Czesc dziewczyny,
Jestem zeszłoroczną wrześniówka i jak wiecie wiele z nas was poczytuje :) Dużo sił życzę, dla mnie końcówka była najgorsza.
Wtrąciłam się bo piszecie o obecności partnera na porodówce. Otóż, ja długo myslałam że nie będę chciała męża przy porodzoie z powodów wymienionych przez Venezzie ale im bliżej porodu tym bardziej zmieniałam zdanie i powiem Wam że była to moja najlepsza decyzja. Miałam trudny, długi poród i nie dałabym rady gdyby nie mąż. Przez 9 godzin porodu mąz ani razu mnie nie opuścił, ani do toalety, ani do telefonu. Pomagał mi oddychać, sama nie potrafiłam. Oddychałam nieregularnie, nieprawidłowo. Mąz oddychał i ja patrzyłam na jego usta i poowtarzałam. Oceierał mi czoło, robił prysznice i namawiał do parcia kiedy nie miałam już sił. Nigdy w życiu mu tego nie zapomnę i uważam, że poród bardziej nas do siebie zbliżył. Jest to oczywiście moje subiektywnne zdanie ale naprawde polecam poród rodzinny :)