Skocz do zawartości
Forum

wiedziemka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wrocław

Osiągnięcia wiedziemka

0

Reputacja

  1. Ja mam synka ur. w 2005 roku i po przedszkolu posłałam go do zerówki. Szczęśliwie znalazłam w pobliżu domu zerówkę przy przedszkolu w zespole szkolno-przedszkolnym, gdzie się dostał. Ubolewam, że w jego przedszkolu nie było zerówki, bo panie w nim pracujące są mistrzyniami świata jak dla mnie w opiece nad dzieciaczkami i pracą nad ich rozwojem. Teraz zamiast 2 pań w grupie jest jedna, zajęcia dodatkowe we własnym zakresie popołudniami, a nauki (przez zabawę oczywiście) prawie nic. A do pierwszej klasy czy zerówki w szkole jako takiej posyłać nie chciałam, bo te instytucje nie są moim zdaniem gotowe na sześciolatki... My teraz mamy ten komfort, że mój synek za rok do pierwszej klasy pójdzie z kolegami z zerówki których już zna, do budynku szkoły, który już zna, zmieni jedynie szatnię i salę (przedszkole jest zaopatrzone w oddzielne wejścia, szatnię, toalety a także w szkole są dwie świetlice, dla dzieci młodszych i starszych). Do tego chodzi na szachy m.in z dziećmi z klas pierwszych i drugich, dzięki czemu na korytarzach będzie spotykał znajome buzie :-) Oczywiście szkoła nie służy do spotkań towarzyskich, ale uważam że im mniej stresu dziecko ma w z związku z chodzeniem do niej tym lepsze efekty edukacyjne będą.
  2. wiedziemka

    Oddam

    Zagapiłam się i najpierw dodałam w dziale dla mam starających się o brzuszek, kopiuję więc i wklejam także tu: "Po dwóch utraconych ciążach w końcu w marcu tego roku zaszłam w ciążę "skutecznie". Lekarz przepisał mi luteinę, wykupiłam ją nie wiedząc, że to hormony po czym odłożyłam na półkę. "Wydusiłam" bodaj jedną tabletkę. Kosztowało to dosyć dużo, a u mnie leży. Ja nie brałam, bo w jednej z poprzednich ciąż miałam przepisany Duphaston w potrójnej dawce i inny lekarz powiedział mi po zabiegu, że niepotrzebnie to brałam, okraszając sprawę szerokim komentarzem merytorycznym (hormony a podtrzymanie ciąży w moim wypadku...)... Mam tym samym do oddania jakiejś miłej potrzebującej mamie (przyszłej, starającej się, obecnej....) dwa opakowania tabletek luteiny (bez bodajże jednej tabletki). Luteina jest na receptę, chciałabym więc żeby z oferty skorzystał ktoś, kto ma ją istotnie przepisaną i potrzebuje. Mieszkam we Wrocławiu. Na za 2 tygodnie mam termin porodu, więc gdyby ktoś był zainteresowany to proszę o kontakt."
  3. Po dwóch utraconych ciążach w końcu w marcu tego roku zaszłam w ciążę "skutecznie". Lekarz przepisał mi luteinę, wykupiłam ją nie wiedząc, że to hormony po czym odłożyłam na półkę. "Wydusiłam" bodaj jedną tabletkę. Kosztowało to dosyć dużo, a u mnie leży. Ja nie brałam, bo w jednej z poprzednich ciąż miałam przepisany Duphaston w potrójnej dawce i inny lekarz powiedział mi po zabiegu, że niepotrzebnie to brałam, okraszając sprawę szerokim komentarzem merytorycznym (hormony a podtrzymanie ciąży w moim wypadku...)... Mam tym samym do oddania jakiejś miłej potrzebującej mamie (przyszłej, starającej się, obecnej....) dwa opakowania tabletek luteiny (bez bodajże jednej tabletki). Luteina jest na receptę, chciałabym więc żeby z oferty skorzystał ktoś, kto ma ją istotnie przepisaną i potrzebuje. Mieszkam we Wrocławiu. Na za 2 tygodnie mam termin porodu, więc gdyby ktoś był zainteresowany to proszę o kontakt.
  4. wiedziemka

    Lipiec 2010

    majka - ja mam termin na 23 lipca :) ehh Nie mam mdłości tym razem, na razie dopada mnie zgaga, śpię całymi dniami - chyba, że jak dzisiaj, nie ma nikogo innego do opieki nad moim czterolatkiem :) wtedy się nalatam, nagotuję, najeżdżę, nakoloruję i jak mąż z pracy wraca to padam na swoje zasłużone godziny snu :) Idę we wtorek na monitorowanie, bo lekarz uznał, że kropek jest wg usg o dwa tygodnie do przodu - ciekawa jestem co to znaczy a przede wszystkim dlaczego go niepokoi, skoro serduszko już widzieliśmy i poprzednim razem wszystko się zgadzało... :) Chociaż po poprzednim razie tak naprawdę się boimy... Dziewczyny!! Głowy do góry tym, co czekają :):):) Trzymam kciuki za wyniki dobre, lepsze, za zdrowe bobasy, za brak nudności, zgag, a za to miliony uśmiechów.
  5. wiedziemka

    Lipiec 2010

    Hej :) Ja chodzę do Jarosza do Mediconceptu, ma tam usg 4D -250 zł, robi je dr Mydłowski. Są różne opinie nt tej kliniki, przeważnie negatywne, a jstem bardzo zadowolona. Przede wszystkim z podejścia, bo traktują tam kobietę NORMALNIE a mąż, chłopak, ktokolwiek kto z Tobą przyjdzie może wejść wszędzie, na wizytę, do położnej, na badanie (to może akurat nie każdemu odpowiada, mój mąż się odwraca po prostu), no i najważniejsze - ma usg. Mają dobre aparaty, ja już widziałam dwa razy pikającą kropeczkę!! Ponieważ mamy problemy, krwiaki i biorę Duphaston to praktycznie co tydzień biegamy na monitorowanie usg - i nikt nie naciąga na dodatkowe koszty, to jest w ramach wizyty, jako kontrola. Tam także robiłam zabieg usuwania obumarłej ciąży styczniu. Wszystko trwało od rana do obiadu, mąż był przy mnie zaraz jak mnie przewieźli z sali,przy nim się wybudzała. Potem kilka wizyt kontrolnych, wszystko w cenie zabiegu. Po opowieściach moich koleżanek, które to samo przechodziły w szpitalach - wolałam tak. Nie żałuję. Chodzę też czasem do Aavity na ul Racławickiej do dr Płożyńskiego, o mam go blisko domu , tam nie ma dobrego sprzętu ale lekarz jest do rany przyłóż a wizyty na NFZ :) Pan dr Płożyński normalnie przyjmuje na Klinikach więc gorąco polecam jeśli ktoś chce tam rodzić - ma także dostęp do 4D. W końcu trzeci lekarz, którego polecam z czystym sumieniem jako świetnego fachowca - dr Hapon. Przyjmuje w Avicie na Oławskiej, wizyta 55 zł ale nie ma aparatu usg, przyjmuje także w swoim gabinecie, na pl. Grunwaldzkim jak zdaje się - tel : 71 321 91 26. Tam idę we wtorek pierwszy raz, do tej pory byłam jakiś czas temu na Oławskiej u niego. On, jego żona i jego syn to lekarze - ginekolodzy i zdaje się że całą trójka pracuje na Brochowie. Kieruje na USG genetyczne, tańsze niżw Mediconcepcie. Płożyński plecał mi także Corfanmed, ale tam nie byłam, nie wiem jak jest. Ja chcę rodzić na Brochowie, bo teraz koleżanka rodziła na Kamińskiego i jej malucha gronkowcem zarazili. Pozdrawiam!!
  6. wiedziemka

    Lipiec 2010

    Witam :) zaglądałam tu ostatnio i jeszcze nie było wątku dla dziewczyn zaczynających podróż z brzuchem :) To moa trzecia ciążą, tym razem już widzieliśmy serduszko, malusieńkie, ale biło, jutro drugie usg... Pozdrawiam a na mdłości polecam SEN ;-) teraz mnie omijają, ale w pierwszej ciąży męczyłam się książkowo :)
  7. Jest to możliwie jednak jeśli mówisz, że zaszliście w ciążę to pamiętaj, że każde krwawienie w ciąży jest niepokojące i zawsze należy się udać do lekarza...
  8. Pierwszą ciążę miałam "książkową", mam czteroletniego synka Rok temu zaszłam drugi raz, 10 tgc lekarz stwierdził, żę ciąża obumarła między 6-8 tgc, na drugi dzieńmiałam zabieg. Wyszedł w badaniech zaśniad groniasty (miałąm zabieg, a więc był materiał do histopatologii) Ureaplasma - bakteria taka sama jak chlamydia. Tyłozgięcie macicy - w pierwszej ciąży byłam u kompetentnego lekarza dopiero w 4 miesiącu, wtedy już jest na tyle zaawansowana że lekarz raczej nie "wymaca" tyłozgięcia. Bo tej obumarłej ciąży robiłam badania na bakterie, kilka rodzajów, ponieważ w badaniu histop. wyszły śladowe ilości kosmków zaśniadowych to musiałam zrobić markery onkologiczne, bhcg i prześwietlenie płuc (!) aby sprawdzić czy nie mam raka. No i cytologia oczywiście. Mój mąż profilaktycznie zrobił badanie nasienia. Braliśmy pełno tabletek, oboje na raz. Część badań powtarzaliśmy ok dwóch tygodni po kuracji antybiotykowej. Teraz w trzeciej ciąży lekarz natychmiast przepisał mi duphaston - na podtrzymanie ciąży. Pojawił się krwiak na macicy, więc dawka jest potrójna, do tego dochodzi cyklonamina. Krwiaka już nie ma, jutro idziemy na usg, zobaczyć czy nam bije serduszko :) Krwiaka odkryliśmy, bo po drugiej tabletce duphastonu zaczęłam krwawić. Szczęście, lekarz kazał natychmiast do siebie przyjechać, zrobił usg... i okazało się, że to nie skutki uboczne leku. Trzy dni pod rząd robiłam bhcg aby stwierdzić czy wynik rośnie bo na tym etapie ciężko powiedzieć czy rośnie zarodek :) Przed ciążą oczywście folik, prenatal. Teraz mam tyle tabletek przepisanych, że prenatalu już nie biorę. Ale biorę no-spę i odkąd był ten krwiak mam przepisaną no-spę forte. Tak naprawdę poprzednią ciążę mogłam stracić z powodu przeziębienia a wszystkie pozostałe czynniki były przy okazji. Chodziłam z wynikami do dwóch lekarzy i żaden nie postawił jednoznacznej diagnozy. Jeden sugerował jeszcze badanie poziomu hormonów, ponieważ jak mówił to także mogło być przyczyną a bywa przy tyłozgięciu macicy, że kobiety rodzą dzieci bez problemu, a bywa że zachodzą w ciążę ale we wczesnym etapie ją tracą, ponieważ zarodek ma tam utrudnione warunki zagnieżdżania. To tyle co ja wiem :)
  9. Witam :) Odpowiadam, bo po pierwsze sama będęrodzić w lipcu 2010 (mam nadzieję...) po drugie, w 2005 rodziłam na Kamińskiego. Bo świetny szpital. Opinie słyszałam o nim różne , od zachwytów nad personelem bo łacinę. Jedna znajoma rodziła tam dwoje dzieci, oboje porodach rodzinnych. Wtedy tam była jedna sala do takowych, oprócz niej byłą sala do porodu w wodzie i sala porodowa ogólna. Owszem, ja nie narzekam, ona ogólnie też nie narzekała z jednym wyjątkiem. Poganiali przy porodzie. Cegiełka wynosiła 150 zł za poród rodziny i jeśli poród zbliżał się do końca a przypadkiem już następni rodzice zapłacili to poganiali, jak mnie. I jak moją znajomą. Po porodzie natychmiast wymusili poród łożyska, zrobili łyżeczkowanie, poza tym oczywiście mnie cięli nie pytając o nic. To jest kwestia sporna. Byłam zadowolona do momentu aż mnie nie zaczęli przetrzymywać z dzieckiem na zapalenie ucha, którego nie było... Zrobiłam małą zadymę, zawołałam laryngologa, jakoś poszło , w 9 dobie mnie wypisali w wielkich bólach. Oddział dla matek z chorymi dziećmi był przepełniony, myśmy we dwie na sali leżały na oddziale ze zdrowymi noworodkami!! Ogólnie bym polecała, ale koleżanka na początku listopada tam rodziła i dziecko jest dalej w szpitalu, bo je zarazili gronkowcem.... Brochów: tam ja chcę rodzić, przyjaciółka , pacjentka dr Hapona, rodziła tam w kwietniu, bajka. Koleżanka rodziła tam w 2002 bodaj, przeklęła ten szpital. Mają kilka sal do porodów rodzinnych. Opieka, przynajmniej teraz, przez moje znajome chwalona. Dyrekcyjna: koleżanka tam rodziła w 2005 roku, bez obiekcji. druga miała tam mieć cesarkę w zeszłym roku , przeklęła tam wszystkich, że na łapówki czekają że coś, druga leżała też w zeszłym roku, podobno masakra... Kliniki: dwie koleżanki rodziły, wbrew opiniom, które się słyszy... obie zadowolone. A trzecia nie, bo ją 18 h trzymali zanim jej zrobili cesarkę.Może mieli powody, nie znam się. Co rodząca to opinia, wiadomo, różne dyżury, różni lekarze.... różnie postrzegamy świat, szczególnie gdy kobieta jest przerażona tym, że zaraz URODZI. Ja miałam obok siebie męża. I polecam tą wersję... stojąc przy głowie rodzącej naprawdę nie napatrzy się na nieprzyjemne widoki ta chwila naprawdę łączy. Ja wybieram Brochów. Mam nadzieję, się się uda. Na pewno to co ważne przy tym, jak Cię potraktują w szpitalu to: a) Twój lekarz prowadzący, b) przygotowanie własne, co masz a czego nie (ja mówiłam, że mąż to a mąż tamto i mnie zrugała położna, że teraz to takie niezaradne kobiety, że mężowie wszystko i w ogóle :) ) c) czy przyjedziesz z karetki czy sama i tu przykład, rok 2006, moja koleżanka właśnie na klinikach była świadkiem sytuacji, przyjechał mąż z żoną już rodzącą i usłyszał, ze pozwolą jej urodzić ale ma ją i dziecko natychmiast po porodzie zabrać do domu. Szpitale pękały w szwach, to było lato, część porodówek była pozamykana i akurat rodziło się wiele dzieci. Faceta wywalili ze wszystkich porodówek we Wrocławiu. Moim zdaniem wystarczyło do rodzącej wezwać karetkę zamiast narażać ją na takie wycieczki... Pozdrawiam!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...