Martusiu termin miałam na 3-go grudnia,okazało się,że w ten dzień,jeszcze byłam u swojego ginka.Powiedział,że jak nie urodzę do poniedziałku to pójdę do szpitala.Byłam na to przygotowana,jeszcze chciałam dokończyć pakowanie w sobotę a w niedziele zjeść z rodzinką pizzę.Ale nic z tego nie wyszło,Wody odeszły Mi w sobotę w nocy i pojechalismy do szpitala.Po 12-h(w sobotę 8-go grudnia) wykluł się Stasiu.:Uśmiech: 
 Twoja kruszynka-żeczywiście,urodziła się malutka,u Mnie to było co nosić.Gorzej znosiłam drugą ciążę,niż pierwszą.Michałek urodził się trochę miniejszy od Stasia mierzył 55-cm i ważył 3640.Stasiu to był kolosek,nasza ,,bułeczka'':Uśmiech: 
 Stasiu dzisiaj obudził się przed 5-ta na karmienie,potem nie mógł zasnąć,był marudny nawet nie chciał bawić się zabawkami w łóżeczku.Przez ostatnie 3-dni ma problemy z zasypianiem,tak zasypiał sam,teraz czeba pobyć trochę z Nim zaczyna być maminy. 
 Nieprzespany ranek odespałam sobie jak zasnął o 9-do 11-ej.Więc kryzys  minął. 
 Maluda właśnie śpi,zasnął najedzony.Przed spaniem dałam Mu słoiczek warzywka z indyczkiem.Ostatnio nawet słoiczek nie wystarczał musiał jeszcze dokarmiać Go piersią.Teraz dojada.Jak się obudzi to pójdziemy po Michałka do przedszkola. :) 
 Aniu-jak Marysia,dałaś Jej pieluszkę? 
 Hramitko-gratuluję ząbka,kto znalazł?:Uśmiech: 
 Didianko-trzymam kciukaski za egzaminy,napewno zdasz ,musisz być dobrej myśli. :) 
 Dobrze,że badania wyszły dobrze i Tomus jest grzeczny. :)