Skocz do zawartości
Forum

hadriewyn

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez hadriewyn

  1. Kartonowy Piotruś Pan dostał kartonową łodkę, żeby mógł wygodnie podróżować z przyjaciółmi po morzach Nibylandii. Zuzia (2 lata i 8 miesięcy) malowała i wyklejała Piotrusia.
  2. Kto powiedział, że księżniczka musi być różowa? Oto Zuzanna - indiańska księżniczka - i jej zamek.
  3. Zapomniałam dodać, że Zuzia ma 2 lata i 8 miesięcy.
  4. Długo to trwało, ale w końcu mogę dodać nasze zgłoszenie. To był ambitny projekt, droga Redakcjo, ale bardzo nam się spodobał. Zaktywizował nawet męża ;-) Kapelusz powstał w kartonu. Kleiłam poszczególne części taśmą klejącą a Zuzia go pomalowała. Następnie z papierowej serwetki wycięłam środek i zostawiłam ozdobne brzegi, które udekorowały rondo. Z papieru kolorowego wyciętego na kształt kwadratów zwinęłam rulony a Zuzia pomogła je kleić; w ten sposób powstały 4 kwiaty do ozdoby kapelusza. Ostatnim elementem ozdobnym są puszyste trzciny zebrane podczas niedzielnego spaceru nad stawem. Zdobyciem trzcin zajął się mój mąż (widać na załączonym kolażu). Szabla powstała z patyka (Zuzia długo szukała odpowiedniego). Jest obklejona złotym papierem samoprzylepnym. Rękojeść wykonana jest z tektury. Ma naklejone serduszko, bo Zuzia jest Muszkieterką Miłości :)
  5. Zuzia (2 lata i 8 miesięcy) pomalowała przygotowany przeze mnie szablon. Pomogłam jej ze szczegółami na pyszczku kota i wycięłam z papierowej serwetki kołnierz. Gałązkę przy kapeluszu kota Zuzia zerwała w naszym ogródku i sama przyczepiła od spodu taśmą. Kot już stanął na półce w pokoiku córek i z góry spogląda na ich szalone zabawy:)
  6. Zbliża się weekend, więc będzie więcej czasu na przygotowanie zgłoszenia. Na razie obmyślamy koncepcje:)
  7. Kiedy byłam dzieckiem, moją największą zmorą był aparat ortodontyczny. Jako nastolatka nacierpiałam się z powodu trądziku. Chociaż z perspektywy czasu te zmartwienia wydają się błahe i banalne, wtedy spędzały mi sen z powiek i uprzykrzały życie. Ale tak już jest, że każdy wiek na swoje problemy... Teraz, kiedy jestem dorosła, zmagam się z innymi trudnościami. Narzekam na brak czasu, na wieczny bałagan, na nieprzespane noce. Są też większe problemy, na przykład natury finansowej. Czasami przed zaśnięciem zamartwiam się tym wszystkim i wydaje mi się, że jest bardzo kiepsko. Ale po jakimś czasie przychodzi opamiętanie i uświadamiam sobie, że tak naprawdę jestem wielką szczęściarą. Mam wspaniałą pełną rodzinę: rodziców i teściów, męża, dzieci. Jesteśmy zdrowi, mamy dach nad głową a z pieniędzmi różnie bywa - raz na wozie, raz pod wozem. W każdym razie wiem, że zawsze mogę liczyć na wsparcie bliskich. Często dopiero tragedie dotykające innych ludzi pomagają mi sobie uzmysłowić, że tak naprawdę moje życie jest łatwe, miłe i przyjemne. Widok moich szczęśliwych córek daje mi siłę do walki z codziennymi zmaganiami. To nic, że teraz prawie nie śpię w nocy - kiedyś to odeśpię. To nic, że mam mało czasu dla siebie - kiedyś będę go miała aż za dużo i jeszcze zatęsknię za czasami, kiedy moje dzieci tak bardzo mnie potrzebowały na każdym kroku. To nic, że mam bałagan w domu - moje priorytety się zmieniły od czasu, kiedy zostałam z mamą. To nic, że teraz w portfelu mnej niż więcej. Tego, co w życiu najcenniejsze - zainteresowania i miłości - i tak się nie da kupić.
  8. Zapomniałam dopisać - Zuzia ma 2,5 roku
  9. Moja starsza córka uwielbia układać puzzle. Podczas zabawy często towarzyszy jej młodsza siostra. Niekiedy odpędzanie malucha pochłania więcej czasu i wysiłku niż odnajdywanie pasujących elementów, ale póki co Zuzia się nie skarży. (Załączam dodatkowe zdjęcie z jednej z sesji puzzlowych moich dziewczyn.) Zuzia od razu wiedziała, że chciałaby mieć puzzle z... siostrzyczką. Zuzia lubi duże układanki, więc powstał rysunek siostry w naturalnych rozmiarach. Pomogłam jej odrysować i pomalować kontury a resztą zajęła się sama. Proszę Państwa, oto "Wariacja na temat siostry"!
  10. Gratuluję! JSmolarek - ten wiersz był moim faworytem:)
  11. Dziękujemy!:) Gratuluję wszystkim dzieciom i ich mamom, bo wszystkie prace były fajne i pomysłowe. Redakcjo, liczymy na więcej takich twórczych pomysłów na zabawy!)
  12. Moja dwuipółletnia Zuzia jest bardzo ciekawa świata i z pewnością spodobałyby jej się książkowe nagrody, dlatego z przyjemnością zgłaszamy się do konkursu. Zuzia uwielbia zwierzęta, dlatego nasza luneta służy do ich obserwacji. Ozdobiłyśmy ją odciskami śladów, jakie zostawiają zwierzęta, które można spotkać na spacerze w lesie. Luneta została wykonana z rolek po ręcznikach i papierze toaletowym. Następnie okleiłyśmy ją kolorowym papierem samoprzylepnym "zadrukowanym" śladami z czarnej farby. W chwili, kiedy edytuję tę wiadomość, córka szuka zwierząt podczas spaceru z dziadkami. Na niedźwiedzia czy borsuka ma małą szansę, ale niedaleko nas jest rezerwat, w którym mieszka mnóstwo ptaków, więc będzie co wypatrywać!
  13. Droga Redakcjo, Chciałabym się dowiedzieć, czy luneta ma być wykonana i ozdobiona przez dziecko, czy może tym razem dajemy pole do popisu rodzicom (w odróżnieniu od konkursu z Mikołajkiem)? Prawdę mówiąc, wykonanie bazy lunety przekracza możliwości dziecka 2+, a nagrody, owszem, poziomem pasują już do takich maluchów. Serdecznie pozdrawiam
  14. Do ślubu szykowałam się już dwukrotnie. Kiedy poznałam mojego obecnego męża, byłam już po zaręczynach z innym. Ba! Zdążyliśmy nawet ustalić datę ślubu, zarezerwować salę, zamówić kamerzystę oraz odbyć nauki przedmałżeńskie. Ale życie napisało dla mnie scenariusz, którego nie powstydziliby się twórcy telenoweli. Mój niedoszły teść poznał mnie ze swoim znajomym... I zakochałam się na przekór przeciwnościom losu miłością tak silną, że wszystkie poprzednie uczucia okazały się przy niej zaledwie cieniem samych siebie. Zrozumiałam wówczas, że mam prawo oczekiwać od życia tego, co najlepsze i że nie muszę godzić się na przeciętność, która tylko podcinałaby mi skrzydła. Mój mąż podziela moje humanistyczne pasje. Potrafimy godzinami rozmawiać o literaturze, o języku, o przekładach. Razem chodzimy do biblioteki. Nikt tak jak on nie rozumie mojego bzika na punkcie słowników, z kolei ja darzę pełnym zrozumieniem jego fascynację Beatlesami, która udziela się wszystkim domownikom (Kilka dni temu nasza dwuipółletnia córka ni stąd ni zowąd zaczęła opowiadać mi bajkę zaczynającą się od słów: "Dawno temu byli Beatlesi i był autobus..."). Uwielbiam jego poczucie humoru, trochę absurdalne, zawsze na wysokim poziomie i w dobrym tonie. I uwielbiam jego kuchnię pachnącą mleczkiem kokosowym, trawą cytrynową i curry. Ale najbardziej kocham go za to, że zawsze mnie wspiera i motywuje do poszukiwania własnej ścieżki w życiu. Mój Książę...
  15. Widzę, że nikt przede mną nie skomentował jeszcze podliczonych głosów. Sama nie wiem, jak się odnieść do kwestii przysyłania prac po terminie w tym konkretnym przypadku. Bo jednak pierwsza część zmieściła się w czasie i trudno teraz powiedzieć, które prace bardziej się przysłużyły do zdobycia głosów, czy te pierwsze czy te nadesłane po terminie? Gdyby wszystkie wpłynęły po terminie według mnie nie powinny być brane pod uwagę, bo jednak zasady i regulaminy są po to, by ich przestrzegać i by wszyscy mieli jednakowe szanse. Może w tym koknretnym wypadku udałoby się Szanownej Redakcji przyznać dwie nagrody za trzecie miejsce?:-) A z innej beczki: przed chwilą dostałam pocztą nagrodę. Z liścikiem! To bardzo miłe, dziękuję. Wieczorem zabieramy się z córką do lektury. A jeśli się okaże, że książka jeszcze nieco na wyrost, to sama przeczytam ją z przyjemnością, bo jest bardzo ładnie wydana. Pozdrawiam i czekam na nowe konkursy:)
  16. Nikawo, to dobry pomysł. To prawda, że nie każdy dwulatek mówi, ale każdy dwulatek ma już za sobą swój pierwszy kontakt z kredkami:-) Myślę, że prace najmłodszych dzieci muszą być trochę "wspomagane", bo inaczej wszystkie byłyby bazgrołkami zupełnie nieczytelnymi dla innych poza twórcami, ale już przedszkolaki mogą rysować samodzielnie. Dopisanie wieku dziecka sprawi, że będzie się patrzyło na prace pod innym kątem. Do tej pory faktycznie było niełatwo podjąć decyzję, które prace nagrodzić: ładne, samodzielne czy oryginalne?
  17. Jeśli chodzi o wiersze, to chyba trudno wymagać od dziecka umiejętności wyszukiwania rymów, nadawania rytmu i w ogóle ubierania myśli w zgrabne słowa, więc tu pole do popisu mogą mieć rodzice. Ale przypuszczam, że już nawet bystry 2,5-latek mógłby zbudować kilkuzdaniową wypowiedź na interesujący go temat - oczywiście prozą:-)
  18. Bardzo dziękuję! Uwielbiam mitologię i mam nadzieję, że tą pasją zarażę moje córeczki:) Jak tylko będę miała więcej czasu przejrzę ponownie prace uczestniczek i podeślę mój typ. Pozdrawiam serdecznie!
  19. To Hermes. Myślałam, że czapka ze skrzydłami i skrzydełka przy kostkach nóg (powinny być co prawda przymocowane do sandałów, ale... córka wyrosła z letnich) jednoznacznie wskażą na szybkiego boskiego posłańca. Nie byłam natomiast pewna, czy na zdjęciu będzie wyraźnie widać listy a tu proszę, taka sytuacja ;-) Ale bardzo spodobała mi się interpretacja walentynkowa! Pozdrawiam!
  20. Droga Pani Redaktor, na stronie 8 jest jeszcze jedna zagadka:-)
  21. Podobnie jak większość moich rowieśników, z którymi zasiadałam później w szkolnych ławkach, przygodę z oświatą rozpoczęłam dopiero w zerówce. Moi rodzice pracowali na miejscu - zajmowali się uprawą ziemi - więc zawsze miał się kto opiekować mną i moją młodszą siostrą. Nigdy nie zazdrościłam swoim kolegom i koleżankom przedszkolnych doświadczeń: naiwnie zakładałam, że w przedszkolu głównie leżakuje się pod przymusem i je szpinak. Natomiast jeśli chodzi o zerówkę, nie mogłam się jej doczekać! We wrześniu podwórko pustoszało, bo starsi towarzysze zabaw zasilali szeregi zerówkowiczów a ja byłam zdana na zabawę tylko z siostrą. Doskonale pamiętam pewne letnie przedpołudnie 1992 roku - byłam z mamą w jej sypialni, przez otwarte na balkon drzwi wpadał do pokoju zapach kwiatów z ogródka a my stałyśmy obok czeczotowego regału i robiłyśmy w nim porządki. Przy okazji rozmawiałam z mamą na temat zerówki, pytałam ją, jak wyglądają dni w szkole, zastanawiałam się, jakie będę miała koleżanki i kiedy w końcu skończą się te dłuuugie wakacje. Nagle, w środku rozmowy, usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. To był listonosz, który przyniósł pismo urzędowe dotyczące mojego pójścia do zerówki! Byłam niezwykle podekscytowana i mój nastrój udzielił się również mamie. Szybko wyciągnęła z regału kupiony już wcześniej (w tajemnicy) granatowy fartuszek i pomogła mi go założyć. Spędziłam resztę dnia na przyglądaniu się swojemu odbiciu w lustrze i radosnym podśpiewywaniu pod nosem. To był naprawdę piękny dzień i zapamiętałam go dużo lepiej od każdego pojedynczego dnia spędzonego już w zerówce. (Ku mojemu rozczarowaniu, w roku, w którym poszłam do zerówki, zniesiono już obowiązek noszenia fartuszków...)
  22. Nikawo, zaintrygowała mnie Twoja zagadka i zrobiłam poszukiwania internetowe. Już wiem, o kogo chodzi, ale oczywiście nie zdradzę tu odpowiedzi:-) Pozdrawiam!
  23. Witajcie! Przesyłam drugą zagadkę. Tym razem do zdjęcia pozowała starsza córka. Oczywiście, tak jak w przypadku innych prac, każdy element widoczny na fotografii jest znaczący :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...