Tradycja u nas są wspólne przygotowania, najpierw sprzątanie z podziałem obowiazków dostosowanych do wieku sprzątacza a potem wspólne pichcenie. Najpierw robimy listę, co będzie się piekło, smażyło i gotowało, na co mamy ochotę i bez czego nie możemy się obejść w Wielkanoc np sernik, babki. wspólnie pichcimy, kroimy, miksujemy, dekorujemy. zabawa jest świetna i każdy ma poczucie własnego wkładu. Pisanki w piątek- tu jest dopiero zabawa- kolorowo , brudno i wesoło. Najpierw rekolekcje.Oczywiście to nie wszystko- Wielki Tydzień, w miarę możliwości na msze codziennie, oczywiście Rezurekcje, koniecznie.Ze święconką idziemy wszyscy,ale mała dumnie go niesie a potem podjadają dzieci smakołyki z koszyczka.Podczas Rezurekcji jak synowie kroczą na przedzie orszaku w wianuszki innych ministrantów a ich białe aż do bólu komże świecą w oczy, do rytmu wielkanocnych dzwonów bije moje serce i dyskretnie ocieram łzy. Następnie śniadanie w domu, wspólnie, w piątkę.życzenia i dzielenie jajkiem.gry w zbijanie jajek, które silniejsze i mocniejsze. Cmentarz i zapalanie zniczy tym, których nie ma. Rozmowy o tym, co ważne i najważniejsze, żeby w zgiełku kolorowych jajeczek i żółtych pisklątek nie zapomnieć o tym, co liczy się naprawdę.Tradycyjnie oglądamy wspólnie jakiś film religijny, idziemy na spacer. Drugi dzień świąt już jedziemy do rodziców, ale ten pierwszy jest tylko nasz.