mrożonki. W ten sposób mam różne zupy bez większych problemów. Ponadto lubię robić eintopfy, nazwa niemiecka, bo tam się tego nauczyłam. Cały pic polega na tym, że mięso, warzywa, czasem przecier pomidorowy, groszek, kukurydza, czy tam kto co lubi wrzucam do szybkowaru i gotuję do miękkości. Czasem robię z ziemniakami, czasem z kaszą lub ryżem. Oczywiście wszystko w jednym garze. Wychodzi tego zawsze za dużo, więc część dzielę na porcje i mrożę. No nic Basia się obudziła. To tyle :-)
  3. Cześć dziewczyny. Przepraszam że nie odopisuję zaznaczając każdą z Was osobno, ale po przeczytaniu kilku postów zapominam kto o czym pisał. Chyba mam małą pojemność mózgu :-( . Poza tym korzystam tylko z telefonu, więc ciężko mi się cofnąć i doczytać. Impreza skończyła się dla mnie rozstrojem żołądka. I bynajmniej nie dlatego że za dużo zjadłam. W sumie, to nawet niczego nie spróbowałam, bo tylko podawałam do stołu. Był obiad z kilkoma daniami i dwa ciasta plus lody. Wyszło o połowę taniej niż w knajpie, ale nie doliczam czasu i nerwów. Basia od poniedziałku miała lekką biegunkę i strasznie marudziła. Ciągle smekta, potem już jakiś inny proszek od lekarza. Myślałam że to po tych chrzcinach i szlag mnie już trafiał, a wczoraj wieczorem przy myciu ząbków znalazłam przyczynę. Wylazły dwie górne trójki. Masakra. Dotychczas ząbkowanie było raczej spokojne. Wyszło 10 zębów i tylko ze dwa razy podałam jej wieczorem panadol, ale ten tydzień był po prostu makabryczny. Podobno to najbardziej bolesne zęby. Mam nadzieję że to już za małą. Okropnie się wycierpiała. A jak schudła. Jeść do wczoraj nie chciała prawie nic. Rozpisałam się jak szalona ;-) kończę. Pozdrawiamy
  4. Hej dziewczyny. W niedzielę wreszcie ochrzciliśmy Basię. Nie było to dla mnie takie ważne więc ciągle to przekładaliśmy. Ale dziadkowie bardzo nalegali i w końcu się za to zabraliśmy. Oczywiście znowu trzeba było oszczędzać, więc impreza tylko dla rodziny, 15 osób, u nas w mieszkaniu. Stwierdziłam, że jak nas za kilka lat nie będzie stać na knajpę, to komunii nie robię :-) Basia wyglądała bosko w kremowej sukni z perełkami. Słodziak. Jak dostanę zdjęcia to może jakieś wrzucę. Pozdrawiamy
  5. Ale się uśmiałam z tej parkowej sytuacji. Ta cała anty dżenderowa :-) propaganda robi ludziom wodę z mózgu. Moja córeczka ma meble z formułą 1, bo akurat takie używane udało nam się kupić za bezcen. Przez przypadek kupiłam jej też ,,męską,, spacerówkę, chodziło mi o praktyczny kolor, potem zobaczyłam, że też tam jakieś autko się plącze. To dopiero :-) Widzę, że dużo piszecie o kłopotach z podawaniem mleka. Moja mleka nie wypije za nic. Dlatego raz dziennie dostaje kaszę, dwa razy dziennie albo jogurt naturalny, albo twarożek z owocami. Nie kupuję żadnych smakowych, bo wszędzie wrzucają tony cukru. Sama mam problem z nadwagą i nie chcę żeby Basia miała to samo. Nasz pediatria też twierdzi, że jeśli dziecko dostaje inne produkty mleczne, to nie trzeba upierać się przy mleku. Kończę, bo już padam. Niuńka wstaje o 5 rano i niestety budzi się nadal w nocy, więc o tej porze po prostu nie mam siły. Dobranoc
  6. Trochę poczytałam :-) Truskawa: inhalator kupiłam jeszcze jak byłam w ciąży. Przy katarze i kaszlu, jak Basia miała kilka miesięcy, był niezastąpiony. Niestety miesiąc temu miała trochę kataru i chciałam zrobić jej inhalacje z soli fizjologicznej, ledwie uratowałam rurki i kabel :-) trochę już zbyt cwana. Aniołowie: strasznie dzieci to bzdura totalna. Mój mąż wychował się w takiej chorej atmosferze i pewne lęki zostały . Ludzie którzy korzystają z takich metod to pozbawieni wyobraźni kretyni, skazujący swoje dziecko na życie w lęku. Przecież to małe wierzy nam bezgranicznie. No nic, kładę się spać. Dobranoc
  7. Cześć mamusie. Bardzo dawno nie byłam tu na forum. Całkowicie pochłonęła mnie opieka nad Basią i praca. Już w trzecim miesiącu życia małej wróciłam do pracy ale udało nam się to tak zorganizować, że byłyśmy razem. Jak skończyła pół roku, kilka miesięcy Basią zajmował się mąż, potem znowu ja. We wrześniu startujemy z opiekunką. Mam ogromne szczęście, mała jest zdrowa, zaliczyłysmy tylko raz zapalenie krtani. Znosi doskonale szczepienia, a szczepię 6 w jednym, skończyłam rotawirusy, pneumokoki, planuję meningokoki i ospe. Zębów całych ma już 8, aktualnie wychodzą 4 kolejne, trochę marudzi ale 5ml Paracetamolu w najgorsze wieczory rozwiązują sprawę. Mleka nie chce pić już od kilku miesięcy ale udaje mi się przemycić w kaszce, miksuję jej też owoce z naturalnym jogurtem lub twarogiem. Jeszcze samodzielnie nie chodzi, ale za to raczkuje i biega na kolanach. Cały czas używam chustę do noszenia. Ratuje mi życie. Szczególnie od czasu gdy mąż wyjechał za granicę i muszę oprócz Basi zanieść do domu zakupy. Życzymy wam wszystkim również dużo zdrowia, a teraz poczytam trochę wpisów, nie mam szans na nadgonienie wszystkich zaległości, ale chociaż trochę poczytam co u Was słychać.
  8. Hej U nas kolejne szczepienia za nami. Zdecydowałam się jeszcze oprócz pneumokoków na dodatkowe rotawirusy (przepraszam za skrót). Drogie to wszystko jak ch... ale cóż, jak byłam zapisywać Basię do żłobka, dyrektorka mówiła mi, że warto, bo niestety w żłobku często biegunki... no i się złamałam. A byłam taka pewna, że nie będę dziecka dodatkowo szczepić. Ale jak sobie pomyślę, że malutka mogłaby wylądować w szpitalu, bo czegoś niedopilnowałam, to aż mnie w żołądku skręca. Ogólnie, trochę za dużo się martwię, czy jej nie przegrzewam (to ją rozbieram), zaraz wydaje mi się że jej zimno (to ją przykrywam) za chwilę sprawdzam... po prostu trochę durnieję, może to przez dietę :-) uwielbiam słodycze, a staram się ich nie jeść, więc chodzę ciągle nerwowa. Basia w każdym razie chowa się dobrze, waży już 7,35kg, i ma 68 cm. więc chyba nie najgorsza ze mnie matka :-) Wracając do Waszych wpisów (niestety nie pamiętam, kto co pisał, więc będę posługiwać się tylko problemami): CHUSTY - najlepiej według mnie wziąć tkaną, bawełnianą - elastyczne sprawdzają się tylko na początku, nie pamiętam do jakiej wagi, ale jeśli dobrze pamiętam, to na około 3 pierwsze miesiące. Jeśli chodzi o wiązanie, to tyko na samym początku stanowi to problem - jestem raczej mało zdolna w manualnych sprawach i byłam pewna, że mi się nie uda, ale po 3-4 próbach szło mi już całkiem nieźle, więc pewnie każdy da radę. ZIELONE QPY - u nas to normalka, bo mała ma nietolerancję mleka, pomimo stosowania mleka HA, dzisiaj dostałyśmy receptę na Pepti, zobaczymy co będzie. PODNOSZENIE GŁÓWKI - moja Basia za nic nie chce leżeć na brzuszku na materacu, dlatego kładę ją sobie na klatce i sama kładę się na łóżku, wtedy podnosi główkę, tylko tak nam udaje się ćwiczyć No nic, kończę na razie. Pozdrawiamy
  9. Oczywiście jestem do tyłu, więc tylko kilka odpowiedzi: DZIUBALA faktycznie to mleko to 500g. coś mi się po... ale dzięki za info , jak będę w Auchanie to sprawdzę, BLANIA: jeśli chodzi o takie nagłe budzenie się i łapanie rączkami powietrza jakby się mała przestraszyła, to moja też tak miała, teraz coraz rzadziej, to chyba normalne, co prawda mój się bał że to jakaś choroba, ale to po prostu niedojrzały układ nerwowy KTOŚ o szczepionkach 6w1 sorki, zapomniałam kto :-) ja szczepiłam tak moją, jestem bardzo zadowolona, mała nie płakała, bez gorączki, tylko na drugi dzień była tak śpiąca, że nawet kąpiel jej nie wybudziła. Zaszczepiłam ją też na pneumokoki. Pozdrawiam Mała już się nudzi
  10. Ania: na kursie chustonoszenia trenerka mówiła, że chusty tkane można kupić używane, ale elastycznych lepiej nie, bo zwykle są zbyt rozciągnięte. Ja kupiłam nową, z polskiej firmy Nati, bawełniana tkana z przesyłką około 200 zł (mają w ofercie II kat. że niby z jakąś skazą, na mojej nic nie zauważyłam a kilka zł. tańsza), ale się opłaca, bardzo mi się przydaje. Moniko - z seksem to u mnie tak samo, chociaż rodziłam przez cesarkę, to ani ochoty na seks, a jak już jest to jakbym za ciasna była, ginekolog mówiła że to niestety skutek uboczny karmienia piersią, i wszystko wróci do normy jak przestanę, tylko jak to wytłumaczyć mężowi? Pozdrawiam serdecznie
  11. hej Basia na cycu i tylko lewa reka wolna wiec bez polskich znakow bo za trudno :-) Chusta - goraco polecam, lzejsza od samochodowego nosidła i na szybkie zalatwianie spraw albo w domu na marudzenie jest super cyc czy butla? od poczatku mialam klopot z laktacja i musialam mala dokarmiac. efekt jest taki, ze mała krótko ssie (właśnie usnęła, więc mam chwilowo dwie ręce), a jak jest głodna to nie dojada z cyca tylko domaga się butli. Nie ukrywam, że bardzo chciałabym już karmić tylko butlą, pomimo że u nas to cholernie drogo wychodzi, bo mała nie dość że je mleko HA to jeszcze nie tolerowała ani Bebiko, ani Bebilona i tylko Hipp HA - najtaniej znalazłam w internetowej aptece Gemini - 49 zł za kartonik, chyba 300g, a najtaniej mam w Niemczech, ze Szczecina szybko do Kauflanda w Pasewalku, mam 5 zł taniej na kartoniku. Butla jest wygodniejsza, ponieważ 2-3 razy w tygodniu jestem w pracy (mamy sklepik na rynku) to butla jest super. Nie muszę siedzieć godziny z małą, tylko daję jej flachę i zaraz śpi albo bawi się w wózku. Cyc tylko w domu, ale też fajnie bo mam wtedy czas poczytać coś na forum. Karmię cycem tylko dlatego, że wiem że to dla jej zdrowia, ale chyba nie dam rady długo, może jeszcze ze 2 miesiące. Mleko krowie - ja bym nie ryzykowała, sama mam nietolerancję laktozy, nadwrażliwe jelita, byle czym się podtruwam i za przeproszeniem mam czasami tydzień wyrwany z życiorysu jeśli zjem coś lekko nie tego - nawet jeśli innym nic nie jest, itd. Podobnie mój brat, więc albo to efekt jakiegoś felernego genu, albo jedzenia tego krowiego mleka (mama nie karmiła nas za długo piersią, z tego co wiem, to tylko na samym początku). Teraz to trudno powiedzieć dlaczego, ale wolę tego małej oszczędzić, dlatego nie oszczędzam na mleku. Mała ma wszystko z drugiej ręki, wózek, ciuszki. Pieluchy kupuję w Biedronce. Ale mleko to inna historia. To sobie popisałam, ale to dzięki Basi, słodko śpi z moim cycem w buzi a ja nie chcę jej przeszkadzać :-) Pozdrawiamy
  12. Hejka, Tak szybko o CHUSTACH bo mi się mała zaraz pewnie obudzi i po ptokach :-) Na początku też chciałam się sama nauczyć wiązania chusty, na szczęście w naszej szkole rodzenia mają pokazy raz w miesiącu i już z Basią tam poszłam. Na szczęście, bo w życiu sama bym się tak nie nauczyła. Przede wszystkim trzeba malucha bardzo mocno do siebie przywiązać, aż na początku strach, że nie może oddychać. Po drugie ktoś z boku lepiej wytłumaczy. Po trzecie, to wiązanie z filmu jakieś dziwne, ja wiążę tak, że najpierw robi się taką kieszonkę na brzuchu, że małą wrzucam do niej, a potem dociągam i wiążę ją z tyłu. Łatwiej, bo w trakcie wiązania mała już jest w kieszonce i nie wypadnie. Chusta jest wspaniałym wynalazkiem, bardzo mi pomaga, trzeba tylko wiedzieć, jak poprawnie wiązać. no i już koniec, pozdrawiam :-)
  13. Hej, teraz coraz więcej mam czasu, bo małej udaje się przesypiać kilka razy po pół godzinki w ciągu dnia. Jeśli chodzi o płacz, to specjalnie kupiłam chustę, bo były takie dni, że od 14 do 20 wyła bez przerwy. Dopiero w chuście się uspakajała i wtedy mogłam coś zrobić. Teraz daje mi na tyle odetchnąć, że mogę nastawić rosół, pobawić się z małą, wrzucić warzywa, przewinąć małą, odkurzyć i umyć podłogę i nawet chwilę posiedzieć przy kompie. Ale moja gwiazda ma już 10 tygodni, waży sporo ponad 5 kg, i staje się coraz bardziej samowystarczalna - karuzelka "wkręca" ją nawet na 20 minut :-) Niestety mój baby blues nie minął w 100% Wczoraj oglądaliśmy jakiś film, o kościelnej szkole dla chuliganów, jak była scena w której sadystyczny ksiądz katuje małego chłopca to się rozryczałam i wyłączyłam kompa, mój trochę się zmartwił bo to sama końcówka filmu, ale nie byłam w stanie. To samo się dzieje, gdy mówią o czymś złym związanym z dziećmi w tv. Kiedyś reagowałam tak tylko na maltretowanie zwierząt, a teraz po prostu nie mogę oglądać wiadomości (a tvn24 było zawsze moją ulubioną stacją). A może to już tak zostanie, może to taki "skutek uboczny" posiadania dziecka? Szczepionki - my wzięłyśmy 6 w 1 plus pneumokoki. tak doradzał nasz pediatra i jestem zadowolona. Basia zniosła je bardzo dobrze. Bez gorączki. No nic panna się obudziła Więc muszę kończyć. Pozdrawiamy
  14. Mała usnęła, więc zdążyłam przeczytać co u Was i właśnie zaczyna się budzić :-) Żałuję, że wcześniej nie wpadałam na forum. Jak poczytałam że u innych są niemal te same problemy to przestałam się tak strasznie przejmować. Moniko, jeśli chodzi o znieczulenie na płacz, to mam chyba to samo. Wcześniej nawet do wc chodziłam z małą bo płakała (kładłam ją na pralce, żeby móc ją od razu polulać) a teraz o wiele spokojniej, już jestem w stanie zrobić jej mleko nie trzęsąc się z nerwów, że płacze a ja jestem za wolna. Po dwóch miesiącach zrywania się na każde stęknięcie małej, wreszcie udaje mi się spokojnie wstawać w nocy rzadziej, jakieś 5-6 razy a nie naście :-) Karmienie na żądanie, ale u nas to i cyc i laktator i mieszanka. Najważniejsze, że mała rośnie jak na drożdżach i wszystko ok. Dziubala - nawet nie wiedziałam,że dobrze robię usypiając małą w łóżeczku, po prostu skubana jak jest na rękach i nawet przyśnie, to natychmiast się budzi jak ją odkładam do łóżeczka, więc zaczęłam ją tam usypiać i jest ok. Światło w pokoju - ja mam trzy gniazdka na wys. 120 cm i w każdym mam taką małą, różową lampkę ledową - daje to bardzo mało światła, ale wystarczy, żeby bez włączania górnego małą zobaczyć czy ok i przebrać. A co do faceta - co tu gadać, jak ktoś już pisał - sinusoida. No nic, Basia się obudziła, znowu cyc, pielucha etc. Pozdrawiamy
  15. Mała usnęła, więc zdążyłam przeczytać co u Was i właśnie zaczyna się budzić :-) Żałuję, że wcześniej nie wpadałam na forum. Jak poczytałam że u innych są niemal te same problemy to przestałam się tak strasznie przejmować. Moniko, jeśli chodzi o znieczulenie na płacz, to mam chyba to samo. Wcześniej nawet do wc chodziłam z małą bo płakała (kładłam ją na pralce, żeby móc ją od razu polulać) a teraz o wiele spokojniej, już jestem w stanie zrobić jej mleko nie trzęsąc się z nerwów, że płacze a ja jestem za wolna. Po dwóch miesiącach zrywania się na każde stęknięcie małej, wreszcie udaje mi się spokojnie wstawać w nocy rzadziej, jakieś 5-6 razy a nie naście :-) Karmienie na żądanie, ale u nas to i cyc i laktator i mieszanka. Najważniejsze, że mała rośnie jak na drożdżach i wszystko ok. Dziubala - nawet nie wiedziałam,że dobrze robię usypiając małą w łóżeczku, po prostu skubana jak jest na rękach i nawet przyśnie, to natychmiast się budzi jak ją odkładam do łóżeczka, więc zaczęłam ją tam usypiać i jest ok. Światło w pokoju - ja mam trzy gniazdka na wys. 120 cm i w każdym mam taką małą, różową lampkę ledową - daje to bardzo mało światła, ale wystarczy, żeby bez włączania górnego małą zobaczyć czy ok i przebrać. A co do faceta - co tu gadać, jak ktoś już pisał - sinusoida. No nic, Basia się obudziła, znowu cyc, pielucha etc. Pozdrawiamy
  16. Hej mamuśki, Cieszę się, że znalazłam chwilkę, aby poczytać ostatnie posty. Jestem do tyłu 2 miesiące, więc raczej tego nie nadgonię, ale chociaż kilka ostatnich przeczytałam. Widzę, że w większości borykamy się z tymi samymi problemami. Faceci - mój potrafi doprowadzić mnie do ruiny, ale z drugiej strony widzę jak się stara. Oczywiście wyprowadza mnie z równowagi jak się krzywi na kupki i płacz w nocy, ale wiem, że to tylko my mamusie mamy tak, że kochamy to małe razem ze smrodkiem i niedospaniem :-) Ciemieniucha - schodzi, pojawia się, testowałam oliwkę, alantan, preparat na ciemieniuchę (fuj śmierdzi), i właściwie zostałam przy smarowaniu na zmianę oliwką i alantanem. Wszystko się lepi, ale przynajmniej skóra wygląda dużo lepiej. Trądzik/skaza białkowa - na początku mała była wysypana na buzi, potem jeszcze na dekoldzie, nóżkach, rączkach - ponieważ dokarmiam małą mieszanką (mam bardzo mało mleka, a Basia już ma ponad 5 kg i rośnie jak na drożdżach) zmieniłam mleko na Hippa i przestałam jeść cokolwiek z mleka - wysypka się cofnęła, jest tylko troszkę na buzi. Karmienie: początki były tragiczne, w szpitalu dawali mieszankę, bo żółtaczka i lepiej karmić sztucznie bo szybciej znika, podobno, bo u nas trwało to 6 tygodni, potem starałam się piersią, mała płakała i nie przyrastała a ja czekałam aż laktacja ruszy. Po 3 tygodniach się poddałam i teraz dokarmiam sztucznie. Cały czas staram się jak najwięcej dawać z piersi. Robię więc tak: jedno karmienie piersią, po godzinie butla i tak mamy butlę co 3 a czasami co 4 godziny. W nocy wstajemy średnio 2 razy, około północy i około 4 rano. Jedno karmienie robię ze ściągniętego mleka (w nocy udaje mi się zebrać "nawet" 100 ml) a jedno sztuczne. A czas dla siebie... no cóż, do fryzjera wybieram się za tydzień, bo mam już 3 miesiące odrostu - masakra. Poza tym, mała jest dużo spokojniejsza od czasu gdy kupiłam chustę i mogę ją nosić, jednocześnie coś robiąc. To mi pozwala spokojnie wypić kawę (zbożową) i zrobić obiad. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i może uda mi się częściej tu poczytać i coś napisać.
  17. Hej mamuśki, My z Basią już od 29 maja, apgar 10, waga 4kg, 58 cm, ale nie miałam czasu ani siły żeby wcześniej tu coś napisać. Urodziła się przez cc bo ułożyła się pośladkowo. Znieczulenie w plecy bolało jak diabli, lekarz nie mógł się wkłuć i trochę to trwało, ale sama cesarka jakieś 15 minut plus drugie tyle na szycie. Jak przystawili mi ją do policzka to się popłakałam. Miałam okropne problemy z pokarmem i sutkami. Najpierw nie chciało lecieć, potem jak już było, to pani dr kazała mi podawać mieszankę ze względu na żółtaczkę (ponoć szybciej schodzi), potem mała nie chciała cyca bo butelka była fajna. Potem znowu miałam mało pokarmu itd. Teraz mamy pokarm, ale mała trochę za wolno przybiera na wadze. Ale jeszcze walczę, żeby jej nie dokarmiać. Mam nadzieję, że w poniedziałek (wizyta położnej), waga osiągnie urodzeniowe 4 kg. Pozdrawiam Was wszystkie i składam serdeczne gratulacje wszystkim mamusiom.
  18. Hej mamuśki, jutro wyprawa do szpitala. Wreszcie wszystko mam przygotowane, dzisiaj jeszcze krótki wypad do miasta na drobne dozakupy i koniec. W załączeniu zdjęcie pokoju malutkiej. Oczywiście nie obeszło się bez kłopotu - moja najlepsza na świecie ekipa powiesiła tak sprawnie karnisz, że po zawieszeniu firanki, wszystko wylądowało na podłodze, ale już jest ok. Mąż ratował sytuację jakąś tam kotwą chemiczną. Trzymajcie kciuki, jak się ogarnę, to wszystko napiszę. Pozdrawiamy
  19. Hej Beacia, 29 idę do szpitala i w tym samym dniu mam cc. A żarcik z wagą bardzo na miejscu. Chociaż ostatnio przez tydzień "schudłam" 200gr co przy mojej masie (ogólnie przybyło mi 30kg) stanowi niesamowitą różnicę :-) No nic, odchudzać się będę za 2 tygodnie. Trzymaj się.
  20. Cześć mamuśki Ostatnie dwa tygodnie były bardzo ciężkie, nie dość, że nogi puchną mi okropnie, już właściwie od samego rana mam takie balony, że dojście do toalety graniczy z cudem, to jeszcze dołączyły się jakieś skurcze, bóle miednicy i takie tam. 5 maja trafiłam na 3 dni do szpitala, bo przez te zakończenie remontu, za bardzo się nabiegałam i mała się nie ruszała. Na szczęście był to fałszywy alarm i po 3 dniach wróciłam do domu, ale strachu trochę było. Przy okazji okazało się, że mała odwróciła się pupą do wyjścia. Dzisiaj byłam na kolejnym USG sprawdzającym - panna nie odwróci się już główką w dół (waży już ponad 4 kg, więc za mało ma miejsca), dlatego dostałam skierowanie do szpitala na cesarkę - 29 maja kończę przygodę z ciążą i zaczynam tę fajniejszą :-) Pozdrawiamy Was serdecznie
  21. Dawno tu nie zaglądałam. Końcówka remontu najbardziej wykańczająca. Nie dość, że nie mogę się już prawie ruszać, to jeszcze ciągle jakieś niedoróbki wychodzą i trzeba coś naprawiać. Do tego jeszcze sprzątanie, przewożenie rzeczy... Sześć worków ubranek dla Basi wyprane, wysuszone, część nawet już wyprasowana. Jutro powinnam mieć wreszcie gotową torbę do szpitala. Już trochę spokojniej ale tydzień temu spędziłam 3 dni w szpitalu - nie czułam kilka godzin, żeby mała się ruszała, więc się wystraszyłam. Na szczęście to wszytko prawdopodobnie tylko dlatego, że się przepracowałam. Ale jak wchodzę do mojego wyremontowanego mieszkanka, i widzę te ciuszki i małe mebelki to nie mogę się powstrzymać i znowu coś robię. Dzisiaj wizyta kontrolna u mojej gin. mam nadzieję, że będzie ok. Trzymam kciuki, za wszystkie mamuśki - teraz już końcówka, trzymajcie się, będzie dobrze.
  22. Hej mamuśki, Długo mnie tu nie było. Remont wreszcie się kończy, w niedzielę rozpoczynam sprzątanie, w poniedziałek wyprawa do Ikei po meble do kuchni, mam nadzieję, że za 10 dni wreszcie zamieszkam we własnym mieszkanku. Ten termin już przekładamy od 4 tygodni, ale mam nadzieję, że tym razem już się utrzyma. Czuję się bardzo kiepsko. Jestem ciągle zmęczona, nawet wizja wypakowania ciuszków dla małej i urządzania jej pokoju nie mobilizuje mnie do działań. Do tego chyba trochę ciśnienie mi skacze, we wtorek wizyta u lekarza, mam nadzieję, że mnie nie wyśle do szpitala. No opuchnięte nogi nie znalazłam żadnego 100% środka. Wypróbowałam już wszystko. Trudno. Już nie długo. Pozdrawiamy serdecznie.
  23. Hej mamuśki, Tydzień temu byłam na USG 3 i 4D. Widziałam jak się bawi nóżkami i jak się uśmiecha. Ma już 2,5 kg, ale czuję się jakby była trzy razy większa. Czuję się ostatnio kiepsko, ledwo się ruszam, mam problem z założeniem butów, a podniesienie czegoś z podłogi to po prostu tragedia. Nogi mam makabrycznie opuchnięte. Zaraz sprawdzę na necie co piszą o masażu limfatycznym - nie wiem czy mogę na to iść, jak znajdę pozytywną opinię to się wybiorę. Do świąt nie szykuję się wcale, właśnie uciekam od teściowej do mojej mamy, nigdy nie obchodziłyśmy świąt w jakiś szczególny sposób, więc mam u niej spokój. Remont ma się skończyć przed majówką. Mam nadzieję. Pozdrawiamy serdecznie, Zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt.
  24. Hej, jestem już po USG 3 i 4 D, widziałam jak mała się przeciąga, zaciska piąstki i uśmiecha się. Mój małżonek też się wzruszył... a nie podejrzewałam go o takie emocje. Trochę się przestraszyłam, bo moja mała jest w górnej granicy normy, ma już 2,5 kg i naczytałam się oczywiście o tych za dużych noworodkach, ale pocieszam się że pani doktor powiedziała, że wszystkie parametry mała ma ok, a to najważniejsze. Chociaż postraszyła mnie troszkę, że jeśli dojdziemy do 40 tygodnia, to będzie cesarka. No cóż, zobaczymy. Remont zbliża się ku końcowi ale raczej przed majówką to się nie przeprowadzimy - jeszcze mnóstwo sprzątania, a nie chcę mieszkać w kurzu, więc najpierw wszystko umyjemy kilka razy, potem poukładamy i dopiero przeprowadzka. Pozdrawiamy serdecznie
  25. Tak, faktycznie chodziło o obrzęki :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...