Skocz do zawartości
Forum

Bia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Bia

  1. Chyba po raz pierwszy od 2tyg od porodu udalo mi się zorganizować pare minut dla siebie. Ogólnie uwazam opiekę nad jednym dzieciem noworodkiem za niezbyt absorbująca pod warunkiem, że dziec jest zdrow i rozumie sie jego potrzeby. Ja swojego czasem nie rozumiem. XD wciaz probuje dogadac się z nim co do sposobu karmienia. Troche sie zepsul przez dokarmianie i trudno mi z tego powodu łączyć karmienie moim mlekiem prosto z piersi i mm z butli. Wyłącznie piersia ze wzgledow zdrowotnych i jego zapitrzebowania nie moge. :( chciałam spytac Was czy przy diecie mieszanej dopajac małego w upaly? Dostaje moje mleko i mm pol na pol.

  2. Hej Mamusie. Jak wy dajecie radę chociazby komputer włączyć, cokolwiek napisać? XD ja nie daję rady. Klusek jest dość marudny i czesto nie wiem czemu. Ostatnio nie chciał spać. Był przytomny przez parę godziny. Dziś odkryłam, że on po prostu preferuje nasze łóżko od swojego. Nie wiem skąd on wie w jakim jest, ale wie. XD

  3. Nacieli mnie - bolało, bo na slabnacym skurczu i też w srodku trochę popekalam - tego już nie poczulam. Dziś najbardziej boli mnie to nacięcie. Niestety, wczoraj nie byłam w stanie wstać w normalnym czasie, dopiero z trudem udało mi się po 16h i 2 kroplowkach, a Klusek też jakiś obolaly byl i zdecydowalismy sie oddać go na nocną obserwacje. Rzekomo jest ok, ale taki jeszcze trochę niespokojny jest i wymeczony.

  4. Na oksytocynie rodzi się szybko i konkretnie, ale Fiolka chyba nie pobilam xD do 7cm dało się wytrzymać, potem to już mordega i wciąż nie wiem, jak powstrzymać parcie gdy nie ma 10cm xD od 9cm darlam się przez to jakby mnie ze skóry obdzierali :p pierwszy party skurcz też przekrzyczalam, ale dałam sobie spokój, gdy położna powiedziała, że wróci dopiero gdy się uspokoje. xD samo parcie było dla mnie proste, pewnie dzięki temu oksytocynowemu tempu miałam siły. Po paru skurczach wyszedl moj owiniety pepowina z rączka przy twarzy Pulpet.

  5. No to jednak się nie żegnam, bo przeżyłam tą torture i oto od wczoraj jestem w posiadaniu rozpakowanej Kluski: Piotruś, 4180g, 57cm. Powiedział "hello world" po teście oksytocynowym. Trafiłam na położną, która postanowiła mi pomóc, może dlatego, że miałam regularne choć slabe skurcze na teście i pod kroplowka przebiła mi po badaniu pecherz! No i się rozhulalo ze hoho. Cdn

  6. Pozdrawiam ze szpitala!
    Test oksytocynowy. No i nici po nim. Skurcze były, ale za słabe. Jedyne, co mnie pozytywnie zdziwiło to że niby mam małe rozwarcie na 1.5 palca. Wow! Wobec rozwarcia żadnego dzień wcześniej, poczułam się, jakbym już zaczęła rodzić. ;) Położna nie była tak optymistyczna. xD
    Wenflon. Mam cienkie żyły fatalne do tegoż, ale położna założyła go super sprawnie. Zostawiła go na niedzielę, niestety, musiałam wyjąć wieczorem, bo ręka zamieniła mi się w serdelek. o_O
    Położna. Super kobieta mi się trafiła i ubolewałam, że się akcja nie zaczęła.
    Porodówka. To chyba sala tortur. Jak słyszałam wrzaski kobiety zza ściany, to się niemal sama poryczałam. xD
    Tak więc jestem 10 dzień po terminie. Chyba pobiję rekord. Kluska ma już z 4.5kg. A ja mam niską wytrzymałość na ból. Może czas się z Wami pożegnać na zawsze? xD

  7. Beacia, Weronika
    Trzymali wczoraj na ostatnim do 22:30, ja tu się męczę. xD I jeszcze w nocy spać nie dają i latają badać tętno tym ręcznym urządzeniem.
    Dziś niestety jeszcze nie trafiłam na oksy - bo wszystko zajęte. Co więcej, wczorajsze zlecenie mojego dr i dr z obchodu się rozmyło, i panie nie chciały sprawdzić miejsc na porodówce i mnie wysłać przed obchodem (byłam, pytałam, upominałam się). Za co im się dostało od ordynatora na obchodzie. Problem normalnie zadzwonić do lekarza, jak są wątpliwości. :( Więc pomimo drobnej satysfakcji z oglądania ich min, siedzę głodna i czekam na zwolnienie się miejsca. Zapewne Kasia też czeka i głoduje. ;)

    Weronika
    Nawet nie wyobrażasz sobie mojej zazdrości. :D Mój pulpet nie chce mnie wyratować i postawić ich przed faktem dokonanym. :<

  8. O matko, dopiero się pozbyłam tego ktg. Jak człowiek przyjeżdża co parę dni, to robią mu łaskę z tym ktg, a jak położą w szpitalu, to człowiek się czuje niemal tak, jakby miał swoje własne. :D

    Beacia
    Jadalne było, bo zjadłam, ale hm... to chyba dlatego, że byłam na czczo do obiadu. :)
    Nie biegam - j.w. moim zadaniem jest leżeć i łapać tętno Pulpeta. :)

    Dziubala
    "Hotel" zwany oddziałem ginekologicznym. Wzięłam różne rzeczy, na razie zadzierać kiecki nie muszę, więc spodnie ciążowe w użytku. :)
    I na szczęście zostało mi dużo batoników musli. :p

    antolka
    Gratuluję i jesteś dla mnie dowodem, że można urodzić dużego dzieciaczka sn! Mój też ma tyle wagi wg najnowszych pomiarów. Wolę o tym zbyt głęboko nie myśleć. :p

  9. Weronika
    Zaraz pójdę spacerkować, jeśli sprzątanie mieszkania po remoncie nie dało rady, to teraz spróbuję relaksu. :p
    Właśnie pożałowałam, że chciałam tu zostać na obserwacji. xD Rozumiem, co doktor miał na myśli mówiąc, że nie poleca i lepiej bym przyjechała jutro, ale mi się tarabanić nie chciało i miałam nadzieję. xD To wszędzie w szpitalach jedzenie takie parszywe jest?

  10. Dziubala
    Czy piżama to jedyny dopuszczalny strój dla hospitalizowanych? xD

    Beacia
    Śliczne zdjęcie. :D

    Jadę jutro na 8-mą na czczo do szpitala. Akurat będzie miał dyżur mój lekarz, dla którego ostatnio zdradziłam swoją panią doktor! :) Będziemy próbować coś zaczynać działać, to znaczy, oksytocyna (podana już jutro). Tyle, że rzekomo w większości przypadków nie chwyta za pierwszym razem. Tak czy inaczej, nie wyjdę stamtąd już bez mojego leniwego Pulpeta. Pytanie tylko, kiedy.
    Kasiu, do zobaczenia, Weronika - dołącz do nas na Zaspie. ;)

  11. Kasia
    Jak wczoraj wizytowałam Zaspę, to dojechała jedna rodząca i rzeczywiście rozmawiali o tym, że nie mają miejsc na porodówce. :/ Ale u Ciebie akcja może się też w każdej chwili rozpocząć, więc wówczas będą musieli coś wykombinować. Współczuję czekania, jak tak wyobrażę sobie siebie w podobnej sytuacji, to czułabym się jakoś samotnie. Ponadto, trudno się jednak zrelaksować w szpitalu.

    Dziubala
    Nie tyle "kazali" tydzień po, co "pozwolili". Wydaje mi się jednak, że to, czy mnie przyjmą, i co ze mną zrobią, zależy od lekarza dyżurnego. Mój lekarz zaleca oddanie się pod obserwację od 10-11go dnia po terminie. Porozmawiam z nim jutro na temat wcześniejszej hospitalizacji. W końcu może być podobnie, jak u Kasi, że będę sobie czekać na wolne miejsce. :p Chyba muszę torbę przepakować bardziej pod kątem pobytu, a nie porodu. :)
    A, z innej beczki. Młode latające szczury po miesiącu wytrwałego krążenia i podchodów oswoiły się ze sztuczym krukiem! :( Nowe gołębie nie siadają, ale te młode miały naprawdę dużą motywację. Teraz to chyba czas na trochę mniej humanitarne metody. ;p

  12. Hej! No i cisza na froncie u mnie, po prostu szans nie ma, by się zaczęło naturalnie. Pójdę jutro na konsultację z lekarzem i pojutrze do szpitala, i niech robią ze mną, co muszą.

    Kasia
    Już pod kroplówką? :) Btw, próbujesz rodzić sn swoją Kluseczkę?

    Blania
    Cieszę się, że tak piszesz o atmosferze w Wojewódzkim, być może przez złą sławę starają się bardziej zmienić to postrzeganie. Nie mają też aż tyle klientek, więc pewnie łatwiej im zadbać o wszystkie. :) No a prysznic to naprawdę super rzecz... no właśnie, to w innych szpitalach w Gdańsku nie można skorzystać z prysznica podczas porodu? Też wydaje mi się, że na skurcze będzie działać bardzo łagodząco.

  13. Blania
    Zazdroszczę Ci, że już jesteś po, wszystko co bolesne za Tobą i dzieciątko też zdrowe, i możecie wrócić do domku.
    Pamiętam, że w środę, gdy jechałaś na Kliniczną, było tam wyjątkowo dużo ludzi. Pewnie byłaś zaniepokojona, że musisz jechać do Wojewódzkiego? Jak oceniasz ten szpital zważywszy jego niezbyt pochlebną sławę? Rzeczywiście nie tatusiowie nie mają kontaktu z dzieckiem po urodzinach? Tylko przez szybkę?
    Wydaje się, że miałaś dość trudny poród - mnie pewnie czeka podobny, bo też mam taką kluseczkę ok. 4kg. Ale byłaś naprawdę dzielna. :)

    Kasia88
    Tydzień po terminie jesteś, a nie 5 dni po?
    Ja dziś jadę na Zaspę na ktg po 18-stej, może do zobaczenia? :)

  14. Ja nie rodze niestety jeszcze, ale z okazji przenoszenia czekam na swoje pierwsze ktg. :D Fajnie sie bylo podeprzec nazwiskiem lekarza tu w szpitalu pracującego na pytanie "kto panią skierował". W innym wypadku by mnie nie przyjęli?
    Po wczorajszym badaniu Pulpet duzy ale nie ma tragedii - 3900g. Fajnie by bylo gdyby sam zechcial wyjsc, a tu absolutny brak jakichkolwiek oznak. xD

  15. Ta, no i nie przyjęli mnie do szpitala w dniu planowanego porodu (dziś). :/ Nie rozumiem, po co mówią, że mogę przyjechać tydzień wcześniej. Pojechałam sobie na darmo. Co więcej, pani lekarka powiedziała, że nawet jeśli zrobię dziś USG i wyjdzie, że pulpet ma 4500 lub więcej, to i tak nie przyjmą mnie na indukcję wcześniej, niż tydzień po terminie. Pytam, czy indukcja jest niebezpieczna. Powiedziała, że podanie oksytocyny nie. To ja nie rozumiem, nie lepiej podać wcześniej oksytocynę dzień po terminie, zamiast skazywać kobietę z dużym dzieckiem na cesarkę tydzień po?
    Co więcej, w badaniu (oj, brak wprawy młodej lekarki dało się odczuć fizycznie) jej wyszło, że szyjkę mam nieskróconą, zamkniętą i twardą. Ciekawe, bo moich dwóch ginekologów twierdziło, że owszem, zamknięta, ale skrócona i miękka. Coś się zmieniło w tym kierunku? :/
    Zła jestem i sfrustrowana. Klops sobie w najlepsze harcuje i podoba mu się stan obecny, nie urodzi się na pewno przez najbliższy tydzień, bo nie dość że objawów nie mam, to jeszcze i ja i mój AJ byliśmy tydzień przenoszeni, więc ma to w genach. :(

  16. Blania
    2 tyg. temu 4100? Nie martwisz się, że Twój chłopczyk też będzie duży? Ja czuję, że moja kluska przez ostatnie parę dni jeszcze podrosła, bo skóra napięła się niemiłosiernie i boli. :/
    Tak czy inaczej, nie robię sobie wielkich nadziei na przyjęcie w środę mimo tego 'zezwolenia na przyjście'. Przespaceruję się jednak, ewentualnie spróbuję też na Zaspie. Może w tych godzinach 8-9, jak piszesz.
    Dziubala
    Proszę.
    http://kwejk.pl/obrazek/2080111/macierzynstwo-to-nie-bajka.html
    Super, że się tak czujesz świetnie po cc. Ja się obawiam, że jeśli już mnie trafi się cc, to będę niezdatna do życia przez 2 tyg. :)
    Mój klusek miał ok. 3700g 11.06. Ale czuję, że jeszcze przybrał sporo, pulpet jeden. xD
    Alhena
    Strasznie mi przykro z powodu Twoich przejść. Naprawdę, chciałabym, by Cię oszczędził chociaż ciężki poród. Sam poród jest bolesny, a co dopiero, jak organizm nie chce współpracować. :( Teraz możesz już odetchnąć. A powiedz, jak Twoje nerki po porodzie? Ból ustąpił?

  17. Hej Dziewczyny,
    cieszę się, że link wiele z Was tak rozbawił. :) Pewnie wrócę do niego raz jeszcze po rozpakowaniu się. :p
    Od dwóch dni sprzątam i latam jak opętana, przetaszczyłam wiele kg, a tu objawy ciążowe jakby wcięło. Większość mieszkania jest ogarnięta, ale dziś stwierdziłam, że siły na więcej nie mam, wybrałam więc kanapę. Jak będzie wszystko poukładane, a nie usiane akcesoriami do sprzątania, zrobię te zdjęcia obiecane. Może już z Piotrusiem na ręcach, kto wie? Nie spieszy mu się (nic dziwnego, ja byłam przenoszona, mój AJ też), ale, podobnie jak Blania wybiorę się do szpitala (też na Kliniczną) w środę na wywołanie. Z tym, że nie wiem, czy mnie przyjmą, bo powiedziano mi, że 'mogę' przyjść w dniu terminu, czyli tydzień wcześniej, ze względu na duże rozmiary mojej kluski, pewnie jednak jak miejsc nie będzie, to mnie odeślą. Tak więc Blania, być może do zobaczenia. ;)

  18. Dziś ostatni dzień remontu! Nie mogę się doczekać, aż porzucę po południu lokum teściów i zejdę do własnego. ^^ No i tyle sprzątania mnie czeka, że jeśli to jest skuteczne, to powinnam urodzić nazajutrz. ;)

    inga
    Prawda, że fajny i humanitarny sposób? Mój AJ już się nosił z zamiarem kupienia wiatrówki. xD Podobnie duże kruki spotkałam w Japonii, szczególnie straszne wrażenie robiły na małej wyspie, pousadzane na płotku wzdłuż malowniczej drogi pod górę, nie bały się w ogóle człowieka, za to ja ich bardzo, bo spoglądały złowrogo (zresztą, co pewien czas słychać było ostrzeżenia, że atakują małe dzieci i porywają pieski xD).

    Dziubala
    Naprawdę polecam plastikowe kruki na gołębie. :)
    Współczuję przymusowej diety, ale to już finish. Mam nadzieję jednak, że nie będziesz musiała czekać do wieczora - bez względu na ilość emocji byłoby to nieco męczące dla organizmu.

    emwro
    Rozbawia mnie Twój styl opisu swoich spostrzeżeń. :) Jak na przykład to zdejmowanie szwów. :p

    mamuśka
    Najgorsze w tej mojej ciąży było to, że jak dotychczas raz w życiu brałam antybiotyk, tak w ciąży musiałam aż dwa razy. Ale to był męczący okres w moim życiu, dużo do zrobienia, a organizm trochę inaczej działał.
    Zobaczymy, czy mam te predyspozycje. Jestem pierworódką, więc to się okaże. :) Jeśli jednak dobrze zrozumiałam sugestię lekarza, to wysoki wzrost i (szczególnie to? xD) szerokie biodra powinny ułatwić rodzenie dużego dziecia. :p

    Ver0nica
    Przypadkiem moja lekarka pracuje na Klinicznej, ale na innym oddziale, więc to nie ma znaczenia. Ja się jeszcze waham, czy Kliniczna, czy Zaspa. Pewnie padnie na Kliniczną w ramach konsekwencji w decyzjach. Słyszałam jednak, że Zaspa ma bardzo dobry osprzęt i sympatyczną kadrę. Też kuszące, zwłaszcza po tym, co niedawno pisała Werka83 o jednym z pracujących "weterynarzy" na Klinicznej. :/

    Tusia
    Może zrobisz coś dobrego dla tego dziecia współlokatorki? Trochę mi smutno, jak pomyślę, że jest nierozumiane, czy potrząsane, tarmoszone (?). Myślę o tym, że mogłabyś na spokojnie objaśnić, pokazać jej, jak się to robi, by dziecko rozumiało i czuło się bezpieczne. To w końcu takie małe zwierzątko, które reaguje bardzo instynktownie, nie rozumie nic na tym etapie, dlatego mama powinna być tą cierpliwą stroną. Zważ, że dziewczyna mogła nawet nie chcieć zajść w ciążę, może teraz jest zła na dziecko i ma depresję? A może warto porozmawiać z lekarzem i zapytać o pomoc psychologa?

×
×
  • Dodaj nową pozycję...