Skocz do zawartości
Forum

mamolka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamolka

  1. Halia, znam takich jednych, którzy postanowili mówić do dziecka po niemiecku i po polsku. I udawało im się przez 1,5 roku... Dziecko rozumie niektóre rzeczy mówione po niemiecku do dziś (ma 5 lat), ale nie używa obu języków. Myślę, że to mega trudna sprawa i trzeba by mieć straszne samozaparcie... i nie wiem wcale czy dzięki temu wychowamy szczęśliwszego człowieka... a przecież o to nam wszystkim chodzi :)
  2. nikawa, no właśnie - najłatwiej jest ograniczać cukier przy pierwszym dziecku :) Potwierdzam :) Co do zasady unikania białego cukru to wiadomo, że nie warto przesadzać - fruktoza w owocach nikomu nie zaszkodzi :) Natomiast cukier w produktach dla dzieci to koszmar! Moim zdaniem to jest paskudne ze strony producentów, że większość kaszek na rynku jest okropnie słodka. Nie raz spędziłam pół godziny przy półce z kaszkami i aż mnie zęby bolały od czytania składu... Dlatego moje dzieci jadły zwykłe kasze np. jaglaną, lub po prostu kleiki.
  3. mambach każdy ma swoje zdania i to tak zostanie... (...)Wiadomo nie za wcześnie, ale uważam ze jak dziecko skończy rok jest wiekiem gdzie można przebijać... Hmmm.. czyli każdy może mieć swoje zdanie, to może dziecko też? Pomijając już ten aspekt, myślę że przebijanie uszu w wieku jednego roku może być opłakane w skutkach, ponieważ roczne dziecko jest: - na tyle świadome, żeby wiedzieć że zrobiono mu jakąś krzywdę - na tyle nieświadome, że nie pojmie czemu sprawiasz mu ból - na tyle rozgarnięte by uciekać zaraz po przebiciu pierwszego ucha i uniemożliwiać ci przebicie drugiego, - na tyle sprawne, by ciągnąć się za świeżo przekłute uszy i próbować wyjąć kolczyki, - na tyle niedojrzałe by nie umieć zrozumieć dlaczego mu nie wolno tego robić... Myślę, że warto to przemyśleć.
  4. Ja mam bardzo wrażliwego dzieciaka. Ale odkąd stosuję się do jednej zasady to nie boi się ani dentysty, ani lekarza, ani fryzjera, ani wszystkich tych podobnych rzeczy, które wywołują u dzieci strach. Moja zasada to nigdy nie mówić dziecku "Nie bój się". I to działa! Gdzieś usłyszałam, że mówienie "nie bój się" to sugerowanie, że w danej sytuacji jest się czego bać. Bardzo przestrzegam tej zasady i to naprawdę działa. Do tego stopnia, że ostatnio u dentysty był płacz dlatego, że tylko ja leczyłam zęba a młody nie. I pani dentystka musiała młodemu ząbki przejrzeć nadprogramowo, żeby był zadowolony. :) Chodzi nie tylko o nieużywanie tego zwrotu, ale też o pokazywanie swoim postępowaniem, że wizyty u lekarza, dentysty czy fryzjera, to całkiem normalne sprawy i w nas samych nie budzą negatywnych emocji.
  5. Hmm.. Emik ma trochę racji. Ciężko całkowicie uniknąć cukru w diecie niemowlaka. Zawierają go granulowane herbatki, deserki, niekiedy także zupki, że o kaszkach już nie wspomnę... Większość osób świadomie lub nie podaje swoim niemowlakom cukier. Ja unikałam cukru tak długo jak to było możliwe. Przede wszystkim nie dawałam żadnych deserków i gotowych kaszek. Do dzisiaj moje dzieci raczej nie przepadają za słodkościami więc się opłaciło unikać :)
  6. Mogą świadczyć o ciąży, ale wcale nie muszą. Prawdopodobnie w związku z podejrzeniami, bardzo dokładnie obserwujesz swój organizm, stresujesz się i przez to możesz zauważać rzeczy, których normalnie byś nie zaobserwowała. Musisz po prostu poczekać jeszcze parę dni i zrobić test. Wnioskuję, że prawdopodobnie zbliżasz się do terminu okresu, więc niebawem się dowiesz.
  7. jestem To sa uszy dziecka - jego ciało, nie mamusi, . Zgadzam się w pełni. Ciało dziecka należy do dziecka, nie do mamusi, babci czy cioci. Kiedy córka będzie w wieku wczesnoszkolnym, prawdopodobnie osiągnie taką świadomość, by decydować o sobie w tym temacie. Być może będzie żałować tej decyzji lub nie - takie jest życie. Ale będzie to jej decyzja. Nie przesadzała bym jednak w drugą stronę. Taką przesadą wydaje mi się czekanie do 18-ki. W końcu maleńkie dziurki w uszach to nie tatuaż na pół twarzy. Uważam, że pozwolenie na podejmowanie takich małych samodzielnych decyzji i ponoszenie ich konsekwencji, to bardzo ważna część wychowania.
  8. ~Ola_ U nas dziś krupniczek :), jedyne co J chce jeść ;) O! U nas też. Ukochana zupa dzieciaków - oprócz pomidorowej.
  9. Wydaje mi się - a nawet mam pewność, że kurs angielskiego to zupełnie inna sytuacja, niż wychowywanie się w dwujęzycznej rodzinie. Jeśli zwykle mówisz do dziecka po polsku, na pewno nic mu się nie namiesza. Kurs na pewno dziecku nie zaszkodzi - po prostu nieco osłucha się z językiem - to w przyszłości ułatwi mu naukę tego języka. To tyle jeśli chodzi o pozytywy. Natomiast ja zastanawiała bym się raczej, czy to są najlepiej wydane pieniądze... Ale jeśli ma Ci to dać radość to nie widzę żadnych przeciwwskazań. Dodam jeszcze że moja młodsza córka "uczestniczyła" w kursie angielskiego mniej więcej w tym wieku (6m-cy do 1 rok), z racji tego że na ten kurs uczęszczał mój 3-letni syn. Nie jej się nie namieszało, a z kursu poza zamiłowaniem do dziecięcych piosenek po angielsku nic nie wyniosła. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...