Pamiętam rozmowę z moją córka (5 lat) po zabiegu w lutym. Powiedziałam jej, że był pęcherzyk i sie bardzo ucieszyliśmy, ze będzie dzidziuś ale pan lekarz go zbadał i się okazało że był pusty, bez dzidziusia. Zostawiłam sobie tą rozmowę na koniec, kilka dni zastanawiałam się jak jej to wytłumaczyć. Jej reakcja była niesamowita, ukochał mnie i powiedziała, że nie szkodzi, bo przecież i tak będziemy mieli dzidziusia, tylko później.
Wiem ze ma racje!
Po pierwszym okresie postanowiliśmy starać sie znów, udało sie za pierwszym razem. Jeszcze się nie potrafię cieszyc.
W zeszłym tygodniu zgłosiłam się do szpitala z lekkim krwawieniem, nic jednak nie znaleźli, położna pocieszyła, że jeśli wypadał mi termin okresu, to pewnie hormony wywołały to krwawienie.
Siedzę teraz w domu. Boję sie krzesło podnieść, żeby nic się nie stało. Czekam na USG w 12-13 tc. To, mam wrażenie, jest taki przełomowy termin.
Partner tylko powtarza, żebym pozytywnie myślała a wszystko będzie dobrze. Szkoda, że to nie takie proste..