Skocz do zawartości
Forum

Angawia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Angawia

  1. Bebe, nie martwiłabym się małym brzuszkiem, ja zrobiłam test w piątym tygodniu i jak mi do mózgownicy wiadomość dotarła, zaraz mi się gabaryty zmieniły. Z dnia na dzień zaczęłam mieć problemy z dopinaniem się w ulubionych ciuchach. Już w 6tym miesiącu kilka osób zapytało mnie czy aby na pewno nie spodziewam się bliźniąt A ja zazdroszczę moim kumpelkom, które do rozwiązania nosiły te same gacie... Nadmienię, że jestem raczej aktywną osobą, może nie najszczulejszą (choć przy większości Holenderek czuję się jak elfik - tutaj noszę rozmiar "s", kiedy w PL ocieram się o "L") ale wysportowaną. Co do zaparć, to współczuję. Pomóc może tylko wyprowadzenie anemii, bo właśnie preparaty żelaza powodują, że śliwki itp. nie mają wystarczającej "mocy sprawczej". Oprócz diety króliczej, radzę dużo spacerów i CO NAJMNIEJ 3 litry wody dziennie. Brzmi jak tortura chńska, ale działa Zdjęcia, zdjęciami - też co tydzień latam po portalach i oglądam i czytam. Ale polecam książkę autorstwa Kaz Cook pt."Ciężarówką przez 9 miesięcy". Autorka jest Australijką, ale polskie wydanie jest genialne - brawo dla tłumaczki, bo odwaliła kawał świetnej roboty. Polecam, bo ta książka jest pełna rzetelnych informacji i powstała jako odpowiedź na wszystkie "sztywne" i często rozbieżne w opiniach poradniki. Za pierwszym zamachem przeczytałam od dechy do dechy i parę razy popłakałam się ze śmiechu Teraz przymierzam się do zakupu kontynuacji czyli książki na 1-szy chyba rok życia maleństwa. Produkty HABA powaliły mnie na kolana i owszem, ale wcale nie mam zamiaru w nie inwestować. Na stronkę trafiłam w poszukiwaniu naklejek na ściany i meble oraz lampek nocnych. Nie mam szans na urządzanie pokoiku dziecięcego, to sobie przynajmniej popatrzę na mebelki zdobione kryształami Svarovski Mieszkamy w kawalerskim mieszkanku mensza i mamy raptem jedną sypialnię, na dodatek jest to pokoik o powierzchni 7 m kw. Mieści się tam nasze łóżko, szafa i dwa krzesła... Wyższa logistyka wchodzi zatem w grę przy aranżacji tej przestrzeni. Komodę pielęgnacyjną baaardzo chętnie bym wstawiła, ale nie wiem, czy dziecko się zgodzi spać w kuchni A tak serio, po wyeksmitowaniu szafki nocnej i wykorzystaniu powierzchni ścian, może sobie stanąć łóżeczko (polskiej firmy KLUŚ), na którym będzie przewijak. Obok komódka IKEA Rast (do samych drzwi już i zabierze ok 10 cm ich szerokości), a nad nią półeczki na rzeczy najpotrzebniejsze na bierząco. I to jest, kochane pokój mojego dzecka na najbliższe 2 lata w porywach do 3. O tych 3 nawet nie wspominam menszowi - dla niego deadline jest 2 lata Na szczęście salon jest duży, więc miejsca do zabawy jest sporo. Do tego, żeby móc myśleć o sensownej przeprowadzce, ja muszę wrócić do pracy a nie planuję wzorem Holenderek robić tego po 3 miesiącach od porodu. No, może na 1-2 dni w tygodniu, dla zdrowia psychicznego. Tutaj jest możliwość również pełnego etatu w wymiarze 36h tygodniowo, w związku z tym monsz pracuje 4 dni po 9h a to mi daje już możliwość swobody. Wczoraj byłam na kolejnej wizycie u położnej. Mamy się dobrze: ciśnienie książkowe, żelazo w normie , serduszko młodej super. Obmacała mnie totalnie i stwierdziła, że mała się jeszcze nie odwróciła (hmm, mogła mnie zapytać ) i rozmiaru jest arkratnego. Muszę przyznać, że moja mała albo ma charakterek, albo instynkt samozachowawczy, bo po takim badaniu daje mi solidnie popalić, jakbym to ja niedobra była a nie położna Poza tym dopytałam, czy dobrze robię biorąc wapno z magnezem na skurcze łydek - tak i owszem. No i zasięgnęłam informacji czym mrobić masaż krocza - olejkiem (w tej chwili nazwy nie pamiętam) 2x dziennie od 34 tygodnia. Czuję się zaopiekoeana i doinformowana We wtorek mamy USG, więc będę na dodatek zachwycona. MOże na dzisiaj wystarczy? Miłego dnia, mieszane, czasem wstrząśnięte
  2. aha, sorki za brak linków, ale "za młoda" jestem i nie mogę ich jeszcze umieszczać...
  3. Mój osobisty miał niejaką styczność z polską mową zanim jeszcze się poznaliśmy, ale nie było to nic spektakularnego. Dopiero teraz zabrał się za naukę i co raz więcej rozumie, chociaż zagonić go do nauki ciężko. Teraz odgrażam się, że mój niderlandzki o niebo lepszy od jego polskiego, więc ja będę rozumieć o czym z dzieckiem rozmawai a on będzie gwizdał, kiedy my mu d...orobek po polsku obrabiać będziemy W nauca mu pomagają moi rodzice, bo tylko tata jeszcze coś pamięta z angielskiego, ale strzela takim "oksfordzkim" akcentem (serio - uczył go przedwojenny belfer), że oboje mamy wielkie oczy W każdym razie pierwsze słowo, jakiego się nauczył ode mnie i jakiego stanowczo nadużywa to ... "pomiziaj". Okazuje się, że najczęściej występujące święto w Holandii to "pomiziajdag" - jakieś 3 razy w tygodniu nic to, stworzyłam potwora... W ostatnie wakacje monsz zrobił furorę zdaniem wyniesieonym z kursu, które zaczęło żyć własnym życiem i po kilku dniach ewoluowało od formy: "Jestem Holendrem." do: "Jestem atrakcyjnym, szlachetnym (to słówko wyczytał na puszce piwa Książ i co się musiałam natłumaczyć co to znaczy...) Holendrem, niestety żonatym i niebogatym"... Takie są skutki picia wódki... Dzisiaj wpadłam w lekki szała zakupowy. Na szczęście ograniczyłam się w większości do robienia planów na później. Zaczęło się od wypadu z koleżankami do IKEA, gdzie udało mi się wypatrzeć komódkę i kilka pierdół dla małej oraz wydać tylko 12 euro na rzeczy baaaardzo potrzebne, jak choćby wieszak kuchenny, taki typu pręt przykręcony do ściany na tym haczyki - w końcu mi się patelnie nie walają po półkach A po powrocie do domu tak sobie serfowałam odrobinkę sprawdzając dostępność i rozmaitość produktów, które mnie będą interesować za chwilkę (czyt. jak się pojawi trochę więcej na koncie). I takim sposobem wpadłam na sklep,w którym się zakochałam bezwarunkowo. Jeszcze żadnych zakupów tam nie zrobiłam, ale asortment cudowny, choć ceny z lekka powalające: /babyvip.pl Drugi sklep znam już troszkę, bo kupowałam m.in. poduszki do spania na boku. Tutaj akurat ceny są fajne i stanowczo opłaca mi się bardziej kupować i płacić za przesyłkę niż szukać w tutejszych sklepach: malyrys.pl Tutaj powaliła mnie na kolana kolekcja bielizny dla mam karmiących o wdzięcznej nazwie ... Hotmilk Abstrahując od nazwy, bardzo interesująca Czas na spanko po intensywnym emocjonalnie dniu. I w tym miejscu, i przy moich gabarytach obecnych konieczne jest użycie takiej emotki: No to dobranoc
  4. Cześć, dziewczyny, w nowym tygodniu Kata, rozmawiałam ostatnio z moją koleżanką, która jest logopedą i powiedziała mi ona, że dzieci dwujęzyczne zaczynają gadać troszkę później, więc jeśli mówisz do Zosieńki po polsku, to może być przyczyną małej "obsuwy". Bebe precz z przesądami! Jeśli ma ci to sprawić przyjemność, kupuj! Ja sama w pierwszym trymestrze ograniczyłam się do wybierania imienia dla maleństwa, ale już w drugim trochę się rozbujałam. I tak starałam się bardzo zachować umiar i skupiać się raczej na planowaniu jaki wózek, jakie łóżeczko itd... Pierwszą kieckę dla małej kupiłam zaraz po USG (21 tc), na którym się dowiedziałam, że dziewoja Szafę miałam już i tak pełną, dzięki sąsiadom teściów. A dokładnie ich wnukom. Zabawne to było o tyle, że powiedziano nam, że najmłodszy maluch urodził się poprzedniej jesieni (zatem pora roku odpowiadająca naszej małej) jako bardzo duże dziecko, więc na starcie nie mieścił się w garderobę przygotowaną i jeśli chcemy, możemy ją przejąć. Tia, kiedy tylko weszliśmy do pokoju, w którym ciuszki czekały, okazało się, że nie chodzi o te najmniejsze tylko i nie jedynie z jednego dziecka, lecz również po jego dwuletniej już siostrze Pani dała do zrozumienia, że najchętniej pozbyliby się wszystkiego, ale z drugiej strony zachęcała do przeglądania i na dodatek nie zostawiła nas samych w tym pokoju - no to ja się pytam małżonka czy wypada zapakować jak leci, czy wybierać (pani nie zna angielskiego ) Na co monsz, że nie dysponujemy ciężarówką, więc przebierać! Zatem zęby zacisnęłam i wykorzystałam pierwszy argument pt. "jeszcze nie wiem jakiego rodzaju dziecko jest" a potem jeszcze twardo odrzucałam rzeczy ewidentnie zużyte i niepodobające mi się. Po ponad dwóch godzinach wychodziliśmy objuczeni jak wielbłądy i na raty: chyba z 6 worów upakowałam... Jeszcze nawet nie miałam przygotowanego miejsca w szafie - dopiero teraz się za to zabrałam wywalając w końcu na strych wszystkie ciuchy, w których się już nie mieszczę i których przed wiosną i tak nie założę Wózek i łóżeczko już zakupione czekają w Polsce na transport i za miesiąc już tu będą z moimi rodzicami. Cenowo korzystniej i jakościowo nie zbywa, a ja wspieram rodzimą gospodarkę Pozdrawiam was serdecznie
  5. Biedna... Oby w końcu ci przeszło... Przytulam i głaszczę po główce, jeśli nie boli od tego bardziej... Fajnie wam, że możecie sobie dzidzię kolejną planować terminowo wręcz Nam zajęło niemal dwa lata doczekanie się ciąży, chociaż biorąc pod uwagę nasze tempo znajomości, może i lepiej. Tyle, że zahaczyliśmy już o badania i lęk, że moż się nie udać. Ale, jak widać, jest super. Najbardziej mnie bawi małżonek wyskakujący z propozycją kolejnej ciąży za dwa lata, kiedy jeszcze pierwsza nie zfinalizowana Ja mu dam - sam niech się zaciąży! Zawsze mnie bawi, kiedy sobie przypomnę zachodzenie w ciążę mojej kuzynki. Dziewczyna ogólnie panikara, więc święcie przekonana, że nie pójdzie łatwo. Zatem w Boże Narodzenie zaręczyny, data ślubu na sierpień i ta myśl, że fajnie jakby już była w ciąży biorąc ślub. A ponieważ przekonana o swoich wyimaginowanych problemach postanowiła zacząć próbować od razu (bo przecież ze 4-5 miesięcy to potrwa), do ślubu szła już w maju z widocznym brzuszkiem Pozdrawiam ze słonecznoprzelotnieburzowego Amsterdamu i miłej soboty życzę
  6. Agha nie chodziło mi o piętnowanie muzułmanów, tylko kwestię widoczności: po prostu w A'dam widać ich dużo bardziej. Mam doświadczenia i miłe i niemiłe, ale to zupełnie nie ten temat. Mamo2 mój ulubiony Holender jest sterszy ode mnie o 13 lat (jak już wspomniałam stuknęło mu 45) trafił mi się egzemplarz nieprechodzony zbyt mocno, bo bez doświadczeń małżeńskich ani ojcowskich. Choć przyznam, że to mnie troszkę niepokoiło na początku. Z drugiej strony, ja również nie miałam w dorobku żadnego ślubu ani dzieciaczka, więc też mógł pomyśleć, że "coś może być z nią nie tak, skoro tak długo luzem chodzi" Fakt, że Holendrzy mają dość specyficzny sposób bycia - mój ma słowiańską duszę i dlatego też sam z Holendrami dogadać się nie do końca potrafi. Jest polonofilem i kiedyś chciałby w Polsce zamieszkać, tylko nauka języka mu nie idzie a same dobrze wiemy, że w PL niestety nie władając polskim baaardzo trudno jest cokolwiek załatwić. Idzie ku lepszemu, ale... Życzę wszystkim radosnego weekendu
  7. Hmmm, obawiam się, że jakkolwiek nie spróbuję tego w słowa odpowiednie ubrać i tak wyjdę albo na samochwałę, albo łgarza Jasne, że się denerwuję przed egzaminami itp. Ale właśnie PRZED. Kiedy już trzeba działać i potwierdzić, że jest się właściwą osobą na właściwym miejscu, nie ma sensu się denerwować. Nie wiem jak to wytłumaczyć: może na przykładzie tremy - dla jednych aktorów jest paraliżująca, dla innych motywująca. Ci, których uziemia muszą popracować nad sobą, bo inaczej nic by nie ugrali Chyba każdemu taki trening nerwów się przydaje. Gorzej, że ty Kejranko ewidentnie już stresujesz się tym, że będziesz się stresować Mnie egzaminator prawie o zawał przyprawił, bo w piątej minucie egzaminu potraktował jako błąd zatrzymanie się przed pasami, żeby przepuścić pieszego stojącego na krawężniku (na co z resztą uczulali mnie instruktorzy) Stwierdził: "Nie jesteśmy tu po to, żeby sprawdzać czy jest pani uprzejma, tylko czy zna pani przepisy..." Zatem do końca egzaminu pociłam się jak mysz i zaklinałam wszystkich pieszych w okolicy, żeby mi numeru jakiegoś nie wywinęli. Mogę twierdzić, że mi się udało, ale wolę powiedzieć, że jam tego dokonała Bądź dzielna i nie zakładaj, że oblejesz. Załóż, że nie masz czasu na pierdoły takie jak powtórki i DO BOJU!!! A potem tylko brum, brum w siną dal...
  8. Uuuups, wiedziałam, że o czymś zapomniałam: zakręciło mną odrobinę na forum... Flor NIECH MOC BĘDZIE Z TOBĄ!!! Dotleniaj się, oddychaj pełną piersią i bądź szczęśliwa!
  9. Kejranka ja tutaj też trochę na wygnaniu jestem. własnych znajomych jak na lekarstwo - dopiero się zaczynamy poznawać, więc o przyjaźni jeszcze nie ma co mówić - poza tym wszyscy zapracowani... gdybym dosyć często nie bywała w PL, pewnie bym oszalała. No i chwała internetowi Prawko w 5 tygodni się robi w Sosnowcu: szkoła, która oferuje przyśpieszony kurs - troszkę więcej to kosztuje, ale w końcu czas też pieniądz (ja zapłaciłam 1600 zł - dla porównania zwykły kurs w NL - 1600 euro ) Oczywiście warunek podstawowy to wykłady codziennie, wtedy w 3 tygodnie kończysz wszystko i tylko pozostaje gnębienie pani w ośrodku egzaminacyjnym, żeby ci ładny termin znalazła. Aha, jeszcze egzamin, ale to już pikuś, jeśli masz dobre przygotowanie - tutaj może cię uratować tylko świetna znajomość przepisów, pewność siebie (nie wierz, że może być zgubna - owszem, dla jeżdżącego dłużej, ale startując do egzaminu musisz być pewna tego, co robisz) i spokój... Tak się robi prawo jazdy z pieśnią na ustach
  10. Bujam się tak z doskoku po forum i co rusz trafiam na fajne wątki - na dodatek zamieszkane przez osóbki z innych wątków już znane Ariadnaa zazdraszczam tych 3 samochodów! Sama zrobiłam prawko miesiąc temu (w tempie ekspresowym - 5 tygodni kurs + egzamin) i już nie mogę się doczekać, żeby siedzieć za kółkiem. N ato wygląda, że rzeczywiście dla naszych dzieci jesteśmy w stanie nawet góry przenosić, więc co tu gadać o zrobieniu (odkładanego od lat) prawka albo przełamaniu się, by z niego korzystać Izek miło mi spotkać krajankę Ja z Sosnowca pochodzę Pozdrawiam serdecznie
  11. Nie dziwię ci się, też miałabym dylemat. W gruncie rzeczy fantastycznie, że jest możliwość "non konfirmacji". Troszkę mi się kojarzy z naszym weseliskiem po ślubie cywilnym - niby dlaczego odmawiać sobie przyjemności ;) Na tej samej zasadzie zdecydowałabym pewnie i w tej kwestii. Myślę, że spokojnie się dogadacie z zainteresowanymi. W końcu wy sami wiecie najlepiej, że Miśkowi jest wystarczająco trudno być trochę innym niż otoczenie, więc w tym przypadku "owczy pęd" jest jak najbardziej na miejscu
  12. Dziękuję za powitanie Marmi podziwiam za prasowanie - mnie trudno do żelazka zagonić. Nawet ciuchy kupuję takie żeby prasować nie trzeba było za bardzo. Na szczęście monsz też fanatyk nie jest a do pracy chodzi w t-shirtach. Co ciekawe dużo większą przyjemność sprawia mi wyprasowanie jego koszuli raz na dwa miesiące niż własnej kiecki... Jomira początkowo też myślałam, że gotowanie można by na zrzucić na współwinnego ciąży, ale kiedy się okazało, że mimo kilku prób, nadal nie potrafi dobrać ilości składników, byśmy jedli jedno danie krócej niż 5 dni, poddałam się ;) Z resztą okazało się, że całkiem nieźle radzę sobie z przygotowywaniem kurczaka i ryb, a to i tak w zasadzie podstawowe mięsne dania w naszej kuchni. Trafił mi się doprawdy egzemplarz idealny kuchennie, bo oboje jesteśmy fanami kuchni śródziemnomorskiej. Jak pomyślę, że miałabym schabowego w domu poczuć, to nawet teraz mnie wywija na drugą stronę Jedna z rzeczy, które początkowo podobały mi się w Holandii, to właśnie brak epatowania religią. Piszę "początkowo", bo po czasie okazało się, że dotyczy to tylko chrześcijaństwa. Kiedy się mieszka w dużym mieście, a już szczególnie w Amsterdamie, co krok napotykasz się na muzułmanów. W okolicy mojego domu jestem w stanie pokazać 3 meczety i raptem jedną kaplicę protestancką. W mniejszych miejscowościach jest bardziej jednolicie. My jesteśmy w ogóle niepraktykujący o czym wiedzą wszyscy w mojej rodzinie bliższej i dalszej, ale i tak nie potrafią się powstrzymać przed pytaniem, czy chrzcimy córę w Polsce czy w Holandii. Wygląda to tak, że nawet jeśli nie jesteśmy religijni, zgodnie ze "zwyczajem" powinniśmy ochrzcić dziecko, tak jak obchodzimy Boże Narodzenie... Na szczęście rodzina mensza nie ma żadnego zdania na ten temat a i on sam twierdzi, że jak młoda będzie chciała, to się sama zgłosi do odpowiedniej instytucji. Bebe1 trzymam kciuki, żeby twojemu ukochanemu sił starczyło i zdrowego rozsądku. Mój przedwczoraj skończył 45 lat i nie zauważam jakieś kolosalnej różnicy między nim a kilkanaście lat młodszymi kumplami moimi, więc chyba nie można za dużo wymagać ;) Rzeczywiście wiek tych chłopaków jest bardzo trudny - ani dzieci, ani już dorośli. Jedyna nadzieja, że wszyscy na około oszaleją, kedy pojawi się wasza dzidzia. A do tego czasu dbaj o siebie przede wszystkim: nie ma co rozważać czy dziecko bez ojca będzie się chować, bo do tego jeszcze dużo czasu. Na razie jeśli odczuwasz taką potrzebę, wiej przed siebie - odrobina dystansu na pewno pomoże (chociaż fizycznie dystans raczej niemały, hmm)
  13. A jednak nie mogłam się opanować i nie wpaść jeszcze chociaż na moment. Mama2 ja też umęczona tą jesienią tego lata. Nie wiem jak niby mam zdrowy tryb życia prowadzić skoro nosa z domu najchętniej w ogóle bym nie wyściubiała... ehhh, może już jutro będzie lepiej
  14. Witajcie, drogie mieszanki Późno dosyć do was dołączam, ale na szczęście zdążyłam przed rozwiązaniem... Starałam się bardzo zgłębić ten wątek, ale po dwóch dniach poddałam się i zaczęłam przeskakiwać po kilkadziesiąt stron, haha. Mimo to mam nadzieję, że poznałam was już troszkę W skrócie o sobie spróbuję: Mieszkam z menszem Holendrem w Amsterdamie i 12.11. spodziewamy się córeczki. Tyle tytułem wstępu i zmykam, bo konfiguracja profilu itp pochłonęła gro mojej cierpliwości na ten wieczór. Trzymajcie się!
  15. Angawia

    Listopad 2010

    Witajcie, drogie mamuśki :) Późno dosyć do was dołączam, ale na szczęście zdążyłam przed rozwiązaniem ;) W skrócie o sobie spróbuję: Mieszkam z menszem Holendrem w Amsterdamie i 12.11. spodziewamy się córeczki. Tyle tytułem wstępu i zmykam, bo konfiguracja profilu itp pochłonęła gro mojej cierpliwości na ten wieczór :P Trzymajcie się!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...