Skocz do zawartości
Forum

madziuleczka1985

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez madziuleczka1985

  1. Zacznę od tego że jestem panikarą i od zawsze bałam się widoku krwi, na widok rozciętego palca mdlałam i odkąd pamiętam moja mama mówiła że ona sobie nie wyobraża jak ja kiedyś urodzę. No i przyszła ta chwila że we wrześniu 2009 roku dowiedziałóam się że jestem w ciąży. Była oczywiście wieeelka radość ale jednocześnie strach jak to będzie, co będzie się działo. Ogólnie byłam zestresowana na tyle że gdy szłam na wizytę do lekarza to ciśnienie rosło mi do 150/110. Dostałam nawet skierowanie na szpital gdzie zdiabnozowano "zespół białego fartucha". I to na tyle moich obaw bo mam wspaniałego męża, który od początku mnie wspierał, cały czas powtarzał że będzie przy mnie kiedy nasz synek zechce już przyjść na świat. Chodziliśmy na zajęcia do szkoły rodzenia, co serdecznie wszsytkim polecam, bo to czego się tam nauczyliśmy jest po prostu nieocenione. Wiedza na temat porodu, pielęgnacja noworodka, a także wsparcie psychiczne, tego nie da się niczym zastąpić. Postanowiłam sobie, że poród zniosę dobrze dla mojego synka, ponieważ jego czekają przecież straszne przeżycia, z ciepłego brzuszka gdzie spędził całe swoje dotychczasowe życie musi przystosować się do warunków w nowym świecie. Torbę do szpitala miałam przygotowaną jakieś 3 tygodnie wcześniej tak by później nie robić niczego w stresie. Więc gdy poród się zaczął odejściem wód o 17 po południu pojechaliśmy spokojnie z mężem razem do szpitala gdzie po wszystkich badaniach skierowano nas na salę do porodów rodzinnych. Trafiliśmy na fantastyczną położną, która wszystko nam wyjaśniła i przypomniała jak będzie wyglądało. Kiedy zaczęły sie skurcze mąż wspierał mnie cały czas. Chodził ze mną pod prysznic, trzymał za rękę gdy skakałam po piłce. Atmosfera była naprawdę miła. Dzięki temu moje ciśnienie cały czas utrzymywało sie w normie. I tym sposobem o 00.32 na świat przyszedł nasz cudowny synek. Dzięki wsparciu męża, położnej i lekarzy (szpital w Lubaczowie) nie pamiętam żadnego bólu z porodu. Mimo iż krwi było tak dużo że hemoglobina z 12,7 spadła następnego dnia po porodzie do 8,0, to byłam tak szczęśliwa że wszsytko udało się tak jak zaplanowaliśmy że z przyjemnością wrócę na poród z drugim maluszkiem (którego jeszcze nie planujemy) :). Wszystkim przyszłym mamusiom z całego serca życzę powodzenia!!!
  2. właśnie u nas podobnie bo wygranej do tej pory nie ma :/
  3. emaran fb pawelczyk - na wszystko marzena@ chusty pbmarys chusty Dosia34 pogłosowane Agnisia zagłosowane
  4. oooo bardzo bardzo dziękuję i gratuluję pozostałym :*
  5. Nasz maluszek będzie z nami świętował już po raz drugi, rok temu jako sześciomiesięczny szkrabek a w tym roku już jako półtoraroczny rozrazrabiaczek. W święta najważniejsza jest.... choinka, to tu odbędzie się największa zabawa i frajda dla naszego synka, ponieważ będziemy ją oczywiście ubierać wszyscy razem, jak dotąd przy przeglądaniu bombek udało nam się już dwie zbić więc co będzie dalej kto wie... Po drugie pierwsza gwiazdka... z niecieerpliwością będziemy jej wypatrywać w oknie... Po trzecie wigilijny stół... strach o tym pomyśleć! Biały obrus będzie musiał być bardzo króciutki, aby zawartość stołu nie wylądowała pod nim :) Tradycyjnie 12 potraw przygotowywanych w atmosferze wielkiej radości bo przecież to najpiękniejsze dni, bo ciepłe, rodzinne, spędzane razem... Po czwarte kolędy... po wspólnej wigilii napewno dłuuugo będziemy je śpiewać... Po piąte prezenty, które napewno będą i sprawią też wielką radość lecz najważniejsze jest dobre serce i to aby nauczyć swe dzieci miłość i szacunku, tak aby w przyszłości wyrosły na dobre, czułe, wrażliwe, wspaniałe!!!
  6. Kropek, Chrupcio, Łatek, Tinio, Puszek, Czaruś, Tigi, Fredzio, Ciapek
  7. heja dziewczyny dawno mnie nie było, ale jakoś ciągle nie było czasu, na naszym weselu w czerwcu nasz szkrab się rozchorował w sumie dwa tygodnie sie leczył później remonty w domu, ostatnio znowu się pochorował i byliśmy tydzień w szpitalu, ale w końcu nadszedł wrzesień i więcej wolnego czasu więc będę napewno częściej zerkała i głosowała. Pozdrawiam was wszystkie cieplutko a teraz: Pawelczyk poradnik mamy i bebiko AnnD bebiko wojenka woda dla dziecka mamawojtka bebiko lisi bebiko nikiz linkababy bebiko
  8. Droga redakcjo kiedy mogę się spodziewać mojej nagrody? Koleżanka wyżej pisała że juz 26 lipca dostała a dzis juz 8 sierpień a mojej nagrody nadal nie ma :((
  9. dziękuję bardzo, chwilkę nie zerkałam na forum bo nie miałam czasu a tu dziś zerkam i taka miła niespodzianka :)) pozdrawiam i gratuluję również pozostałym wygranym
  10. Jak dla mnie to bardzo dziwny wątek, nie lubię kiedy ludzie wylewają takie żale jak autorka wątku, mi udało się wygrać w jednym konkursie do tej pory a na forum jestem gdzies od stycznia, może lutego i tez były pretensje że mam syna a nie córkę i wygrałam lalkę barbie :) Zamiast pogratulować zwycięzcom i próbować samemu dalej to niektórzy od razu szukają spisku.
  11. jadzik 182 głosik ode mnie pawelczyk chusty, poradnik mamy emaran bobini, happy AnnD chusty, bobovita, mama miesiąca na fb
  12. Drogie dziewczyny, wielki dzień już za mną, dziękuję wszystkim za rady. Muszę opisać co spotkało mnie przy zakupie mojej sukni ku przestrodze dla innych dziewczyn które ten wybór jeszcze czeka. Otóż jak już wcześniej mówiłam zamówiłam suknię w salonie Lisa Ferrera. Między 16 a 24 maja miałam meić dwie przymiarki najpóźniej do 27 maja odbiór sukni. 13 maja zadzwoniła Pani z salonu że sukni jeszcze nie ma i będzie 18-19 maj, wstępnie umówiłysmy się na kolejną przymiarkę 20 maja. Okazało się że sukni nadal nie ma. 20 maja pojechałam więc do salonu razem z narzeczonym dowiedzieć się co się dzieje, ponieważ pani pracująca w salonie jest chyba najmniej kompetentną osobą jaką zdarzyło mi się w którymkolwiek salonie spotkać (jak dla mnei nie tłumaczy jej fakt że pracuje tam od niecałych 3 miesięcy). No więc w salonie zaczęto mnie zbywać mówiąc że suknia dojedzie na 100% 23-24 maja, pani twierdziła że suknia jest w Polsce, czeka tylko na oclenie i jest z tym jakiś problem. 23 maja okazało się że suknia nadal nie dojechała, pani tłumaczyła teraz że to była suknia na specjalne zamówienie bo 8cm dłuższa (każda nowa suknia zamawiana pod klientkę jest specjalnym zamówieniem!). Usłyszałam również ciąg dalszy o problemach z ocleniem, pani zaczęła się gubić w zeznaniach. 26 maja dowiedziałam się że sukni nadal nie ma i dojedzie 30 maja do salonu. W związku z tym że nie wywiązali się z umowy, powiedziałam że liczę na rekompensatę w postaci zmiany ceny sukni. Najpierw zaproponowano mi wszystkie dodatki z salonu do wypożyczenia gratis (szczegół że wszystkie dodatki juz miałam oprócz sukni!), gdy się nie zgodziłam pani powiedziała że napewo zejdą z ceny 500 może 1000zł, w poniedziałek miała zadzwonić ze szczegółami. Będąc przezorną i nie wierząc już obietnicom w piątek na tydzień przed weselem udałam się na poszukiwanie nowej sukni ślubnej. Okazało się że wcale nie jestto taki problem, kilka sukni w których wyglądałam przyzwoicie mogłam wypożyczyć, 3 salony zaoferowały mi uszycie sukni do tygodnia czasu. Wiedziałam więc że wyjście awaryjne jest i spokojnie czekałam na telefon z Lisy Ferrery. W poniedziałek pani nie zadzwoniła, zrobiła to we wtorek późnym popołudniem informując mnie że suknia wyjechała z Warszawy i w środę będzie u nich, zapytałam więc o szczegóły zmiany umowy, ale pani zbyła mnie mówiąc że porozmawiamy na miejscu. Do salonu pojechałam w czwartek i tu spotkała mnie niespodzianka. Otóż suknia dojechała, ale powiedziałam że nie chcę na nią patrzeć za nim nie ustalimy szczegółów rekompensaty i wiecie co, zaproponowano mi 200zł rabatu!! Za suknię która miała kosztować prawie 3500zł, a salon nie wywiązał się z żadnego z terminów umowy. Powiedziałam że w takim razie żądam zwrotu dwukrotności wpłaconego zadatku (wpłaciłam 650zł) czyli 1300zł. Takie jest prawo konsumenta wg kodeksu prawa cywilnego art 394 (nie dajcie sobie wmówić że jest inaczej!). Pani zaczęła dzwonić do szefa, który powiedział że ceny sukni oczywiście nie zmieni. Namawiano mnie żebym suknię zmierzyła bo przecież to miała być ta moja jedyna wymarzona, ale ja twardo obstawałam przy swoim, powiedziałam że jak zejdą z ceny 1000zł to ją wezmę, ale oczywiście szef nie pokwapił się na moją propozycję (nie chodziło mi już o te pieniądze ale o fakt jak salon mnie potraktował i ile nerwów i czasu straciłam). Szef powiedział abym w takim razie zostawiła oświadczenie że chcę zrezygnować z umowy, zaczęłam je pisać, ale po skończeniu powiedziałam że muszę je skonsultować z prawnikiem (stwierdziłam że liczy się tutaj każde słowo) i dowiozę je tego samego dnia przed zamknięciem salonu. Udałam się natychmiast do rzecznika praw konsumenta skonsultowac moja sprawę, on tak samo jak prawnik stwierdził że mam prawo w każdej chwili zrezygnowac z umowy i salon ma obowiązek wypłacić mi dwukrotnośc zadatku w teminie wyznaczonym przeze mnie. Pani rzeczniczka pomogła mi sformułować pismo (akuratnie tego dnia nei mogłam się skontaktować ze znajomym prawnikiem). Mając już przygotowane pismo, udałam się na poszukiwanie nowej sukni ślubnej (2 dni przed ślubem!!!). W salonie sukni ślubnych IGAR w Respanie, spodobała mi sie jedna z sukni, ale była delikatnie przymała, panie stwierdziły że da się ją poszerzyć ale abym mogła odebrac ja tego samego dnia to trzeba działać szybko bo była juz prawie 15. W związku z tym szef zabrał mnie, koleżankę i mojego szkraba do szwalni umiejscowionej kilka kilometrów za miastem. Tam przy paniach krawcowych raz jeszcze zmierzyłam suknię i panie stwierdziły że jak się ją poszerzy to nie będzie już sie tak fajnie układała. Porozmawiały między sobą i zaproponowały mi uszycie sukni na następny dzień. Powiedziałam że nie mam możliwości przyjechania znowu do Rzeszowa następnego dnia ponieważ mam zbyt dużo spraw do załatwienia u siebie. W związku z tym szefowa salonu powiedziała że jest to sytuacja wyjątkowa i ona osobiście następnego dnia suknie do mnie dostarczy. Przyznam że było to troche ryzykowne i bałam się ale stwierdziałam że już wszystko mi jedno. Ze szwalni udałam się do salonu LF złożyć oswiadczenie o rozwiązaniu umowy. Panie nadal namawiały mnie na zmierzenie sukni powiedziałam że to nie wchdozi w grę. Podejrzewam że szef kazał im nagrywac rozmowę poniewaz pytały mnie chyba z5 razy czy nikt mi nie powiedział przy zamawianiu sukni że skoro była ona szyta na specjalne zamowienie to czas realizacji może się wydłużyć. Było i jest to dla mnie śmieszne bo przeciez gdyby mi od razu ktoś powiedział że suknia będzie albo nie to logiczne że bym jej nie zamówiła! Obie panie bardzo broniły salon, choć gdy byłam tam wcześneij rano to pani krawcowa powiedziała mi że to nie jest pierwszy raz kiedy zdarza się taka sytuacja i ona mówiła że ktoś w końcu nie wytrzyma i że to sie źle skónczy. Tak więc nie tylko ja przezyłam taki koszmar ale inne dziewczyny zapewne nie miały tyle odwagi aby z salonem zawalczyć!! Panie ostrzegły mnie jeszcze że to jest duża korporacja i żebym się nastawiła że mogą mnie spotkać z ich strony neiprzyjemności. Ale ja już sie ich nie bałam wiedzialam że i tak jestem na wygranej pozycji. Następnego dnia o godzinie 14 trochę podstresowana zadzwoniłam zapytać jak idzie szycie, okazalo sie że panie krawcowe już kończą. W czwartek zostały do 24 w pracy i przyszły w piątek na 6 rano aby zdążyć i udało się. Po 18 pod dom przyjechała szefowa salonu suknią, przymierzyłam, dopasowalyśmy to co było jeszcze trzeba, zapłaciłam i suknia była moja!!! Dostaliśmy jeszcze z salonu życzenia oraz szampana w prezencie i rozstaliśmy się w mega przyjaznej atmosferze. Za suknię zapłaciłam 2200zł i byłam narapwdę przeszcześliwa!! W sukni wyglądałam naprawdę świetnie i tak też sie czułam, jak będę miala fotki to jakieś wstawię. A we wtorek po weselu, mijał termin który wyznaczyłam w salonie LF na zwrot dwukrotności zadatku i co sie okazało że pieniążki wpłyneły na konto. Tak wiec dostałam dodatkowy prezent 650zł. Więc dziewczyny jeśli znajdziecie się w podobnej sytuacji nie bójcie się walczcie z salonem, o suknię się nie martwcie napewno znajdziecie, jak widzicie można ją uszyć nawet z dnia na dzień!!! Życzę wszystkim przyszłym paniom młodym powodzenia w poszukiwaniu ich jedynej wymarzonej sukni!!!
  13. cześć dziewczyny przepraszam że ostatnio tak słabo glosuję, ale już w sobotę mój ślub wiec mamy masę zamieszania, tym bardziej że nie dotarła jeszcze moja suknia i musiałam szukać zastępczej i ogólnie młyn na dodatek pochorowaliśmy się z moim maluszkiem i kilka dni spędziliśmy w łóżku. AnnD chusty, bobovita pawelczyk chusty edziaflower na fb pogłosowane agaimisia bebilon
  14. Itruth chusty, szani minimini annD chusty, bobovita
  15. Itruth chusty AnnD chusty, bobovita
  16. nikiz ******y, bobovita AnnD chusty, bobovita Itruth chusty, rodzinka
  17. AnnD chusty, bobovita justysia polubione na fb nikiz ******ki Itruth chusty graz chusty słońce u mnie też cały czas zawartość jest chwilowo neidostępna już kilka razy probowałam i ciagle to samo
  18. AnnD chusty, bobovita nikiz linkbaby Itruth chusty emaran familie graz chusty edziaflower familie
  19. AnnD chusty, bobovita edziaflower familie graz chusty emaran familie Itruth chusty
  20. emaran fb Itruth chusty, glosik na radiu graż chusty, fb edziaflower familie AnnD bobovita, chusty, i na fb widziałam focie córy na konkursie słoneczny uśmiech więc zagłosowałam pulus ******y pbmarys chusty
  21. graz1974 chusty, na bobini już się rejestruję
  22. pulus ******y AnnD chusty, bobovita emaran familie i fb polubione Itruth chusty pbmarys chusty edziaflower familie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...