MAMUSIAwitam wszystkie dziewczyny mam problem jestem w 33tyg ciazy ale to nie z ciaza mam problem a chodzi o tescia ktory twierdzi ze ja urodze bachora nie moze sie pogodzic z mysla ze jestem zona jego syna,traktuje mnie jakbym wogole nie istniala,prowokuja mnie do klotni z mezem wiedza dobrze ze nie powinnam sie denerwowac.mieszkaja na szczescie dalej niz my ale jak cos chca od meza to kaza zeby nie dzwonil jak jestem obok niego,ani razu nie zapytali sie jak sie czuje.wiem ze nie powinnam pisac tu takich rzeczy,zalezalo mi na rodzinie meza.jest mi troche przykro bo jak potrzebowali pieniedzy to bylam ukochana synowa a teraz nie chce im pomagac i jestem ta zla,urodze przed swietami i sie zbuntowalam i powiedzialam mezowi ze skoro oni nie potrafia mnie zakceptowac ja ich na switeta nie chce i wnuczki albo wnuczka tez nie zobacza.poradzcie co zrobic,wiem ze to nie zbyt wazny problem ale ja juz nie wiem co robic mam ochote im wygarnac to co mysle
Witam.Nie napisalas jaki jest stosunek Twojego meza do tej sytuacji,jezeli on jest z Toba to sie nie przejmoj tesciami teraz najwarzniejsze jest twoje malenstwo jezeli maz Cie kocha zrozumie to nawet bez wzgledu na stosunki ze swoimi rodzicami.Nie wiem co zaszlo miedzy wami ,jesli nic a tak czasami bywa to to tesciowie nie wiedza co traca a straca duzo bo wkrotce urodzi sie malenka a oni na pewno beda chcieli ja zobaczyc a wtedy to ty bedziesz o tym decydowac.Teraz najwarzniejsze jest abys sie nie denerwowala.Pozdrawiam goraco.