-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Piotrusia Panna
-
Mi brzuszek urósł momentalnie, z niecałych 60 cm. do prawie 80 teraz ;) Z tygodnia na tydzień większy ;) Ale rośnie tylko do przodu, więc "na szerokość" jestem taka, jak byłam. Przytyłam 3 kg. do ostatniej wizyty u lekarza, teraz ok. 5 będzie... Wcześniej ćwiczyłam dużo więc raczej umięśniona jestem i taka sylwetka mi została, za to biust mam taki jaki zawsze chciałam, co najmniej 2 rozmiary większy ;) I pięknie. A brzuszek twardy i wygląda zgrabnie, no i widać że to Maleństwo a nie z nadmiaru słodyczy. Mam nadzieję że nie przytyję tyle co moja mama w pierwszej ciąży, czyli 20 kg. ;) W każdym razie czuję się baaaaardzo kobieco i polubiłam bluzki z dekoltem i sukienki- bombki. Zal mi tylko butów na obcasie...
-
Dziewczyny, mam umowę! Na razie na 2 mc tylko ale pełny etat, to znaczy że mnie nie mogą mnie do porodu zwolnić! A jak faktycznie nie zorientują się w tym bajzlu w Warszawie to będę miała na 3 lata... ale i tak jest pięknie! I mogę spać spokojnie... w końcu.
-
Pupciocha, katar leczony czy nieleczony trwa tydzień, więc jeszcze parę dni ;) Tuśka Martuśka, piękne uczucie, prawda? Można poczuć że jest wszystko w porządku a nie czekać na usg... Ja też tak parę razy dziennie czuję, Maleństwo mi kopie zwłaszcza przy jednej piosence... ale to "kopie" to taki skrót myślowy, bo ja mam wrażenie że się wierci raczej... Później ma być ok. 10ruchów na godz. wyczuwalnych z tego co wiem ;) Młoda Mamusia, gratuluję... hm, zaręczyn? No, ślubu w planach ;) Szkoda że bez niego teraz jesteś bo ja sobie wyobrażam jak ciężko czasem może Ci być... Ja zawsze się mogę Słońcu mojemu wypłakać... wysłałam sowje zwolnienie do Warszawy we wtorek i teraz "goni się" z moją umową którą oni odesłali... żeby tylko poszło dobrze. Z powodu tego strachu, niepokoju, ogólnego zmęczenia i głupich koszmarów, miałam chyba pierwszy w życiu atak "prawie" histerii dzisiaj, ryczałam jak głupia że nie będziemy mieli co jeść i nawet przytulona do niego nie mogłam się uspokoić, a on zdezorientowany...... I jak tylko podszedł i mnie objął to zaczynałam od nowa... Dzielny facet. Ale w takich sytuacjach pociesza mnie ta perspektywa mieszkania razem.
-
No my troszkę inaczej będziemy mieli, ja do domku godzinkę z centrum na przedmieścia, jego mama piętro wyżej... Wszyscy właśnie uważają że to dobry pomysł bo mogę w razie czego wrócić, a że będziemy mieszkać prędzej czy później razem to lepiej teraz, żeby przywyknąć, jak już będzie Maleństwo to za dużo na raz... Po prostu... czuję się teraz bardzo młodziutka, niedoświadczona i przestraszona trochę. On pewnie podobnie tylko bardzo dzielny jest... ale też tylko rok starszy, ma 21 lat. Tylko... chciałam być dorosła, to dorastam... Tuśka Martuśka, ja też czekam na info... Ile taka przyjemność kosztuje? Bo następne usg tak właśnie chciałam robić, żeby można było płeć poznać... Ale to poczekam aż usg jako takie lekarz każe mi robić. Z tego co patrzyłam, 3d/4d w Krakowie ze zdjęciami to 250 zł. :( oj... a my studenci na stypendiach. Tylko tak do Maleństwa tęsknię, że jakbym znalazła to 150 zł. bym dała...
-
Witam Kingolandię i Kasię ;) Widzę że ciągle nas przybywa... Jest może jeszcze jakaś sierpnióweczka z Krakowa? Młoda Mamusia, koniecznie daj znać jak po badaniu ;) Chociaż na oglądanie siusiaka chyba za wcześnie... ja już z utęsknieniem czekam na połówkowe usg... Rozbroiło mnie wczoraj słońce moje- najpierw mnie przedstawiał jako swoją dziewczynę w ciąży, co było miłe, a póżniej, jak wspomniałam że dziecko odróżnia głosy i będzie potem pamiętać, to się Maleństwu przedstawił z imienia i jako tatuś... już miałąm łzy w oczach po prostu. Taki widok na długo pomaga, bo dalej trochę ciężko... Maleństwo na razie kopie najbardziej po kąpieli i przy muzyce Kaczmarskiego. Dziewczyny, tak waszym zdaniem... pisałam trochę jak z nami było. Najpierw wiedzieliśmy tylko że chcemy wychowywać razem dziecko, później że dobrze by było zamieszkać razem.. Tylko w planach to było tak najwcześniej w kwietniu, może do czerwca nawet... Teraz wiemy że się kochamy i chcemy być razem, ze sobą a nie tylko z dzieckiem... Właśnie wczoraj wieczór na dobranoc miałam postawione pytanie: kiedy mogę się do niego przeprowadzić? Bo mieszkanie dla dziecka i tak trzeba by przygotować później, a teraz mogłabym przy nim odpoczywać, zająłby się mną... Tylko to strasznie poważne i nei za bardzi wiem co mam robić :( (Bo argument "będę za mamą tęsknić" troszkę dziecinny jest...). Jakie Wy macie doświadczenia związane ze wspólnym mieszkaniem? I kiedy się na to zdecydowałyście? Ja mu powiedziałąm na razie że poczekam na umowę i wtedy porozmawiamy, ale to kwestia kilku dni...
-
Lekarz prywatnie czy państwowo?
Piotrusia Panna odpowiedział(a) na miśka22 temat w 9 miesięcy, ciąża
Mnie po prostu nie stać na prywatnego... ale nie narzekam. Państwowy lekarz zajmuje się mną bardzo dobrze, pamięta o wszystkich badaniach, mam robione mocz ogólny i morfologię co miesiąc, do tego wszystkie dodatkowe jakie trzeba, usg miałam robione 3 razy (chociaż 2 razy po zasłabnięciu) ale opieka naprawdę profesjonalna... Mam wizyty co miesiąc ale mogę zawsze zajrzeć wcześniej jak coś się dzieje, gabinet w porządku (przebieralnia obok fotela co lubię... O krakowskiej klinice na Kopernika nawet nie wspomnę- świetne warunki i lekarza... Kiedy leżałam z gorączką i nie płakałam że nie chcę brać antybiotyów, w przychodni dostałam nr. komórki do mojego gin... Państwowego, zaznaczam ;) Warto poszukać, a ja osobiście polecam tych młodych lekarzy... -
Młoda Mamusia, to trzeba z tym uważać... ja koniecznie chciałam dziewczynce dać na imę Pola albo Ida, chłopca nie brałam pod uwagę ;) ale podoba mi się Marcel. A Słońce moje Polę stanowczo odrzuciło, do Idy go przekonuję ale nie chcę na siłę, za to woli Różę... Jeśli chodzi o chłopca... oj, oj, ojejku... jasno powiedziałąm że nie nazwiemy chłpca Haroldem ani Maurycym, ani żadnym z imon tolkienowskich elfów tudzież wapmiró z karcianki... Może być Olaf albo Mieszko :) Za to imię Manfred (poważna propozycja) tak mnie rozbroiło, że właśnie tak nazywam Maleństwo teraz... i ten okruszek o tajemniczej płci jest teraz Manfredem. Moja mama mało zawału nie dostała jak usłyszała to pierwszy raz ;)
-
Ze wstydem przyznaję- nijak mi nie poszło... Miałam na tyle nerwowy tydzień, że zamiast na uczelnię poszłam... na zakupy. Egzaminy mili profesorowie pozwolili mi zdawać kiedy chcę (niech żyje UJ) bo to nam wszystkim lepiej jak nie biorę teraz indywidualnego toku nauczania i tylko te terminy zmieniam. Więc skorzystałam i spokojnie, jak na studentkę filozofii przystało poszłam ciuchy kupować. Chociaż to wstyd także, bo Słońce moje zdało na historii na UJ wszystko a tam jest duuuużo ciężej :/ Przynajmniej przekonałam się że można w Krakowie kupić na wyprzedaży w z zwykłym sklepie: sukienka za 20 zł. a ponoszę do końca ciąży, kurtki wiosenne i krótkie futerko po 15 zł, swetry i bluzy po 10, duże chusty i rękawiczki i torebkę nawet za 2 zł... A w sklepie z tanią odzieżą wybór markowych, zadbanych ciuszków niemowlęcych był ogromny i mam tego ok. 7-8 sztuk, jakieś body i śpioszki i bluzeczki za 10 zł. wszystko... I są takie śliczne że powinni ciężarówkom zabronić wstępu! Stałam z mamą i siostrą i tylko im tłumaczyłam że może będzie synek, bo mi same różowe wyciągały... Nawet znalazłam pierońsko drogie zazwyczaj ciuszki z H&M... I dla siebie dwie pary spodni ciążowych, takich z golfem po 4 zł. ;) A pomyśleć że jeszcze rok temu chodziłam wyłącznie w bluzach z kapturem i adidasach...
-
Młoda Mamusia, widzę że krytyczne 14 ty. udało się przetrzymać szczęśliwie... tak po cichu kibicowałam Waszej fasolce. Dzielny maluch! Dziewczyny, trzymajcie kciuki za mój egzamin dzisiejszy... historia filozofiii na którą nic nie umiem bo miałam troszkę ciężko ostatnie parę tygodni...
-
Wiem że żeby na usg sprawdzić stan zdrowia Maleństwa lekarz sprawdzał już na pierwszym usg właśnie przezierność karku i długość kości nosowej, to mówi o tym czy są wady genetyczne, chociaż też na opisie tego nie miałam. Na drugim usg, w 14 tyg. pani dr, zmierzyła przezierność ale jak pisałam, kości nosowej nie dało się zmierzyć jak Maleństwo wypinało się pupą do nas. Młoda Mamusia, nie martw się, jak też na kasę chorych chodzę a jednak dbają o mnie ;) Dziewczyny, takie pytanie techniczne... można coś zrobić żeby wrzucić zdjęcie z usg na komputer jak mam tylko wydruk? Skanera nie mam pod ręką :( A z pierwszego usg mam śliczne, jak Maleństwo leżało bokiem i widać je pięknie bo miało jeszcze dużo miejsca, potem już było trudniej się zorientować...
-
Ja miałam naprawdę szczęście- i duuuużo kobiecej intuicji. Poszłam do biura bo właśnie nie chciałam z moim kierownikiem tego załatwiać, taki troszkę tępy facet- więc do jego szefa poszłam. Nawet się wcześniej nie widzieliśmy. Byłam najpierw w kadrach zapytać co z moją umową, bo miała już z Warszawy przyjść... po czym się okazało że umowa leży w biurze, nie wysłąna, bo ciągle czekają aż przyślą im moje zaświadczenie o niekaralności... Myślałam że padnę. Stał przy tym i słyszał wszystko facet który okazał się być właśnie moim inspektorem. Już mi było wszystko jedno więc po prostu usiedliśmy w biurze i dałam mu to moje "zaświadczenie dla ciężarnej". A on... zapytał tylko czemu mu od razu nie mówiłam bo znalazłby mi coś lżejszego i że poszuka jakiejś pracy, najlepiej na recepcji, żebym się nie męczyła. Jak już wyszłam z biura zadzwonił jeszcze i prosił żebym nikomu, także mojemu kier. nie mówiła o ciąży bo on w firmie miałby problemy a ja bym umowy nie dostała. Jakieś 15 min. później dzwonią z biura, żebym dziś jeszcze przyszłą z dowodem bo miałam nowy odebrać to od razu mi te papiery wyślą, nie będą na nic czekać. Aaaaaa! Jestem szczęśliwa! A tak się bałam że myślę o sobie, bo z dzieckiem w porządku, to ja się źle czuję... Nawet śniło mi się że jestem bez umowy i jesteśmy tacy biedni że nie mam za co koszuli do szpitala kupić... A inspektora M. będę na rękach nosić, żeby obcy człowiek robił sobie problemy i tak mi pomagał bezinteresownie... Aż się wzruszyłam. Młoda Mamusia, ja już mam widoczny brzuszek (widoczny tylko z boku, bo z tyłu mam taką figurę jaką miałam ;) )więc szukałam różnych takich na rozstępy ale to trzeba typowe dla ciężarówek mieć, bo te zwykłę mają np. kofeinę i inne takie w skłądzie któe dziecku mogą zaszkodzić. Są takie profesjonalne w aptekach i sklepach ciążowych ale to jest drogie, bo dla mnie 50 zł. za 150 ml. to jest za dużo... W drogeriach Rossmann, któe są chyba w każdym mieście, są takei fajne olejki pielęgnacyjne przeciw rozstępom dla ciężarnych, skóra jest po tym mięciutka i elastyczna, bardzo miłą w dotyku, tylko się troszkę wchłania więc najlepiej na noc stosować.. Mi to dobrze zrobi bo mam strasznie suchą skórę. I bardzo ładnie pachną, a taki masaż dodatkowo uspokaja i rozluźnia. Hm... muszę moje Słońce nauczyć mnie z tym plecy masować ;) Olejek jest ich firmowy, Rossmanna i kosztuje butelka ok. 12 zł. Można też stosować zwykłę oliwki dla niemowląt ale ten mi jakoś lepiej podchodzi i szczerze polecam.
-
Trzymajcie kciuki, dziewczyny. Właśnie wybieram się do mojego biura... umowę na 3 lata miałąm mieć podpisaną w tych dniach z terminem styczniowym jeszcze, ciągle czekałam aż mi odeślą ją z Warszawy, najpóźniej w tym tygodniu... Już tak mało brakowało. Praktycznie cały luty, najpierw z powodu infekcji, a potem po zasłabnięciu byłam na L4... skoro kazali mi przynosić L4 to może ta umowa faktycznie jest? W każdym razie poradziłam się rodziców i mojego Słońca i... po prostu nie mogę wrócić do pracy jeszcze, a już na pewno nie w takich warunkach. Więc jadę pogadać z szefem mojego szefa (fajny facet) no i powiedzieć, że jestem w ciąży... Jeśli będzie wyrozumiały, albo jeśli, mimo braku umowy, uda mi się w kadrach wycyganić potwierdzenie o zatrudnieniu, to będzie dobrze, będę miałą ubezpieczenie (bo na studenckie kręcą nosem wszędzie), urlop macierzyński i wychowawczy... Jeśli nie- no cóż, głodna w końcu nie będę. A dziecko najważniejsze teraz. I tak żeby się podzielić radością- w końcu mam jakąś stabilizację. Słońce moje nie dość że cieszy się z Maleństwa i mnie ciągle wspiera, zrozumiał że mnie kocha i chce żebyśmy byli razem... I perspektywa wspólnego mieszkania tylko mnie cieszy teraz zamiast przerażać ;) W końcu zaczyna mi się w życiu układac ;)
-
Zielona herbata w ciąży jest nawet wskazana. W zależności od długości zaparzania uspokaja albo dodaje energii. I o wiele smaczniejsza (najlepsza chyba Teekane z opuncją) od czarnej. Daszka, przeoczyć motylków się nie da. Ja też się robię matką na całego. Ale biorąc pod uwagę jaka byłam wcześniej, a jaka teraz, to chyba lepiej żeby to był chłopiec i żeby on się tak nie męczył. Popieram zdanie mądrej pani dr. z pogotowia: "co za facet wymyślił określenie -stan błogosławiony-?". ;) Byłąm zdrową, wysportowaną, silną dziewczyną, porozciąganą i odważną do granic rozsądku, a do tego wygadaną, pewną siebie i niepoprawną optymistką. Teraz jestem tak słaba że nie uniosę cięzkiej torby z książkami z biblioteki, wymiotuję, mdleję, choruję ciężej niż kiedykolwiek, płaczę i marudzę o wszystko, wszystkim się martwię... Teraz, jak poczułam Maleństwo- o wiele lepiej niż przy usg- wiem, że warto. Mimo wszystko. ;)
-
MlodaMamusia, cisnieniem sie nie martw... ja ostatnio mialam 100/60 i takie nie jest grozne dla Maleństwa. A faktycznie te parę dni pogoda jakaś chora i ja z mogreną męczę się strasznie... zresztą nie tylko ja, ale i większość "wrażliwych". Mocna kawa raz dziennie nie zaszkodzi, a zieloną herbatę polecam- ja piję nałogowo zieloną z opuncją figową, nawet do 10 kubków dziennie, też zawiera kofeinę, ok. 1/3 tego co kawa. Tylko ja wyjątkowo słodzę jeszcze dużo, 3 łyżeczki. A na ból głowu można całą ciążę brać paracetamol, dopytaj lekarza ale jest zupełnie bezpieczny dla dziecka. A do wszystkich mam- sierpniowych i nie tylko- muszę się pochwalić. W środę wieczór, i znowu wczoraj i dziś rano czułam już jak się Maleństwo rusza! Po raz pierwszy! Nie wiem skąd ma na to siłę bo leży główką w dół. I faktycznie, to bardzo delikatne ale nie da sie przeoczyć ani pomylić z niczym. Motylki w brzuchu, (coraz większym zresztą), albo taki mały wiatraczek. Raczej obraca się niż kopie. A energią zdecydowanie się wykazuje kiedy usiądę z książką po wyjściu z wanyy, chyba kąpiel wzbudza w nim większe emocje. A czytałąm wszędzie że przy pierwszej ciąży trochę dłużej poczekam! Cieszę się strasznie ;) Kontakt już mamy :)
-
Strasznie mi przykro z powodu Renatki... tym bardziej że zaczęłyśmy ten temat bo to właśnie ona chciała się podzielić radością. Ja sobie nie wyobrażam takiego bólu. Trafiłam na forum raczej ciągle przestraszona i zdezorientowana, a tutaj wszystkie byłyście takie zachwycone ciążą... i szybko nauczyłam się, dlaczego. A jak dotarło do mnie, kiedy jaki dar dostałam i jaki on jest delikatny... zresztą zobaczyłam to na pierwszym usg, nie zarodek ale Maleńkiego Człowieka który machał do mnie rączką... Z niecierpliwością czekałam żeby było już 16. tyg, bo wiem że do tego czasu jest największe ryzyko. Mam nadzieję że Renatka będzie miała siłę żeby czekać na następne Maleństwo i pożegnać to. Mi samej wydawało się że dbam o siebie. Tak jak Młoda Mamusia i Mania też mam 20 lat, i chciałam udowodnić że przynajmniej stanę się odpowiedzialna- więc szkoła, praca żeby tylko umowę mieć, ale też wizyty u lekarza i uważanie na siebie... Zemdlałam miesiąc temu na uczelni, ale okazało się że to nic groźnego i z dzieckiem w porządku, więc znowu taki sam tryb życia... teraz miałam 1,5 tyg. infekcję, i chociaż leżałam z gorączką prawie 40 st. miałam siłę krzyczeć, że nie wezmę żadnych leków dopóki nie zadzwonią do mojego gin. i on nie pozwoli. Musiałam iść na L4 chociaż czekam na 3-letnią umowę. Wróciłam w poniedziałek i czułam, że ciągle jestem chora... Wczoraj zemdlałam w pracy drugi raz. Od razu pogotowie, szpital, wożenie po klinikach... zdrowego człowieka to może wykończyć... do gin. dopiero na koniec, chociaż trzeba przyznać że jako ciężarną (paskudne słowo) zajmowali się mną szybko i dobrze... tak czy inaczej, trwało to prawie do 17 (a ja o 4. rano wstałam do pracy!), byłam już nieziemsko głodna a nie było gdzie kupić co do jedzenia, do sklepu siostra nie mogła ruszyć bo nie wiedziała kiedy i gdzie mnie przewiozą. Skończyłam po prawie 11 godz. jeżdżenia z ciśnieniem 100/60 i lekką gorączką.Wrrr... Tak czy inaczej, z dzieckiem już w porządku. A ja leżę, nic nie robię i ODPOCZYWAM. W końcu. A od tej pory będę myślała tylko o słowach mądrej pani neurolog z Kopernika: "do dupy z umową, niech się pani o swoje zdrowie martwi). Popieram.
-
Ja reczej szczupła jestem a schudłam jakieś 2-3 kilo przez poranne wymioty, tearz 2 kg. w czasie choroby... ale dalej troszkę ponad 50 kg. + kilka jest. Zaczęłam teraz jeść po chorobie i brzuszek "wyskoczył" dosłownie z dnia na dzień, nie mogę się powstrzymać tylko go głaszczę i oglądam. Z talią się już prawie od razu pożegnałam, wcześniej miałąm te 60cm. w pasie i chłopak mógł mnie dłońmi na "wciągu" objąć, teraz podniosły mi się biodra. Na razie kupiłąm na wyprzedażach dwie bluzeczki i sukienkę, w których mogę chodzić i teraz, i później, takie na każdą figurę. I mam chyba jedyne na świecie spodnie ciążowe od munduru, pracuję w ochronie, chodzę w pracy w oficerkach i "stroju bojowym", a spodnie musiałam przerobić- zamiast zamka wstawiłam klin z szerokich gumek i jest bardzo wygodnie. A że ciągle czekam na 3-letnią umowę która ma przyjść lada chwila, więc się jeszcze nie przyznawałam, a spodnie + sweter+ kurtka łądnie zakrywają brzuszek. Od lekarza dostałąm wprawdzie zaświadczenie że jestem w 4 m-cu ciąży, ale bez daty, więc dam kiedy będzie trzeba. Na uczelni dowiedzieli się już i wszyscy mi idą na rękę, właśnie załatwiłąm sobie termin egzaminu "na kiedy chcę", nawet po sesji, a w pracy siłą rzeczy trochę poczekam, ale to max. 1-2 tyg. Dziewczyny, czy Wy już mówiłyście w pracy? I kiedy? Jaka byłą reakcja szefostwa?
-
My jesteśmy biedni studenci, tak że lekarz tylko publicznie... ale- nie narzekam. Mam swojego w przychodni 3 dni w tyg., zawsze rano jak jest mogę się na wizyty umówić, badania robię w tej samej przychodni, wyniki na następny dzień, skierowanie na usg, chociaż to już drugie, dał mi z własniej inicjatywy, spokojny, miły młody facet, wszystko tłumaczy, upewnia się czy nie mam pytań, pamięta o badaniach wszystkich... Usg wprawdzie mam robione osobno, w innym gabinecie ale wiem że to robi fachowiec i lekarz szybko dostaje zdjęcia z opisem (zdjęcia później dla mnie). Tak że... nie narzekam. Naprawdę publicznie nie zawsze znaczy źle. A trafiłam do niego przypadkiem, tą przychodnię mam najbliżej a akurat on był wtedy kiedy przyszłam. Dlatego współczuję tym mamusiom, które nie są pewne czy wszystko w porządku... poszukać lekarza warto.
-
O, MlodaMamusia, to chyba wiecej imienniczek masz :) Ja dzis właśnie po usg jestem, denerwowałąm się lekami ale akurat Duomox nie szkodzi. Dla mnie to już drugie usg, dla taty dziecka- pierwsze i był taki... wzruszający i zapatrzony, że nie wiedziałam gdzie patrzeć. Szczerze mówiąc, 3 tyg. temu dzidziuś miał więcej miejsca i lepiej się orientowałam, ale i tak mi lekarz szystko wyjaśniał. Maleństwo śliczne i... uparte po rodzicach. Pani dr. chciała mu koniecznie zmierzyć nosek, a Maleństwo odwracało się do nas i wypinało pupę, albo zasłaniało buzię rączką... i tak przez 20 min. ponad. Aż zabroniła mi się śmiać bo mi się brzuch ruszał :) Piękne, zdrowe, ruchliwe... Wstyd się przyznać, ale wydawało mi się że nie muszę do wc, chociaż mi p.dr. przypominała i ciągle nam "wyskakiwał" mój pęcherz :) Tylko na zdjęcie muszę poczekać do wizyty, bo niestety usg nie robi mój gin. Młoda Mamusia, pozdrowienia i takich pozytywnych wrażeń jak u mnie :) Daj znać jak po wizycie.
-
Ja miałam wizytę we wtorek, trochę mnie zdenerwowało że lekarz każe mi już robić następne usg, bo poprzednie miałąm robione 11.01. ale że to było po tym jak zemdlałam, więc się martwi po prostu... dał mi zaświadczenie do pracy że to 4. miesiąc ale... bez daty. :) Więc odczekam na umowę (jak tylko odeślą z W-wy mam na 3 lata!) i spokój :) Gorzej ze mną- w środę trochę źle się poczułam, w czwartek już nie mogłam z łóżka wstać, cały dzień wymioty, temp. powyzej 39, migrena o chore gardło... Pogotowie nie chce przyjechać, lekarz z przychodni mnie leczyć nie będzie, bo w ciąży jestem i dopiero moja mama wymusiłą jakoś wizytę. Kazalimi brać antybiotyki, tylko Duomox bo to dla małych dzieci jest, i tak zgodziłam się dopiero jak z moim ginekologiem się rodzina skonsultowała... Fakt, taka wysoka gorączka i infekcja bardziej szkodzi niż leki, mniejsze zło ale i tak się martwię... Pojutrze już usg więc się przynajmniej uspokoję, na razie żadnych negatywnych objawów. Któraś z Was brała może antybiotyki w ciąży? Wszystko było w porządku z dzieckiem?
-
Tak, na usg lekarz powie Ci który tydzień, bo z tego co wiem do 12 tyg. wszystkie dzieci rozwijają się w miarę podobnie. Nie jestem pewna czy już na pierwszym, ale to właśnie na usg podadzą Ci ten dokładniejszy termin niż wyliczony z ostatniej miesiączki. A jeśli dobrze pamiętam to u Ciebie jest wcześniej niż u mnie, czyli przed 12 tyg. jeszcze. Więc spokojnie. A wystarczy jak sobie ten orientacyjny poprzedni termin wyliczysz, bo termin porodu też nie może być co do godziny dokładny. Mi łatwiej sobie przypomnieć jak wiem że miałam okres np. kiedy jechałam do banku albo miałam zajęcia... Czasem tak przeszkadza (przeszkadzał) że pamiętałam. :)
-
Ja byłam pewna że poczekam jeszcze 2-3 tyg., zanim pójdę do lekarza, wezmę termin na usg... a życie swoje. Przemęczona pracą, zemdlałam dzisiaj na pierwszych zajęciach na uczelni, zaraz po odejściu od tablicy. Ciśnienie miałam takie że uparli się wezwać pogotowie i bardzo mili panowie zawieźli mnie do kliniki położniczej. Niestety, na ciśnienie żadnych leków nie mogłam wziąć, ale dla pewności pan doktor po 10 min. od mojego przyjazdu zrobił mi usg. Niesamowite, jak obrócił do mnie ekran to się poryczałam... Maleństwo prawie 5 cm. (milimetr mniej) i ma główkę, rączki, nóżki, oczka nawet... widziałąm jak podniosło rączkę i jak bije mu serduszko. Niesamowite. A przystopować trochę muszę mimo wszystko. :) Ale uspokoiłam się że wszystko z nim w porządku. I o ile do tej pory ciągle trochę zdezorientowana byłam, to teraz poczułam się... mamą. Niesamowite po prostu. I zadbam o siebie. Takiego okruszka nie chcę skrzywdzić.
-
Ja zaczęłam tradycyjnie od testu ciążowego, już 2 dni po terminie miesiączki, bo jakoś tak... czułam co się dzieje, jakkolwiek lekarza by takie stwierdzenie rozbawiło, bo podobno nie ma jeszcze większych zmian. :) Od razu tego samego dnia badanie krwi na beta hcg, co zdaje się i tak trzeba robić- ale tylko upewnić się chciałam. A po trzech dniach ginekolog i skierowanie na badania ogólne krwi i moczu, glukozę i kiłę zdaje się. Ale to nie od razu tylko 2-3 dni przed następną wizytą.Wiem że trzeba koniecznie grupę krwi zbadać, mnie to akurat ominęło, bo byłam honorowym krwiodawcą więc swoją znam i mam na papierze. A że mam rh (-) to tatuś dziecka też musi swoją zbadać, wprawdzie w pierwszej ciąży raczej nie ma ryzyka konfliktu serologicznego, albo inaczej- uaktywnia się to później, ale tak czy inaczej trzeba będzie robić regularne badania na obecność przeciwciał, zdaje się. W tym tyg. miałam mieć drugą wizytę, ale że zdążę dopiero w następnym więc na razie badania. A na następnej wizycie skierowanie na usg i na każdej kolejnej mierzone ciśnienie, waga. I lekarz powinien Ci książeczkę ciążową założyć. Mi nie założył, ale to wiem że czekał do następnej wizyty. Usg miałam zresztą robione zdaje się na miesiąc przed zajściem w ciążę więc o tyle dobrze że wiem jak to wygląda i samym badaniem się nie denerwuję. A tak poza tym... wszystko zależy od lekarza. Wiem że niektórym zdarza się że nie dają skierowania na cytologię, którą trzeba robić, a mój wie jakie miałam problemy zdrowotne wześniej więc wie co ze mną robić. Miły, młody facet, który zaczął mówić do mnie na "pani" dopiero jak zobaczył że jestem w ciąży. Uspokaja na pewno, bez fartucha jest ;) (w państwowej służbie zdrowia!) Daje skierowania na co tylko trzeba, od razu, i stara się żeby jak najszybciej zrobić. Co po następnej wizycie- na pewno napiszę. Aha, i poradniki takie w miarę konkretne od razu dostałam. Co przy moich humorkach dało taki efekt, że poryczałam się w autobusie jak śledziłam rozwój dziecka i przeczytałam kiedy zacznie kopać ;) Trzymaj się ciepło razem z maleństwem!
-
Witaj, Renatko :) Ja mam termin na 3 sierpnia, trudno mi tydz. ciąży wyliczyć bo podobno nie liczy się od momentu zapłodnienia (ble, obrzydliwe określenie...) tylko wcześniej. Więc polegam na suwaczku. Też będę miała nieplanowane maleństwo- nie "wpadka" bo to szczęśćie, tak czy inaczej... A że mam 20 lat to jest pierwsza ciąża i trochę (no dobrze, bardzo) denerwuję się. Podobno w drugim trymestrze przechodzi, ale na razie próbuję myśleć o wszystkim na raz... a że płaczę nad wszystkim (tak, ostatnio nawet nad "La bambą") to czasami ciężko. Do tego studia i praca, bo muszę mieć umowę... Eh.. że śpisz ciągle to nie dziwne, u mnie to był pierwszy objaw... Tylko, rzecz jasna, trudno mi było przypuszczać że zdrowy sen i dobry apetyt to objawy ciąży. A reszta się pojawi, mdłości można przeżyć... Tylko raczej nie wierzcie w te bajeczki, żeby rano zjeść tosta albo pić herbatkę z imbirem... Właśnie przekonałam się, że nawet po sucharkach można wymiotować :) Już nie mówiąc o tym jakie święta były :) Trzymaj się ciepło, pisz co u Ciebie. W razie czego polecam stronkę Kalendarz ciąży - Ciąża i poród - Gazeta.pl , tam sprawdzisz sobie co się dzieje i co będzie się działo z Tobą i maleństwem. Pozdrawiam! P.S. Tak do tych które to przechodzą i przechodziły- czy naprawdę takie huśtawki nastrojów przechodzą po trzech miesiącach? Ja zachowuję się tak że mam ochotę uciec od samej siebie... oprócz beczenia o byle co, martwienia się wszystkim i szukania problemów, to jeszcze agresywne reagowanie... głównie "czego wy ode mnie chcecie, dajcie mi spokój" na przemian z "nikt się mną nie zajmuje, nikt mnie nie kocha"... Tylko duużo mniej grzecznie :) Bez względu na to czym wybuch był spowodowany :)
-
Ja, podobnie jak Madzia001 dopiero będę mamusią, chociaż to jeszcze tak długo... a mój rocznik to '87. :) więc chyba spokojnie się do tych młodszych zaliczam :)
-
Pierwsze informowanie świata... tylko jak?
Piotrusia Panna odpowiedział(a) na Piotrusia Panna temat w 9 miesięcy, ciąża
Rodzice już poinformowani... i znieśli to lepiej ode mnie :) Tzn. oni nie zaczęli beczeć jak ja kiedy uslyszeli ze sie nie pobierzemy... już są na etapie pampersów i wózka. Szok dla rodziny ale przede wszystkim wiedzą że JA nie mogę się denerwować. Więc na paluszkach przy mnie :)