Jakbym sama siebie czytała, u nas jest dokładnie tak samo.
Bałagan chętnie, do sprzątania nie mogę się doprosić, jak mówię że czegoś nie wolno to mam pewność, że właśnie tym się zajmie bo najbardziej kusi, obiadek naszykowany, wiem że głodna jest a tu nie i koniec i mówi buch pełny,wrzuci coś za kanapę pytam kto to teraz wyciągnie.. no jak kto? mama.
Oj dużo cierpliwości i pomysłowości potrzeba w tym czasie.
Z obiadem to już się wzięłam na sposób że tylko na swój talerz nakładam, wtedy mam pewność że będzie tak łypać oczami co jem, że na pewno się pokusi, ze sprzątaniem działa u nas metoda na: nie będzie bajeczki bo one nie lubią jak jest bałagan i wtedy nie przychodzą, mycie zębów - trzeba samemu zacząć, wtedy aż krzyczy o swoją szczoteczkę i tak dalej i tak dalej..
Wytrwałości życzę.. pocieszające jest jedynie że jest nas więcej i może..kiedyś to minie.