Witajcie.
W wieku niespełna 16 lat zaszłam w ciążę. Mimo tego, cieszyłam się. Jednak zaczęłam krwawić. W środę wieczorem ( 13.06. 12 ) okazało się, że ciąża obumarła. Mógł być to 9 tydzień i pół. Zostałam w szpitalu. Następnego dnia dostałam tabletki poronne i przeprowadzono zabieg łyżeczkowania. Nie mogę dojść do siebie, prawie cały czas płaczę. Nie wiem dlaczego Bóg tak zrobił. Tak bardzo oczekiwaliśmy na to dziecko razem z Jego tatą. Oboje jesteśmy w rozsypce. On chyba postanowił nie myśleć o tym, tylko zajmować się innymi rzeczami. Ja tak nie potrafię. Rana jest świeża i strasznie boli. Nie potrafię sobie z tym poradzić.