Uprzejmie proszę kopnąć mnie w .... bo się sama nie ruszę. Muszę się spakować a nie idzie mi to wcale. Od 8,15
wstałam, napiłam soczku, zasiadłam do kompa, syn wstał, pogadaliśmy, znów grzebałam w necie, syn się sfajdał, uprałam chłopu koszule ( w ręku bo pralki nadal nie mam), synu dokończył dzieła (pietruszka wzbogaca aromat ),przewinęłam, zrobiłam sobie kawę i nadal nie się nie chce...