Skocz do zawartości
Forum

Margeritka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Margeritka

  1. Dziubala Margeritka, jak można zrobić biżuterię z kobiecego mleka? Nie umiem sobie takiej wyobrazić ;) Mleka kobiecego przez internet bym nie kupiła, bo tak jak piszesz - nigdy tak naprawdę nie wiadomo, jaka kobieta ściągała to mleko. chodzi o to, że masz wisiorek, a w środku np. białe serduszko z mleka, nie wiem, jak to "konserwują" to może jest odpowiedź http://babyonline.pl/bizuteria-z-mleka-matki-bransoletki-i-wisiorki-z-kobiecego-pokarmu-nowy-trend,aktualnosci-galeria,3127,r3p1.html
  2. Margeritka

    cześć :)

    grazyna98 Witam wszystkich serdecznie Grażyna z tej strony:) witamy bardzo serdecznie, mam nadzieję, że odnajdziesz się na forum:)
  3. Dziubala Margeritka, ja jakoś nie widzę 2 latka w przedszkolu samorządowym (czyli tzw. państwowym). Takie dzieci w większości są jeszcze pampersowe, wiele z nich nie jest samodzielna, czyli nie je samo, nie ubiera się samo, nie korzysta z toalety samo, itd. I jakim cudem 2 panie miałyby zapanować nad taką grupką 25 dzieci (bo tyle standardowo liczy grupa przedszkolna)? Chyba, że w przedszkolu zmienią standardy i będą one inne dla 2 latków, a inne dla starszych dzieci, chodzi mi tu przede wszystkim o większą ilość pań w grupie, jak ma to miejsce w żłobku. Patrząc przez pryzmat Krakowa, gdzie ciągle bardzo brakuje miejsc w przedszkolach dla 3- i 4 latków, to jestem za tym, by 2 latki nadal były w żłobkach. Tam też jest realizowany program, więc nie ma się co martwic, że te dzieci są zostawione same sobie, a opiekę mają zdecydowanie lepszą :). Moje starszaki chodziły do żłobka, więc piszę przez pryzmat swojego doświadczenia, jak innych mam żłobkowych. A żłobek naprawdę bardzo sobie chwalę :) Nikawa, gdyby 2 latki miały zaczynać w tym wieku przedszkole, to będzie dla nich przygotowany program, a szkołę zaczną normalnie w wieku 6 lat, jak ma to miejsce dotąd, przynajmniej połowicznie ;) u nas w mluchach jest pani "techniczna" - od sikania, ubierania, karmienia, w czasie posiłków przychodzą panie z kuchni, czasem zdarzają się 3-latki w pieluchach, ale to nie cała grupa, tylko jedno albo dwoje dzieci..., masz rację, dużo musiałoby się zmienić, żeby przyjmować 2-latków, ale wiem, że takie przedszkola są, ja myślę, że za kilka lat na pewno 2-latki do przedszkoli, a wszystkie 6-latki do szkoły...
  4. nikawa Margeritko, myślę, że może chodzić o to "ratowanie etatów". Choć jak się nad tym lepiej zastanowić, to jeżeli dziecko jest w żłobku, to może warto zacząć jego edukacje przedszkolną ciut wcześniej. Tzn. wprowadzić jakiś program. Żeby dzieci się nie nudziły, bo dwulatki naprawdę wiele potrafią. Choć prywatne żłobki, które znam dbają o rozwój swoich podopiecznych. Z państwowymi nie miałam doświadczenia. Z mężem zdecydowaliśmy, że będę do 3r.ż. z dziećmi w domu. Zdecydowanie brakuje jakiejś reformy skierowanej dla takich mam. Ja nie chcę instytucji przedszkola, która przyjmie moje dziecko od 2.r.ż. Ale chciałabym, żeby te lata spędzane w domu z dzieckiem skracały moje lata pracy. Gdyby każde dziecko odejmowało załóżmy 3 takie lata, to myślę, że i przyrost naturalny by się zwiększył. O świadczeniach już nie marzę... Rozważam, żeby córę puścić do przedszkola 5.godzinnego po feriach zimowych, gdy będzie miała 2lata i 10 miesięcy. Czyli prawie 3 lata. Przy takich malcach "prawie" robi różnicę. Bo mimo zdobycia wielu cennych osiągnięć, z emocjami dziecko może mieć problem. Będę obserwować córę i podejmę decyzję. A Ty rozważasz, żeby córę dać teraz do przedszkola? jesli o mnie chodzi, to mogę się odnieść tylko do swojego dziecka, we wrześniu będzie miała 2,5 roku, macie rację, dwulatek dwulatkowi nierówny, pól roku, w sumie każdy miesiąc to u takich dzieci dużo, moja odpieluchowana, zgłasza siku i kupkę, je samodzielnie, ale emocjonalnie nie jest gotowa, u nas nie przyjmują rocznika 2013, tylko 2012 (choć wiem, że jakieś wyjątki były) i gdyby było miejsce, to pewnie bym zapisała, bo rwie się do przedszkola za siostrą, ale wiem, że miałaby problemy z adaptacją, może spróbujemy od stycznia, ale nie wiem, w okolicy są dwa przedszkola państwowe przyjmujące 2,5-latki, ale ja nie chcę mieć dzieci w osobnych przedszkolach i poczekam, aż Emi za rok się dostanie
  5. Pytania do ginekologa prosimy pisać w tym dziale: https://forum.parenting.pl/ginekolog-poloznik
  6. Na pewno słyszałyście, że niektóre przedszkola zapraszają dwulatki (chodzi o państwowe przedszkola, gdzie najwcześniej przyjmowano 3-latków). co o tym myślicie, to dobre rozwiązanie dla rodziców, czy zwyczajne ratowanie etatów w przedszkolu, kiedy 6-latki idą do szkoły? a co z dzieckiem, to dobre, czy nie?
  7. mnie w domu czeka remont, więc będę miała sprzątanie później, obym tylko miała wenę:)
  8. adasaga3 Margeritka nie mam żadnego problemu o którym mówisz i uważam, że to normalne, że mama ciągle jest myślami przy dzieciach, dla mnie nienormalne jest jak mama potrafi nie myśleć o swoich dzieciach przez kilka godzin - ja sobie tego nie wyobrażam, a kiedy jestem tylko z mężem, rozmawiamy o wielu rzeczach, ale również o dzieciach i opowiadamy sobie śmieszne rzeczy, które zrobiły albo powiedziały Margeritka, mam podobnie jak Ty. ;-) I nie uważam tego za żadną patologię. Nawet ostatnio rozmawiałam ze znajomymi mamami na placu zabaw, że matka to taka istota która nie potrafi nawet godziny wytrzymać bez myślenia o dziecku. Wg. mnie to jak najbardziej naturalne. Cokolwiek robię, czy to sprzątam, czy robię zakupy, czy czasem biegam rankami myślę o tym co robią dzieci, czy mąż podał im przygotowany posiłek, czy ładnie się bawią na placu zabaw itp. Rozumiem Domi która pisze że ciężko jest jej się zrelaksować gdy nie ma córci przy sobie, nie da się całkowicie wyłączyć myślenia o dzieciach, a więc i zrelaksować do końca się nie da. Margeritko, podobnie jak u Ciebie zauważyłam że większość rozmów z mężem jest o dzieciach. Nawet w środku nocy opowiadamy sobie nieraz co nasza córcia powiedziała, co synek zrobił. ja pamiętam jak z mężem w tamtym roku pojechaliśmy na wesele do Wrocławia na trzy dni bez dzieci i usiedliśmy na Starym Mieście na piwie o 13, byliśmy w szoku, że tak można i cały wyjazd albo ktoś z rodziny pytał o dzieci albo sami mówiliśmy, co z dziećmi byśmy robili we Wrocławiu a czego nie...
  9. my w Polsce naprawdę dużo pracujemy, czytałam gdzieś, że chyba mamy największą liczbę godzin pracujących w Europie, pracujemy około 42,5 h tygodniowo, w niektórych państwach to 37-38 godzin, większość z nas pracuje za marne pieniądze i to jest bolesne
  10. domi81 Margeritka domi myślę, że trafne porównanie...szkoda mi tych dzieci, ale sytuacje niektórych rodzin z drugiej strony bywają różne ja uważam że jeśli ktoś decyduje się na dziecko to dobrze było by aby to rodzice podporządkowali swoje życie pod dziecko a nie odwrotnie bo tych straconych lat nikt nim nie odda masz rację, ale czasem są takie sytuacje, że jedna pensja rodzica idzie na kredyt, a druga na życie i gdyby mama albo tata zostali w domu z dzieckiem, to trudno byłoby związać koniec z końcem
  11. dla mnie śmieszne, u mnie niektóre się zgadzają, a niektóre po prostu są wyolbrzymione:) ale to "nie możesz robić kupy w samotności" jest najlepsze:)
  12. mnie cieszy lato i to, że dzieci całe dnie spędzają na dworze
  13. u nas dziś pięknie i ciepło
  14. Aniołowie Margeritka ja ma też jak domi, jak dzieci nie są ze mną, to o nich myślę, co robią itd:) Myśleć o dziecku, a nie móc się zrelaksować, kiedy nie ma przy nas dziecka, bo nieustannie myśli się o nim, to dwie różne rzeczy. Moim zdaniem oczywistym jest, że rodzice myślą o dziecku i jest ono dla nich najważniejsze, ale nie zapominają o sobie jako parze (wszak rodzice są oddani także sobie) i o sobie jako indywiduum (własny rozwój, zdrowie). W innym wypadku wydaje mi się to dość nieprawdopodobne lub patologiczne (np. chorobliwy brak zaufania/bezpieczeństwa, brak poczucia własnej wartości itp.). nie mam żadnego problemu o którym mówisz i uważam, że to normalne, że mama ciągle jest myślami przy dzieciach, dla mnie nienormalne jest jak mama potrafi nie myśleć o swoich dzieciach przez kilka godzin - ja sobie tego nie wyobrażam, a kiedy jestem tylko z mężem, rozmawiamy o wielu rzeczach, ale również o dzieciach i opowiadamy sobie śmieszne rzeczy, które zrobiły albo powiedziały
  15. ściskam mocno, dobrze, że już najgorsze za Wami, teraz będzie już tylko lepiej!!!
  16. ja czytałam info na ten temat to najbardziej zaszokowali mnie Ci dziwni "smakosze" mleka kobieciego
  17. w ccc można kupić dobre buty dla dziecka, są modele skórzane z lacockiego, są modle, które mają tylko wkładkę skórzaną w środku, wybór jest duży, pierwsze buty powinny być wygodne, dla małych dzieci najczęściej jest sztywna pięta, patrz też na to, aby w paluszkach były szersze i aby były lekkie, łatwo się zakładały na nóżkę
  18. nauczycielki wiedzą więcej i lepiej, ja pytam dyrekcje tylko o sprawy związane z przyjęciem dziecka itd, ale takie kwestie organizacyjne to najlepiej z nauczycielkami
  19. Halina fajną masz córkę:) moje jeszcze lubią "gotować" piach + trawa+woda= zupa
  20. Aniołowie no to już rozumiem:) mamuskaa mam nadzieję, że Twoje plany się spełnią:)
  21. natalia85 a nie wiesz jak Dom Kultury przy Wallenroda /Zana? czy coś organizuje, czy tylko nadal głównym targetem są emeryci? ja jestem z Lublina i się nie orientuję, ale kojarzę te ulice, dlatego piszę. wydaje mi się, ze na lubelskich starszych osiedlach przeważają własnie emeryci, więcej jest starszych rodzin, niż młodych z dziećmi
  22. Aniołowie Cieszymy się z naszego Dzieciątka, upragnionego i wyczekiwanego, bo mieliśmy niewielkie szanse na bycie rodzicami - przynajmniej wg lekarzy, ale więcej dzieci nie chcemy i nie będziemy mieć. Nie przemawiają do mnie argumenty za tym, że rodzeństwo to coś wspaniałego. Jestem jedynaczką i dziękuje moim rodzicom za to. Natomiast Mąż, moja mama, mieli rodzeństwo i mimo braku większych konfliktów nie czują specjalnych więzi z rodzeństwem. Zwłaszcza moja mama, która była niańczona przez zmuszaną do opieki nad nią starszą siostrę, co na zawsze popsuło między nimi relacje. Chcemy wszystko, co najlepsze dać naszemu Synkowi, nie potrafiłabym tego dzielić między więcej dzieci. Wiem też, że często bywa, że rodzice kochają różnie swoje dzieci - na pewno nie byłabym od nich różna. Całą miłość dzielę między Męża i Synka, nie wyobrażam sobie, żebym mogła kogoś jeszcze pokochać jak Ich i nie chcę. Synek jest dla nas całym światem i tak pozostanie. :) każda decyzja co do dzieci wypływa z naszych doświadczen życiowych, ja mam rodzeństwo, kiedyś miałam się z kim bawić i dziś mam w nich oparcie, choć każdy ma swoją rodzinę i nie mieszkamy razem, jak patrzę na swoje dzieci, to bardzo się cieszę, że są dwie:) a jeśli kiedyś będę w kolejnej ciąży, to wiem, że dziecko przyjmę z radością, mąż też. Aniołowie rozumiem, że teraz nie chcesz mieć więcej dzieci, ale jak zajdziesz w nieplanowaną ciążę to co?
  23. z dziećmi nie jechałabym w ciemno:) wolę mieć zaplanowane wycieczki z dziecmi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...