-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez malinka86
-
Tantum dzięki za dobre słowo ;) Anna, nie poszłam na wizytę, nie miałam z kim zostawić małego, a brać go nie chciałam po tej szczepionce. Pójdę prywatnie najpóźniej w przyszłym tygodniu. Ja mam dwie buteleczki Sab Simplex kupione bezpośrednio w Niemczech, obie nie były zabezpieczone - nie było żadnego plastiku do oderwania, nakrętki lekko się odkręcają. Lea, no to dobrze, że Mała póki co dobrze znosi szczepienie. A my zapisaliśmy się dziś na chrzciny na 20.04. Po mszy robię obiad w mieszkaniu. Będzie kameralnie, razem z nami 9 osób. Na początku nie chciałam chrzcić w samą Wielkanoc, miałam robić 26.04 lub w maju, ale dowiedziałam się w kancelarii, że 20stego będzie chrzczonych jeszcze tylko dwoje dzieci i że msza jest dostosowana do chrzcin, nie jest długa. Dlatego startuję z przygotowaniami. Nie jestem super organizatorką ani kucharką, dlatego liczę na pomoc mamy.
-
Dzięki dziewczyny. Mój synek po szczepionce jest strasznie senny, praktycznie tylko je i śpi, i marudzi. Gorączki nie ma, ale jest nieswój. Martwi mnie to, mam nadzieję, że szybko mu przejdzie. Właśnie dobiła mnie moja własna mama, zarzucając mi, że zrobiłam mu krzywdę, że to szczepionka domięśniowa bardzo bolesna, że jestem nieodpowiedzialna. Jest mi bardzo przykro, bo chciałam dla małego jak najlepiej, a według mojej mamy bez namysłu naraziłam go na ból. Super. Moja mama jest specjalistką od podkreślania mi na każdym kroku, że jestem złą matką. Tantum, ja na rotawirusy nie zaszczepię. Też zauważyłam zastraszanie rodziców. No i cena też ma znaczenie.
-
Anna, czy możesz podać firmę smoczka, którego używacie? My mamy Nuk Genius, byłby dobry, ssie, ale wypada mu z buźki ;I
-
Jusia, współczuję tylu przejść, mocno wierzę w to, że po ciężkich początkach wasz synek dojdzie do siebie i to wszystko będzie tylko wspomnieniem. Yhna, a jaki smoczek zadziałał? My mamy Nuk Genius, synek ssie, ale mu wypada, chyba za krótki jakiś.
-
Muminka, tak, jak Kostewcia napisała, być może twój mały stymuluje piersi do wytwarzania pokarmu lub je małe porcje. Mój w dzień potrafi jeść co godzinę :>. Ja też bardzo nie lubię "dzielić się" synkiem :/ i też mam nerwa jak Kostewcia na brudne ręce, jak ktoś przychodzi, mówię wprost: umyjcie ręce i możecie go zobaczyć. Gdy pierwszy raz odwiedziła nas "teściowa", przeżyłam koszmar :( wstyd o tym pisać w ogóle, ale zauważyłam, że nie myje rąk po wyjściu z wc - masakra!! Przy pożegnaniu złapała małego za rączkę i miętosiła, a ja miałam serce w gardle, czy zdążę mu ją umyć, jak wyjdzie... Oczywiście nie zdążyłam, mały wpakował tę właśnie rączkę do buzi :( a ja autentycznie się rozpłakałam ze złości! I to prawda, że odwiedzający zwracają uwagę tylko na swoje potrzeby, bo dopóki nie śpi i nie płacze, to jest fajny - natomiast gdy śpi, są niezadowoleni, a gdy płacze, staje się obojętny. Wczoraj byliśmy na pierwszym szczepieniu. Wykupiłam 6 w 1, żeby było mniej wkłuć, niż przy standardowych szczepieniach. Malutki tak się bał i płakał, że się serce kroiło. Teraz obserwuję go, czy nie wystąpi gorączka.
-
Lea, rozumiem. U mnie dołek objawia się tym, że nie cierpię wizyt, zupełnie, jak pod koniec ciąży, tylko teraz 10x bardziej :/ ja nieogarnięta, mieszkanie nieogarnięte, małego mi przekładają z rąk do rąk, jak zabawkę... Już naraziłam się siostrom mojego, odmawiając im wizyty, niezapowiedzianej zresztą - jechały tabunem ludzi i poinformowały o tym, jak już były w drodze; dodam, że synek tego dnia praktycznie nie spał od 6, miał tylko dwie 15minutowe drzemki, a była już 17, był strasznie zmęczony, zapłakany... No cóż, jeśli mam wybierać między tym, czy kogoś nie urazić, a dobrem dziecka i moim, wybieram to drugie.
-
Anna ja też nie umiem sobie tego wyobrazić. Zwłaszcza powrotu do pracy po pół roku... a masz blisko do pracy czy musisz dojeżdżać? Mojej znajomej mama dowoziła jej maluszka do pracy na karmienie
-
Myślę także o urlopie wychowawczym po macierzyńskim. Boję się stracić pracę, ale jeżeli stwierdzę, że nie dam rady go zostawić, bo nie jesteśmy na to gotowi, nie będę się wahać. Na pewno będę starała się przynajmniej o pół etatu.
-
Ja chciałabym starać się o drugie dziecko, gdy Wojtek skończy przynajmniej 3 lata, żeby nie już trzeba było tak go nosić, gdy będę w ciąży i żeby był już trochę bardziej samodzielny. Z dwoma maluchami bym nie dała rady raczej, zwariowałabym, znam siebie. Czas jednak pokaże, być może nie będę mieć więcej dzieci. Bezpośrednio po cc powtarzałam sobie, że już nigdy więcej, z powodu bólu. Ale tak sobie myślę, że rodzeństwo to skarb, jeśli nie w dzieciństwie, to przynajmniej w dorosłym życiu (to moja subiektywna opinia, mam dwóch braci). Co do macierzyńskiego, to mam roczny, wybrałam płatność 80% przez cały rok.
-
Anna, gdy mój zaczyna się denerwować w trakcie jedzenia i wykonywać gwałtowne ruchy, wtedy szybko biorę go do odbicia, zanim się jeszcze rozpłacze. Beka, chwilę jeszcze ponoszę i znowu go karmię. Kolki są rzadsze. Wcześniej było tak: karmiłam go ciągiem, on po jakimś czasie zaczynał się denerwować i szarpać, po chwili spokój na chwilę połączony z intensywnym ssaniem, po czym znów szarpanie z wypluwaniem cycka, szaleńcze ssanie i tak kilka-kilkanaście razy i w końcu płacz, którego nie można już ukoić. Teraz nie czekam i odejmuję cyca, gdy zaczyna "walczyć" i na ramię, żeby odbił. Naprawdę jest lepiej. Annaanna oby Wam się szybciutko poprawiło...
-
Hej, dziewczyny, Annaanna mój też stęka, ma zatkany nosek. Ja wróciłam do jedzenia nabiału i mojemu małemu wróciły codzienne kupki. Dziś aż po paszki mu wyszło 8). Co do zielonej kupki, to pierwsza kupka, którą zrobił, gdy wróciłam do nabiału, była zielonkawa. Teraz ma znów żółto-pomarańczowe. Zaczęłam dużo nosić go w pionie i stękanie jest rzadsze. My stosowaliśmy Sab Simplex, ale miałam wrażenie, że nic nie pomaga, i że o wiele więcej daje właśnie noszenie w pozycji pionowej. Jeśli chodzi o karmienie piersią, to czasem mam dość. Tak egoistycznie. Chciałabym normalnie się odżywiać i dołuje mnie to, że mój pokarm szkodzi dziecku, gdy skuszę się na coś, co lubię. Chciałabym karmić go do ukończenia 6 miesiąca. Niestety, ale czasem odliczam do tej chwili.
-
Annaanna kurczę :( współczuję Ci, mam wielką nadzieję, że z maluszkiem będzie dobrze, że lekarz doradzi, co robić i będzie poprawa u Was :* Tantum, ja też mam wizytę 31.03 i też jeszcze plamię na brązowo. Kostewcia, ja karmię na żądanie, nawet częściej, niż co 2 godziny. Mały potrafi bardzo dużo zjeść i bardzo dużo też zwraca, ulewa i twarożek też jest, ale nie mogę go odstawić na siłę, bo protestuje płaczem. Synek traktuje moją pierś jako uspokajacz często, a smoczka nie chce, próbowałam go przekonać wielokrotnie do smoczka, ale krzywi się i wypluwa. Jeśli dłużej go ponoszę po każdym karmieniu, to mniej ulewa i rzadziej je, bo pokarm mu się przyjmuje. Ale w nocy je co 3-4 godziny, normalnie.
-
Trzymam kciuki!! Jak nie pomoże, powtórz wszystko godzinę, dwie później, tak mi doradzano
-
"Fajną" masz koleżankę, że Cię tak straszy. Szczyt taktu i delikatności sugerować ciężarnej, że urodzi chore dziecko, bo zachowała się tak, a nie inaczej. Unikaj takich osób! Posłuchaj: staraj się spać w różnych pozycjach, jeśli Ci wygodnie na plecach, to też, ale podłóż sobie dodatkową poduszkę, śpij z uniesionym lekko tułowiem. Tu chodzi o to, żeby nie uciskać żyły głównej w pozycji leżącej, gdy dziecko robi się większe, swoim ciężarem ją może uciskać. Ja nie spałam na plecach, bo było mi bardzo niewygodnie, ale ja to ja. Jak we wszystkim - zachowaj umiar, czyli w czasie odpoczynku zmieniaj pozycje. Twojemu dziecku nic nie będzie. Nie wiem, w jakim jesteś tygodniu ciąży, ale ja do 2 miesiąca spałam na brzuchu, było mi wygodnie po prostu.
-
Lea, mam tylko nadzieję, że czas szybko zleci. I tak nie kładę go w tym cały czas, zamierzam gdzieś 3 godziny w dzień i na całą noc. Powiedziano mi, żeby w tym spał cały czas, ale nie wyobrażam sobie go pakować na każdą drzemkę w to, próbowałam, skutkuje wybudzaniem się i rozdrażnieniem. Ja z termometrem zrobiłam tak: pupcię lekko oliwką przy ujściu posmarowałam, poczekałam, aż mały nie będzie się napinać - żeby nóżki luźno do góry mu podciągnąć i przytrzymać, żeby pupa była rozluźniona. Następnie włożyłam tylko tę końcówkę termometra, max centymetr. Potrzymałam trochę i wyjęłam, a potem pomagałam małemu podciągać nóżki do brzuszka. Te same czynności powtórzyłam jeszcze 3 razy. Mały wypróżnił się w ciągu pół godziny.
-
Tantum, dzięki! Mój marudzi trochę po założeniu, ale daję mu cycka i uspokaja się, i śpi w tym. Tylko podkładam poduszkę pod główkę, bo pupę ma w tym wyżej, a główka odchyla się do dołu, niewygodnie mu. Podobno im młodsze dziecko, tym lepiej, szybciej się przyzwyczai. A tu zdjęcie - jednak coś tam próbuje machać nóżkami, ale nie może ich wyprostować tak, jakby chciał.
-
Kostewcia i właśnie dla mnie to katorga nie jeść czekolady, mam straszną ochotę, ale nie chcę patrzeć, jak mały cierpi, więc powstrzymuję się już od jedzenia jej. Tantum, a jaki probiotyk przyjmujesz? Ta pielucha to jest taki jakby sztywny kaftan/gorset - nie wiem, jak to opisać lepiej - tylko zakładany na pupę tak, że nóżki są maksymalnie rozłożone na boki, jak w pozycji żabki na brzuszku, tyle, że dziecko leży w tym na pleckach. Ta "pielucha" jest mocowana za pomocą pasków na rzepy - dwa są przyklejane w pasie, dwa kolejne to szelki. Niestety trzeba to zakładać dość ściśle, więc dziecko ma możliwość ruszać tylko rączkami i główką, a nóżki i tułów są unieruchomione. Zrobię zdjęcie, gdy mały w tym będzie leżał.
-
Przepraszam, Lea, zagapiłam się ;p Nie martwcie się, może u waszych maluchów nie będzie potrzeby zakładania takiej pieluchy. W każdym razie nam nawet na usg wyszła różnica w ułożeniu panewek biodrowych. Wojtek grzecznie przespał noc w tym gorsecie, ale serce się mi ściskało, gdy go widziałam tak skrępowanego :( i tak jeszcze 6 tygodni :(
-
Anna, mój mały póki co ma krostki na buzi i na głowie. Ełasnie widziałam zdjęcia Twojego synka, buźkę ma ładną, nie widac krostek, chyba,ze ktoś sie specjalnie przyjrzy pod tym kątem (te krostki u mojego sa bledsze, gdy jest spokojny, a gdy placze, są mocno czerwone). Lea, to prawda z tym wypróżnianiem co ileś tam dni, o ile nie towarzyszy temu płacz i ból - a Wojtek stekał 2 doby cały czerwony, a stekanie konczył płaczem :( spróbowałam metody z termometrem, podziałało! mały wypró znił się dziś rano gęstą kupką, a dziś cały dzień tylko je i śpi, a zaraz pora kolki... Przespał nawet wizyte u ortopedy dziś, a taki hałas byl na korytarzu. Niestety okazało się, że ma nierówne bioderka, co zresztą sama tydzień temu zauwazylam - gdy leży, układa się w łuk, główka mu leci na lewo, nożki też. Musimy pieluszkowac... mam już tę sztywną pieluchę ortopedyczną. Dziś na noc założymy ją pierwszy raz.
-
Kostewcia, mój mały dziś znów ma zaparcie, jak nie zrobi kupki sam przez najbliższe parę godzin, spróbuję z tym termometrem, dziś już ktoś mi doradził właśnie ten sposób, teraz czytam, że ty tak zrobiłaś - i ja spróbuję, bo męczy się strasznie. Hm, jeśli to prawda, że dieta nie ma za bardzo wpływu na kolki i gazy, to miałabym z głowy wielkie wyrzuty sumienia, które męczą mnie po tym, co jadłam wczoraj i dziś, i jak na to reaguje mój synek. Otóż nie mogłam się powstrzymać przed zjedzeniem czekolady i słodkich bułek, praktycznie rzuciłam się na nie. Niestety, jestem prawie pewna, że mały właśnie przez to nie może zrobić kupy. Kładę synka na brzuszku, na początku bardzo tego nie lubił, od razu zaczynał płakać, wytrzymywał może minutę. Potem coraz dłużej, wiercił się, a ja mu pomagałam podciągając nóżki do góry (bo prostował i nie mógł podciągnąć) i zbliżając rączki do buzi, głaskałam go po plecach i po główce, mówiłam do niego. Teraz jak go kładę to powierci się zawsze trochę, postęka, ale podnosi główkę na trochę, a parę minut później zasypia.
-
Ja przed ciążą i w jej trakcie mieszkałam z trzema wychodzącymi kotami. Badania wykazały, że toksoplazmozy nie przechodziłam, moje koty mnie nią nie zaraziły. Poza tym zwierzę to nie rzecz, żeby się jej ot tak, profilaktycznie pozbywać, też ma uczucia, naprawdę :-( ryzyko zakażenia od kota jest NIKŁE, jeśli ciężarna dba o higienę ogólnie...
-
Czemu nasze maluchy muszą się tak męczyć... Lea, doskonale wiem, co czujesz :/. Kostewcia, dzięki! Już zamówiłam śliniaki na rzep. Co do noszenia, przytulania, spania, nie ograniczam tego, bo ten czas niemowlęcy szybko minie, potem już dzieci są coraz bardziej samodzielne, cieszę się tym okresem, mimo tego, że jest tak trudno teraz. Tantum, ja podałam małemu herbatę koperkową już ze 2 razy, ale efekt nie był jakiś oszałamiający. No ale nie zaszkodziło. Dziś kolejny straszny dzień. Wojtek za dnia miał zaparcie, a wieczorem kolkę. Tak płakał, że aż zachrypł. Był tak umęczony, że na koniec piszczał jak myszka z buzią w podkówkę. Ale usnął... Anna, spróbowaliśmy suszarki, podziałało na 3 minuty, słuchał jak zaczarowany, poczuł też ulgę w brzuszku, było widać. Potem już nie chciał, płakał, a szkoda. Co do trądziku to mój tak samo ma - i też się bardzo poci w główkę. Coraz więcej ma krostek, mimo smarowania Emolium. Położna powiedziała, że to się może utrzymać do 8 tygodnia.
-
Dziękuję Kostewciu za radę :) myślałam o tym, ale przerażały mnie te wiązania na wstążeczkę, ale widzę właśnie, że na Allegro są śliniaczki na rzepy! Kupię takie :) Słuchajcie, mój mały nie daje mi wytchnąć w dzień. Ciągle popłakuje, gdy odkładam go do łóżeczka. Śpi tylko u mnie na rękach. W końcu za którymś tam razem zmęczony usypia w łóżeczku, ale ja nie mam nawet siły iść potem na spacer, gdy mój przychodzi z pracy (sama nie chodzę, miałabym problem ze zniesieniem i wniesieniem wózka na schody). Jest 13, a mi głowa pęka. I tak od kilku dobrych dni. Niemniej, na synka się nie denerwuję, to nie jego wina, że nie umiem odczytać tego, co chce mi przekazać... Dziś kończy miesiąc. Z czasem będzie lepiej. Ja pasa nie noszę, bo moja rana nie toleruje dotyku materiałów - wszystkich. Może to straszne, ale nie zależy mi na tym, żeby brzuch był płaski, ani na wadze, ani na tym, żeby nie było blizny... chyba to ze zmęczenia.
-
Tinka, po odstawieniu mlecznych produktów przez kilka dni było o niebo lepiej, nie jem nic mlecznego do tej pory :) ale kilka dni temu znów zaczęło się coś dziać - jeśli zjem coś innego, niż gotowane mięso, rosół, bułki i ziemniaki, mały strasznie cierpi. Po każdym nowym składniku jest jazda. Zastanawiam się powoli nad mlekiem sztucznym, bo skoro wszystko mu szkodzi, a ja nie dojadam, to nie wiem, czy jest sens jego i siebie męczyć. Ale jeszcze go poobserwuję. No i mam ten sam problem z synkiem, co Wy - od kilku dni potrzebuje wzmożonej uwagi, zasypia tylko przy mnie, gdy odejdę, w pięć minut muszę być z powrotem.
-
Majka, wiem, co przeżywacie..