Skocz do zawartości
Forum

mamaola

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamaola

  1. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej Kochane! U nas wszystko wróciło do normy. Kiedy już byłam na skraju wyczerpania z powodu tych chorób, kiedy Leoś był chory juz po 2 dniach w przedszkolu - przypomniało mi się o kuracji na pasożyty którą przechodził jako 2-latek. Brał wtedy naturalne suplementy wzmacniające odporność i działające przeciwbakteryjnie i przeciwwirusowo. Zgłębiłam temat, wydałam sporo pieniędzy, ale Leon od 1,5 miesiąca chodzi bez przerwy do p-kola! Po drodze raz zdarzył się kaszel przez 2 dni i raz katar. Zwykły, lekki katarek jakiego nei widziałam od dawna. Z którego nic więcej się nie wykluło! Nie wiedziałam że można się cieszyć z kataru ;) Efektem regularnego chodzenia do p-kola Leoś bardzo się oswoił i chodzi na 6h. I... śpi na drzemce! I wydaje mi się, ze dobrze mu to robi :) Poza tym trochę się uspokoił i przez ostatni może miesiąc nie bił i nie gryzł Lenki. Dziś za to zdarzyło mu się to już 3 razy, a Lenka ma brzydki ślad na policzku :/ Ale może to nadmiar emocji związany z wyjazdem - bo jutro jedziemy na 5 dni nad morze :) Mieliśmy jechać na ferie, ale choroby pokrzyżowały nam plany. Teraz dzieciaczki nawdychają się jodu, popluskają w basenie z morską wodą i jeszcze bardziej wzmocnią odporność. Pogoda ma być kiepska, ale co tam - najważniejsze, że spędzimy te dni razem :) Potem szykuje nam się wyjazd na święta - w góry, do Przesieki :) Już się cieszę na tą odmianę :) Mam nadzieję, że Wasze dzieciaczki też zdrowe i zadowolone. Poczytałabym, ale muszę nas wszystkich spakować. Chciałam tylko dać znać co u nas - że duuuużo lepiej :) Trzymajcie się Kochane!
  2. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja się nie odzywam, bo u nas ciagle to samo, dzieci nie kończą jednej choroby i wpadają w następną. Leoś pochodził do przedszkola 3 dni i znów mamy w domu infekcję. Jestem tym zmęczona i nie chce mi się nawet o tym pisać. U nas też zima - -13 i trochę śniegu. Udało nam się 2 razy saneczki zaliczyć zanim dzieci się pochorowały. Nastrój mam kijowy :( I nie chce mi się o tym też pisać :/ Odezwę się jak dzieci będą zdrowe.
  3. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My dziś 2h czekaliśmy na wizytę u ortopedy... Bez komentarza. Na szczęście była ze mną mama i miałam 4 ręce ;) Dzieci spisały się na medal. Lenka na początku przestraszona ilością ludzi w poczekalni ale po wyciumkaniu mojego cyca było już ok. Co do badania - Lenka ok, ładnie ma nóżki odgięte na zewnątrz, więc lekarz nie spodziewa się problemów z krzywieniem kolan jak u Leo. Mówił też że ma zupełnie inną budowę niż mały. I tyle dobrego. Bo z Leosiem nie jest różowo. Z kolankami zero poprawy. Mam niby się cieszyć bo nie jest gorzej... Ponoć to znak, ze jak będzie rósł to powinno być lepiej. Do kapci zdrowotnych dołączył wkładki ortopedyczne do butów. I ćwiczenia na paluszkach. Ma jak nawięcej biegać, bo to się robi na palcach. Tylko jak ma biegać jeśli po 5 minutach biegania (które tak lubi) nasi sąsiedzi walą w kaloryfery :( Kolanka to niestety nie wszystko. Leoś ma przepuklinę kresy białej - czyli mięśnie na brzuchu nie są odpowiednio mocno połączone i nie trzymają tego co jest w brzuszku. Póki co mamy ćwiczenia oddechowe i obserwacje. Ale poczytałam trochę o tym i chcę iść jeszcze na konsultacje do chirurga dziecięcego. Bo ponoć po 3 rż. to już się nie cofa samo i potrzeba operacji. Ale stwierdzić to może tylko chirurg... Do tego Leosiowi zapada się klatka piersiowa (to ma związek z przepukliną)... Jestem trochę podłamana :( Jutro umawiam go do chirurga a do ortopedy mamy się stawić w maju. agatcha - bardzo poproszę o przewodnik :))) Miałam kupić ale mąz mnie powstrzymał ;) Więc nei mamy a na pewno chcemy trochę pozwiedzać :) Myślę, że Zosia może coś odreagowuje? Leo ma napady takich zachowań kiedy kłócę się z mężem :( I nie od razu - czasem po kilku dniach. bettyy - Kubus nie bawił się dobrze? LEoś też nei chce iść na bal... adria - cudowne masz córeczki. I nie dziwi mnie ta duma :) Trudno mi to sobie wyobrazić. Mnie rozpierała duma, ze Leo podczas pasowania nie uciekł z płaczem z e swojego miejsca ;) A nie uczestniczył w programie artystycznym ;) To ograniczasz Laurce mleczko w dzień? Ja też zaczęłam trochę odmawiać, ale do drzemki i po drzemce to jest obowiązkowo... No i rano. Inaczej nie da się jej w ogóle uspokoić... Muszę lecieć, Lenusia płacze.
  4. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Moje maluchy nadal kaszlą. Jutro mamy wizytę u ortopedy. Trzymajcie kciuki. agatcha - no u nas też lekkie te choroby, ale jakie uciażliwe. I właśnie to że tyle trwają... Ale nie sądzę, zeby antybiotyk tu pomógł - to ewidentne wirusówki. Moja pediatra uprzedzała mnie że te przedszkolne wirusy są dla dzieci trudniejsze i właśnie mogą trwać dłużej. Ja odliczam dni do wiosny i uważam że każdy dzień bez antybiotyku to sukces. Czymś się trzeba pocieszać ;) Co do wakacji to jedziemy pod koniec sierpnia na 2 tyg. na Rodos. Wy zdaje się tam byliście? Leoś się nei może doczekać ;) Powodzenia na przedstawieniu. Zosieńka taka odważna! No i księżniczka będzie miała swój bal :) aśku - mina Ptycha mówi sama za siebie :) Taki szczęśliwy. Ja nie wiem czemu Leo się tak upiera na nie jeśli chodzi o bal :/ Myślę, ze boi się nowości. Nie będzie miał w życiu lekko... Choć mam nadzieję, zę z tego wyrośnie. Trzymam kciuki za tajemniczą sprawę :) Brzmi bardzo zagadkowo :) adria - a kiedy Twoja mama ma tą wizytę u ordynatora? Powodzenia. No i na jasełkach powodzenia. Masz wspaniałe dziewczynki. I jestes wspaniałą mamą. A Laurka nadal ciągle chce mleczka? Lenka oststnio trochę odpuściła, ale dziś to chciała co chwilkę. Nie wiem czy to z powodu rozłąki czy może jej się pogarsza choróbka? Mam nadzieję, że nie. adria, agatcha - jak czytam o Waszych dziewczynach to mam wrażenie że Leoś jest min. rok młodszy od nich. Tu fakt, ze dziewczynki się szybciej rozwijają... Dobrej nocy.
  5. mamaola

    Lipiec 2010

    aśku - o, Ptych idzie na bal? Leoś ma 21 bal, przebranie za ulubioną postać z bajki. Ja z kolei miałam mnóstwo pomysłów, ale co z tego jak Leo nie chce iść :/ Odkąd się dowiedział, ze ma byc bal, to codziennie się pyta czy dziś na pewno normalne przedszkole, bo on na bal nie chce. Na nic pokazywanie zdjęć z naszych przedszkolnych balów i opowieści. Uparł się i nie chce. A do tego nawet nei wiem czy będzie zdrowy... I jakoś odpuściłam... Życzę powodzenia - z odzyskaniem kasy i z balem :) Ciekawa jestem co Ci prywatny ortopeda powie. Ja chodzę państwowo i te kolanka krzywe on już widział na wiosnę zeszłego roku, ale kazał czekać - bo to często fizjologiczne i samo się prostuje. Na jesieni okazało się, zę jest lepiej, ale jeszcze nie ok, więc na spokojnie - tylko butki korygujące (jeszcze nie ortopedyczne). Ale jeśli się w pon. okaże, ze nie jest dobrze, to moze też się prywatnie wybiorę? bettyy - jak u gin? Wszystko ok? adria - Wspaniałe wieści od ortopedy! U nas też niedługo ortopeda - w poniedziałek. Ciekawa jestem jak Leosia kolanka? Lenka też idzie. Mam nadzieję, zę dzieci będą ok. I że butki już nie potrzebne... U nas jest problem z tym siadaniem - oboje tak siadają na nóżkach, mimo, ze ciągle poprawiam. Odwrócę się i za sekundę znów tak siedzą. Nie lubią siadu po turecku :/ Super, ze Laurka tak szybko wszystko chwyta :) Powodzenia z wizytą mamy. agatcha - jak oczka Zosi? A kiedy macie imprezę dla dziadka i babci? Zosia wyzdrowieje? Lecę Kochane. W nocy ma przyjechać moja druga połowa. Idziemy jutro na urodziny a dzieci zostają z moimi rodzicami... Martwię się jak to Lenusia zniesie...
  6. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Przepraszam, ze Was zaniedbuję, ale znów jestem sama a dzieci ... znów/nadal chore. Nie wykurowały się z poprzedniej infekcji do końca, a tu już nowy kaszel i katar. Ech... Zmęczona jestem tym bardzo i tylko patrzę w kalendarz kiedy do wiosny. Leosia puszczam do przedszkola na 6h. Zaczął w zeszły piątek. Trochę było stresu, ale rozmawialiśmy z nim o tym od dłuższego już czasu. Nie była to dla mnie łatwa decyzja... I mam wyrzuty sumienia, bo wiem, ze wolałby być ze mną. Ale - puszczanie go na 3h to strasznie skomplikowany logistycznie proces, na tyle, że całe przedpołudnie kręciło się wokół Leosia... Zero czasu dla Lenki, bo najpierw szykowanie Leosia, potem zakupy z Lenką, odbieranie Leosia. Biedna Lenka nawet nie mogła iść spać na drzemkę kiedy była zmęczona, tylko przeciągałam ją... No i jeszcze ja się już czułam tym wszystkim przytłoczona. Nie jestem taką mamą, choć bardzo się staram. Nie potrafię całego swojego życia poświęcić dzieciom. Potrzebuję chwili oddechu. Potrzebuję skupić się chwilę na Lence. Muszę się pouczyć, porobić szkolenia, a wieczorem nie mam już na to siły - i to jest mój czas gdy Lenka śpi. Staram się w tym czasie pozałatwiać wszystko, ugotować obiad i mieć choć chwilkę dal siebie. Tak, by móc całe popołudnie spędzić z dziećmi na zabawie. Lepsze chyba 2-3h mojego pełnego zaangażowania niż cały dzień byle jaki... A tak poza tym to Lenka chyba w końcu rusza z mową. Prawie codziennie pojawiają się jakieś nowe słówka :) Mówi inaczej niż Leoś, który każde słowo wymawiał bardzo wyraźnie i dokładnie. Lenkę nie tak łatwo zrozumieć, ale widzę że ćwiczy, jak jej się coś spodoba to próbuje powtarzać :) Choć właściwie jej mowę słyszę tylko ja i Leoś - jest tak nieśmiała, ze nawet przy tacie czy dziadku nie chce mówić ;) Hitem było "jeszcze" - Lenka zjadła cały talerz rosołu a ja odkłądałam pusty tależ na blat. I nagle słyszę "jeszcze"! Byłam pewna, ze to mówi, ale odwróciłąm sie z niedowierzaniem, a Lenka - jakby dla potwierdzenia - dodała jeszcze znak migowy znaczący "jeszcze" :) Wycałowałam ją i pochwaliłam, po czym nalałam od serca cały talerz dokładki ;) A tu proszę mała próbka słówek: A, co do tego przedszkola, to Leoś znosi to bardzo dzielnie - we wtorek nawet był "zły", ze go już odbieram, bo bawili się w uciekanie przed policjantem. Mój synuś, który jeszcze niedawno bał się dzieci - teraz bawił się w spontaniczną zabawę z innymi dziećmi... To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze robię. Że oboje na tym skorzystamy. Choć gdzieś tam w serduchu mam smutek...
  7. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas ok. Tzn. dzieci cały czas jakby podziębione - Lena kaszle, a Leo chrapie i trochę ciężko oddycha. Musze iść z nim do laryngologa - może to ten trzeci migdał? A poza tym po tej ostatniej infekcji kiepsko słyszy, więc i tak laryngolog się przyda. Poza tym 20 mam wizytę z obojgiem u ortopedy. Mam nadzieję, ze będzie ok i noszenie kapci przyniosło efekty. Leo do przedszkola idzie chętnie - przez te trzy dni się stęsknił :) i mam nadzieję, zę tak zostanie. agatcha - współczuję choróbska. Moje dzieciaczki też miały infekcję oczu, masakra - przez parę dni budziły się rano z całkiem zlepionymi oczkami. To było okropne. Na szczęście ja się wywinęłam, maż tylko jedno oko miał chore. Ale u nas to było wirusowe. Życzę Ci zdrówka i żeby Zosieńka nic nie złapała. Gratulacje dla najmłodszej czytelniczki :) Ja Leonkowi wypożyczam na siebie też, choć dawno nie byliśmy :( aśku - dla Ciebie też zdrówka! Niech ta zima już przyjdzie i uwolni nas od bakcyli! Leoś też robi awantury o takie drobiazgi. Dziś np. o czekoladę - był ostatni kawałek to podzieliłam na pół między dzieci. Leo zrobił awanturę, ze on chciał cały kawałek... A skubany - zabiera Lence zabawkę, a jak mu ją odbieram i daję z powrotem Lence to mówi mi że nie wolna wyrywać zabawki komuś z rąk ;) I też jest awantura. adria - o widzisz - zapomniałam o tej chusteczce :) Ja się śmiałam, ze musieliśmy wykorzystać do końća roku zaległego pecha, zeby w nowy rok z nim nie wchodzić ;) Moje maluchy tez po 21 posnęły, choć są zazwyczaj bardziej wytrwałe ;) Ja próbowałam w święta Leosiowi puścić taką pełnometrażową bajkę, ale przy pierwszej scenie z emocjami Leoś się rozpłakał i nie chciał oglądać. Strasznie jest wrażliwy... Super, że myślisz i o mężowych potrzebach :) Wysiłek na pewno Ci się zwróci :) Dobrej nocy!
  8. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas w porządku. Lenka trochę kaszle jeszcze, ale to już końcówka. Mam nadzieję, że teraz pobędą trochę w zdrowiu. Czasu mam mało na pisanie, bo mąż w domu, to spędzamy więcej czasu razem a do tego dzieci się rozregulowały i Lenka nawet o 22 zasypiała. Ale już wracamy powoli na stare tory, Leoś nawet do przedszkola poszedł po nowym roku. A właśnie, Kochane - życzę Wam wszystkiego najpiękniejszego na cały rok - by dzieci były zdrowe, mężowie obecni a sił i ochoty starczało na każdy dzień. U nas sylwester pod znakiem kinder party - był szampan, zimne ognie, balony i serpentyny oraz tańce i przekąski. Dzieci robiły razem ze mną koreczki i mogły podjadać do woli ;) Impreza trochę pod znakiem pecha - najpierw Tomek niepotrzebnie wstrząsnął szampanem (picolo) i mamy do malowania sufit i ściany (Leo się bardzo przestraszył), potem ja śpiewając kolędę (na życzenie Leo) do akompaniamentu Leosia (grał na harmonijce) tak żywiołowo gestykulowałam, ze rozbiłam kieliszek pełen wina i rozlało się w jedzenie i na kanapę... Ale starczyło nam dystansu by się z tego śmiać i nadal mieć fajną imprezkę. Dzieci zasnęły zmęczone przed 22 i wcale się podczas fajerwerków nie obudziły. adria - cieszę się, ze Laurka lepiej je. Lenka też całkeim nieźle - podczas choroby trochę gorzej jadła, ale teraz wcina sporo. Ale nie przeszkadza jej to wisieć na piersi co chwilkę i zaczyna mnie to już mocno męczyć. Chciałabym wytrwać do wiosny, ale kosztuje mnie to wiele... A jak udał się Wam Sylwester? Dziewczynkom podobało się kino? aśku - zdrówka Kochana! Ty chyba z tego stresu tak? Walcz i szybko wraqcaj do zdrowia. To pewnie na Sylwestra zostaliście w domu? agatcha - oj, po jelitówce długo wraca sie do normalności, dal Zosi czas, jej organizm wie co robi. Ja po jelitówce ze 2 tygodnie wracałam do normalnego apetytu. A sen niezły :) bettyy - to sama znów zostałaś? Dobrej nocy.
  9. mamaola

    Lipiec 2010

    U nas też już spokojnie. Wigilia super - byliśmy u moich rodziców, było nas 12 osób i bardzo wesoło. Dzieci wcinały kolację wigilijną aż miło. Lenka tylko przez pierwszą godzinkę czy dwie była bardzo onieśmielona. Ale w końcu i ona się rozkręciła. Prezenty bardzo się podobały, dzieci nie wiedziały czym zająć się najpierw :) Rozpakowywać? Bawić? Leo jak rozpakował garaż dla samochodów (czekał na niego już parę miesięcy) to nic więcej już się nie liczyło :) Kolejne prezenty czekały na rozpakowanie ze 2 godziny :) A i Lence ten prezent bardzo przypadł do gustu :) Wróciliśmy do domu po 22! Dzieci pięknie wytrzymały, nawet śpiewanie kolęd im się podobało, mimo, ze było głośno, bo mój brat grał na gitarze elektrycznej :) Lenka do taktu kiwała się na boki :) Następny dzień spędziliśmy u teściów, a w kolejny to my przyjmowaliśmy gości - dzieci miały wszystkie swoje babcie i dziadków :) U nas też rozregulowały się pory spania, ciekawe ile będziemy to naprawiać? Mój mąż dziś wyjechał na wyjazd integracyjny ze swoją firmą, więc do Sylwestra jesteśmy sami. Ale nie samotni, bo dziś na obiad i kolację jedziemy do moich rodziców. Będą też moja siostra i brat z rodzinami, więc będzie wesoło, a żebym mogła dłużej się nimi nacieszyć, to zostajemy na noc :) Leo się nie może doczekać. adria - ja też wczoraj miałam spotkanie klasowe :) Uzbierało się kilkanaście osób, z większością nie widziałam się od matury! Nie mogłyśmy się nagadać :) aśku - tak się cieszę, że miałaś udane święta :) Należały Ci się :) Życzę byście wykurowali się do imprezy sylwestrowej. bettyy - oby wróżba się sprawdziła :) A co do zdrowia, to dzień przed wigilią byłam jeszcze z Leną u lekarza, bo tak się rozkaszlała, ze kilka razy mi zwymiotowała i strasznie się męczyła. Bałam się z tym zostac na święta. Ale na szczęście wystarczyły dodatkowe inhalacje i dzieciaczki wracają do zdrowia. Ja też już prawie zdrowa, mąż też już do siebie dochodzi, choć w wigilię ledwo zył :/ Całuski dla wszystkich. Miłego weekendu.
  10. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQl2GQKTv6i6hW9yqqjjx406eBvc_tgUVUgnq1b3QZ8sE9Hd3EADg Życzę Wam i Waszym rodzinom wspaniałych, wesołych i niezapomnianych świąt. By przyniosły przede wszystkim strawę dla dusz i serc niż dla brzuchów ;) My niestety nadal chorzy, Lenka mi się dziś strasznie rozkaszlała - 3 razy wymiotowała i poleciałam jeszcze raz do lekarki, na szczęście dziś jeszcze przyjmowała. Mamy dodatkowe inhalacje i liczymy że to wystarczy. Oskrzela na szczęście czyste. Dobrej nocy.
  11. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej dziewczyny, Wiem, że Was zaniedbuję, ale tyle pracy, a dzieci wciąż chore. Jakiś uparty ten wirus :/ I ja chora. I mąż chory, a oprócz przeziębienia chyba go przewiało i korzonki bolą. Muszę wszystko sama robić. Dziś wzbudzałam zainteresowanie jak wracałam z zakupów - Lenka w wózku, na budzie wózka choinka w poprzek, za rękę Leoś ;) Ale dotachałam ją do domu i po południu ubieraliśmy, zaprosiłam też teścia, żeby było weselej :) Choć zanim przyszedł to już mi się udało choinkę zamontować w stojaku i na komodę wgramolić :) Dzieci były takie szczęśliwe, ze cały mój trud został wynagrodzony. A Lenka chyba bała się, że jeśli pójdzie na drzemkę, to ją coś ominie, to nie zasnęła i po południu miałam małą marudkę. Ale za to oboje zasnęli chwilę po 19 i mam gratisowy czas dla siebie - więc piszę ;) adria - pięknie się stroicie na święta. Ja żałuję, ze mój mąż taki mało świąteczny, tyle byśmy mogli razem zdziałać... Ale staram się jak mogę dla dzieci i myślę, że je dziś uszczęśliwiłam :) Super, ze Jula taka wyrozumiała :) Że tak pięknie potrafi swoją miłość okazać. Leo taki nie jest co powoduje bardzo dużo konfliktów. Jestem już tym bardzo zmęczona. Jak Lenka coś mu zepsuje - obrywa, nie chce dać się pocałować - obrywa, zajmuje zbyt dużą część mamy na kolanach - obrywa, za głośno płacze - obrywa.... Mamy ze sto konfliktów dziennie :( I coraz częściej czuję że gdzieś zawiodłam, że coś zrobiłam źle :( Nawet ostatnio, jak zeszliśmy do piwnicy, do suszarni to Leo popychał Lenkę tak, że upadała na podłogę. Tłumaczyłam mu kilka razy, ze tam brudno, że Lenkę boli, ze jej się ta zabawa nie podoba itd, a on dalej swoje. W końcu przytrzymałam go by Leny nie popchnął, to mnie uderzył. Straciłam cierpliwość i dałam mu klapsa. Chyba pierwszy raz w życiu :( Czuję się tym zmęczona i przytłoczona. I nie wiem co robić :/ aśku - u Was też dziś choinkowo :) My tyle bombek nie mieliśmy ale cieszę się, ze kiedyś kupiłam takie plastikowe, nietłukące :) Bo wielokrotnie dziś spadały na ziemię :) Lena też się rwała do wieszania :) Oby Ptych się nie rozchorował. I byś i Ty dała radę emocjonalnie w te święta. bettyy - jak mogę to głosuję, dobrze, że na nowo wklejasz linka ;) To mnie motywuje ;) Dobrej nocy Kochane, miłych świątecznych przygotowań. Ja dziś już chyba zabieram się za pakowanie prezentów, a jutro będziemy piekli pierniki.
  12. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Przepraszam ze się nie odzywam, ale nie mam nastroju. Czuję się ostatnio przytłoczona tym wszystkim. Leo w piątek nie poszedł do przedszkola bo cos pokasływał, a w sobotę już była masakra - kaszel, katar, ropiejące oczy i ból ucha :/ Lena wczoraj jeszcze ok, ale dziś lała się przez ręce mimo braku gorączki. Biłam się z myślami czy nie jechać dziś do jakiejś dyżurnej przychodni, szczególnie jak Leo rano nawet oczu nie mógł otworzyć - tak były zlepione ropą i spuchnięte ale stwierdziłam, że opieka tam pewni na niskim poziomie, dadzą antybiotyk i tyle będzie. Leczę maluchy tym co umiem. Leo wieczorem już dużo lepiej - oczka tylko lekko zaczerwienione, ale już nie spuchnięte i przez całe popołudnie nie ropiały. Lenka pod wieczór też już aktywniejsza i weselsza. Wszystko pokaze noc i jutrzejszy dzień. Szkoda mi bo we wtorek Leo ma przedstawienie, wiem że długo się do niego przygotowywali i fajnie by było gdyby mógł sie zaprezentować. Ale nie wiem. Jeśli jutro nie będzie super poprawy to go nie puszczę :( No i żeby tylko Lence na uszy nie poszło. Tak się tego boję. Ja oczywiście też kaszlę i źle się czuję. Myślę, ze to jakiś wirus - zaczęło się tak nagle. Odechciało mi się świątecznych przygotowań :/ Przepraszam, ze tylko o sobie, ale nie mam nastroju i sił do pisania. Asia mnie wywołała ;) to się tylko melduję. Zdrówka dla Waszych pociech.
  13. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Ja znów sama - mąż wyjechał dziś na tydzień. Leo coś dziś znów gorzej - kaszlał i trochę ciągał nosem, nie wiem czy pójdzie jutro do przedszkola. Wczoraj miałam niezwykły dzień - mąż zabrał dzieci do muzeum i do teściów, wieczorem też się nimi zajął a ja całe popołudnie i wieczór się obijałam. Obejrzałam sobie serial, spotkałam się z przyjaciółką, napiłam wina... Bardzo mi to było potrzebne :) agatcha - przykro mi słyszeć o Zosi ząbkach, to niezbyt ciekawe... Ja wiem, ze kiedyś się nei leczyło zębów mlecznych bo i tak miały wypaść. Ale teraz się leczy i to z wielu powodów. Po pierwsze - bakterie próchnicze roznoszą się po całej buzi zakażając kolejne ząbki, po drugie - zakażają zawiązki zębów stałych, które potem rosną już z próchnicą, po trzecie bakteryjne toksyny przedostają się do krwi i wpływają na funkcjonowanie całego organizmu (przed poważnymi operacjami trzeba miec zaświadczenie od stomatologa, ze zęby są absolutnie zdrowe, bo niewyleczona próchnica może zabić) no i po czwarte - z małych ubytków robią się większe - piątki u dzieci powinny "wystarczyć" do ok 13 roku życia. W międzyczasie nieleczona próchnica może zniszczyć cały ząb - co wtedy - wyrwać? Leczyć kanałowo? Jaki to ból dla dziecka? Nie podważam zdania Twojego dentysty. Ale wiedza, którą mam nie zgadza się z tym co mówi i dlatego o tym piszę. Ja na Twoim miejscu próbowałabym leczyć - choćby po to by zobaczyć jak Zosia sobie z tym poradzi. Malutki ubytek to niewielki dyskomfort podczas borowania i może warto się tym zajać. Jeśli chcesz poczekać faktycznie aż Zosia skończy 4 latka i będzie więcej rozumieć - to radzę Ci odstawić słodycze a po każdym posiłku myć ząbki. A i tak nei wiesz co będzie po pół roku... Biedna Zosia.... Tak mi się przypomniało - ksylitol ma działanie przeciwpróchnicze - można nim smarować ząbki lub płukać buzię. To rodzaj cukru, jest słodki i Zosi na pewno zasmakuje, a ma działanie - pewnie nie lecznicze, ale chociaż zatrzyma może proces niszczenia ząbków? adria - i jak się udało wyjście? Co do hulajnogi to u nas była strzałem w 10! Leo jeździ kiedy może, nawet dziś w śniegu jeździł :) I radzi sobie fantastycznie :) aśku - bidulko... Trzymaj się, oby już niedługo było lepiej. A co do Leosia to wczoraj i dziś znów byłam głupia i brzydka ;) Ale już się oswoiłam z tym, wiem, ze powtarza po dzieciach w przedszkolu i ze nawet do końca nie wie co mówi. Jak pytałam co to znaczy głupi to nie wiedział ;) A dziś przy zasypianiu była "moja kochana mamusia" :) Nabrałam dystansu w każdym razie i próbujemy coś z tym konstruktywnego zrobić. Dobrej nocy.
  14. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Czuję się dziś jak na roller costerze :/ Rano Leo przeżywał że będzie cały dzień w przedszkolu. Nawet o tym nie wspominał, ale ciężki był w obsłudze. Nic mu nie pasowało. Ale w końcu udało mi się go doprowadzić do ładu i poszedł do przedszkola w dobrym nastroju. Odebrałam go o 15:30 i był bardzo zadowolony. Mówił, ze na drzemce skakał na łóżku i robił fikołki i gadał z kolegami... O tyle plus że na pewno nie ma "traumy" ale panie przedszkolanki to na pewno nie były zadowolone ;) Mikołaj też mu się podobał i paczkę dostał (na szczęście nei słodycze). Czyli wszystko fajnie, ale nadmiar wrażeń i emocji bardzo się na nim odbił i popołudnie było trudne... Zaczęło się od tego że Leoś stwierdził że jestem głupia i wstrętna... To pierwsze takie zachowanie u niego. I bardzo to przeżywam. Wiem, że to może być ze zmęczenia, z nadmiaru emocji i wrażeń, ale i tak trudno mi sobie z tym poradzić. Nigdy w ten sposób nie okazywał emocji. Starałam się z nim porozmawiać. W końcu odpuściłam i sam mnie przeprosił ale kiedy spytałam czy nadal uważa, ze jestem głupia i wstrętna to powiedział, ze tak. I co tu po przeprosinach... Do tego strasznie się nie słucha a mi już się pomysły kończą... Czuję się zmęczona :( I czuję jakbym gdzieś zawiodła jako mama :( adria - piękne kitki :) Laurcia ma już takie długie włoski! Ja czekam z niecierpliwością aż będę mogła Lence choć spineczkę założyć! Krzysiek będzie Mikołajem! Wspaniale! Dzieci nie mogły by mieć lepszego! Super, ze u gina to nic poważnego. aśku - zdrówka Kochana! Aleś się rozłożyła... Bidulko, oby szybko organizm zwalczył to dziadostwo. A z pracy nei rezygnuj zbyt pochopnie. To dla nas wszystkich trudna zima - nasze dzieci poszły do przedszkola, przeżywają to, przynoszą choroby, emocje... Musimy to przetrwać. A pracę masz dobrą, elastyczną... Nie podejmuj decyzji jak jesteś chora i w dołku. Choć wyobrażam sobie, ze Ci ciężko. Trzymaj się! Powodzenia z adwokatem. realne - na zatrzymanie laktacji dobra jest szałwia - do picia. Hamuje wydzielanie - potu i mleka. A na pewno na emocje nie wpływa. bettyy - nie przejmuj się tak tymi lalami. Leo ostatnio do przedszkola też lalę zabrał. Samochodami to się praktycznie nie bawi - za to Lenka a i owszem, głównie samochodami ;) W przedstawieniu Leo nie ma swojej roli - występują jako zespół. To jeszcze za małe maluchy by dały radę solo. Ja będę dumna i szczęśliwa jak Leo coś w grupie pokaże ;) Dobrej nocy. Muszę sprawić sobei jakąś przyjemność, bo źle mi :/
  15. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Trochę źle mnie zrozumiałyście - Leo nie jest chory. W sobotę kaszlnął rano kilka razy, w niedzielę kilka razy kichnął i dlatego w pon. go nie puściłam. Ale zastosowane zabiegi dużo dały i dziś już rano nic nie było i poszedł do przedszkola. adria - trzymam kciuki za wyniki cytologii. Ja idę do gina w styczniu - nie byłam od porodu :/ Dzięki Ci za tą grotę :) Myślę, ze dzięki temu Leo się nie rozchorował! No i dzięki tej mgiełce solankowej, ale to kupiłam dzięki wizycie w grocie ;) Z kuchnią super pomysł. Ja też o tym myślałam, ale to może za rok... Jak Lenusia będzie trochę starsza i nie będą już tak zabawki wędrować po całym domu ;) Super, ze mąż zrobi to sam :) Zdolniachę masz w domu. A Ty jeśli nei zdążysz do końca ozdobić, to przecież możesz to zrobic później :) U nas mikołaj w czwartek i to po południu - próbuję Leo przekonać, żeby został dłużej w przedszkolu. Chcę by się powoli oswajał z tym. My 17 mamy świąteczne przedstawienie i z kolei muszę zielone wdzianko kupić ;) aśku - no to może się w grocie spotkamy :) A Ptych nie umie dmuchać nosa? To pewnie dlatego tak mu skórę zawsze porani :( Musicie poćwiczyć! A antybiotyku dobrze, zę nie odstawialiście. Jak już się bierze to niedobrze przerywać. realne - współczuję wszystkich przejść. Musi być Ci bardzo ciężko :( Trzymaj się. Życzę Ci dużo sił. Dobrej nocy.
  16. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Leo dziś nie poszedł do przedszkola. Od soboty kicha i kaszle. Robię mu inhalacje - w grocie solnej kupiłam mgiełkę zabłocką. No i do tego witaminka C i moje mleczko do nosa. Nic się nei rozwija ale trochę boję się go puścić do przedszkola, ze się rozkręci? Zobaczę jak jutro. W czwartek mają mikołajki i bardzo mi zależy by był w formie. adria - no to się dziś nalatałaś! Ja też się zastanawiam jak to będę ogarniać pracując... Mam wrażenie, zę tylko zmieniam pieluchy i szykuję jedznie na zmianę z pocieszaniem zabawianiem i rozdzielaniem tych moich małych bestii... A - no i sprzątam na okrągło czego prawie nie widać ;) Co do Sylwestra to jestem - podobnie jak dziewczyny - za. Blisko i zawsze możesz wrócić jakby było bardzo źle. Ale na pewno będzie dobrze :) A kalendarz robię, bo Leoś zobaczył w jakiejś ksiażeczce i bardzo chciał, to mu obiecałam. A że sklepowych słodyczy prawie nie daję (a tym bardziej codziennie przez prawie miesiac) to zrobiłam własny (z papieru) i wkładam mu do niego słodycze domowej roboty. Na razie zrobiłam porcję sezamków :) bettyy - zdrówka, ciężko się oprzeć jak dwójka na Ciebie kicha i kaszle :/ aśku - super, ze Ptychowi przechodzi powoli. A ten antybiotyk bierze? Czy odstawiłaś? Mi chodziło o to, że taka gorączka wysoka mogła być dlatego, że antybiotyk niedobrany i infekcja się dalej rozwija albo dlatego, ze dobrze dobrany i zabija bakterie, które uwalniają wtedy toksyny powodujące gorączkę. Zdrówka - żeby Cię nie wzięło jednak. A grota na słonku - ja mieszkam po jednej stronie stawu a grota jest po drugiej - masz linka: http://www.halit.za.pl/kontakt.php limonia - ja też byłam z niego dumna :) O kalendarzu pisałam adrii :) Leo chodzi do przedszkola dosyć chętnie - nie dopomina się ale też nie broni a w weekendy bywa że się niecierpliwi żeby już pójść. Jak na niego to myślę, zę duży sukces :) U nas niestety trampolina jeszcze nie złożona :/ Zdrówka dla męża. Nieciekawie z tym złamaniem - oby się wszystko dobrze pozrastało. A to w pracy się stało? Dobrej nocki.
  17. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, My dziś zaliczyliśmy dentystę. Trochę się bałam, bo Leo tak chciał przez cały czas a dziś jak pytałam czy pokaże pani doktor ząbki to zakrywał buzię ręką i mówił, ze nie. Obejrzeliśmy chyba z 5 razy bajkę o Śwince Peppie i dentyście, ale nadal mówił, ze nie chce. Na szczęście dentystka (choć wcale nie typowo dziecięca) miała super podejście i go trochę ośmieliła - zaczął z nią rozmawiać. Pytała co ząbki lubią jeść. Marchewkę - tak, serek - tak, lizaki - nie, czekoladę - TAK :))) No ale jak przyszło do badania to Leo się we mnie wtulił i nie chciał ząbków pokazać. Na szczęście przyszło mi do głowy dobre rozwiązanie - zobaczyłam ten kranik z którego się napuszcza wodę a wiem, ze Leo uwielbia krany, fontanny itd. No i "przehandlowaliśmy" otwarcie buzi za pokaz lania wody ;) A potem to mnie Leo już na maksa zaskoczył! Dał sobie obejrzeć ząbki i stwierdził, że chce jednego pomalować - pani mu zalakowała jedną 5 - położyła lak, utwardziła lampą, sprawdzała kalką czy dobrze i kilka razy musiała mu wiertłem troszkę zdjąć tego laku. A Leoś pięknie trzymał buzię otwartą i współpracował. Byłam z niego taka dumna! Jak tylko zszedł z fotela to zapytał czy tu jeszcze przyjdziemy. Czyli sukces na całej linii :))) Do tego babka powiedziała, że Leoś ma piękne zęby - bielutkie, równiutkie i zdrowe, do tego ślicznie ukształtowaną szczękę. Mówiła, ze dawno u dziecka nie widziała tak ładnych ząbków. Więc moje starania są widoczne :) aśku - widzisz - to jednak miałam nosa że to wirus. Bakterie jednak rzadko powodują aż tak wysoką temp. Dobrze, ze paracetamol pomógł - często nie działa przy tak dużej temp. Oby teraz już było lżej. Ja tam do groty różnie chodzę - mam zamiar 2x w tyg. ale wtedy jak mam akurat czas. Jutro np. idziemy na 10. Ale nei wiem czy będziemy sami. Za pierwszym razem była jedna pani z chłopcem. Ale to nie szkodzi. Chłopcy pod koniec już bawili się razem. Dla mnie to dodatkowy plus. A Ty to jesteś super dzielna - Ptych chory a Ty jeszcze tyle spraw pozałatwiałaś! Dobrze, ze mąż wraca to trochę CIę odciaży. agatcha - super, ze zabawa taka udana :) I Zosia szczęśliwa! To najważniejsze :) Taka z niej tancerka :) adria - No ładnie, gdyby nie to, ze i tak CI ciężko to dostałabyś ochrzan. To nie dobry czas na chorowanie. Musisz być silna dla dzieci. Boso w butach! Kto to widział??? Co do urlopu to też tak myślałam. Ale przyznam CI się że jestem taka zmęczona. I choć moja praca do lekkich nie należy to już sobie myślę, że chciałabym do niej wrócić. Na razie wypisałam urlop do listopada przyszłego roku. I jeśli Lenka by bardzo chciała to moze ją puszczę? Nie wiem. Na razie w przedszkolu jej się bardzo podoba i płacze jak z niego wychodzimy. Ale pewnie to się zmieni jeszcze. Tym bardziej, że nie byłaby razem z Leosiem... Mam nadzieję, zę dam radę zostać z nią do 3 lat. Tzn. tyle ile mi zostanie wychowawczego - gdzieś do listopada 2015. Miałaby wtedy kilka misięcy na stopniową adaptację. Idę szykować dla Leo kalendarz adwentowy bo mu obiecałam :) Dobrej nocy.
  18. mamaola

    Lipiec 2010

    adria - melduję tylko, że Cię spapugowałam :) Weszłam na stronę ten naszej groty solnej, poczytałam i postanowiłam spróbować. U nas niestety dzieci od 3 lat już płacą, ale kupiłam karnet za 180 zł za 11 wejść dla naszej trójki. I już dziś byliśmy. Lenka na początku się bała, szczególnie jak pani zamknęła drzwi, musiałam ją trochę pokarmić, ale potem już bawiła się ładnie na moich kolanach i nawet nie chciała wychodzić. A Leoś się zakochał w tym miejscu i jak wyszliśmy to od razu chciał znowu :) Więc będziemy chodzić póki co :) Może i u mnie nastanie taki czas że będę mogła usiąść sobie na fotelu i się zrelaksować? aśku - 40 tys to chyba trochę mało? Ile tam jest metrów? Z drugiej strony taka "felerna" ziemia... Widzę, ze to ja w tyle jestem z tym dentystą :) Jakoś to ciągle odwlekałam. Cieszę się że idziemy - nie chciałabym czegoś przegapić. Dobrej nocy.
  19. mamaola

    Lipiec 2010

    c.d. agatcha - no masz, znów katar :/ Oby sobie z nim Zosia szybko poradziła. O! Macie zabawę :) To już mikołajkowa? U nas 5 grudnia jest. Jest jakies przedstawienie z Mikołajem. O! I Ty się udzielasz w przedszkolu :) Gratulacje! No masakra z tymi słodyczami... Co do sali zabaw to oni tych zabawek nie myją i tam jest masa drobnoustrojów. aśku - dziwisz się że lubią na golasa? Zew natury ;) 40 km dojeżdżać to masz rację - za daleko! adria - no, zima to wydatki. Ja też ostatnio rajstop nakupowałam, Leosiowi zimowe buty - trafiłam w przecenie za 60zł a są naprawdę swietne. Tylko o Lence zapomniałam :/ A już jej zimno w stópki w tych jesiennych. Jutro mam zamiar wybrać się na poszukiwania. Tylko jej tak trudno dobrać buty - ma wysokie podbicie. Jesienne to dopiero w spondylusie dostałam :/ A miałam się Ciebie pytać - jak długo planujesz zostać jeszcze z dziećmi w domu? Do 3 lat Laurki? To przedszkole co Leo chodzi przyjmuje 2-latków i jakoś tak się z sobą gryzę. Co do lakowania to właśnie czas najwyższy. Rozmawiałąm z moją dentystką i mówiła że to ogromny komfort dla dziecka i rodzica - bo chodzi się na kontrolę i sprawdza czy lak dobrze trzyma a nie czy jest próchnica. A 5 to nawet do 13 roku życia służą, więc warto je chronić. Co do Lenki alergii to jajko i jogurt już jadła, ale nigdy w takich ilościach. Ale to co jej wyszło na skórze nie przypomina tej alergii co miał Leo i Lenka wcześniej (takie łuszczące placki na skórze) - jest taka drobna wysypka pod kolanem i na udzie. Umówiłam Lenkę prywatnei na 11.12. Państwowo termin na luty :/ Ech, szkoda gadać. I tak nie wiem czy jej wszystko do tego czasu nie zniknie. Jeśli tak -to zamiast w wizytę zainwestuję w testy z krwi. Będzie jasność. To u nas tyle. Na razie.
  20. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Tak na szybko, bo za 10 min. muszę lecieć po Leo do przedszkole. Lena z dziadkiem na spacerze. Wczoraj mieliśmy wypadek - Leo przywalił ustami w krawędź łóżka :( Krew się lała i taki był biedny! Przykładałam mu lód, przytulałam i śpiewałam aż w końcu zasnął. KOlacji nawet nie mógł jeść tak go bolało. Rozwalił sobei to górne wędzidełko. Dobrze że w piątek mamy tego dentystę to Leosiowi obejrzy tą rankę. Bettyy - najlepsze życzenia dla Laurki z okazji roczku!!! Już pewnie zasuwa na nóżkach? A te myszki to co za pyszności? adria - fajnei, zę tak pod dzieci to zrobione :) To następnym razem weźcie swoje sprzęty do soli :) Muszę się zorientować jak to u nas wygląda bo na osiedlu mamy grotę solną :) Może też bym z dziećmi poszła? Coś dziś rano oboje kichali :/ SUper, ze Jula tak fajnie się bawi na dworze i że taka odważna :) Choć dla Ciebie to tyle roboty! No i kolejny plus dla przedszkolanki, ze pozwala dzieciom na swobodną zabawę :) Resztę napiszę wieczorem, skończył mi się czas. Lecę po Leo!
  21. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, U nas ok - dzieci zdrowe, choć jakoś ponuro :/ Leo zaskoczył mnie dziś pytając jak zwykle czy idzie dziś do przedszkola (zazwyczaj jak mówiłam, ze nie to się cieszył). Kiedy odpowiedziałam, ze nie to powiedział, ze szkoda i ze tęskni za przedszkolem :) No w końcu :))) aśku - współczuję pecha. Jakbyśmy miały mało problemów? No i kiepsko z tą ziemią. Za 500 to można mieś wielki nowy dom... Moja dwójka uwielbia latać na golasa :) Leo na szczęście zazwyczaj sam się nie rozbiera (ew. skarpetki) ale jak go przebieram to ucieka i chciałby tak latać cały czas :) Lenka tak samo. Rozbiera się chętnie, jak przychodzi czas ubierania, to ucieka :) No - chyba że idziemy na dwór ;) Byliście w bawialni :) Ptych miał radochę :) Ja sobie obiecałam, ze do bawialni chodzić nie będziemy. Za każdym razem kończy się to chorobą. adria - ja kiedyś byłam w takiej grocie jak bylismy w górach. Ale to był tylko raz. Z tego co słyszałam to bardzo poleca się ludziom mieszkającym w głębi lądu. U nas w powietrzu i ziemi w miarę dużo jodu :) Wszak niedaleko morze. Choć morze warto się zastanowić mimo wszystko? Moje maluchy z odpornością na bakier ;) To Laurka taka odważna jak Lena? Choć Lena mniej pomysłowa ;) Ale też strachu zero! Z wiekiem pewnie nie będzie wcale łatwiej? Lena mi chce np. zbiegać po schodach. Bo bawi się - chce by Leo ją gonił. Muszę ją bardzo mocno trzymać za rękę bo w ogóle się nie boi! agatcha - zdrówka dla Zosi. Jak się mała czuje? Miejmy nadzieję, ze niedługo przymrozi i juz będzie lżej z tymi wirusami. Lence niestety jakieś uczulenie wyszło. Na nieszczęście jednego dnia było kilka rzeczy które mogły to spowodować - nowy proszek, płyn do kąpieli, pół dużego kubka jogurtu i jajecznica z 2 jajek :/ I nie wiem co. Tak myślę, ze skierowanie do alergologa to chyba do końca roku wazne? Bo byłam z Leną jakoś w maju. Może zdążyłabym jeszcze w tym roku? Zadzwonię jutro. A z Leo w piątek idę do dentysty. Trochę się boję jak będzie, ale Leo ostatnio ma taki etap, że jest wszystkiego bardzo ciekawy i chce iść do lekarzy. Chcę to wykorzystać i się upewnić ze wszystko z ząbkami ok i jeśli nie będzie p-wskazań to polakować. Na razie.
  22. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Coś tu trochę pusto? U nas ok. Leoś mnie ostatnio zaskoczył śpiewając piosenkę z angielskiego przyniesioną z przedszkola :) I śpiewał ją bardzo poprawnie używając wielu nowych słów. Byłam z niego bardzo dumna :) Poza tym powoli szykujemy już świąteczne dekoracje. Wczoraj "obrabialiśmy" masę solną. Mam też jeszcze kilka innych pomysłów. Jak stworzymy coś wartego uwiecznienia to sie pochwalimy ;) adria - fajnie, że tak trafiliście z przedszkolem. Bo to państwowe, prawda? U nas taka wizyta by nie przeszła - jakbym przyszła do przedszkola, to Leo na pewno nie bawiłby się tak jak mnie tam nie ma. A szkoda ba bardzo chętnie bym go popodglądała :) Super, ze Daisy dochodzi do siebie! Dziękuję za komplement dotyczący misia :) Włożyłam w niego serce ;) A szyłam go i maszyną i ręcznie. U nas dzień pluszowego misia jest w poniedziałek. Co do karmienia to ja sama na siebie bicz ukręciłam, bo nauczyłam Lenę jak była jeszcze niemowlaczkiem pokazywać że chce mleka. No i ona z tego skwapliwie korzysta (klepie mnie w dekolt - czasem bardzo mocno) a ja - wiedząc ze chodzi o mleko nie moge udawać że nie wiem, a odmówić? Nie umiem... Poza tym wierzę, że ona sama sobie reguluje. Dobrej nocki.
  23. mamaola

    Lipiec 2010

    Dla odmiany Leo dziś nei chciał iść do przedszkola ;) adria - a dajesz jej w ciągu dnia mleko? Ono się zmienia i dostosowuje do dziecka, im maluch starszy to jest bardziej kaloryczne. Choć rozumiem Twój ból - mnie też to wkurza - napracuję się, nastaram, wymyślam zdrowe rzeczy a ta kręci nosem... Specjalnei dla Ciebie wklejam misia :) Dziś dostarczony do p-kola :) W pon. mają Dzień Misia. Super jak Laurka tak domaga się swoich rytuałów :)
  24. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Leo dziś też bez płaczu poszedł do przedszkola mimo przerwy weekendowej, więc jest coraz lepiej. Do tego przedszkolanka powiedziała, ze Leoś dziś w nawet łobuzował! Ponoć chłopcy bawili się jak szaleni :) No nie sądziłam że kiedyś będę się cieszyć z tego, ze mój syn "narozrabiał" ;) adria - co do jedzenia Laurki - nie wiem czy Cię to pocieszy czy wręcz przeciwnie - Lenka - która przecież jadła jak szalona - koło roczku przestała. Wychodziły jej trójki, uczyła się chodzić i przestała jeść. Wisiała za to co chwilę przy piersi. Śniadanie - pierś, obiad - pierś, kolacja - gryzek sera lub plasterek kiełbasy i pierś. Jedyne co jadła to kilka łyżeczek zupy w południe, czasem kawałek bułki. Trwało to kilka dobrych miesięcy - zaczęła jeść jakoś tydzień temu? Tak samo nagle jak wcześniej przestała. Nie wiem czy to faktycznie zęby i skok rozwojowy czy jakiś inny powód. Być moze to taki etap kiedy szkoda czasu na jedzenie - wszystko jest takie ciekawe! Martwiłam się, ze jej może nie smakuje, ale to nie było to - po prostu wolała mleko. I zanim wymyśliłam sposób żeby sobie z tym poradzić - wszystko wróciło do normy. No i oczywiście nie przybrała przez ten czas zbyt wiele na wadze, ale to chyba też normalne - kiedy dziecko zaczyna chodzić już nie rozwija się tak szybko, czasem nawet chudnie. Grunt to mleka nie ograniczać - żeby dostawała wszystko czego jej trzeba. Daj jej czas zanim zaczniesz się serio martwić. Mi się to wydaje normalne, choć na pewno irytujące. aśku - no u nas jeszcze nie ma czegoś takiego że leci z radością do przedszkola. Jakbym mu powiedziała, ze nie idziemy to by się bardziej ucieszył ;) Ale i tak są ogromne postępy. I już dawno nei mówił, ze boi się dzieci! To dużo. Teraz boi się, ze go nie odbiorę. Daj znać co u laryngologa. A Ptych zdrowy? agatcha - super, ze koncert udany :) Wyszalałaś się :) Dobrej nocy.
  25. mamaola

    Lipiec 2010

    Hej, Mężuś już w domu :) Leoś zachwycony, nie mógł wczoraj zasnąć z tych emocji. Lenka trochę się wstydzi. Chłopaki właśnie pojechali na zakupy, Lenka śpi a ja mam odrobinę wytchnienia. Choć powinnam robić misia do przedszkola. Mamy akcję na zrobienie misia z bajki - robię pacynkę Uszatka. adria - oj, niefajnie, ze babka z tańców bez podejścia do dzieci :/ Może zniechęcić dzieciaczki do tańczenia! Strasznie mi przykro z powodu Daisy! A jak Sara na to reaguje? Bo chyba też się psiaczki zżyły? Trzymam kciuki aby się wszystko poukładało. Trzymaj się Kochana. To na pewno trudny dla Was czas. I daj znać jak po nocy? Gratulacje dla Juleczki za wyniki obserwacji. Dla mnie - wcale nie zaskakujące ;) Juleczka to dla mnie ideał dzieciaczka :) Jest naprawdę niezwykle mądra i dojrzała! Dziwię się że nie pękłaś jeszcze z dumy ;) aśku - miejmy nadzieję, ze to nic z błędnikiem... To nie są fajne do leczenia choroby :/ Choć niektóre niegroźne. agatcha - jak koncert? Zosia zdrowa? Zadowolona z przedszkola? A my powoli zaczynamy wychodzić bez wózka :) Lenka coraz więcej już tupta i nawet zaczyna biegać :) Tylko że wiadomo - jak chcę coś załatwić to wózek musi być bo inaczej zajełoby to wieki. I wcale nie dlatego że mała wolno chodzi. Ale wszystko jest taaaakie interesujące ;) A Leoś resztę tygodnia bez stresu chodził do przedszkola. A w piątek wieczorem to mi na wet zasypiając na ucho powiedział, ze ma w przedszkolu kolegów :) I widzę, ze dzieciom służą zabawy które wymyślam - bawimy się właśnie m.in. w przedszkole z pluszakami i mam wrażenie że Leosiowi to wiele stresów likwiduje, a Lenkę uczy zabawy pluszakami :) Głównie bawimy się klockami lub w przedszkole. Czasem mi się już nie chce ;) Miłej neidzieli :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...