Jak mnie zobaczył to zaczął się żalić, ale potem już odzyskał humor i miałam problem żeby wyjść do domu, bo cały czas chował się za firankami :) Mało spał, ale dzisiaj już lepiej z jedzeniem.
Natomiast popołudniu przyszli do nas moi rodzice, bo w żłóbku zebranie i nie chciałam iść z Szy. I tu masakra. Nie chciał się ode mnie odkleić. Każde wyciągnięcie rąk do niego przez dziadków to wycie. Uciekłam... Później było lepiej. Myślę, że tak samo jak w żłobku jest.
Na zebraniu rewelacyjna pani psycholog dziecięca mówiła o okresie przystosowawczym i różnych ciekawych sprawach. Jestem nią oczarowana. Jak będziemy chcieli to znowu przyjedzie do naszego żłobka na pogadankę albo warsztaty z rodzicami. Ja chcę