
Ma_niusia
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ma_niusia
-
W naszym przypadku odkąd pamiętam, najlepszy sposób na uśpienie dziecka składa się z dwóch czynników: 1. Wsłuchanie się w rytm i potrzeby dziecka! Usypianie dziecka na siłę, w czasie jego największej aktywności nie ma najmniejszego sensu! Od początku obserwowałam Synka i brałam pod uwagę jego cykl aktywności i indywidualne potrzeby zależne od nastroju, dolegliwości, czy nawet pogody! Nie mówię aby "dać sobie wejść na głowę", w późniejszym okresie można modyfikować ten rytm, przesuwając stopniowo i powoli czas usypiania. 2. Dobry przykład! Odkąd pamiętam aby uśpić Synka, kładę się razem z nim i... daję dobry przykład :-) Teraz juz potrafi sam zasypiać jednak najspokojniejsze, najprzyjemniejsze i najszybsze jest zasypianie przytulając się do siebie :-) Polecam
-
Najbardziej cenię praktyczne poznawanie świata, co dla dziecka jednocześnie jest wspaniałą zabawą! Z moim 3,5-letnim Synkiem wszystko poznajemy "na własnej skórze" ;-) Od początku kiedy uczył się raczkować, poznawał nowe smaki, kiedy poznawaliśmy co to jest błoto i obserwowaliśmy co robi mrówka czy ślimak. Później przyszedł czas na "poważniejszą" naukę - skąd się biorą ziemniaki i marchewka, co jedzą konie, dlaczego rower jeździ... Do dziś doświadczamy świata nabywając wiedzę (która nie wyparuje nam z głowy jak ta ksiązkowa, bo odczuwamy ją na własnej skórze) i dobrze się bawiąc. Robimy różne doświadczenia, jeździmy na wycieczki albo po prostu uprawiamy rzodkiewkę na balkonie :-) To wszystko jest wpaniałą okazją do naszej najważniejszej lekcji - LEKCJI ŻYCIA!
-
I my już mamy książeczkę! Dziękujemy :-)
-
Moja historyjka jest jeszcze z czasów zerówki, ale to była szkolna zerówka więc się liczy ;-) Działo się to w czasach słusznie minionych i na szczęście tego nie pamiętam, za to moja mama aż za dobrze ;-) Była jakaś impreza czy bal i zgromadzone wszystkie dzieci i rodzice i dzieci się popisywały przed publicznością, a ja podobno weszłam na scenę i zaprezentowałam (nie wiem czy można posługiwać się tu nazwiskami więc je przemilczę?): "Na cmentarzu .... leży, pokój jego duszy! Metr na lewo, metr na prawo, leżą jego uszy!" Mama musiała się nieźle tłumaczyć, a ta w ogóle to wierszyka nauczył mnie w tajemnicy przed rodzicami nasz sąsiad :-P
-
Wow! Dziękujemy! Ja właśnie wyszłam ze szpitala i siedzę taka obolała a tu taka niespodzianka! Gratulacje dla pozostałych zwycięzców!
-
Było to temu z rok, w Karwii nad morzem Przez pogodę odpoczywało się nam coraz gorzej. Aż zobaczyliśmy coś wieczorem na plaży I mój Synek wtedy właśnie zaczął marzyć. Pewien pan, miły pan, jechał konno Wzbudził tym w Synku mym nadzieję płonną. Młody chciał jechać sam na koniku Ale pan nie zatrzymał się przy mym chłopczyku Mama więc po powrocie już z wakacji Poszukała dla Synka konnych atrakcji Znalazła się jedna taka Pociecha stajnia, Okazała się dla nas bardzo fajna! Mieszka w niej mały kucyk, imię: Pączek Idealnie dostosowany do dla dziecięcych rączek ;-) Synek z Pączka najchętniej by nie schodził A ja daje mu się tak za nos wodzić Że co raz znów do Pączka przyjeżdżamy A niedługo to tam chyba zamieszkamy ;-) Synek już pasję ma, hobby ma A o Pączka jak o przyjaciela dba. Ta okazja mi rozbłysła jak jakaś gwiazda I mnie też nagle od podstaw wciągnęła konna jazda! Teraz z Synkiem wspólnie już galopujemy Choć o Synu powiem raczej: Pączkujemy ;-) I choć lubi pieski, kotki, rybek w akwarium ma wiele To naprawdę Pączka można nazwać prawdziwym Przyjacielem!
-
Moje dziecko, czy dziś czy jutro czy za 10 lat czy za 50 lat, jest... Dobrym Człowiekiem! Od początku wychowuję go na tolerancyjnego, otwartego, mądrego Człowieka. W szacunku dla innych, moralności i godności własnej. I teraz jako trzylatek i za wiele lat wyobrażam sobie, że zawsze będzie takim, na jakich zasadach staram się go wychowywać. Nie ważne czy będzie przystojny, wysoki, nie ważne czy będzie prezydentem czy dozorcą, nie ważne czy będzie homoseksualnym ateistą czy katolickim wiernym małżonkiem. Wierzę, że zawsze będzie Dobrym Człowiekiem.
-
Konkurs "Krew maluszka"
Ma_niusia odpowiedział(a) na PolskiBank Komórek Macierzystych temat w Konkursy
Gratulacje!!! Cudowny prezent dla rodzącego się Życia! -
Konkurs "Krew maluszka"
Ma_niusia odpowiedział(a) na PolskiBank Komórek Macierzystych temat w Konkursy
Nie mogę brac udziału w konkursie, bo nie jestem aktualnie w ciąży, ale w brzuszku mojej młodszej siostry rośnie właśnie Maleństwo - gdybym tylko mogła, chciałabym dla niej wygrać możliwość zbankowania krwi pępowinowej. Dlaczego? Kiedy ja rodziłam Synka byłam w tak trudnej sytuacji finansowej, że nie mogłam nawet marzyć o takiej możliwości :-( Dzięki Bogu Synek jest zdrowy - czego życzę wszystkim Maluszkom i ich Rodzicom. Ale Zbankowana Krew Pępowinowa - to najcenniejsza z możliwych polisa ubezpieczeniowa na życie! Powiedziałabym nawet, że w tych kilku komórkach kryje się zdublowane życie po życiu! Bo dzięki postępowi naukowemu, mamy teraz możliwość chronić i uzdrawiać nie tylko jedno życie, bo krew taka może być wykorzystana także w przypadku choroby Rodzeństwa! Tak, Zbankowana Krew Pępowinowa to Cud Życia zaklęty w "magicznych" kroplach krwi, dzięki wybitnym naukowcom uszczęśliwiający tych najbardziej potrzebujących! -
Bardzo dziękujemy! Ta informacja wywołuje wielki UŚMIECH na naszych buziach :-) I gratuluję pozostałym zwycięzcom!
-
Na mojego Szkraba jest kilka sposobów na rozśmieszenie: Najprostszy: włączyć bajkę Tom&Jerry - od razu pokłada się ze śmiechu :-) Najpopularniejszy: łaskotki - ale z tym nie można przesadzić bo później to już jest śmiech przez łzy! Najstarszy mi znany: robienie śmiesznych min - najczęściej przykładam dwie dłonie do twarzy, palcami wskazującymi ściągam dolne powieki w dół, kciukami rozciągam usta na boki, a środkowymi rozciągam nos i do tego wydaję głupkowate dźwięki; Synek już nauczył się sam robić tą minę, więc często staje przed lustrem i uprawia samorozśmieszanie :-P Zapożyczony (od dziadka, który tak nagminnie robi): zamienianie, wykonywanie normalnych czynności w dziwny sposób; np. kiedy myję zęby szczoteczkę trzymam stopą, kiedy piekę ciasto wstawiam je do szafki zamiast do piekarnika, kiedy się ubieram, zakładam rajstopy na głowę itp. Rodzinny: to mające korzenie w jakiejś śmiesznej historii z życia domowego, rodzinnego, słówka-symbole; u nas są to m.in. "kaczucha" i "bij kebaba" - wystarczy z odpowiednią, znaną tylko w danej rodzinie intonacja wypowiedzieć to słowo i Dziecko pęka ze śmiechu :-) Śmiech to zdrowie i każdy to powie ;-) Ma pozytywne skutki fizyczne, fizjologiczne, dotlenia, wpływa na pracę mięśni, produkcję hormonów i prace mózgu... ale przede wszystkim wspaniałe skutki psychiczne i emocjonalne! Śmiech rozluźnia, uspokaja, poprawia nastrój i co najważniejsze - buduje pozytywne relacje między ludźmi! W czasie moich studiów przeprowadzałam mały eksperyment i on także potwierdził, że uśmiech budzi uśmiech! Każda okazja do uśmiechu jest dobra i z pewnością nasz uśmiech zostanie odwzajemniony a śmiech jest bardzo zaraźliwy i powinniśmy z tego korzystać! To jedyna chyba zaraźliwa rzecz, którą właśnie powinniśmy zarażać: zarażać sie od innych i zarażać innych od siebie :-)
-
Gratuluję!!!
-
Mamy jeden pokój, w którym śpi Synek (3 latka) i jest tez telewizor, czekałam aż wieczorem zaśnie aby włączyć sobie serial kryminalny mój ulubiony. W końcu zaległa cisza i miarowy oddech, włączyłam po cichu tv, jeszcze w międzyczasie kręcę się, coś sprzątam, nagle patrzę: synek nie śpi wpatrzony w ekran! Mówię: - Synku, nie oglądaj tego filmu, to film dla dorosłych, spij, już! - Ale mamo, ja nie oglądam! Ja tylko patsę co oni jobią!
-
Gratuluję!
-
Mój czytelnik :-)
-
Książka właśnie dotarła - jest piękna! Na dobranoc zaczynamy czytanie :-) Dziękujemy!!!
-
Gratulacje!
-
Dziadek (jest łysy) wziął trzyletniego Radka na barana. Radek pogłaskał go po głowie, po czym z wyrzutem stwierdził: - Dziadku! Masz krzywą fryzurkę!
-
Wow! Bardzo bardzo dziękuję :-) I gratuluję pozostałym zwycięzcom!
-
Jako dziecko uwielbiałam "Bajki Pana Słonia" w wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej, jeszcze z winylowej płyty słuchane... mam do dziś tą płytę ale nie mam adapteru ;-) A nieco później "W Karzełkowie" na kasecie magnetofonowej, gdzie za Bohdanem Smoleniem, obie z siostrą równo wzdychałyśmy "Jejku jej, jejku jej, kto zmartwienie większe ma? Kto smutniejszy jest niż ja? Jejku jej!"... Dziś mój 3-letni synek ma spory wybór bajek w najróżniejszej formie: czytamy, słuchamy, oglądamy, opowiadamy. Aktualnie jest bezkresnym miłośnikiem Zygzaka McQueena i ja osobiście znam już ten film na pamięć. Ale w tym wieku upodobania się jeszcze zmieniają, więc może niedługo co innego będzie "na tapecie" ;-) Chociaż całkiem szczerze mówiąc to Synek najbardziej lubi krótkie "Dbajki" wymyślane przez mnie na poczekaniu, opowiadane co wieczór na dobranoc, zawsze dotyczące jakichś bieżących problemów, mycia zębów, sprzątania, przyjaźni, wycieczek itp. I to mnie najbardziej cieszy :-) Bardzo nie lubię agresywnych komercyjnych współczesnych bajek, naładowanych epitetami, kolorowych ale bez wyraźnego przekazu i oderwanych od rzeczywistości. Staram się ograniczać Synkowi dostęp do takich bajek, choć wiem, że całkiem tego nie uniknę w dzisiejszych czasach. Wspólnie często oglądamy Krecika i Misia Uszatka :-)
-
Gdzie jest dziecko – co robić gdy nasze dziecko nie odbiera telefonu?
Ma_niusia odpowiedział(a) na Orange Polska temat w Konkursy
Gratulacje! -
Gratulacje!
-
Mój Synek ma 3 latka i jeszcze szczegółowo nie docieka skąd się biorą dzieci. Jednak kilka razy kiedy ogólnie rozmawialiśmy na ten temat i dowiedział się, że dzieci najpierw są u mamusi w brzuszku, to potem przez dłuższy czas co chwila podciągał mi bluzkę i próbował się pod nią wpakować, bo "chcę wrócić do mamusi brzuszka!" :-)
-
Gdzie jest dziecko – co robić gdy nasze dziecko nie odbiera telefonu?
Ma_niusia odpowiedział(a) na Orange Polska temat w Konkursy
Moje dziecko (Synek ma 3 latka) nie ma jeszcze telefonu komórkowego, nie umie się nim posługiwać, jednak jako przewidująca mama jestem w stanie sobie wyobrazić taką sytuację. Wiem, że gdyby nie odbierał telefonu, na pewno zagrałyby emocje i panikowałabym. Wiem też jednak, znając siebie, że od razu zaczęłabym tłumaczyć to sobie logicznie i racjonalnie oraz podejmować konstruktywne działania aby nie siedzieć bezczynnie. A jakie działania - zależy od sytuacji. Iść szukać dziecka, zadzwonić w miejsce gdzie ostatnio się znajdowało... Zachowanie w sytuacji braku kontaktu wymaga obustronnej współpracy Rodzic- Dziecko. Mój Syn już od najmłodszych lat jest uczony jak zachować się kiedy mama zniknie z oczu (niedawno na przystanku wysiadł z autobusu a kierowca niemal zatrzasnął drzwi zanim ja wysiadłam! najadłam się strachu, nic się nie stało, ale to sprowokowało częstsze i dokładniejsze rozmowy na temat podobnych sytuacji). Odkąd zaczął rozumieć co to znaczy, ma wbijane do głowy, że "Mama zawsze po ciebie wraca!" i ma czekać na mnie w tym miejscu gdzie się rozstaliśmy (czy to dotyczy wyjazdu do babci, spędzania dnia w żłobku czy zgubienia się na ulicy). Zna swoje imię, nazwisko i adres (nazwę ulicy), ale nie jest śmiały wobec obcych więc nie będzie nadużywał tej wiedzy ;-) tak więc jedną stroną medalu jest stałe przypominanie, wpajanie, utrwalanie w Dziecku tej wiedzy i umiejętności zachowania się w tego typu sytuacjach. Wiadomo - z wiekiem coraz poważniejsze, trudniejsze i bardziej skomplikowane ustalenia i rozmowy. Drugą stroną medalu jestem, ja, mama, czyli Rodzic. Naturalną reakcją kochającego rodzica jest panika w takiej sytuacji, w większym lub mniejszym stopniu. Tego się nie uniknie. Jak ja sobie z tym radzę? Po pierwsze jestem na tyle dorosła, że jestem świadoma zagrożeń tego świata, więc unikam nadwyrężania mojej wyobraźni, unikam tv i sensacyjnych doniesień w prasie czy internecie na temat porwań, gwałtów i morderstw dzieci. Po co pobudzać wyobraźnię? Po drugie z natury mam tendencję do konstruktywnego podejścia do problemów, więc w problematycznych sytuacjach szukam od razu wyjścia, kojarzę fakty, staram się "wejść w skórę" mojego dziecka pamiętając o jego usposobieniu i nawykach, prześledzić plan jego dnia i to o czym mówił wcześniej, o czym myślał... i podejmuje odpowiednie działania :-) Po trzecie ("last but not least") ważne jest nastawienie. Mimo, że chwilami miałabym taką ochotę, to dla dobra własnego i Dziecka, nie mogę go "trzymać pod spódnicą" do końca życia! Od początku muszę dawać dziecku trochę swobody, możliwości podejmowania decyzji (nawet jeśli konsekwencje będą niemiłe), czasami dziecko musi uczyć się na własnych błędach :-( Muszę mieć świadomość, że nie uchronię go przed całym złem tego świata, a moją jako Rodzica rolą jest nauczenie go jak radzić sobie w najróżniejszych sytuacjach (a także nauczenie siebie jak sobie radzić z jego radzeniem sobie...). To nie jest łatwe zadanie, ale puszczając go na rowerze do parku (a sama czekam przy wejściu) robię pierwszy krok do budowania jego poczucia własnej odpowiedzialności i samodzielności. Na szczęście na razie oddala się wyłącznie na tyle aby mieć mnie - choćby nawet z daleka - zawsze w zasięgu wzroku ;-) Nauka radzenia sobie w takich sytuacjach to wielkie wyzwanie zarówno dla Dziecka jak i dla Rodzica, ale jestem optymistką i wierzę, że oboje z Synkiem poradzimy sobie z tym :-) -
Świadome rodzicielstwo to kilka powiązanych kwestii: to rozum i rozsądek, to edukacja własna i ciekawość, to umiejętność analizy, umiejętność przyznania się do błędu i umiejętność szukania niestandardowych rozwiązań. To chęć i umiejętność wykorzystania logiki, zdobytej wiedzy i doświadczenia w okresie zakładania rodziny i wychowania dziecka. Potocznie rzecz ujmując (choć nie każdy rozumie to tak samo) to “bycie dobrym rodzicem”. Świadome rodzicielstwo to Otwarte Oczy, to stałe poszukiwanie i dokształcanie, to Wielkie Zrozumienie i Oczekiwanie Zrozumienia... To nie tylko spójność zasad (choć nie reżim i dyscyplina), ale przede wszystkim Sposób Postrzegania. Człowieka. Każdego. Moje prywatne, osobiste świadome Rodzicielstwo, to postawa wobec dziecka, charakteryzująca się Otwartością, Chęcią Pokazania Świata, Akceptacją dziecka jako odrębnej Istoty (myślącej, czującej, mającej własne potrzeby i własne zdanie a jednocześnie własne ograniczenia), Samoświadomością jako stale obserwowanego wzoru dla dziecka, Gotowością do podejmowania każdego odpowiedniego działania na korzyść Rozwoju Dziecka. Stale poszukuję nowych koncepcji, rozwiązań, aktywności, dokształcam się w tej materii - a nuż pojawi się coś co mnie zainteresuje, albo zostanie rzeczowo nazwana jakaś metoda, którą intuicyjnie stosuję wobec Synka?