Hmmm. Ja nie podpisuję, póki co. Rozumiem oczywiście oburzenie rodziców z likwidowanych placówek i innych gremiów zdegustowanych jej poczynaniami (oczywiście mam wiele zastrzeżeń do tego, jak przekazuje swoje argumenty), ale uważam że decyzje dotyczące likwidacji szkół ktoś podjąć musiał. I powinno byc to zrobione juz jakiś czas temu, bo prognozy dotyczące mniejszej ilości uczniów znane są już od dawna. A w obecnej sytuacji finansowej miasta nie możemy sobie pozwolić na utrzymywanie szkół, w których klasach uczyć się będzie po 10 osób. I utrzymywać je oczekując na wyż demograficzny, który może długo nie nastąpić.
Zdaję sobie sprawy, że są to niepopularne decyzje - mam na myśli likwidacje placówek. Natomiast mam wątpliwości co do oszczędności w szkołach i przedszkolach... Może możnaby poszukać ich w innych miejscach? Nie wiem jednak, czy jej odwołanie cokolwiek zmieni. Miała odwagę podejmować niepopularne decyzje w materii, która zawsze będzie wywoływać kontrowersje i dyskusje. Pytanie tylko, czy ich zaniechanie przez jej następcę nie spowoduje, że za kilka lat nie będzie już na nic pieniędzy w oświacie. Jedno wiem na pewno - trudna jest to sytuacja