-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez antalis
-
O tak tak swietny pomysł. Cos czuje ze moj bobo pzrebije wszystkich waga bo wazy spokojnie ok 10 kg
-
Kożelanki a gluten juz wprowadziłyście ?
-
Co do jedzenia to nigdy nie mozna patrzec na to co pisza na opakowaniach bo jest to srednia wyciagnieta. Moj kacper powinien wcinac 220 mleka a zjada 180 ml i to nie zawsze.Zageszczone mleczko jest sytsze a na opakowaniu pisze pewnie o "czystym" mleku Nie wiem jakie mleczko dajesz ,moj pije NAN HA 2 i ono juz jest troszke gestsze. Asloiczkowe obiadki i deserki tez mu "przelatuja" dlatego mozesz dodawac do nich kleik lub misiowy ogrodek by byly sytsze :)
-
A ja glupia zdjec wkleic nie umiem
-
Ja małemu gotuje zupki - marcheweczka,ziemniaczek,seler i pietruszka.Mozna dodac buraczka,kalafiorka.Wszystko kroje na male kawalki i gotuje do miekkosci a potem rozdrabniam widelcem by mały zaczal przyzwyczajac sie do gryzienia i lacze z tym wywarem warzywnymA i do tego gotuje osobno miesko-najczesciej piers z kurczaka lub indyka.Nie zageszczam niczym ale mozna dodac Misiowy ogrodek lub kleik.Aha jedynie co mu ostatnio do tego dodaje to kaszke manna ( lyzeczka na 100 ml ) bo czas wprowadzic malemu gluten Po 6 miesiacu mozna mozna juz gotowac miesko z jarzynkami i dodawac pol zoltka co 2 dni. A co do listy to jeszzce ja :) Kacperek 08.09.2007 waga 3155 cm 57
-
Dziewczyny ale poogladac mozecie :) A czy moge dopisac sie do listy ? We wtorek szczepienie wiec i bilansik połroczny bedzie :)
-
monikouette witam równiez
-
Jesli moge zapytac - o jakiej liscie mówicie ?
-
WITAM Ja tez jestem ze slaska i tez jestem tu nowa ale juz moge Ci powiedziec ze to forum wciaga
-
Watek załozony - zapraszam.Biegne poszukac plytki ze zdjeciami i sama cos wkleje
-
Dziewczyny by oderwac sie troszke od szarej rzeczywistosci powspominajmy TEN DZIEN :) Pokazcie swoje ulubione zdjecia slubne - max trzy :). Jak tylko znajde plytke to wkleje swoje :) ZAPRASZAM - KTORA PIERWSZA ?
-
Moze w "O wszystkim" ?? Ann prosimy o decyzje czy to wogole dobry pomysł
-
A moze by tak dla wspominek utworzyc watek z ULUBIONYMI SLUBNYMI ZDJECIAMI ? Kazda z nas moglaby wybrac no powiedzmy 3 ( wiem ze i tak bedzie trudno ) ulubione swoje zdjatka i sie nimi nam pochwalic ?
-
Moj Kacpi tez juz nyna. Poszalelismy w wannie, potep wyglupki pokapielkowe, 200 ml kaszki z lyzeczki zjadl i padł. Tylko byl mały problem w "zamknieciu" go w spiworek ale sie udalo Moj slubik ... o rany kiedy to było A macie tu gdzies galerie slubnych fotosów ??
-
To teraz czas na mnie: W piatek mezus uznal ze w sobote rodzimy i tyle A wiec "zaopatrzylismy sie we wszelkie potrzebne srodki" i po poszlismy spac czekajac na rozwoj wydarzen. W sobote o 1 w nocy zbudziły mnie skurcze srednio co 10 minut ale zdarzaly sie i co 15 tak czy siak bolało nieziemsko . Wiedziałam ze cos sie dzieje bo czułam sie tak jakos inaczej. Nie budziłam meza, postanowiłam pierwszy etap pzrejsc sama dajac małzonkowi troszke snu przed ekscytujacym nadchodzącym dniem Ok 3 skontaktowałam sie z siostra ktora miała akurat nocke i ona mnie "asekurowała" do czasu przyjazdu do szpitala. Kazała "czekac" do 8 z porodem bo na nocce glupia lekarka była . O 4 zbudziłam małzonka i poinformowałam by pomógł mi sie wykąpac. Skurcze sie nasilały ale były do wytrzymania. Zadzwoniłam do rodziców i tatko po mnie przyjechl. Spakowałam wszystko co trzeba i ruszylismy do szpitala - 10 minut drogi od domku. W tym czasie 2 bolesne skurcze doprowadzały mnie do szału. Po przyjezdzie na oddział zostałam zbadana ( rany co za ból ) - werdykt rozwarcie na 3 palce - rodzimy Przyjecie godz 5.30. Podpisałam tylko niezbedne dokumenty - reszta była wpelniona i tu ukłon w strone mojej siostrzyczki bo skad ja bym miala w tych bolach pamietac np. kiedy byla ostatnio chora albo kiedy mi sie brzuch obnizyl lub w jakich dniach dostawalam konkretne dawki szczepionki na zoltaczke Tak wiec złozyłam autografy gdzie trzeba było i sru na porodówke Przebrałam sie, meus tez Potem zrobili mi lewatywe i kazali czekac. Gdy bole sie nasilały dali mi pilke i kazali sie "pobawic" - no to Aga w koszuli z wielkimi mychami skakała sobie na pilce nie myslac co dalej. Maz w tym czasie robil foty porodowki i mnie Gdy nie dało sie juz wysiedziec przeszłam na łozko i tam sobie cierpialam. Badali mnie co chwile - myslalam ze im kopne. Najgorsze badanie to podczas skurczu ale co tam - myslałam - kto to przejdzie jak nie ja Wszyscy chwalili ze super akcja, ze scianki cienkie ( tak jakbym wiedziała o co biega ) i ze rozwarcie postepuje. Zrobiono mi "fryzurke" i podlaczyli kroplowe. Bolało strasznie, maz dzielnie pomagal a we mnie strach narastal. W pewnym momencie przyszedl do nas ksiadz. Przyjelam nawet komunie zrobil znak krzyza na brzuszku i obiecal ze bedzie sie modlil za szybki porod i zdrowego dzidziusia na mszy ktora zaraz idzie odprawiac. Moze sie bedziecie smiac ale ulzyło mi. Wiedzialam ze tesc i babcia czuwaja nad nami. W ksiazeczce mały ma napisane ze pierwsza faza trwala 5 godz i 5 minut druga 20 minut. W ciagu tych 20 minut mialam niezły odlot - zaczely mi cierpnac rece i stracilam w nich czucie. Zaczelam sie jakac a rece zaczely drzec jak u alkoholika. Wszystcy w strachu a ja najbardziej. Balam sie ze bierze mnie paraliz jak przy ospie ktora przeszlam. Dostalam cos przeciwbolowego i prawie odplynelam. Potem ju zbylo tylko lepiej. Lekarz zamontowal sobi etaki drazek by mi pomoc i polozyc sie na brzuchu ale ja sie tylko spytalam czy moge sie trzymac tego drazka i po uslyszeniu odpowiedzi twierdzacej juz do konca chyba go nie puscilam . Lekarz powiedzial tylko do siostry " Coz chcialem pomoc siostrze ale chyba mi nie pozwoli" Wiem tez ze kazal mowic do mnie mojej siostrze o tym co sie dzieje bo mi oczy "uciekały" i lekarz myslal ze go nie slucham. W pewnym momencie ktos mi "zwinal" z pod tylka lozko i zamontowano te takie "nanozniki". Wody odeszły a ja spanikowana do siostry " Kasia ja sie posiusialam - ale wstyd". By sobie uzlyc delikatnie gryzlam meza i skupialam sie na tym by mocniej tego nie zrobic - pozwolilo mi to nie patrzec na bol. W pewnym momencie uslyszalam - no to teraz Pani Agnieszko koncowka - trzy skurcze i maly bedzie z nami. No i urodzilam w 3 lub 4 skurczu Maz krzyczal mi do ucha "Aga dawaj dawaj" a ja przy przed ostatnim badz ostatnim powiedzialam tylko " Kacper wylaz juz bo mame boli " . Mały dosłownie wyskoczyl ze mnie a po nim duzo wody. Niestety zostalam nacieta i to nie podczas skurczu co spotegowalo bol ale co tam - MAŁY BYŁ NA SWIECIE . Nie polozono mi go jednak na pierciach - nie dosc ze bali mi sie go dac bo nie mialam czucia w rekach i moglabym go nie utrzymac to jeszcze mial krotka pepowinke i mialam go tylko na brzuchu. Mezus odcial pepowine a sis robila zdjecia . Potem zabrano go obok, wykapano, ubrano, zwazono i oddano tatusiowi Ja w tym czasie urodzilam łozysko- i to bylo nawet przyjemne - bez bolu i nerwów, ze swiadomoscia ze juz po wszystkim , ze maly zdrowy a my zostalismy własnie rodzicami. Zszyto mnie i zawieziono na sale. Potem to juz tylko telefony do rodziny i znajomych i straszna radosc przplatana zmeczeniem. Niestety cala ta otoczka tego co sie stalo nie dala mi zasnac tego dnia ani tez nastepnego dopiero popoludniu sie zdrzemnelam. Mały byl strasznie grzeczny, spal i jadl choc z pokarmem to nie bylo łatwo. Dzis tez wiem ze bez meza i siostry ( jest polozna ) bylo by mi ciezej to wszystko przejsc. Oboje spisali sie na medal za co im BARDZO BARDZO DZIEKUJE i bede wdzieczna do konca zycia. Porod wspominam mile i nie moge sie dozcekac powtorki z rozrywki
-
Oj przepraszam nie zauwazylam tego tematu Prosze w takim razie o zamkniecie tego i przepraszam.
-
WITAM Dziewczyny a moze zbierzemy wszystkie relacje z porodów w jednym temacie ? Nie znalazłam takiego watku - jesli pzreoczyłam to prosze o wykasowanie go. To moze ja na poczatek: W piatek mezus uznal ze w sobote rodzimy i tyle A wiec "zaopatrzylismy sie we wszelkie potrzebne srodki" i po poszlismy spac czekajac na rozwoj wydarzen. W sobote o 1 w nocy zbudziły mnie skurcze srednio co 10 minut ale zdarzaly sie i co 15 tak czy siak bolało nieziemsko . Wiedziałam ze cos sie dzieje bo czułam sie tak jakos inaczej. Nie budziłam meza, postanowiłam pierwszy etap pzrejsc sama dajac małzonkowi troszke snu przed ekscytujacym nadchodzącym dniem Ok 3 skontaktowałam sie z siostra ktora miała akurat nocke i ona mnie "asekurowała" do czasu przyjazdu do szpitala. Kazała "czekac" do 8 z porodem bo na nocce glupia lekarka była . O 4 zbudziłam małzonka i poinformowałam by pomógł mi sie wykąpac. Skurcze sie nasilały ale były do wytrzymania. Zadzwoniłam do rodziców i tatko po mnie przyjechl. Spakowałam wszystko co trzeba i ruszylismy do szpitala - 10 minut drogi od domku. W tym czasie 2 bolesne skurcze doprowadzały mnie do szału. Po przyjezdzie na oddział zostałam zbadana ( rany co za ból ) - werdykt rozwarcie na 3 palce - rodzimy Przyjecie godz 5.30. Podpisałam tylko niezbedne dokumenty - reszta była wpelniona i tu ukłon w strone mojej siostrzyczki bo skad ja bym miala w tych bolach pamietac np. kiedy byla ostatnio chora albo kiedy mi sie brzuch obnizyl lub w jakich dniach dostawalam konkretne dawki szczepionki na zoltaczke Tak wiec złozyłam autografy gdzie trzeba było i sru na porodówke Przebrałam sie, meus tez Potem zrobili mi lewatywe i kazali czekac. Gdy bole sie nasilały dali mi pilke i kazali sie "pobawic" - no to Aga w koszuli z wielkimi mychami skakała sobie na pilce nie myslac co dalej. Maz w tym czasie robil foty porodowki i mnie Gdy nie dało sie juz wysiedziec przeszłam na łozko i tam sobie cierpialam. Badali mnie co chwile - myslalam ze im kopne. Najgorsze badanie to podczas skurczu ale co tam - myslałam - kto to przejdzie jak nie ja Wszyscy chwalili ze super akcja, ze scianki cienkie ( tak jakbym wiedziała o co biega ) i ze rozwarcie postepuje. Zrobiono mi "fryzurke" i podlaczyli kroplowe. Bolało strasznie, maz dzielnie pomagal a we mnie strach narastal. W pewnym momencie przyszedl do nas ksiadz. Przyjelam nawet komunie zrobil znak krzyza na brzuszku i obiecal ze bedzie sie modlil za szybki porod i zdrowego dzidziusia na mszy ktora zaraz idzie odprawiac. Moze sie bedziecie smiac ale ulzyło mi. Wiedzialam ze tesc i babcia czuwaja nad nami. W ksiazeczce mały ma napisane ze pierwsza faza trwala 5 godz i 5 minut druga 20 minut. W ciagu tych 20 minut mialam niezły odlot - zaczely mi cierpnac rece i stracilam w nich czucie. Zaczelam sie jakac a rece zaczely drzec jak u alkoholika. Wszystcy w strachu a ja najbardziej. Balam sie ze bierze mnie paraliz jak przy ospie ktora przeszlam. Dostalam cos przeciwbolowego i prawie odplynelam. Potem ju zbylo tylko lepiej. Lekarz zamontowal sobi etaki drazek by mi pomoc i polozyc sie na brzuchu ale ja sie tylko spytalam czy moge sie trzymac tego drazka i po uslyszeniu odpowiedzi twierdzacej juz do konca chyba go nie puscilam . Lekarz powiedzial tylko do siostry " Coz chcialem pomoc siostrze ale chyba mi nie pozwoli" Wiem tez ze kazal mowic do mnie mojej siostrze o tym co sie dzieje bo mi oczy "uciekały" i lekarz myslal ze go nie slucham. W pewnym momencie ktos mi "zwinal" z pod tylka lozko i zamontowano te takie "nanozniki". Wody odeszły a ja spanikowana do siostry " Kasia ja sie posiusialam - ale wstyd". By sobie uzlyc delikatnie gryzlam meza i skupialam sie na tym by mocniej tego nie zrobic - pozwolilo mi to nie patrzec na bol. W pewnym momencie uslyszalam - no to teraz Pani Agnieszko koncowka - trzy skurcze i maly bedzie z nami. No i urodzilam w 3 lub 4 skurczu :)Maz krzyczal mi do ucha "Aga dawaj dawaj" a ja przy przed ostatnim badz ostatnim powiedzialam tylko " Kacper wylaz juz bo mame boli " . Mały dosłownie wyskoczyl ze mnie a po nim duzo wody. Niestety zostalam nacieta i to nie podczas skurczu co spotegowalo bol ale co tam - MAŁY BYŁ NA SWIECIE . Nie polozono mi go jednak na pierciach - nie dosc ze bali mi sie go dac bo nie mialam czucia w rekach i moglabym go nie utrzymac to jeszcze mial krotka pepowinke i mialam go tylko na brzuchu. Mezus odcial pepowine a sis robila zdjecia . Potem zabrano go obok, wykapano, ubrano, zwazono i oddano tatusiowi Ja w tym czasie urodzilam łozysko- i to bylo nawet przyjemne - bez bolu i nerwów, ze swiadomoscia ze juz po wszystkim , ze maly zdrowy a my zostalismy własnie rodzicami. Zszyto mnie i zawieziono na sale. Potem to juz tylko telefony do rodziny i znajomych i straszna radosc przplatana zmeczeniem. Niestety cala ta otoczka tego co sie stalo nie dala mi zasnac tego dnia ani tez nastepnego dopiero popoludniu sie zdrzemnelam. Mały byl strasznie grzeczny, spal i jadl choc z pokarmem to nie bylo łatwo. Dzis tez wiem ze bez meza i siostry ( jest polozna ) bylo by mi ciezej to wszystko przejsc. Oboje spisali sie na medal za co im BARDZO BARDZO DZIEKUJE i bede wdzieczna do konca zycia. Porod wspominam mile i nie moge sie dozcekac powtorki z rozrywki
-
Ja miałam Roana i jestem z niego bardzo zadowolona. Tako niestety byl dla nas za ciezki :( Ot taki czołg :) Teraz mały ma spacerowke GRACO Quatro Delux. Mysle ze przy wyborze wozka musisz brac pare rzeczy pod uwage m.in waga, funkcjonalnosc,wymiary. Uwazam ze nie warto inwestowac w wielofunkcyjny wozek.Osobiscie uzaleznialabym to od pory roku w ktorej urodzi sie malec. Kacper jest wrzesniowy i do tej pory pogoda niezbyt sprzyjala spacerkom.Chcielismy kupic tansza godnolke by potem zainwestowac w spacerowke w ktorej malec pojezdzi prawdopodobnie dluzej. Ciezko bylo nam znalezc gondolke i spacerowke ktora spelniala wszystkie nasze wymagania a do tego fajnie wygladała. Kupilismy wielofunkcyjny za ok 800 zł ale zuzylismy tylko gondole.Na polskie drogi miekkie zawieszenie to podstawa.co do stelaza slyszalam ze aluminiowe sa dobre bo lzejsze. Spacerowka powinna byc lekka, miec rozkładane oparcie i prosto sie składac.Kosz na zakupy ( pojemny) tez sie sprawdzi).Wiadomo ze dzis wiekszosc z nas ma samochody ale czasem trzeba wsiasc do autobusu i wtedy z kolosem ciezko :PDrugorzedna choc tez dla mnie wazna rzecza jest to by mialo te barierke przednia ale "otwierana" by wiekszy maluch sam mogl z niej wychodzic a nie musial byc wkladany "od gory". Osobiscie twierdze ze najlepiej kupic spacerowke jak maluszek juz sie urodzi i moc go do wozka "przymierzyc". Jesli chodzi o raczke -Regulacja wysokosci to podstawa.Ja jestem niska, maz wysoki a dzieki regulowanej raczce oboje moglismy wygodnie trzymac wozek. Wazne dla mnie tez bylo by miala takie "gabczaste" trzymanie bo na tych gumowych to sie rece poca
-
Ananasowa sałatka z kurczakiem Składniki 0,5 kg piersi z kurczaka 1 puszka ananasa 1 słoik selera 10 dag orzechów włsokich majonez sol pieprz Piersi kroimy na kosteczke i smazymy na oleju. Ananasa kroimy i dodajemy do niego kurczaka, rozdrobnione orzechy, seler.Majonezu dodajemy wg uznania. Wszystko doprawiamy do smaku.Najlepiej przygotowac na pare godzin przed podaniem. salatka z ryzem tunczykiem i warzywami Składniki woreczek ryzu, puszka tunczyka, 3 jajka, pol papryki czerwonej,zoltej i zielonej, 3 duze ogorki kiszone, jedna duza cebula, pol puszki groszku konserwowego, pol puszki kukurydzy, majonez, sol,pieprz Gotujemy ryz.Ugotowane na twardo jajka i wszystkie warzywa kroimy w kostke.Laczymy ze soba ryz,swierze warzywa i warzywka z puszki.Tunczyka odlanego z oleju dodajemy do pozostalych skladnikow.Przyprawiamy sola i pieprzem oraz dodajemy majonez wedle uznania. Mozna pominac ktores warzywko,ale osobiscie polecam sprobowac przyzadzic salatke wedle przepisu gdyz kazde warzywko dodaje bogatszego smaku i sprawia,ze salatka jest bardziej kolorowa. Salatka z wędzonym kurczakiem Składniki Wędzony kurczak 3 woreczki ryżu słoik ogórków konserwowych słoik papryki konserwowej puszka kukurydzy majonez musztarda pieprz, sól Ryż ugotować na pół miękko ( około 15 min.), wystudzić. Kurczaka pokroić w kostkę, dodać do ryżu. Ogórki, papryke pokroić w kosteczke, także dodać do ryżu oraz pozostałe składniki. Wszystko wymieszać i doprawić. Sałatka meksykańska z tuńczykiem Składniki 3 puszki tuńczyka w oleju 1 puszka czerwonej fasoli 1 mała puszka kukurydzy 1 mała puszka groszku ok. 2 szklanki fasolki szparagowej ze słoiczka (lub gotowanej al dente) pół pęczka dymki 1 mała zielona papryka sól, pieprz mielona słodka i ostra papryka Tuńczyka, razem z olejem (chyba że jest go wyjątkowo dużo, wtedy można trochę odlać), mieszamy z odcedzoną na sitku fasolą, kukurydzą, groszkiem i fasolką. Dodajemy do tego posiekaną dymkę i pokrojoną w cienkie paseczki paprykę. Mieszamy i doprawiamy solą, pieprzem, odrobiną słodkiej i ostrej papryki. Sałatka makaronowa z sosem keczupowo-musztardowym Składniki pół paczki makaronu (najlepiej świderków ) 30 dkg kiełbasy podsuszanej (np.Żywieckiej lub Krakowskiej) 4 ogórki kiszone papryka czerwona 20 dkg sera żółtego 2 pomidory kukurydza z puszki szczypior sos: 1/3 szklanki keczupu 1/3 szklanki musztardy odrobina soku z cytryny odrobina oliwy z oliwek odrobina octu winnego pieprz,sól Makaron ugotować al dente.Kiełbasę, ser, ogórki, paprykę pokrioć w słupki, a pomidory w grubą kostkę, szczypiorek drobno posiekać, kukurydzę odsączyć z zalewy. Wszystkie składniki wymieszać.Przygotować sos mieszając keczup z musztardą, a potem stopniowo dodając pozostałe składniki.Powinna powstać gładka, jednolita masa. Wymieszać wszystko razem. Sałatka jest najlepsza gdy sosu jest dużo więc jeżeli wyda się Wam zbyt sucha dodajcie więcej keczupu i musztardy.
-
Hehe Było mi duuuzo prosciej, w dodatku meżuś farmaceuta Wogóle polecam porody rodzinne
-
O super A od dawna pije z niekapka ?
-
Ja miałam termin na 16 wrzesnia - urodziny meza i pierwsza rocznica slubu ale "przywołalismy" małego wczesniej Miałam farta bo akurat siostra w pracy była a ze jest położna wraz z moim mezem uczestniczyli w porodzie :Uśmiech:
-
Justynko a mozesz wkleic foto kubeczka ? Własnie szukam czegos dla synka .Mam na oku kubek niekapek firmy Tommee Tippee
-
Dzieki Wam zabijam czas i czekanie na mezusia szybciej mija Coz taka ma prace i nic na to nie poradze. Anulko tak urodziłam 8.09.2007 roku :)
-
Samotna bo mezus odbebnia 12 godzinny dyzur w pracy :(