Skocz do zawartości
Forum

Drobnostka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Praszka

Osiągnięcia Drobnostka

0

Reputacja

  1. Gabalas Z naszą wiarą jest tak, że wierzymy w Boga, ale w księży, kler już nie, a przynajmniej nie wierzymy w nich ślepo - zakładamy że są tak samo ludźmi jak każdy z nas, tylko wybrali taką, a nie inną drogę życiową. Są wśród nich ludzie zwyczajnie dobrzy i tacy, których inaczej jak złymi nazwać nie można. Ach, temat rzeka. W każdym razie, wiara katolicka jest tą wiarą, którą chcielibyśmy przekazać małej - jest ochrzczona. Boje się, że w tym przedszkolu może to przybrać dużą większą formę, że mała nabierze niebezpiecznego przekonania, że księża, siostry są jakimiś nadludźmi i wszystko co mówią jest święte, w tym wszystkim nasz autorytet, jako rodziców, będzie podważany.. To już zakrawa na jakąś paranoje:) W każdym razie trzeba tam pójść i wyczaić czy siostry są "normalne" czy też będą próbowały mieszać w naszej ukochanej główce. Można zawsze przenieść dziecko do innego przedszkola jak tylko zauważę, że małej nie jest tam dobrze.. W lutym się wszystko rozstrzygnie. Bardzo Ci dziękuję za wpisy! Zuzkus miło mi Cię poznać! Gratuluję! Pozdrawiam!
  2. No właśnie gabalas myślę, że każe dziecko musi być ocenione indywidualnie czy jest gotowe do rozpoczęcia nauki w szkole. Co do posłania dziecka do przedszkola prowadzonego przez siostry to trafiłaś w samo sedno. Właśnie tego wpajania wiary od maleńkiego się boję, zbyt dużego nacisku na wiarę katolicką. Osoba zaufana, która ma córkę w tym przedszkolu twierdzi, że nie ma tam takiego nacisku na wiarę jakiego się obawiam.Twierdzi, że mają tylko modlitwy na dzień dobry i na do widzenia i chyba przed posiłkiem. Jednak mając kontakt z tą dziewczynką zauważam wpływ sióstr - mała np. z lekka wymusza na rodzicach praktykowanie wiary. Może jedno dziecko jest na to wpajanie bardziej odporne inne mniej, ta dziewczynka akurat mniej.. Moja jest uparta jak mały osiołek ale myślę, że siostry przygotowywane pedagogicznie (jak i nauczyciele) uczą się w pewien sposób manipulowania tymi bardziej opornymi, upartymi stworzeniami więc i na nią znajdą sposób. Poza tą odległością od domu jest też kilka plusów przedszkola sióstr - grupy dzieci są nieduże - kilkoro dzieci w grupie. Uczą się gotować, piec, majsterkować, takich życiowych czynności. Mam już niedużo czasu, trzeba się rozeznać w temacie co oferuje to drugie przedszkole i podjąć decyzję bo w lutym jest rekrutacja w obydwu. Devachan dlaczego kategorycznie odrzuciłabyś przedszkole sióstr? Możesz coś więcej napisać?
  3. monika4 też współczuję przeżyć i gratuluję wytrwałości w sprowadzaniu Kubusia na świat.. Myślałam, patrząc na swoją emocjonalną naturę, że będę dłuzej dochodziła do siebie w związku z ciążą pm, ale chyba w końcu nadszedł czas dojrzałości u mnie i mam więcej rozumu niż emocji w sobie ;-) Przykre to wszystko jest ale trzeba żyć dalej i cieszyć się tym co się ma. U mnie to było kiepsko przeżyć głównie ze wzgledu na to, że pierwsza ciąża była ekspresowo zaplanowana, rozpoczęta i bezproblemowa tak jak i poród, a z drugą było już całkiem inaczej. I tego dziecka mi żal, że nie miało szansy na przeżycie. Nie tracę jednak wiary w to że Natka będzie miała rodzeństwo. Jak czytam o dylematach czy posłać 6-latka do szkoły to uzmysławiam sobie, że niedługo trzeba mi będzie zapisać małą do przedszkola - mam 2 do wyboru. jedno, prowadzone przez Siostry zakonne, jakieś 200 m od domu, drugie już daleko dość ale posiadające dobrą opinię. To prowadzone przez Siostry też ma dobra opinię, choć zmieniała się ona na przestrzeni lat. Ostatnie doniesienia jednak są pozytywne:) Czy dałybyście dziecko do Sióstr zakonnych?
  4. Dzięki dziewczyny za miłe przyjęcie i każde dobre słowo. Mam czas pół roku na "dojrzenie" do starań o następną ciąże.. Już teraz sie tego boje ale chęci są silniejsze niż obawa, przynajmniej u mnie, a więc byle do lata. Póki co, odkrywam wielką siłę uczucia do męża i Nataszki, ono nie pozwala się załamać i z każdym dniem czuję się silniejsza na duchu. Mimo że w ogóle wszędzie wokoło słyszę o ludziach z ciężkimi przeżyciami w związku z dziećmi nie donoszonymi.. Jakieś czasy nieszczęśliwe dla dzieci ?? Tak sobie myślę, że mam te pół roku na pełne skupienie się na rozwoju mojej 4-miesięcznej firmy, to będzie dla mnie jakiś sposób na dojście do równowagi psychicznej. Tylko że ja zawsze byłam taka prorodzinna, nie "prozawodowa" i raczej tego w sobie nie zmienię bo i nie chcę. Ale nie chce też czekać do tego czerwca z niecierpliwością i odliczać kolejne cykle miesięczne. Trzeba sobie jakoś wypośrodkować to myślenie i przeżyć żałobę po tym moim zarodku dzidziusia, a potem działać. Dziubala przeczytałam cały wątek o ciąży pozamacicznej w którym się udzielałaś, też Ci współczuję przeżyć, ale i gratuluję synków. Klenea a propo's posyłania 6 -latków do szkoły - byłam temu przeciwna, mimo że osobiście mnie ten problem nie dotyczył, ale sobie myślałam, że jest to skracanie dzieciństwa dzieciom, przedwczesne przygotowywanie do wyścigu szczurów. Do momentu gdy przeczytałam wypowiedź a propo's tego Doroty Zawadzkiej - Supernianii. Przedstawiła to zagadnienie w takim świetle, że stwierdziłam, że to wcale nie musi być takie złe dla dzieci, że nie ma się czego bać bo zajęcia dla 6-latków będą dostosowane do wieku dzieci, do faktu że to w większości przypadków żywe stworzenia, nie potrafiące usiedzieć na miejscu. Takie same zajęcia jak w obecnej "0" i nie ma sie czego bać. Moja siostrzenica skończy w lipcu 6 lat i też jej nie widze w ławce szkolnej pilnie piszącej "klasówki" :) Życzę miłego weekendu i pozdrawiam!!
  5. Również, jak Ty, miałam płód w lewym jajowodzie. Nie był pęknięty tylko już zsiniały i rozdęty, mimo to usunęli - w opolskim szpitalu, żeby zapobiec ponownej cp usuwają narząd niezależnie od jego stanu. Powiedzieli mi, że cięcia przez macice nie było wiec zalecają odczekać 6 miesięcy do ponownych starań. 6 miesiecy do roku, nie dłużej. Ja bym chciała jak najszybciej, jednocześnie strasznie się tego bojąc. Bo nie chcę ponownie przeżywać tego bólu spowodowanego stratą. Przypuszczam, że lekarz już Cie poinformował co i jak, jednak myślę, że warto się też z w kilku płaszczyznach doinformować bo kilku lekarzy w jednym przypadku może mieć różne zalecenia..
  6. Mam na imię Ewelina, 34 lata skończone, ponad dwuletnią córcie Nataszke i męża od prawie 4 lat ;) Mieszkam w niedużym miasteczku na opolszczyźnie, prowadzę swoja działalność usługową - jestem kosmetyczką. Od lat kilku uważam fora internetowe za świetny wynalazek:) Na portal Parenting przywiodły mnie jednak nieprzyjemne okolicznośći drugiej ciąży, którą sobie zaplanowaliśmy, a kiedy doszła do skutku po zaledwie miesiącu starań i okazała się ciążą pozamaciczną, szukałam informacji na ten temat i jakiegoś "kopa" nadziei na rodzeństwo dla naszej Nataszki. Znalazłam to na tutejszym watku o ciążach pozamacicznych i w 2 tygodnie po operacji usunięcia jajowodu z "płodzikiem" naszej wymarzonej dzidzi nie mam już ochoty się po prostu poddać rozpaczy i zapłakać na amen. Moi najbliżsi są ogromnym wsparciem jednak tak naprawdę zrozumieć moje obawy mogą tylko osoby, które przeżyły to samo. To tyle co o mnie narazie.. Późniejsze ( po 30 -tce) macierzyństwo też jest doświadczeniem, którego nie zrozumie młodziutka mama w okolicach 20 tki dlatego bardzo się cieszę, że trafiłam na ten wątek, podczytuję go sobie w każdej wolnej chwili i zamierzam sie poudzielać :) Pozdrawiam serdecznie!
  7. Moja kolej :) jestem... na ogół szczęśliwą osobą, zarażającą tym szczęściem innych nie lubię... osób, które nie przewidują opcji że mogą się mylić męczą mnie... spotkania z osobami, których nie lubię (jw) nie żałuję... sobie radości :) zawsze... postępuję tak by być w porządku wobec siebie samej planuję... wychować moje dzieci(obecne i przyszłe) na dobrych i szczęśliwych ludzi nigdy... nie przestanę szanować tych którzy na ten szacunek zasługują chcę... być zadowolona ze swojego postępowania i widzieć tego efekty w oczach moich bliskich kłamię... bardzo rzadko i niechętnie nie życzę nikomu... tego co mi jest niemiłe denerwują mnie... ludzie nie-myślący boję się... robić dalekosiężne plany czasami... udzielam się na forum :) ____________
  8. Mam na imię Ewelina, jestem mamą 2 letniej Nataszki, oboje z mężem uwielbiamy ją i chcemy by miała siostrę lub brata. Czynimy starania ku temu.. napotykając przeszkody, ale nadzieja umiera ostatnia:) o czym wiele z użytkowniczek tego forum na pewno dużo wie. Będzie mi miło wymieniać się z Wami swoimi doświadczeniami, proszę przyjmijcie mnie do swojego grona
×
×
  • Dodaj nową pozycję...