gluśHmmm a co to jest wolny czas???
mam 9 tyg. brzdąca. Siedzę z nim caly dzień - albo pora karmienia albo odciąganie pokarmu albo spacer albo płacz. Mąż wraca o 17, na chwilkę daje mu smrodka i wtedy latam jak kot z pęcherzem, żeby odgruzować dom....
o 19.30 kąpiel i mąż karmi. ja się myje i o 20.30 do łóżka, bo to jedyny czas kiedy mąż ma pieczę nad smrodem i ja śpię spokojnie.
Do tej pory wstawałam o 24 - mąż karmi, ja odciągam. Potem o 4 - karmię i odciągam. potem o 7.30.......Karmię, odciągam, staram się zjeść śniadanie i włączyć kompa...O 12 karmię i odciągam - potem spacer. Znów to samo o 16......Czasem nawet uda się jakiś obiad zrobić:)))Modlę się, żeby młody już był starszy!!!!! Przynajmniej odciąganie odpadnie..... hehe.. jak ja to dobrze pamietam, z tym że moj maz byl bardziej leniwy i nie karmil wiec czasu wolnego wtedy w zupelnosci nie mialam heh:) a teraz.. teraz maly ma juz 3,5 roku.. wiadomo jest latwiej bo maly juz az takiej opieki troskliwej nie potrzebuje, aczkolwiek jest tak do mnei przywiazany ze towarzyszy mi nawet przy kazdej wizycie w toalecie..czuje sie jakbym miala podwojny cien heh :) a czas wolny mam jak juz obydwoch facetow poloze spac... maz o 21 a maly 21.30... jak juz spia.. mam wolny CZAS... tak jak teraz czyli gdzies siedze do 2-3 nad ranem :)
a rano pobudka..
niestety klopot jest jeszcze taki ze zadna babcia lub dziadek nie wpadna wziasc malego na spacer ani nie zaprosza na obiad bo mieszkamy w UK. wiec rodzinna pomoc.. baaardzo sporadyczna :)
aczkolwiek juz jutro przyjezdza moj tato ulubieniec mojego brzdaca.. wiec odsiecz juz leci az odliczam godziny :)