witam otoz mam problem ze swoim synkiem. wydaje mi sie ze jest w tym duzo mojej winy z powodu braku stanowczosci, Damianek jest bardzo zywym dzieckiem od kiedy zaczol raczkowac wszedzie go pelno ale tylko tam gdzie ja jestem gdy tylko wychdze z pokoju w ktorym sie bawi odrazu idzie za mna a gdy mu znikne z oczu zaczyna sie histeryczny placz, gdy sie z nim bawie jest ok interesuje sie zabawkami, bawi sie ale gdy tylko wstane na chwile od zabawy odrazu placze, czasami nie moge nawet na chwile wyjsc do toalety bo synek az sie zanosi,maz mowi ze go rozpiescilami ze lece na kazde zaplakanie synka, ze powinnam go zostawic zeby sobie poplakal, tylko ze ja po jakis 30min ide do niego i go biore bo serce mi sie kraja od sluchania tego placzu wtedy sie uspokaja.I z tad moje pytanie w jaki sposob nauczyc dziecko ze mama ma tez inne zajecia oprocz zabawy i noszenia go na rekach? co zroic zeby synek chociaz przez chwile sam sie bawil ?