
katarzyna1234
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez katarzyna1234
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 33
-
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
A tak na marginesie to wczoraj jak to moja mama powiedziała że mnie doleciało z samego poniedziałku bo panie z przedszkola się poskarżyły na Pati że była niedobra.Z drugiej str nie ma grzecznych dzieci poza tym ona jest jedynaczką więc wydaje mi się że to też ma wpływ na jej zachowanie.No ale dostała wczoraj "kazanie" więc miejmy nadzieję że dziś już będzie lepiej... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa dokładnie to jest tylko moje odczucie a to co on miał na myśli to ja tego nie wiem...Co do autobusów to masz rację ale czasem ten "ostatni" się przydaje w przypadku mojego męża jak wraca z fuchy...No z busami tak jest i nic nie poradzimy... Niedługo to w ogóle wykasują wszystkie autobusy bo stwierdzą że niepotrzebne bo każdy ma auto... es_ze witamy i zapraszamy:)w jakim wieku masz dzieci?masz rację ciężko znaleźć po tak długiej przerwie pracę ale co zrobić ktoś musi się zajmować dziećmi.Ja jestem w trakcie szukania pracy (w końcu) i marne są efekty ech...:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa nio jak się okazuje pozory mylą... Dziewczyny widzę że nie tylko u mnie bywają takie teksty i docinki...Chyba faceci sami nie wiedzą co chcą bo co byśmy nie zrobili to zawsze jest jakieś "ale".Ostatnio nawet na spotkaniu grupowym z panią psycholog miałam wymianę zdań z jednym z ojców na temat mieszkania dziecka z rodzicem który jest w trakcie rozwodu no i powiem wam szczerze że miałam troszkę wyrzuty sumienia że mu powiedziałam co powiedziałam ale wydaje mi się że właśnie faceci nie zdają sobie sprawy jak może być zżyte dziecko z matką i na odwrót i jaka by nie była ta matka to faceci nie zdają sobie sprawę ze za wszelką cenę może walczyć o dziecko... U nas ostatnio nie da się żyć przez ten upał aż zaczynam żałować przeprowadzki do bloku...W sobotę byliśmy na grilu u teściów (pojadłam) i niezbyt mi się uśmiechało jechać ale skusiła mnie ta kiełbaska z grila i pifko hehehe...:PNo i teścio pochwalił się dachem (bo odnawiali sobie) i poddaszem które pomału wykańcza a i barierkami przy schodach się pochwalił...:)Aż miałam wrażenie że specjalnie to robi żebym żałowała że nie chciałam u nich zamieszkać... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa masz rację strasznie to przeżywałam ale to chyba dlatego że każdy wywoływał na mnie presję i poczucie winy...Szefowa?Nie nie odezwała się ja zadzwoniłam w poniedziałek ale oczywiście nie odebrała tel więc wkur.... się i napisałam jej esa i o dziwo odpisała mi że zaprasza mnie jutro (czyli wczoraj) na 15 do tej drugiej pizzerii.Aż mnie ciarki przeszły jak przeczytałam tego esa...Ale nawet na mnie nie spojrzała nawet "dzień dobry" nie łaska było jej powiedzieć.Pierwsze co to zapytała o koszulki czy mam ja mówię że mam i wyciągnęłam je z reklamówki i dodałam: "a tak w ogóle to dzień dobry" i wtedy dopiero mi odpowiedziała ze spuszczoną głową.Dała mi wynagrodzenie wzięła koszulki powiedziała do widzenia i poszła... Szczyt bezczelności... No moje dziecko ciężko obudzić o 8 a co dopiero o 6...Chociaż powiem że dziś zaspałam i pierwsze co to obudziłam pati i poszłam siku i ona już się obudziła i zaczęła gadać i zawołałam ją do łazienki żeby zrobiła siku i momentalnie przybiegła także to chyba zależy od jej humorków bo czasami to jest tragedia z budzeniem.Na szczęście dziś ją później odwoziłam (niż planowałam wcześniej) bo na 9 akurat na śniadanie więc nie musiałam jej robić śniadania i na szczęście zdążyłyśmy:)Jeśli chodzi o dojazd to myślałam właśnie żeby córcię wcześniej zaprowadzać do przedszkola ale chyba nie będzie szans bo dzieci się schodzą od 6.45 więc wcześniej chyba nie da rady... Nic zobaczymy czy w ogóle zadzwonią do mnie...Wczoraj jeszcze złożyłam CV do piekarni niedaleko nas ale pani powiedziała że otwierają jeszcze w kilku innych miejscach więc może tu się uda... No i dziś jeszcze znalazłam ciekawa ofertę jako pomoc biurowa (moja wymarzona praca) więc czekam na odzew... anaaa ja mam takie same myśli czy ja kiedykolwiek znajdę pracę i czy ja w ogóle się nadaję do pracy...Ale dziwie się że cie poinformowali o tym że nie dostałaś tej pracy bo zazwyczaj informują tylko tych co dostali pracę.No i to też mnie wkurza bo siedzisz i czekasz na nie wiadomo na co... ola2710 dzięki kamień mi z serca spadł bo już myślałam że nigdy tego nie doczekam...:) -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
A tak na marginesie Pati dziś zaczęła dni akceptacyjne w przedszkolu i tak jak myślałam mogłoby obejść się bez tej akceptacji.Nie płakała i nawet widziała że odchodzę a mimo to pomachała mi i powiedziała "papa". Aaaaa....i nie powiedziałam najważniejszego że Pati zaczęła sama sikać do nocnika i na kibelek.Od 3dni ma majtki a pampersa zakładam jej tylko na noc.Aż w szoku jestem bo to z dnia na dzień się stało.No i dziś miałam dylemat czy do przedszkola założyć jej pampersa bo bałam się że zajmie się zabawą i zapomni ale stwierdziłam że od tego są tam te panie żeby ją pilnować i przypominać i założyłam jej majtki i pani powiedziała że raz zrobiła siku na kibelek...Nawet sama chodzi i sobie ściąga majtki więc jestem pod wrażeniem.Tylko z kupą jest problem bo dziś przyniosła mi pampersa żeby jej założyć bo mówi że kupa idzie...Ale na szczęście dała się przekonać żeby siąść na nocnik.Co prawda ma małe zatwardzenie więc nie zrobiła do nocnika ale to już jest coś...:) -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
ola2710 dzięki ale cienko to widzę:) ola może właśnie boi się bólu może kiedyś już bolało i dlatego wstrzymuje ja kiedyś jak miałam problem z wypróżnieniem to tez wstrzymywałam bo bałam się iść do wc.Może zapytaj w aptece albo idź do lekarza. anaaa tak przez tą i nie tylko tą jedną dziewczynę.W końcu w środę dodzwoniłam się do szefowej i powiedziałam jej że rezygnuję a ona na to że to samo mi chciała powiedzieć i chciałam zapytać kiedy moglibyśmy się rozliczyć za ten weekend ale ona nie dała mi dojść do słowa tylko powiedziała że jutro (czyli w czwartek) zadzwoni do mnie.No i do obecnej chwili cisza...I nie wiem czy mam dzwonić ubiegać się o zapłatę czy poczekać aż ona się odezwie.No jeszcze mam koszulki firmowe więc też muszę ich oddać ale chyba najwyraźniej nie zależy jej na nich. Poza tym boje się że ona będzie kombinować i kręcić żeby mi nie zapłacić... joanna19 to super że znalazłaś pracę.trzymam kciuki żeby ci się udało na stałe zostać:) No właśnie a mnie wczoraj pani psycholog uświadomiła że moje dziecko raczej nie wstanie do przedszkola na 6.45 a jeśli nawet to i tak nie zdążę na 7 dojechać do pracy...Także nie wiem jak ja pogodzę te dwie rzeczy...Ech...Jak nie urok to sraczka...:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
ola2710 miło cię znów widzieć.Nie mam już pracy...:(Po tym co się wydarzyło w niedzielę mąż powiedział żebym to pier... rzuciła w diabły.To nie była praca tylko jakieś wojsko...Najgorsze jest to że muszę poinformować szefową że rezygnuję bo już mnie wpisała na weekend ten co ma być tylko jak ja mam jej to powiedzieć?Boje się jej reakcji że tak z dnia na dzień rezygnuję i że będzie się wymigiwać od zapłaty mi za ten weekend.Co prawda już dziś dzwoniłam do niej ale nie odebrała tel i nie wiem jak mam to teraz odebrać czy mnie unika czy po prostu nie mogła rozmawiać ale to mogła oddzwonić.Nie wiem czy napisać jej esa że rezygnuję i że chciałam się rozliczyć ale to tak głupio przez esa zresztą ona na początku też mi esa wysłała na którą i kiedy mam przyjść.Znowu jak oleje to i nic się nie odezwę to stracę kasę za ten weekend chociaż i tak nie wiadomo czy mi zapłaci ale warto spróbować.Nie wiem co mam zrobić w takiej sytuacji... mama_new nie ciąża nie była powodem naszego ślubu i też razem planowaliśmy ciążę i może masz rację co do mojego męża ale z drugiej str jeśli by nie chciał tego dziecka to po co mówiłby że chce po co by siedział ze mną w szpitalu i po co by mówił że zostanie z małą żebym ja mogła iść do pracy? Gdyby naprawdę miał jej dosyć to by raczej unikał sytuacji gdzie by się nią zajmował a nie proponowałby z własnej woli że się nią zajmie... Zgadzam się z tobą ola2710 u nas też ja mam inne poglądy co do wychowywania karmienia i ubierania niż mój mąż...Mój mąż jak się nią opiekuje to daje jej byle co do jedzenia i ubiera ją w byle co nie ważne czy to jest dobre ubranko czy za małe... anaaa dzięki też uważam że jest dziwny hehehe bynajmniej ma dziwne zachowania i poglądy których nie mogę rozgryźć... No tak wasze dzieciaczki zaczynają wakacje a moja córcia zaczyna rok przedszkolny hehehe...Dopiero się zacznie... Dziś byłam zawieźć CV w spr pracy no i od razu miałam rozmowę i możliwe że pójdę na próbę od 1lipca...:)Tylko jak zwykle godziny mi nie pasują...Ech...ja chyba nie dopasuję pracy do przedszkola...:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
joanna19 ja mam tak samo a jeszcze ostatnio na dodatek muszę coraz częściej kombinować opiekę nad małą podczas gdy ja idę do pracy a była mowa że jak ja idę do pracy to mąż siedzi z dzieckiem no i właśnie widać jak siedzi że ja muszę kombinować opiekę...I jeszcze mąż narzeka na moich rodziców bo rozpieszczają małą jak ją zawieziemy do nich na weekend. I po co ja podejmowałam tą pracę...Tak to jest jak facet coś obieca...On chyba ma już dosyć siedzenia z dzieckiem i ucieka do pracy.Tylko że on siedzi (bynajmniej powinien) dwa dni a ja siedzę z dzieckiem od urodzenia więc nie ma żadnego porównania... ola2710 ja będąc z mężem w domu nie pozwalam mu wykonywać codziennych czynności wolę to sama zrobić niż poprawiać po nim. I właśnie jak mnie nie ma i on wykonuje te czynności i ja widzę jak on to zrobił to mnie szlak trafia...A ostatnio to zaczęłam się zastanawiać czy mąż w ogóle karmi małą bo w czwartek ugotowałam zupę żeby mała miała co jeść w piątek no i wczoraj cały saganek wylałam bo nikt jej nie tknął i jeszcze mąż kłamie mi w żywe oczy że trochę dawał małej tą zupę (a przy nim wyciągnęłam z lodówki i widziałam że nic nie ubyło) i na dodatek była nie doprawiona...Szok... A ostatnio nawet postawiłam swojego męża pod wyborem dokonanym tzn pozostawiłam małą pod jego opieką bo któregoś dnia chciałam podjechać z mężem po jego pracy do sklepu (żeby było szybciej bo mi zależało na czasie) no co prawda mąż trochę marudził bo mu się spieszyło na drugą robotę ale się zgodził.Gdy zbliżał się już do naszego bloku zadzwonił żebym mu rzuciła klucze od samochodu bo on jedzie na druga robotę.No myślałam że mnie szlak trafi.Sam przyszedł do mieszkania po klucze a ja w tym czasie się ubierałam bo powiedziałam że łaski mi nie robi i że pojadę sobie sama rowerem tylko że niepotrzebnie na niego czekałam i tak to już bym dawno sobie obróciła.No i razem wyszliśmy z mieszkania i jak mała zobaczyła że on zbiegł ze schodów to się popłakała ale na dole spotkała dzidzi i zapomniała o tym.Ale to był nie koniec bo tylko wyszliśmy z osiedla mała zobaczyła teścia wsiadającego z mężem do samochodu i na dodatek teścio jak na złość odezwał się do niej więc ona stanęła i zaczęła płakać więc ja się wkurzyłam zostawiłam rower obok sklepu (bo mamy przy bloku żabkę) i weszłam do sklepu po chwili wyszłam zobaczyłam że mąż stoi na chodniku z małą na rękach więc wsiadłam na rower i pojechałam do sklepu a on musiał wziąść małą.Niech zobaczy jak to jest.Nie dość że wielmożnemu panu nie chciało się wejść na górę po klucze i chciał żebym ja na niego poczekała żeby mu klucze zrzucić to jeszcze specjalnie pokazuje się małej wiedząc że będzie płakać.Dwa dni później się nie odzywaliśmy.Tyłek to mi pewnie nieźle obrobił ze swoimi rodzicami jaka to ja jestem wyrodna matka.Ale leje na to bo oni nie widzą jaki jest ich synek tylko zawsze co by nie zrobił go bronią a to ja jestem ta zła.Mąż też przed rodzicami i na ulicy udaje cudownego tatusia a w domu się wyzywa na dziecku i bez powodu ją bije.Tak jak wczoraj mała zaczęła zygać do niego (chciała się powygłupiać) i uderzyła go czapką w twarz a on odrazu zaczął się drzeć na nią i klepnął ją w tyłek bo powiedział że go uderzyła ręką. Potem była sytuacja jak mąż siedział i jadł przy stole a ja trzymając małą na rękach podeszłam do niego i mała zaczęła zygać do niego trącając go ręką a on wpadł we wściekłość mówiąc że ona łapy do niego wyciąga...No myślałam że mnie szlak trafi... Przypomniałam mu sytuacje która ostatnio miała zdarzenie jak wychodziliśmy z samochodu do bloku i mała nie chciała wyjść z samochodu ale ją wyciągnęłam siłą bo mąż stał i się patrzył po czym mała schowała się za schodami i nie chciała wyjść a ja z mężem staliśmy na ulicy i namawialiśmy ją do wyjścia.Nic nie pomagało a ludzie przechodzili i się patrzyli na nas po czym mąż poszedł bez słowa do sklepu na zakupy zostawiając mnie z małą na ulicy.Gorzej ją traktuje niż 14stoletnie dziecko... Aż zal mi się robi patrząc na to wszystko i nie mogąc nic zrobić...I zauważyłam że coraz częściej są kłótnie między nami właśnie o dziecko i o rodziców...A już nie wspomnę o problemach finansowych... I na dodatek ja jeszcze mam problemy w pracy bo ta dziewczyna o której wspominałam jeździ po mnie jak po szmacie i nie wiem czy długo wytrzymam psychicznie...Ale są jakieś dodatkowe pieniądze no i mam fajna i wyrozumiałą szefową i szkoda mi odchodzić.A jeszcze nie wiem czy teściowa będzie mi siedziała w piątki z małą bo zaczyna rehabilitację i na dodatek szefowa chciała żebym w następny piątek przyszła (nie wspominając że na ten piątek już mnie wpisała) i to wcześniej niż zwykle a mnie wczoraj olśniło że w następny piątek mała idzie już do przedszkola więc trzeba ją zaprowadzić i odebrać no i nie mamy nic wpłacone ani wyprawki zrobionej.Najchętniej to bym rzuciła w pioruny wszystko spakowała się i wyjechała na jakieś odludzie... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
A mieszkanie jest na 2pietrze i do tego jeszcze wysiłek w pracy i już widzę że schudłam...:)Przynajmniej jedna pozytywna rzecz hehehe....:) -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa hehehe...takie psy to dobra motywacja do przyspieszenia hehehe...Do mnie też ostatnio wyskoczył pies jak wracałam rowerem z pracy i o mały włos się nie wywaliłam bo z nienacka wyskoczył i o dziwo właściciel obok niego szedł. Niektóre psy chyba już tak mają że wyskakują do rowerzystów...Kiedyś słyszałam że psy nie lubią rowerzystów i samochodów i dlatego wyskakują... Dzięki anaaa też mam nadzieję że te problemy finansowe miną. Ostatnio zdałam sobie sprawę że gdyby nie ta moja dodatkowa praca to nie wiem jak byśmy sobie dali radę...:(Chociaż ta moja praca też jest pod znakiem zapytania bo ostatnio mąż przyjechał z pracy i oświadczył mi że kolejną fuchę będzie miał i że jeszcze jedna mu się szykuje od września i nie wie czy nie będzie nocował bo to na włochach i nie będzie mu się opłacać wracać więc nie wiem z kim ja zostawię małą jak będę szła do pracy...:(W ogóle to ostatnio stwierdziłam ze swoją mamą że to że poszłam do pracy źle wpłynęło na małą bo strasznie jest rozdarta pomiędzy rygorem rodziców a rozpieszczaniem dziadków i strasznie się pogorszyła w zachowaniu...No ale niestety musiałam coś poświęcić bo inaczej byśmy tkwili w długach...Może ktoś pomyśli że jestem wredną matką która poświęciła wychowanie dziecka dla kasy ale naprawdę nie miałam innego wyjścia a teraz się zastanawiam czy dobrze zrobiłam.Z tym prywatnym przedszkolem też chyba zbyt szybko podjęliśmy decyzję bo jak teraz sobie pomyślę to mogłam ją zapisać na 5godz bezpłatnych ale wtedy bym nie mogła podjąć pracy ale przynajmniej mała by miała kontakt z dziećmi ech...sama już nie wiem czy dobrze zrobiłam... Teraz to mi nawet głupio zrezygnować z tej pracy bo i tak pewnie bym musiała poczekać aż kogoś znajdzie na moje miejsce... Czy się nauczyłam liczyć?Nie bo nawet nie próbuję się nauczyć. Od rozmowy z szefową ta dziewczyna sama z własnej woli przychodzi i liczy stan więc ja trzymam się tego co szefowa powiedziała że skoro nie umie liczyć to niech ktoś inny liczy i nawet nie mam zamiaru prosić tej piz... o to żeby z łaski policzyła a tym bardziej żeby mi wytłumaczyła.Ostatnio nawet przyszła i powiedziała żebym wstrzymała się na razie z mieleniem sera bo jej się coś nie zgadza i ona musi policzyć i okazało się że brakuje 50kg sera i tak se w duchu pomyślałam że dobrze że ja tego nie liczyłam bo już bym nie miała życia...:)Ale innych rzeczy się czepia i szuka zaczepki więc z tym to się nic nie zmieniło.Ale pomału już zaczynam to skracać bo już przegina pałe tak jak ostatnio chyba przeszkadzało jej to że ja już posprzątałam swoje stanowisko i czekałam aż ona policzy stan żeby zmyć podłogę i zaczęła się plutać że ona musi jeszcze zrobić stan a ja na to podniesionym głosem że przecież ja nic nie mówię i że o co jej chodzi...Rozumiem jakbym ją poganiała czy coś w tym stylu ale ja stałam i nic się nie odzywałam a ona do mnie z pretensją że ona musi stan policzyć no jakaś nie normalna...Chyba naprawdę kuło ją to w oczy że to ja się pierwsza obrobiłam ze wszystkim...Dziwni są dla mnie tacy ludzie nie wiadomo o co im chodzi... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Witam!Jesteśmy już w nowym mieszkaniu:)Ogólnie jesteśmy zadowoleni z mieszkania ale mamy małe problemy finansowe z których mam nadzieję że wyjdziemy i że one są tymczasowe...Jeszcze wszystko mamy w proszku i nie wiem tak naprawdę gdzie to wszystko upchać bo trochę mało miejsca jest...No i jeszcze się okazało się że brakuje trochę rzeczy ale to są drobnostki.Najgorsze to że okazało się (przez nasze niedogadanie) że tutaj nie ma pralki (możliwe że wspominałam) i właśnie przez to się zadłużyliśmy...No i jak na razie jesteśmy bez tv bo nie mamy anteny...:(Uroki bloku...Po tej przeprowadzce mam niesamowite zakwasy...No i jeszcze jak na złość w sobotę jak byłam w pracy rozcięłam sobie rękę nożem ale na szczęście już się goi tylko że boli i muszę uważać...I teraz czeka mnie pracujący cały weekend pt sob i nd ale niestety kasa potrzebna.Mam tylko nadzieję że nie będę się tak nudzić jak w poprzedni weekend to szybciej zleci...:) -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
No właśnie patrzyłam w necie że 3częściowe wózki używane kosztują najmniej 250zł ale ten wózek co ja sprzedaje ma popsute hamulce co prawda jako tako działają ale to jednak jest duża wada...To co że fotelik jest nowy gondola jest nowa spacerówka jest nowa jak w stelażu są popsute hamulce...W każdym bądź razie oddałam do komisu i podałam cenę 200zł i umówiłam się z panią że w razie czego to spuścimy z ceny... No i zaczęłam etap pakowania.Aż przeraża mnie to wszystko... Wczoraj była już jedna dziewczyna z chłopakiem i dwóch chłopaków z dziewczyną oglądać mieszkanie i ja zastępowałam właściciela bo musiałam im pokazać co i jak...A jeszcze okazało się że ta pralka co jest w tym mieszkaniu do którego się przeprowadzamy należy nie do właścicielki tylko do tej pary co mieszkali do tej pory...Także zostaliśmy bez pralki i czeka nas kolejny wydatek tylko za co...?No i jeszcze dzwonił do mojego męża ten chłopak że musi zrezygnować z kablówki i netu i czy my nie chcielibyśmy żeby przepisać na nas..No kuźwa jak my już swój net kupiliśmy nie mógł wcześniej zadzwonić...No i nie wiadomo czy nie będziemy musieli kupić anteny swojej...Ech...Czułam że będę żałowała tej spontanicznej decyzji... Dziś i jutro idę do pracy i czuję znowu stres...Na szczęście niedziele mam wolną ale muszę najpierw przeżyć dziś i jutro.Aż brak mi motywacji do tej pracy... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
No i kolejny weekend za nami...:) W sobotę miałam rozmowę z szefową bo przed pracą rozmawiałam z koleżanką o pracy i o tej dziewczynie o której wspominałam (bo w piątek znowu zaczęła się wywyższać i to przy szefowej) i koleżanka obiecała przyjechać do mnie do pracy i mi wytłumaczy jak się liczy stan no i faktycznie przyjechała i zapytałam ją czy nie mogła by przyjść w niedzielę przyszłą za mnie do pracy bo mamy przeprowadzkę a szefowa nie miała kogo wstawić za mnie no i się zgodziła więc powiedziałam szefowej i szefowa odrazu zadzwoniła do mnie i właśnie potem przyszła i mnie się pyta czemu ja się stresuję tak tym serem więc jej powiedziałam wszystko co mnie gnębi i o tej dziewczynie jak się odzywa do mnie a szefowa powiedziała żebym się nie przejmowała tym co ona mówi i robiła swoje i żeby chłopaki albo ona liczyła ser skoro ja nie umiem...Także trochę się uspokoiłam ale wczoraj znowu doszło do spięcia pomiędzy mną a tą dziewczyną bo zdziwiłam się że jest w pracy bo miało jej nie być a ona z sarkazmem że przyszła do pomocy na kuchnie a ja na to "żartujesz" a ona powiedziała "nie przecież grzesiek (pizzermen) sobie sam poradzi"...Potem znowu się spiełyśmy bo się pomyliłam i polałam sałatkę (dla klienta) sosem zamiast nalać sos do socjerki i mówię że tak to jest jak każdy inaczej robi a ona na to że nigdy nikt nie polewa sałatki sosem tylko wlewa w socjerkę więc ja mówię że na początku dziewczyna która odeszła ze mną robiła i polewała sałatkę a ona wraz swoje i przyszła dziewczyna która była na kasie i powiedziała że może mi się pomyliło z daniem bo jak się robi danie to tak to wtedy się polewa sałatkę więc ja mówię że możliwe że mi się pomyliło i że każdy może się pomylić a one wielką aferę zrobiły.I jeszcze później miałam z tą dziewczyną spięcie bo zajrzała do zamrażalki i zobaczyła że jest 1pudełko sera mozzarella zmielonego i do mnie z pretensją że czemu nie powiedziałam że sera nie ma że trzeba zmielić a ja na to że jak to nie ma że dzień wcześniej zmieliłam 4pudełka a ona na to żebym niekrzyczała na nią bo ona się mnie boi.No walnięta jakaś...A chodziło o to że ona już maszynkę umyła i jakby trzeba było zmielić to musiałaby drugi raz maszynkę myć.Tak jak w piątek na koniec dnia szefowa kazała mi jeszcze skroić ser więc wzięłam jeszcze 3 paczki i kroiłam patrze a tu ta dziewczyna przychodzi do mnie i kroi ser więc ja skroiłam trochę sera i wzięłam się za sprzątkanie bo to już była końcówka dnia i ona wyszła z kuchni bez słowa zostawiając brudną deskę więc wzięłam i umyłam ją a ona przyszła z pretensją gdzie jej deska dlaczego ja jej deske zabrałam i jak ona teraz będzie kroiła jak deska jest mokra będzie się jej ślizgać i rączki sobie pokaleczy...Wczoraj jeszcze po tym jak zrobiły aferę że się pomyliłam była sytuacja że ta kasjerka przyszła mi pomóc zrobić sałatkę i też się pomyliła z sosem (bo chciała wziąść nie ten co trzeba) i co nikt z tego nie zrobił afery...Tak jak z mamą dziś rozmawiałam to to jest wszystko prowokacja i szukanie zaczepki. Poza tym jeszcze wczoraj się wkurzyłam bo one oczekują ode mnie że jak jestem tam już 5weekend to że już powinnam wszystko wiedzieć umieć i robić ekspresowo...Na to też trzeba czasu a one chyba nie pamiętają że one też się uczyły...Całe życie człowiek się uczy... Wiecie co mam dylemat bo chce sprzedać wózek po małej 3w1 i on ma popsute hamulce ale jako tako działają i wstawiłam go na olx i podałam cene 50 zł i tyle chętnych do mnie napisałao że nawet chcieli od ręki wziąść i tak samo z rowerkiem biegowym i tak się zastanawiam czy nie za niską cenę podałam.Byłam dziś w komisie i pani powiedziała że może przyjąć ten wózek ale ja właśnie nie wiem jaką cenę jej podać za ten wózek i rowerek.Rowerek taki patrzyłam na necie to kosztuje 200zł a nie jest wcale zniszczony a wózek nówka sztuka 1400zł więc chyba trochę przesadziłam z tą ceną bo jak patrzyłam po necie to nie ma najtańszego wózka niż 250zł... Sama nie wiem doradźcie coś... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
No i znowu wczoraj wróciłam z płaczem...Znowu ta dziewczyna wyśmiała mnie przed wszystkimi. Nie rozumiem takich ludzi najpierw mili dla ciebie a potem jeżdżą po tobie. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że gdy ją poprosiłam o pomoc ona zaczęła się śmiać i powiedziała że będzie się przebierać i mi mówić ale ja się pogubiłam poza tym ona se gadała z dziewczynami zamiast mi mówić więc zostawiłam to i kończyłam sprzątać bo zostałam na ostatku a ona się pyta czy policzyłam ja mówię że nie a ona na to że jak się ubierze to ona wychodzi więc ja na to że to sobie wychudź łaski mi nie robisz i ona później przyszła wzięła segregator i jeszcze dodała złośliwy komentarz "ale tu brudno" i poszła do drugiego pomieszczenia liczyć i przyszła do mnie z karteczką na której zważyłam rzeczy które się liczy i nie umiała prostego działania zajarzyć a ze mnie się wyśmiewa...A potem zaczęła gadać że zacznie pobierać 500zł za korepetycje...Nie mam już siły na to.Nie wiem co ja mam zrobić. Wczoraj próbowałam dojść do tego jak to się liczy i nie mogłam załapać...Dziś (i chyba jutro) akurat nie ma tej dziewczyny więc nie wiem jak ja to policzę. Najchętniej to bym więcej już tam nie poszła...:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Przyjedzie właściciel to mu tak powiem tylko że obawiam się że on na to nie pójdzie bo w umowie było napisane że przepada nam kaucja i podpisalismy to więc tak jak mi doradczyni prawna powiedziała że jednoznacznie się zgodziliśmy na to... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa dokładnie mam nauczkę a kartony kupiliśmy już w castoramie takie specjalne do przeprowadzek i mąż ma jeszcze jutro wziąść ze sklepu...Niestety ale żadna inna dziewczyna nie zna się na tym także niestety jestem zdana albo na siebie albo na nią.chyba że dziewczyna która jest na kuchni w tygodniu by mi wytłumaczyła bo ostatnio jak z nią byłam na kuchni to mówiła że jej szef tłumaczył i jakoś tam policzyła ale następnego dnia ta "gburowata" dziewczyna coś zaczęła klnąć że źle policzyła i ostatnio jak mi tłumaczyła w sobotę to powiedziała że mi wytłumaczy tak jak tłumaczyła karolinie więc ona jest jeszcze jedną moją szansą tylko nie wiem czy się nam zmiany styknąć...:(A jeśli chodzi o kaucję to 700zł tyle co czynsz ale zdążyliśmy wpłacić 500zł bo nam na raty rozłożył. Trudno się mówi.Tak jak moja matula powiedziała że skoro nam nie chcą oddać kaucji to że rachunki które przyjdą za ten czas który jeszcze teraz mieszkamy od ostatnich opłat do 1czerwca to żeby sobie wzięli z kaucji bo nic nie jest uszkodzone a mąż jeszcze naprawiał a oni chcą wyjść na czysto i jeszcze żebyśmy im zapłacili za rachunki... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
joanna19 mnie też to czeka i aż się boję co to będzie.Tak naprawdę to już mam dosyć chodzenia do pracy (bo przychodzę wypompowana) a z drugiej str szkoda mi będzie rezygnować z tej co teraz mam i tak se pomyślałam że mogłabym zostać i dorabiać tylko zależy jaką stałą pracę znajdę bo jeśli na zmiany to już dupa... anaaa u nas leci pomału już nie mogę się doczekać wyprowadzki a z drugiej str przeraża mnie to pakowanie przewożenie i rozpakowywanie...Jeszcze dziś nawet to powiedziałam jak jechałam z mężem i teściową do salonu orange i wspomniałam że przydałoby się coś zrobić z małą na ten czas żeby nam nie przeszkadzała a teściowa na to że oni (teściowa i teścio) przecież przyjadą do nas...Tylko ciekawe po co?Żeby się chyba plątać pod nogami...Albo teściową ciekawość zżera co do mieszkania...Nie dość że chcę się małej pozbyć to jeszcze oni mi na głowę wchodzą...Już wcześniej mi ciśnienie podnieśli bo jak się tu wprowadziliśmy to mąż wywiózł do teściów kartony bo u nas nie było gdzie tego trzymać i teraz chciałam je wziąść szczególnie jeden po naszych garkach bo akurat się mieściły a teścio do mnie że ich nie ma tam gdzie mąż położył i że widocznie zostały spalone bo on porządek robił...No myślałam że mnie szlak trafi...Teraz przynajmniej wiem żeby nic nie wywozić do nich...No a co do pracy to już się wprawiam w sobotę zrobiłam sama dwa zamówienia i w niedzielę sama zrobiłam zamówienie na sałatkę i dziewczyna która ze mną pracuje (kelnerka) powiedziała że już widzi postępy bo zaczynam wierzyć w siebie:)Nawet ta "gnębiąca dziewczyna" jakaś miła była dla mnie nie pomijając faktu że w sobotę na przywitanie zapytała się mnie:"po co ci ta skarpeta na głowie" chodziło o czapkę...Co prawda ona ma specyficzny sposób bycia i żartów ale to to chyba specjalnie było powiedziane po chamsku...Pozatym to jej dziwne nawrócenie się w stosunku do mnie i to że w niedzielę sama nawet przyszła mi pomóc obliczyć stan produktów to nie wiem czy to nie było spowodowane obecnością szefa...Dziś rozmawiałam z szefową przez tel bo odebrałam wyniki do książeczki sanepidowskiej i szefowa zapytała czy mogę przyjść też w piątek więc nie zastanawiając się powiedziałam że tak a potem jak pytałam teściowej czy posiedzi z małą póki mąż nie wróci to miałam wrażenie jakby zgodziła się z przymusu i jeszcze dodała do męża żeby szybko wrócił...Mam już dosyć proszenia żeby ktoś mi został z dzieckiem...Gdybym wiedziała że tak będzie to bym się nie decydowała na ta prace...Także w piątek idę już do pracy i jak sobie pomyślę że będę zmuszona znowu prosić tą "osobę" o pomoc w obliczeniu stanu to aż mnie ciarki przechodzą i nie wiem co z tym fantem zrobić.Chyba muszę sama siąść i dojść do tego bo bardziej przeżywam to proszenie jej niż całą pracę...No i już w następny poniedziałek się przeprowadzamy więc niedzielę muszę wziąść wolna...Wogóle to w niedzielę dostałam pierwszą wypłatę z której jestem zadowolona:)Aż szkoda mi teraz rezygnować...No i jeszcze chciałam wspomnieć że w końcu z mężem mamy swój internet i nie jesteśmy od nikogo uzależnieni.I to przypadkowo bo pojechaliśmy z mężem do orange zapytać o szczegóły esa którego dostaliśmy no i zapytaliśmy co musielibyśmy zrobic żeby mieć swój bezprzewodowy net (bo mam popsute jedno wejście usb) no i pytali się czy mamy jakieś usługi u nich więc mąż im wymienił i zaproponowali nam router za 9zl i net oczywiście dobrali odpowiedni do naszych możliwości.I w taki o to sposób mamy swojego neta.Ale problem miałam z podłączeniem go i dobrze że kolega poświęcił mi swój czas i mówił mi przez tel co mam robić...Bez niego nie dałabym rady...No a dziś mąż z teściową musieli jechać żeby zrezygnować ze starego netu który zostawiliśmy u teściów a był na mojego męża no i żeby teściowa wzięła na siebie i też przy okazji wzięła sobie nowy tel...:) Śmiesznie to trochę wyszło bo nie planowaliśmy nic kupywać... No zobaczymy jak będzie się sprawował.Dziś u nas była burza i to niezła i ze 3razy wyłanczałam router bo się bałam że coś się stanie...Jutro czeka mnie znowu zapracowany dzień bo musze posprzątać bo teraz przez tą prace w weekendy nie mogę się ogarnąć...Aaaaa....jeszcze chciałam wspomnieć że wkońcu poinformowalismy właścicielkę że się wyprowadzamy i z łaski przyjechała do nas porozmawiać. Co prawda nic złego nie mówiła bo powiedziała że nam przepada kaucja i że skoro się zgadzamy z tym to ok ale potem jeszcze dodała że jej mąż wraca za tydzień w środę i że będzie z nami rozmawiał...O czym niby?To ona przezież zawirała umowę a teraz się zasłania mężem?Sama powiedziała że nas rozumie że się wyprowadzamy ale tez żebyśmy zrozumieli ich.Sama już nie wiem o co jej chodzi.Może o to że tak późno im powiedzieliśmy?A może wogóle o to że chcemy się wyprowadzić miesiąc przed końcem umowy...?No ale nie znajdziemy mieszkania w jeden dzień a tym bardziej że nie wiem czy znajdziemy taką okazję bo takie mieszkania są rozchwytywane a jesli nie znaleźlibysmy to gdzie byśmy się podziali 2lipca jakby nam się umowa skonczyla?Sama nie wiem już co o tym mysleć....? -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
To jest właśnie najgorsze w tym wszystkim wejść do grona które już się zna i zna się na danych rzeczach... Ale niestety tak to bywa że przez całe życie człowiek się uczy i los podrzuca takie właśnie sytuację żebyśmy mogli je przeżyć... Wczoraj podpisaliśmy umowę i pojechaliśmy z mężem i córką na pizzę tam gdzie pracuję i zadzwoniłam po koleżankę która pracowała tam przede mną i wiecie co ona mnie utwierdziła tylko w przekonaniu że ta dziewczyna (o której wspominałam ostatnio że mnie wyśmiała) podpuszcza mnie i dogryza i dowiedziałam się że ja nie jestem pierwsza...Tylko że poprzednia dziewczyna zrezygnowała właśnie przez to i podobno ta dziewczyna już dostała opierdaty od szefowej.No ale czy w takim razie ja powinnam zgłosić to do szefowej skoro ona nadal podskakuje?Z jednej str korci mnie żeby to zgłosić do szefowej ale z drugiej str nie chcę być kablem i boje się że szefowa powie żebym się pracom zajęła a nie kłótniami z pracownikami czy też że ona się takimi rzeczami nie zajmuje żebyśmy to załatwiły między sobą...I stwierdziłam że to nie jest powód do rezygnacji ale szczerze powiedziawszy strach mnie ogarnia idąc tam...Nie wiem jak ja teraz będę funkcjonować w pracy... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
katar891010 współczuję:) i witam na portalu.W ogóle to gdzie ty mieszkasz skoro mama cię wygoniła z domu i jak sobie radzisz?Dziwie się twojej mamie bo to jednak twoja mama nie wiem czy to było planowane dziecko czy nie i co się stało że zostałaś sama z dzieckiem ale stało się i twoja mama powinna cię wspierać w takich sytuacjach... anaa może i masz rację co do tego mieszkania.Nigdy się nie znajdzie idealnego a jeśli byśmy nie wzięli to bym później żałowała jakby nie było ciekawych ofert...A więc już streszczam mieszkanie.Otóż mieszkanie składa się z pokoju z aneksem kuchennym z balkonem z pokoju łazienki i małego korytarza a i jeszcze do tego w bloku jest wózkownia i do tego mieszkania przynależy piwnica...Co prawda nie duże mieszkanie ale dla nas troje w sam raz no i nie dzielimy z nikim łazienki cieplutko.No ale jest i haczyk (jak zwykle bo było by za pięknie) otóż duża kaucja jest ale w sumie teście nam pożyczyli żeby połowę wpłacić i zaklepać druga połowę ma moja matula pożyczyć no i w sumie problem rozwiązany ale się zadłużymy i będziemy całkowicie spłukaniu no i drugi największy haczyk to to że meble które są w tym mieszkaniu należą do tych osób którzy tam teraz wynajmują więc mieszkanie częściowo jest puste...Co prawda powiedzieli (bo to z nimi rozmawialiśmy bo właścicielki nie było) że chcą się pozbyć kilku mebli więc mogliby nam odsprzedać czyli kolejny koszt.No powiem że za regał w pokoju biurko komodę stolik do kuchni i szafkę do łazienki chcą 1200zł więc cena nie jest zagórowana ale skąd wziąść taką gotówkę od ręki?No i jeszcze zaoferowali do tego gratis rolety...więc naprawdę się opłaca ale...Oni sami powiedzieli że gdyby nie musieli się wyprowadzać to by zostali tu no i powiedzieli że właścicielka jest w porządku że można się z nią dogadać...No ale cały czas mnie gnębi sprawa finansowa że będziemy głodować bo wszystko wwalimy w to mieszkanie...Mój mąż już poznał właścicielkę która dowiedziawszy się że jest pracownikiem ogólnobudowlanym poprosiła go o zrobienie tarasu u niej w domu...Także może by było już na meble ale mój mąż się jeszcze zastanawia bo stwierdziła że za dużo mój mąż jej krzyknął...Tak naprawdę to jak trzeba będzie to można by było uzbierać kasę na meble ale wtedy to naprawdę zostaniemy goli i weseli nie będziemy mieli żadnych oszczędności i tak dumam czy zaryzykować czy warto poświęcić te oszczędności...?Trochę chyba za szybko się zdecydowaliśmy na to mieszkanie ale czasami sytuacja tego wymaga bo w tym przypadku jak w czwartek oglądaliśmy to mieszkanie to zaraz przyszła kolejna pani z córką oglądać i jak wyszliśmy z bloku mąż odrazu zadzwonił do właścicielki zaklepać a później jak z nią rozmawiał przez tel to się okazało że zaraz po jego tel ta pani dzwoniła bo tez chciała wziąść to mieszkanie więc chwila moment i już by było nie aktualne... W takich przypadkach nawet sekunda się liczy... No i jeszcze jedna sprawa mnie gnębi bo nie wiem czy to nie był mój ostatni weekend w pracy...Dlaczego?Otóż jest pewna dziewczyna która mi zalazła za skórę tzn można powiedzieć że wyżywa się nade mną.W piątek chciałam żeby mi wytłumaczyła jak policzyć na koniec stan produktów które się zapisuje a ona powiedziała że mi pokaże jak się liczy ale pokaże mi to raz i że mam to zapamiętać.I tak wytłumaczyła że nic nie zrozumiałam.W sobotę na szczęście jej nie było i akurat miała zmianę dziewczyna którą polubiłam więc jej powiedziałam że dziewczyny mi pomagają ale robią za mnie a ja stoję i się patrzę no i wspomniałam o tym liczeniu stanu i nie wiem czy ta dziewczyna coś mówiła tym dziewczynom ale wczoraj właśnie ta dziewczyna co miała mi wytłumaczyć jak się liczy zobaczyła że poprzedniego dnia dziewczyna z którą byłam na zmianie w kuchni źle policzyła ten stan i do mnie że ona mi tłumaczyła jak to się robi więc ja jej mówię że ja nie zapamiętam po jednym razie szczególnie że to jest skomplikowane a że przy tej rozmowie była dziewczyna ta co ją polubiłam (ona chyba jest jakąś menadżerką bo wczoraj zajmowała się tylko papierami i siedziała za biurkiem szefa) i co się jej pożaliłam na inne dziewczyny to tamta nic nie powiedziała ale później jak już nie było tej dziewczyny co polubiłam to zaczęła się tamta czepiać że sera za mało i do mnie z tekstem że pojechałam po całości z tym serem.Potem zapytałam czy nie wytłumaczyłaby mi jeszcze raz jak się liczy ten stan to ja bym sobie zapisała i ona powiedziała że dobra żebym przygotowała to ona przyjdzie i mi powie więc jak już przygotowałam poszłam do niej ale ona powiedziała że nie ma czasu bo jeszcze sprząta swoje stanowisko więc powiedziałam że poczekam i potem przyszła i się przebierała i mówiła mi co mam robić a ja liczyłam na głos i jak powiedziałam do siebie liczbę zmielonego sera wczoraj to ona na cały głos: "ile zmieliłaś sera"?3kg?Ja pier...ale pojechałaś"Takim szyderczym wyśmiewającym tonem żeby wszyscy słyszeli po czym przyszła wyrwała mi segregator z ręki i powiedziała że ona nie ma całego dnia żeby tu ślęczyć...I w jaki sposób ja mam poznać zwyczaje i inne rzeczy skoro ktoś podchodzi w ten sposób do tego...?A jeszcze na dodatek wracałam z nią i innymi osobami samochedem do domu. Przyjechałam do domu i się spłakałam...Mąż mnie zaczął pocieszać mówiąc że skoro mam przyjeżdżać w takim stanie to żebym zrezygnowała jakoś sobie poradzimy.Już nawet chciał jechać tam dziś i ją opier...Ale czy to coś by dało?Nie sądzę...No i nie wiem czy jest sens chodzenia na spodkania z psychologiem skoro ja będę przyjeżdżać w takim stanie do domu...A jeszcze była sytuacja że zapodziała się karteczka z pojemnika z szynką i oczywiście na mnie zwaliła a jak jej powiedziałam że może wypadła jak brała szynkę na kanapki to już nie chciała się przyznać.Z drugiej str może właśnie nie powinnam rezygnować z takiego powodu może powinnam nie dać się bo może ona do tego dąży żebym zrezygnowała i będzie miała satysfakcję...Ale obawiam się że to tylko by pogorszyło sytuację i już na pewno nie powiedziałaby mi jak się liczy stan i ja bym po tyłku dostała...No i właśnie że teraz jest nam potrzebna kasa co prawda nie wielkie pieniądze zarabiam ale zawsze coś...Sama już nie wiem...Płakać mi się chce... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Ja tylko na chwilkę bo zaraz szykuję się do pracy:( Otóż chciałam napisać że wczoraj jeździłam z mężem za mieszkaniami no i impulsywnie wzięliśmy już jedno z nich a teraz siedzę i tak trochę żałuję tej decyzji...Kurde chyba ja za bardzo myślę o tamtym mieszkaniu... W wolnej chwili jeszcze dopiszę o tym mieszkaniu ale na razie muszę zmykać...Jak to się mówi do pracy rodacy ale mam stresa...:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Hehehe...dobre:) Też mam nadzieję że wszystko się ustabilizuje... Niestety ale dziś nie idę na spotkanie bo wczoraj z mężem przeglądaliśmy ogłoszenia do wynajęcia i dziś mamy 3mieszkania obejrzeć ale wątpię żebyśmy się zdecydowali na któreś... Poza tym cały czas mam w głowie tamto mieszkanie z którym zostaliśmy wyrolowani i żadne mi już nie pasuje... No i jutro do pracy aż mnie ciarki przechodzą bo zostałam już sama na kuchni i nie jest tak łatwo...Aaaa... bo nie wspomniałam że w niedzielę na samo przywitanie dostałam "opierdaty" że nie zliczyłam towaru w poprzedni dzień ale nie wzięli pod uwagę tego że ja jestem nowa i że nie wiem o wszystkich rzeczach i że powinien ktos mnie pilnować i sprawdzać no i później spaliłam frytki.Oczywiście awantura była ale przecież każdemu może się zdarzyć nawet tym co pracują kilka lat.I co najśmieszniejsze że dziewczyna która mną nadzorowała poszła sobie gadać i prawdopodobnie zapomniała o zamówieniu no i na kogo miała złożyć jak nie na nową pracownicę...?Najgorsze że ta dziewczyna jest młodsza ode mnie i jak mnie "pouczała" to poczułam się jak szara myszka i nie potrafiłam się odgryźć...Nadal czuję stres idąc do pracy...:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa dzięki:)mała już jest zapisana do przedszkola i nie musi być odpieluszkowana bo tam są dzieci które jeszcze noszą pampersa i widziałam że są pampersy i przewijak.Pozatym jak wypełniałam kartę obserwacji dziecka to tam było pyt na jakim etapie jest dziecko z załatwianiem potrzeb fizjologicznych.Nocniki też tam są więc nawet jeśli nie uda nam się pozbyć pieluchy to i tak ją przyjmą...Co do pracy to w prywatnym przedszkolu nie patrzą czy obydwoje rodzice pracują aby pieniądze wpływały...Tak masz rację co do mojego męża czasami właśnie się zastanawiam po co ja w ogóle się odzywam do niego skoro on mnie nie słucha albo właśnie powie byle coś aby powiedzieć. Tak jak powiedział żeby nie zakładała małej pampersa wydaje mi się że po prostu powiedział to żeby uśpić moją czujność i żebym nie myślała że on się tym nie interesuje.No w ten weekend prawdopodobnie też będzie siedział z małą i to od piątku więc zobaczymy czy on zastosuje tą metodę którą mi proponował.Albo wczoraj jak mu opowiadałam jak pojechałam do rodziców do lekarza i że opatuliłam małą i później zdjęłam jej rajstopy i musiałam kupić skarpetki to też udawał że mnie słuchał a myślał o niebieskich migdałach bo nawet nie potrafił powtórzyć co do niego powiedziałam tylko poprzekręcał aby coś powiedzieć i odwrócił kota ogonem że to ja go nie słucham... joanna 19 ja też bym wolała do państwowego ale co zrobię jak mała się nie dostała?Wolę żeby poszła do prywatnego niż mam z nią siedzieć kolejny rok... Szczególnie że ona po prostu lgnie do dzieci i do przedszkola...Ja już wcześniej kupiłam małej podest i fakt faktem używa go ale tutaj za krótki kran jest i nie dostaje więc i tak muszę jej myć ręce... No właśnie w poniedziałek byłam zapisać małą do przedszkola i już od lipca idzie do przedszkola więc ja będę miała większe szanse na szybsze znalezienie pracy...No i umówiłam się z właścicielką przedszkola że w czerwcu zrobimy akceptację dla małej ale wydaje mi się że nie będzie jej to potrzebne bo nawet jak byłyśmy w poniedziałek to jej nie mogłam wyciągnąć...Z jednej str to dobrze a z drugiej str obawiam się że tak będzie codziennie że nie będzie chciała wyjść...Fakt są dodatkowe koszty ale mogę liczyć na wsparcie mamy:) Aaaa....i powiedziałam w końcu męzowi że matula się zaoferowała pomóc finansowo no i jego reakcja była dokładnie taka jaką się spodziewałam.Powiedział że on nie chce od nikogo kasy i że ja mam na razie nie brać żadnych pieniędzy od mamy.No a ostatnio (jak szłam zapisać małą) doszło do kłótni o pieniądze bo przypomniałam mężowi że nie mamy jeszcze odłożonej kasy na rachunki a on na to że jak to że przyszła wypłata.No to mu przypomniałam że z wypłaty braliśmy na czynsz a z dodatkowych robót on mi dawał na rachunki a teraz nic nie dostałam od niego.No i się wkurzył.Nie wiem o czym on myślał przecież to on zarabia i powinien wiedzieć co robi z tą kasą.A on bierze zaliczki a potem na końcu gówno co dostaje... A jeszcze ostatnio była taka sytuacja że zarobił (podobno) 100zł i chciał żebym mu rozmieniła a ja mu powiedziałam że nie mam a później jak powiedział że mogę mu dać 50zł a on mi da 100zł skoro chciał się podzielić to powiedział że już za późno i sam zagarnął dla siebie.I do mnie jeszcze ma pretensje że nie ma odłożonej kasy na rachunki?W piątek rozliczył się za robotę dodatkową i tez mi nic nie dał na życie tylko na wpisowe do przedszkole i resztę dla siebie wziął.Ja nigdy nie ciągnęłam od niego kasy nawet jak nie miałam to go nie prosiłam i jak nawet podjął decyzję że teraz będzie dzielił na pół to co weźnie z dodatkowych robót to też nic nie mówiłam i wraz jest źle.Tak się zryczałam po tym tel że musiałam iść się przejść uspokoić bo nie chciałam iść zapłakana do przedszkola.Nawet już miałam myśli żeby zrezygnować z zapisu...Napisałam swojemu mężowi że mam już dosyć jego udawania że na wszystko go stać i że to on sam chciał wynajmować i że skoro ma zamiar się wyżywać to ja się wyprowadzam i potem od razu zmienił ton.Najbardziej boli mnie to że inni tez mają problemy finansowe ale jakoś żyją ze sobą potrafią się wspierać w takich sytuacjach a w naszej sytuacji im bardziej brakuje kasy tym bardziej oddalamy się od siebie...Nie wiem czy długo to jeszcze wytrzymam i nie wiem czy jest sens takiego małżeństwa...Chyba jutro wspomnę o tym na spotkaniu bo już nie wyrabiam psychicznie...A jeszcze co najgorsze po tej "kłótni" z mężem rozmawiałam z nim przez tel już tak na spokojnie do póki nie usłyszałam od niego że on nie sra pieniędzmi i że on i tak oddaje wszystko mi (co jest nie prawdą) tak jakbym ja od niego ciągnęła cały czas kasę.A tak naprawdę to ja nawet nie wiem ile on zarabia na tych dodatkowych fuchach i co on robi z tymi pieniędzmi...On po prostu ma chyba dosyć takiego życia zarabiania na kogoś on by chciał pobalować kupić coś sobie zainwestować w prawko samochód zmienić no ale niestety są ważniejsze rzeczy...Boli mnie to cały czas że w takich sytuacjach się oddalamy i że mam wrażenie że mój mąż nie jest szczery ze mną... Już nie wspominając że nawet się nie zapytał jak tam po rozmowie w przedszkolu co i jak.I jakbym mu wczoraj nie powiedziała że mała idzie od lipca to by nawet nie wiedział tak się interesuje.I nawet gadał ze mną od niechcenia jakby go to nie interesowało i było zależne od emnie bo powiedział: "tak myślałem że będziesz chciała żeby poszła od lipca (ją zapisać od lipca)..." tak jakby to tylko mi zależało na tym... No i to nie koniec złych wiadomości.Otóż wspominałam o mieszkaniu które mieliśmy na oku i że mieliśmy dylemat czy się zdecydować no i w końcu (też po kłótni) zdecydowaliśmy się pogadać jeszcze z tą panią w piątek (bo w niedziele mijało 2tyg kiedy mieliśmy się zdecydować) i zadzwoniłam do niej a ona na to że to już nieaktualne bo przyszli ludzie którzy chcieli od razu się wprowadzić i się wprowadzili a ona zrozumiała że mieliśmy się odezwać za dwa trzy dni...Ta sraty taty ścieme walnęła ktoś przyszedł zapłacił od ręki i się wprowadził.I tak nas wyciućkała.Ale to my byliśmy pierwsi i skoro miała kolejnych chętnych to mogła zadzwonić i się upewnić czy jesteśmy zdecydowani.W hu... poleciała i nic więcej.No normalnie się zryczałam bo jeszcze dzień wcześniej się pokłóciłam z mężem o to bo zapytałam czy on nadal jest chętny na to mieszkanie a on zaczął coś kręcić owijać kota ogonem i mnie wkurzył bo był taki za że chciał już się pakować i przeprowadzać i tej facetce powiedział że on na pewno weźnie to mieszkanie tylko musimy pogadać z właścicielem a teraz owijał kota ogonem jakby chciał uniknąć niewygodnego tematu... No i znowu jesteśmy bez niczego... Teraz to już na pewno się nie wyprowadzimy bo mojemu mężowi nie będzie się chciało jeździć i oglądać...Wkur...mnie to wszystko. Najpierw wszystko ładnie się układa a potem się pierniczy...Ja chyba za bardzo przeżywam to wszystko... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
joanna fajnie że udało się z przedszkolem i zazdroszczę ci:( -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
anaaa dokładnie tylko z tym docenieniem to raczej się nie doczekam... W ogóle to ostatnio miałam jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy a mianowicie o sikaniu małej bo powiedziałam mężowi że jesteśmy na etapie oduczania pieluchy i że on ma to kontynuować.Ale tak naprawdę to nie byłabym pewna że on to kontynuował po prostu przebrał ją wtedy kiedy trzeba było i tyle.No i właśnie zastanawiam się czy nie zrobiłam błąd idąc do pracy w tym momencie.W poniedziałek nawet zadzwonił do mnie i powiedział żebym nie zakładała małej pieluchy.No ciekawa jestem czy on tak postąpił jak z nią siedział.Wątpię w to. Wczoraj mąż wrócił wcześniej (co się rzadko zdarza) i wspomniałam mu że widziałam swoją panią psycholog z dzieckiem i mówię że fajnego bobasa ma około roku dziewczynka a mój mąż na to że skoro mi się tak podoba to że możemy sobie zrobić drugie...Nie wiem co mam o tym myśleć.Co prawda chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko ale spójrzmy prawdzie w oczy ja nie pracuję mąż ma całą rodzinę na utrzymaniu na dodatek musimy płacić za wynajem i opłatę rachunków więc na utrzymanie kolejnego dziecka nie ma szans...a mój mąż tak lekkomyślnie daje takie propozycje jakby nie zdawał sobie z tego sprawy... No i możliwe że w piątek pójdę do pracy:(Bo wczoraj koleżanka przyjechała do mnie i zachciało nam się pizzy a że dziewczyna z pracy powiedziała mi że pracownicy mają 50% rabat na pizze więc podjechałam z mężem do pizzerii i wzięliśmy sobie ale niestety uznano mi tylko 10% rabatu...:( Dobre i to:)No ale do rzeczy.Dziewczyna która mnie obsługiwała pytała się czy przychodzę jutro (czyli dziś bo kuchnia pracuje od środy) więc ja mówię że nie a ona się pyta czy ja tylko na weekendy będę przychodzić czy jeszcze jeden dzień w tyg ja mówię że umawiałam się z szefową że jeden dzień w tyg czyli piątek no i weekend ale gadałam z szefem w niedzielę i mi nic nie mówił o piątku tylko kazał przyjść w sobotę na 13.A ona na to żebym zadzwoniła do szefowej to będę wiedziała na czym stoję.I nie wiem co o tym mam teraz myśleć.One chyba szukają kozła ofiarnego bo nikt nie chce przyjść w piątek bo to święto ale ciekawe czy ktoś tam jeszcze będzie bo ja nie mogę sama jeszcze zostać na kuchni bo się nie wprawiłam a może ta dziewczyna zapomniała że w piątek święto i że pizzeria zamknięta ale wątpię żeby była zamknięta bo zazwyczaj takie rzeczy są otwarte bo zarabiają na tym.Chyba wspominałam że mam byś zatrudniona bo ta koleżanka męża z kuchni odchodzi bo ma drugą pracę już więc ona na pewno w piątek nie przyjdzie.Z jednej str to jest szansa dla mnie bo szybciej się nauczę no i więcej zarobię ale jeśli mam być tam sama to ja dziękuję zresztą chyba samej mnie nie zostawią bo sam szef powiedział że jest jeszcze za wcześnie...Nic jutro mam dzwonić do szefowej i zobaczymy najwyżej małą mamy zawieźć do moich rodziców na cały weekend bo mój mąż też chce jechać na dodatkową fuchę więc i ja bym nie siedziała sama w domu i bym zarobiła...:) Z drugiej str trochę odpocznę od małej dziadkowie i siory nacieszą się małą no i może przy babci szybciej się oduczy pampersa... I jest też zła wiadomość bo się rozchorowałam (lodami) i nie uśmiecha mi się tak iść do pracy no ale jak mus to mus... -
Mamy, które nie pracują, zajmują się dziećmi i domem - zapraszam
katarzyna1234 odpowiedział(a) na Edzia temat w Kącik dla mam
Dzięki anaaa...No właśnie sam mówił...Nawet kiedyś jak przeglądałam ogłoszenia i zobaczyłam że ktoś szuka kogoś do ułożenia płytek czy coś takiego więc mu powiedziałam a on na to żebym dla siebie poszukała pracy a nie jemu szukała...Ja bym bardziej stawiała na to że nie chce siedzieć z małą i się nią zajmować bo dopiero jeden weekend z nią siedział a już kombinuje żeby zacząć już robotę dodatkową na weekendy którą miał zacząć dopiero 9tego...Ech... Gorzej zmienny niż kobieta... Możliwe że był pewien że ja nie szukam pracy a tu bach...A mam wątpliwości co do zajmowania się męża naszym dzieckiem bo wczoraj mała ani nie chciała usiąść na nocnik ani nie chciała jeść obiadu.Poza tym z tego co mi powiedział w niedzielę to mała jadła obiad z chlebem i "podobno" u teściowej zjadła jeszcze trochę obiadu i "podobno" jeszcze zjadła dwa serki danio i jogurt i mąż się chwalił że sporo zjadła.Trochę to dziwne bo rzadko się zdarzało żeby mała zjadła cały obiad a mowa o drugim no i ja jej owszem daję jogurty i czasami serki ale raz dziennie a nie tyle ile ona chce... Poza tym mąż sam kiedyś mnie pouczał żebym nie dawała jej tych serków bo jego brata syn żywił się tymi serkami i dentysta powiedział że przez to mu zęby wypadły.No sorry bardzo jak matka się nie interesowała żeby dziecku zrobić jeść tylko na śniadanie obiad i kolację dawała mu serek danio to się nie dziwię... No i mam dowód że mnie okłamuje w finansach.Wczoraj może nie powinnam ale zajrzałam do jego portfela no i zobaczyłam że ma 100zł potem zapytałam go czy ma jakieś pieniądze jeszcze a on na to że nie że zostało mu jakieś 2zł a jak zapytałam czy na robocie dodatkowej (którą robi po fajrancie) kupili już towar (bo czasami właściciele dają im pieniądze na towar) to powiedział że już mają towar...Nie wiem co mam o tym myśleć.Cały czas myślę o tym i wyładowuję złość na małej. Nie wiem czy tak długo potrafię mam wrażenie że nasze małżeństwo to jedna wielka pomyłka stos kłamstw i czuję się jak idiotka bo tak naprawdę nie mogę nic zrobić...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 33