Skocz do zawartości
Forum

Piotrusia Panna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Piotrusia Panna

  1. Dziewczyny, na testach raczej piszą że wykrywa ciążę po 6 dniach... ale od zagnieżdżenia (czyli ok., tygodnia po owulacji, czyli mniej więcej w terminie spodziewanej miesiączki). Spokojnie, nerwy nie pomogą a lepiej nie robić sobie nadziei na zapas (wiem, to nie takie łatwe).
  2. Hej, Oliwka :) Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to że dołączę do Ciebie :) Dwie kreski na teście, beta HCG takie jak powinno być, i dziś potwierdzenie od lekarza... Powiedział żebym betę powtórzyła i za tydzień przyszła, to wtedy się upewnimy że to jest to co ma być. Ale on tak jak ja woli dmuchać na zimne. Cieszę się strasznie, aż mi głupio że tak łatwo poszło. A, i pracę jutro rzucam :P
  3. Asiorek, Oleńka, przykro mi strasznie... w zeszłą niedzielę minął rok odkąd pochowałam swoją córeczkę. Wiem co czujecie i życzę dużo siły... Przytulam Was mocno.
  4. Karolineczka, powodzenia! Trzymaj się mocno i nigdy nie myśl że może być żle, bo tak nie wolno! Mieliśmy próbować niedługo z Maleństwem nr.2... bardzo niedługo nawet, bo za miesiąc już. A tymczasem za mąż wychodzę ;) Jeszcze ponad 3 miesiące, albo raczej tylko, więc poczekamy z bejbe aż będzie miało poślubionych rodziców. Chcę się napić, może tańczyć nawet na własnym weselu, a w ciąży nie będę mogła, zresztą- stres... Boli dalej. Boże Narodzenie u teściowej z jego, 7-miesięcznym siostrzeńcem... Nikt, dosłownie nikt z rodziny ani słowem się nie odezwał, nikt nic nie mówił... Wszyscy są szczęśliwi jak widzą młodego, mi czasem się robi przykro... Czy ja jestem aż taka zła? Bo to tak jakbym chciała żeby im było źle, żeby tęsknili... Dziewczyny, nie wiecie jak jest z zajściem w ciążę po tabletkach anty? Jak było u Was? Biorę już od czerwca, od tego co się stało, a troszkę obawy dalej jest... Są łagodne, nie czuję skutków ubocznych, ale czy nie będę "osłabiona" o nich? Czy nie ma spadku płodności? Małej dalej brakuje, dalej tęsknię. Ale potrafiłam już zmówić dla niej (bo jest z moim dziadkiem pochowana) tabliczkę nagrobną z napisem "Niech spoczywają w pokoju"
  5. Kasienka135, będzie dobrze... u mnie było gorzej pewnie właśnie dlatego że nie brałam leków po zaczęły się problemy późno i bardzo nagle... a w szpitalu też pewnych kroplówek z lekami mój organizm nie tolerował. Będzie dobrze, naprawdę! Dziewczyny, dobra wiadomość... Papilot: Nowe prawo dla kobiet w ciÄ�Ĺźy! : Diety i zdrowie piękne to jest. A tak dodatkowo: wydłużono urlop macierzyński do 26 tyg. (czyli pół roku), zmieniono sposób liczenia wynagrodzenia w czasie tego urlopu i to na korzyść kobiet, a "becikowe" dostaną tylko te mamy które w ciąży regularnie chodzą do lekarza... i pięknie. Pamiętam jak w szpitalu jedna z dziewczyn powiedziała nam że poszła do lekarza dopiero w 7. miesiącu "bo byłam pewna że wszystko w porządku" to aż mi ciśnienie skoczyło... żyję teraz tylko myśleniem o Maleństwie w przyszłości. Jeżdżenie na cmentarz to dalej koszmar. Dalej codziennie za Nią płączę i wiem że do końca życia będę myśleć jak by było, gdyby... na szczęście mamy jego siostrzeńca, teraz ma 2,5 miesiąca i chociaż ze wstydem przyznaję że bardziej im zazdroszczę niż cieszę się z ich szczęścia, to dobrze że czasem mogę uspokoić ten swój wzburzony instynkt macierzyński... Dalej tylko nie jestem w stanie oglądać matki karmiącej dziecko, bo tego żadnemu dziecku nie dam w tej chwili. I tak samo koszmarem było oglądanie mojej mamy z maluszkiem na rękach, takiej szczęśliwej wtedy... Bo czuję w takich momentach że ich wszystkich skrzywdziłam.
  6. Iga i Malina, współczuję Wam strasznie... u mnie niedawno minęły 3 miesiące od śmierci Antosi.... Będzie Wam teraz- i na pewno już jest, strasznie ciężko. Wiem, tytuł tematu to "optymistycznie" ale nasz optymizm ogranicza się do nadziei że będziemy miały zdrowe dzieci przy sobie. A tego jedynego, naszego Maleństwa żadne inne nie zastąpi, nie ma, nie będzie i tak do końca życia. Nie wiem co napisać oprócz tego że płaczę nad Waszymi dziećmi tak jak nad każdą opisywaną tu, straconą kruszynką, to tragedia... Zajmowanie się czymś żeby nie myśleć nic nie da, trzeba się z tym zmierzyć. Z pustką, życiem bez dziecka i odpowiadaniem już po tym na pytania "kiedy urodzisz". Przytulam Was mocno i całuję.
  7. Przypomniała mi się piosenka Haliny Frąckowiak: Zjawił się pod wieczor przemarzniety mały elf, mowił, że na kilka chwil... Wkrótce minął miesiąc i kochany mały elf w serce zapadł mi, jak nikt. Cichy, jak żak ruszył vabanqe, w kółko "je t'aime", w gwiazdach, jak Lem. Gdzież tam bon ton, zmysłów voyager pieścił mnie aż do szczytu marzeń. Budził mnie niewinnie w środku nocy mały elf, pytał, czy to sen, czy nie? Lubił się zaklinać, że na zawsze, mały elf, zawsze się rozwiało w dym. Wszystko, co chciał tu, u mnie miał: i winegret i plac Pigalle i variétés, chłodne trzy czwarte a został żal, smutny bell'arte. Może to deszcz, może to łza Pytasz, jak jest? Comme ci, comme ca... Mowił, że błąd, że nudzi się, otwarte drzwi, więc s'il vous plaît... Wyszedł tak pod wieczor mój znudzony mały elf, czekam, pewnie czekać chcę... łatwo go poznacie, nie pytajcie wiecej mnie: ot, zwyczajny mały elf... mały elf. jeszcze w ciąży tego słuchałam
  8. Dzień Matki, Dzień Dziecka... a pomiędzy jednym a drugim jego siostra ma termin porodu... już nie mogę. Cały czas mi się wydaje że jak to wytrzymam, jak tylko to zniosę to ona wróci i będzie znowu ze mną. że tak naprawdę jej nie straciłam, że się obudzę. :(
  9. Ja przynajmniej nie mogę mieć żalu do nikogo, lekarze zrobili wszystko co mogli... leżałam w Krakowie w szpitalu uniwersyteckim na Kopernika- fakt, hotel to nie jest, za to najlepsi specjaliści... ludzie dla których moja córeczka była dzieckiem od pierwszego usg, na którym miała dopiero 5 cm... tam walczą o każdą ciążę, o każde życie... i to mi daje ten spokój, że zrobiliśmy wszystko, co można... i jednocześnie poczucie bezradności, bo już nic więcej nie mogłam zrobić. Leżąc w szpitalu widziałam bohaterstwo kobiet, które mówiły "mogę tu leżeć tak długo, jak moje dziecko potrzebuje"... czułam się dzielna, naprawdę. Dlatego, że mogę powiedzieć "lepiej żebym to była ja niż moje dziecko". Już mnie nic bardziej nie skrzywdzi. I czuję się dzielna teraz, jak wstaję rano, robię zakupy, jak rozmawiam z ludźmi którzy tego nie rozumieją... "Rodzisz się, to znak- kocha cię ten świat"
  10. Właśnie, wszyscy się boją... czego? Zranić nas bardziej już się nie da po prostu... boją się takiego bólu i płaczu? Może też, ale właśnie po to mamy ludzi koło siebie żeby nie musieć w poduszkę płakać... Mnie bolało strasznie że moja rodzina o tym nie mówiła. Uspokoiłam się trochę jak zobaczyłam że mama na jej grobie posadziła bratki, ale dalej cisza... jest dziecko, wszyscy żyją tylko nią i nagle- cisza. Dopiero dziś, jak pojechałam do rodziców i na cmentarz, mama mówiła o pogrzebie, badaniach i jak ją odbierali z instytutu, bo ja tam nie pojechałam, i zaczęła płakać, a ja razem z nią... i tak jest lepiej, naprawdę.
  11. Wiem, wiem, miało być "optymistycznie", ale to pokazuje jak się czuję... ze strony dlaczego.org.pl Lista życzeń osieroconych rodziców 1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.2. Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne także dla Ciebie. 3. Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyną moich łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. Dziękuję Ci za to 4. Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka usuwając jego zdjęcia, rysunki, pamiątki ze swojego domu. 5. Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek. 6. Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat. 7. Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez telefon, napisz list lub uściśnij mnie. 8. Chciałbym żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne; chciałbym jednak być zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia. 9. Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę pełna żalu, że już nie żyje. 10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas. 11. Nie chciałabym traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak byś pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę” to musi boleć. 12. Chciałabym byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem. 13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka. 14. Chciałabym byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuje ekscentrycznie. 15. Twoja rada by "żyć dzień za dniem" i tak odmierzać czas jest doskonała. Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym wiedzieć, że daję sobie radę z godzina po godzinie. 16. Zaproponuj od czasu do czasu pojechać ze mną na cmentarz, zapalić lampkę, pomilczeć chwilę. Nie za często, tylko czasami. Daj mi znać że pamiętasz. 19. Nie mów: jesteś młoda, będziesz miała kolejne dzieci. Być może będzie dane mi się cieszyć jeszcze nie jednym dzieckiem, najpierw jednak muszę opłakać to, które odeszło. I żadne inne dziecko mi go nie zastąpi. 20. Najważniejsze: Wspomnij czasem o mim dziecku. Nie udawaj, że nie istniało. Słowa mniej bolą niż uporczywe milczenie Czuję się okropnie, jakbym ja była w swoim świecie- bez córeczki, a wszyscy pozostali w jakimś innym, w którym jej nigdy nie było... Jakbym siedziała za szybką, albo lepiej za ścianą z napisem "moje dziecko nie żyje", sama... Tak, trzeba mieć siłę... tylko tak mi źle
  12. Już po wszystkim... i teraz nie mogę sobie wyobrazić nic gorszego. Zadna matka nie powinna musieć pogrzebać własnego dziecka... Dobrze że jej tatuś i moja rodzina zajęli się wszystkim... a teraz... jak ja mam jeść, spać, w ogóle wyjść z domu i oglądać rodziców z dziećmi, normalne życie, jak widziałam trumnę własnej córeczki... Młoda Mamusia, takie "pozytywne" posty pomagają... cieszyłyśmy się razem na sierpniowych i tera rozumiem ile niepokoju kosztował Cię każdy tydzień... Twoje Maleństwo to tylko przykład tego, że jednak na coś warto poczekać, nawet jeśli teraz nie mam na to siły...
  13. Jutro pogrzeb... Wolałabym ja umrzeć zamiast niej... Jak można coś takiego znieść? Pytali sie czy chce tam być, ale mnie pociesza to że mogliśmy ja jak każde dziecko zapisać w urzędzie, to że możemy ją pochować, nawet to że w szpitalu jeszcze zanim mnie wzięli z porodówki na operacyjną wzięli dla niej chustę i becik... Jak bym ją mogła zostawić jutro?
  14. Chciałam tutaj chociaż napisać... 11. marca trafiłąm do szpitala, na kontorli okazało się że mam skróconą szyjkę i rozwarcie. Zadnych plamień, skurczy, bóli... nic nie było. Leżałam bez ruchu trzy i pół tygodnia, szczęśliwa że chociaż Maleńka jest bezpieczna. Upierałąm się żeby Mała miała na imię Antonina, Słońce moje zgodziło się żeby to dugie imię było, więc niedawno zostałą Marią Antoniną... Chociaż dla mnie była i zostanie Antosią. Rosła w ekspresowym tempie, przy przyjęciu miałą trochę ponad 330g, brzuszek rósł też coraz bardziej, i coraz większy był z niej łobuziak... przychodził do niej jej tatuś, babcia, dziadek, ciotki... 5. kwietnia zaczęło się silne krwawienie, kazałam od razu zawołać lekarza... i usłyszałąm tylko- pani rodzi. To co było potem to jeden wielki koszmar. O 20.25 Antosia zmarła przy porodzie i ja razem z nią umierałam... Było ponad 23 tyg. ciąży, ważyła 550g, 32 cm.... usłyszałąm że była duża i zdrowo wyglądała, jeszcze dwa tygodnie i miałaby szansę... Więc czemu kochane przez wszystkich Maleństwo nie mogło tych dwóch tygodni dostać?
  15. Pozdrawiam dzieczyny... co się stało to już może w innym wątku napiszę, jako mama aniołka już. W każdym razie pozdrawiam Was ciepło, dbajcie o swoje Maleństwa i strasznie miło mi było czekać tutaj z Wami na ten sierpień... :* gorące buziaki dla wszystkich.
  16. Ja po wizycie... cieszylam sie z tej połowy ciąży, a Maleństwo... trochę pośpieszyło się. Miałą być kontrolna zwykła, a tu skierowanie do szpitala, z rozwarciem. Za chwilkę jadę do kliniki, będzie dobrze... Trochę pobeczałam jak zobaczyłam w domu te maleńkie ciuszki, ale będzie ok. Na razie Maleństwo kopie, uspokaja mnie i w życiu się taka dzielna nie czułam. Odezwę się pewnie dopier po jakimś czasie i napiszę więcej, więc na razie dbajcie o siebie po prostu i trzymajcie się ciepło. "Stan błogosławiony..."... kurde mol. No nic, poleżę najwyzej. Wszystkiego dobrego i trzymajcie kciuki. Buziaki gorące.
  17. Witaj, Awonka! ;) Pisz jak Ci ciąża przebiega i jak się czujesz. Młoda Mamusia, uważaj na siebie... ja taki "helikopterek" mam ciągle jak wstaję... a w sklepach jest wyjątkowo duszno i... jasno. Trochę to męczy. Dobrze że masz teściową pod ręką, nie jesteś sama ;) Chociaż rozumiem że bez narzeczonego pewnie ciężko... Tylko nauczyłam się że leżenie i odpoczywanie to nie jest dobry pomysł, nie daj się położyć... spacerki, spacerki i jeszcze raz spacerki, jak masz czysty basen pod ręką (ja niestety nie mam) to basen też. No i gratuluję rychłego ślubu! Troszkę zazdroszczę nawet ;) Mam nadzieję że sobie poradzicie bez problemu z przygotowaniami, nie bój się "zwalić" trochę na tych, którzy chcą pomóc. Mi troszkę głupio że Słońce moje musi uznać Maleństwo w urzędzie żebym mogła dać mu jego nazwisko... Mąż nie musi. U mnie w końcu ten upragniony 20 tydz, dzisiaj lekarz i pewnie teramin na usg dostanę. Już się nie mogę doczekać. Znów poszłam do sklepów z tanią odzieżą i pokupowałam po 2 zł. ciuszki niemowlęce z H&M. śliczne są po prostu! Takie spodenki na szelkach, w krateczkę... jak się śmiałyśmy z mamą- akurat dla Antosia ;) Do innego imienia nie pasują :)
  18. My czekamy na połówkowe, ostatnio widziałam na takim kontrolnym Maleństwo i, jak się śmiałam, ma figurę mojego chłopaka- drobna twarz, długie ręce i nogi. Wiadomo że chciałabym córeczkę, żebym mogła z nią tak po babsku pogadać, a tatuś chce synka żeby go nauczyć machać mieczem (rycerzem jest). Ale mamy nadzieję że to dopiero pierwsze dziecko i tak czy inaczej obu płci się doczekamy ;) Co do imienia... chłopiec będzie Antek, Borys albo Mieszko... Z dziewczynką nie było problemów, bo do jego nazwiska każde imię pasuje, dopóki nie pomyślałam że może będzie chciałą wyjść za mąż i zmienić... Więc myślimy.
  19. Ja dopiero do domu wróciłam. Pojechałąm na Kopernika, przyjęli mnei bez kolejki... jej, jacy tam są świetni lekarze! Byłam u 3 różnych do tej pory i wszyscy świetni. Powiedziałam jak jest, że mnie brzuch boli i Maleństwo się nie rusza... to wziął mnie na usg i tłumaczy "no nie rusza się bo śpi, widzisz? (pozwoliłam na "Ty" bo młody i ładny ;) ) Ale już go obudzimy". Poruszał głowicą i Mała (na razie to życzenie!) zaczęła faktycznie kopać... Pamiętałam o WC przed badaniem więc widziałam więcej niż mój pęcherz... Taki mały kosmita, z ogromną główką, wypukłym brzuszkiem i długimi, cienkimi nóżkami! Piękne po prostu! Buzię ma śliczną... Facet też jednak rozumie że kobieta na usg może popłąkać trochę... jeszcze wydrukował mi zdjęcie dla tatusia dziecka, nawet pytał które ujęcie chcę... Państwowa klinika, ale poziom świetny ;) Już wszystko dobrze ;) I powoli do przeprowadzki się szykuję, tyle że tak po Wielkanocy, bo w domu za dużo dobrego jedzenia :P Dziewczyny, muszę się pochwalić ;) Ja, upośledzona kulinarnie, przedwczoraj własnoręcznie zrobiłąm ponad 200 pierogów z kapustą i grzybami i ruskich! I jestem z siebie baaaardzo dumna ;)
  20. Mam nadzieję że będzie w porządku i panikuję... martwię się tylko że jeśli coś nie tak to z mojej winy bo się nie zgodziłam w szpitalu zostać. Chciałam rano umówić się na wizytę- przychodznia państwowa, do mojego gin. Terminów u mnie nie można brać. Chociaż lekarz przyjmuje od 10 dopiero, rejestracja od 8 rano. Dodzwoniłam się dopiero o 8.30 - żeby być na 8, musiałabym przed 6 rano wstawać... A kobieta mnie informuje że pan doktor ma komplet i nikogo nie przyjmie! A po południu lekarza nie ma. Szok. Chciałam jej wytłumaczyć o co chodzi to mi słuchawką rzuciła... Ja już zdenerwowana i zabeczana, bo nie wiem co robić... w takim stanie awantury nie będę im robiła przecież. Dzwonię na Kopernika, gdzie rejestracja jest od 9 też, miejsc nie ma, a pani jak tylko usłyszałą że jestem w ciąży, kazała przyjechać "o każdej porze dnia i nocy, bo ciężarnej się bez pomocy nie zostawia". Jak widać- nie wszędzie. Mój gin. też by mnie pewnie przyjął gdyby mi ta małpa z recepcji pozwoliła z nim porozmawiać... W każdym razie- za godzinkę czy dwie będę już wiedziała czy wszystko w porządku i pewnie jutro napiszę. Trzymajcie kciuki. I dziękuję za pociechę :*
  21. Pupciocha, albo Olimpijka też gdyby zajrzała... bo Wy troszke bardziej doświadczone ode mnie... Czy to bardzo źle jak cały dzień nie czuje się ruchów Maleństwa? Bo przeważnie czułąm rano, tak koło południa, wieczorem jak coś zjadłam... dzisiaj nic. Po ostatnim omdleniu kopało mocno i wyraźnie, tętno miało silne, na usg widać że jest duże i zdrowe... A dzisiaj czekam cały dzień i z godziny na godzinę coraz bardziej zmartwiona jestem... Nawet na muzykę nie reaguje. To poważne? Zdarza się na początku? Jutro mam ok. południa wizytę u gina tylko nie wiem jak doczekam... a zresztą usg on w gabinecie nie ma :( Nawet nie wiem czy ze Słońcem moim rozmawiać, czy to potrzebne żeby on jeszcze się martwił... Dopiero jutro po mojej wizycie się zobaczymy :(
  22. Hm... Tylko jeśli to się w nocy zdarza, to na razie nie ma czego prac... a na prześcieradło wygodniej ręcznik położyć! :P Mimo wszystko na razie Wam tego nie życzę, wiem że niektóre kobiety do końca ciąży czekają a u mnie wcześniej trochę... Widzę że już wszystkie możemy Maleństwa czuć... Młoda Mamusia, u Ciebie pewnie też niedługo będziesz więcej i mocniej... Ja dyskretnie sprawdzam na jaką muzykę reaguje... W piątek wizyta u gin. a już w przyszłym tyg. usg połówkowe ;) Tylko, niestety, na 3d nie mam pieniędzy, to 250 zł... No chyba że w sobotę wygram w toto-lotka, bo dostałam kupon na Dzień Kobiet ;)
  23. Zapomniałąm ostatnio napisać, ale czym innym się martwiłam... dziewczyny, szok maksymalny... siara! W niedzielę wieczór, kiedy leżałam na boku i wadomo- jedna ręka pod biustem, druga nad, czułam że coś mi cieknie po ręce... Patrzę na prześcieradło... całe poplamione. Ze Słońce moje mnie "dogniotło" jeszcze to mu powiedziałam... śmiał się tylko i stwierdził że to dobrze ;) Bo w końcu dziecko głodne nie będzie. Później jak przypomniałąm sobie o tym na pogotowiu, lekarz to samo- w śmiech: "pani jest w ciąży i pani pyta czy pokarm w piersiach jest normalny? To bardzo dobrze, tylko wcześnie... ale zdarza się i to jest w normie". I tyle... Mnie tylko raczej zaniepokoił wygląd tej siary, spodziewałam się... no, mleka, a nie gęstego, prawie przeźroczystego, żółtawego płynu... Lekarz obejrzał mnie i stwierdził żeby ubierać ciasną bluzkę albo wręcz bandażem elastycznym owinąć piersi... Kurcze, tak mnie teraz bolą że miałam ochotę mu powiedzieć żeby sam sobie coś owinął bandażem... No ale w porządku. Zdarza się tylko jak we dwójkę śpimy, czyli trzy razy do tej pory i raczej na noc w takich sytuacjach bandażować się nie będę... żeby tylko nie bolało. W domu powiedziałam o tym tylko mamie, a że dominują u nas kobiety... to cała rodzina miała ubaw. W sumie ja też ;)
  24. Ja dwie poprzednie noce spędziłam ze Słońcem moim i już wiem że za ok. 2-3 tyg. tam zamieszkam... dobrze nam będzie razem. ;) Tylko dwóch nocy nie miałam w planach... w poniedziałek wracałam do domu i wstąpiłam do Tesco po tabletki, bo od rana mnie głowa bolała... I zemdlałam trzeci raz- w klolejce do kasy. Pani z karetki, która mnie wcześniej z Carrefour odbierała, pytała czy nie mogę sobie na tyłku usiąść tylko mdleję po hipermarketach... I standard- neurolog i ginekolog. U ginekologa na dodatek studenci na mnie poćwiczyli... No ale przecież na zwierzętach nie będą ćwiczyć ;) Mamy przynajmniej duże, zdrowe i silne Maleństwo i tyle wystarczy. A mnie chcieli na obserwacji zostawić, ale że Maleństwo zdrowe (tylko zdenerwowane, bo zaczęło tupać), a ja nie chciałam martwić rodziny, więc napisałam że się wypisuję i wróciłam, tylko z okropnym bólem głowy... A Słońce moje sprawdziło się na 200% w roli pielęgniarki ;) Jest dobrze, a ja mam zamiar odpoczywać... i spacerki dla wzmocnienia, to na pewno.
  25. Podobno dobre są kosmetyki Musteli, tylko... bardzo drogie. Ja używam oliwki z drogerii Rossmann, ich firmowej, takiej dla ciężarnych, skóra jest póżniej elastyczna, mięciutka, gładka i ładnie pachnie. A masaż uspokaja ;) Jedyny minus- troszkę czasu czyli ok. pół godz. trzeba poczekać zanim nie będzie jej "czuć" na skórze. Najlepiej chyba po kąpieli stosować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...