Skocz do zawartości
Forum

askasam

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez askasam

  1. A to garb da się rozmasować?:))))):hahaha:
    Bo mój mąż,który jest fizjoterapeuta uważa,że skrzywienie (lekkie) kręgosłupa da się wyprostować ćwiczeniami a garb to trzeba operacyjnie

    Fakt,nie mam pojęcia bo coś takiego jak przełamanie po prostu nie istnieje.
    Nie ma takiej jednostki chorobowej
    Zapytaj zwykłego lekarza rodzinnego to Cię zabije śmiechem:))):hahaha::hahaha:

    A te przykłady "przełamania",które przytoczyłaś to kto zdiagnozował? Lekarz czy znachor?

    Ja nie twierdzę,że ktoś tam w Twojej rodzinie nie ma nierównych nóg,albo,że jakieś dziecko miało bardzo skrzywiony kręgosłup- ale- na litość boską nie mów takich głupstw,że to z tego "przełamania" bo nie masz fachowej wiedzy po prostu.

  2. sabinka9022
    Przelamane dzieci zdazaja sie czesciej niz myslicie . Córka mojej siostry była przełamana. Chodzila do naciagania. Dziecko pry piciu tak sie jej prężyło i wyginało ze szok. Pozniej dopiero sie skapli ze moze byc przełamana i po naciąganiach wszystko mineło. Dziecko od razu było spokojniejsze.

    :smile_move::smile_move::smile_move::smile_move::smile_move:
    Właściwie to nie wiem czy się śmiać.Może trzeba płakać?

  3. Z tą chorobą żyje się całkiem normalnie i wszystko można robić.To my- pacjenci wiemy o naszej cukrzycy najwięcej.

    Szkoda tylko,że niektórzy są innego zdania.Moja przyjaciółka ma córkę,która zachorowała w wieku dwóch lat.Nie miała szansy na dostanie się do przedszkola.
    Teraz ma 10 lat i wychowawca nie wyraża zgody,żeby zabierać ją z jej klasą na wycieczki bo uważa,że ie podoła odpowiedzialności zajmowania się chorym dzieckiem.Dziewczynka jest trochę wyizolowana z tego powodu a to bardzo nie fair:(

    Według mnie coś powinno się z tym zrobić- pomoc cukrzykowi to nie skomplikowana sprawa- moja córka ma sześć lat i potrafi udzielić mi pomocy.

  4. Rorita,uważam,że masz dużo racji w tym co napisałaś.
    Tatuś dziecka,który to wywołał cała burzę odszedł do innej kobiety,założył z nią rodzinę i nie interesował się swym pierworodnym do momentu kiedy żona zażądała alimentów i uregulowania ich spraw majątkowych( mają wspólne zobowiązania do spłacenia).
    Każdy kto wysłuchał tych nagrań ma chyba świadomość,że nie jest to nagranie z jednego dnia,tylko zebrana w całość większa liczna nagrań.Z tą krwią- kiedy dziecko płacze,żeby nie leciała mu krew- prawdopodobnie dziecku ruszał się ząbek i mama chciała mu go wyrwać.
    Czasem nie zastanowimy się nad kontekstem i potem wychodzi - dramat.

    Ostatnio zostawiłam moją sześciolatkę samą na DZIESIĘĆ minut w domu.Musiałam iść do pracy a babcia się spóźniała,zadzwoniła,że już jedzie i żebym wychodziła.
    Moja córka,która wcześniej już na chwilę zostawała w domu,wyszła z mieszkania i czekała na babcię przy windzie.Kiedy babcia wysiadła z windy ta rzuciła się na nią z płaczem:"mama mnie zostawiła".Słyszała to sąsiadka mieszkająca obok.I domyślam się jak oceniła sytuację.
    Ale to tak na marginesie- nie wszystko jest czarne lub białe po prostu.

    Nie twierdzę,że matka jest niewinna.Oboje rodziców są nieodpowiedzialni i siebie warci.I nie zasługują na to,żeby mieć pełnię praw rodzicielskich w stosunku do swego dziecka.

  5. Witam!
    Od jakiegoś czasu już męczy mnie ten problem ale ostatnio jakby się nasilił albo sądziłam,że z wiekiem to minie.
    Moja córka ma sześć lat- ogólnie jest samodzielnym dzieckiem nie domagającym się mojej pomocy.
    Są jednak takie sytuacje kiedy mnie zdumiewa.
    Od trzech lat chodzi na zajęcia do Domu Kultury.Rodzice dzieci w jej wieku po prostu zostawiają dzieci pod opieką nauczyciela i po zajęciach przychodzą po nie.
    Kiedy powiedziałam,że też będę tak robić rozpłakała się i teraz potrafi kilka razy w ciągu zajęć wychodzić "do toalety" żeby sprawdzić czy jestem na korytarzu.
    Generalnie jest rozpacz,mimo,że tłumaczę jej,że rodzice jej koleżanek też wychodzą i że po nią przyjdę.
    I tylko ja jedna siedzę i czekam.
    Podobnie jest z zasypianiem.Koniecznie musi ktoś przy niej być gdy zasypia.Czasem gdy próbuję z tym walczyć kończy się płaczem i po dwóch godzinach dziecko umęczone zasypia.Wolałabym jednak żeby szła spać w mniej stresującej atmosferze i raczej godzę się na siedzenie przy niej.
    Potrafi do mnie wydzwaniać gdy jestem w pracy kiedy przyjdę do domu.

    Nie wiem jak sobie z tym radzić.Dowiedziałam się,że to może być lęk separacyjne,sądziłam jednak,że u sześciolatków to nie występuję.
    Nie mam pojęcia jak sobie z tym radzić.

  6. Echh, Roniu
    Zwłaszcza przy takiej pogodzie jest to ohydne gdy śnieg topnieje pozostawiając te niespodzianki.W takiej sytuacji mam ochotę jak Adaś Miauczyński z "Dnia świra" załatwić swoją potrzebę pod oknem takiego psiego właściciela:(
    Nie mam psa ale gdy miałam- owszem sprzątałam i byłam chyba jedyną na osiedlu sprzątającą.Na szczęście niedaleko,po drugiej stronie mojej ulicy był tzw wybieg dla piesków- pozostałość po działkach gdzie można było psa puszczać bez sprzątania.
    Jestem w stanie zrozumieć,że ktoś nie ma np czym posprzątać(z drugiej strony trochę to dziwne- wyprowadza psa chyba po to,żeby się załatwił,no nie?) więc wystarczy przejść na drugą stronę na ten wybieg.Ale nie- debilni właściciele wyprowadzają swoje psy wprost pod oknami pod znakiem"zakaz wyprowadzania psów"

  7. anna_:)
    ja mialam bezstresową ytuacje jak jszcze do szkoły chodziłam.
    Autobusem ze szkoły jechała około 40 min d domku. Pewnego dnia wrcają jak zwykle autobusem i ja zwykle brak miejsc siedzących stałam zmęczna trzymajc się rurki by nie wylądować komuś nagłowie, obok mnie stało dwuch chlopakó, spokojnie stali i sobie rozmawiali całą droge. w autobusie na miejscu siedzącym siedziała matka około 37 lat z synkiem około 5-6 lat, na przeciwko nich siedziała starsza Pani około 65 lat. Chłopczyk siedział i machał nogami tak że kopał starszą Panią, po jakimś czasie ta Pani zwróciła uwage matce, czy mogła by zwrócić wage synkowi by jej nie kopał... w odpowiedzi usłyszała magiczne słowa "ja swoje dzieko wychowuje bezstresowo". Wszyscy się tylko popatrzyli i jechali dalej nizwracając uwagi na problem starszej kobiety... Byłam już w połowie trasy do domku jak Ci dwaj chłopaki wysiadali na swm przestanku... nagle jeden z nich wyciągnoł gume z buzi i przykleił mamie chłopca na czole... ta z wielką buzią wyskoczyła do niego... a ten spokojnie powiedza do niej "proszę Pani, mnie wychowano bezstresowo". Chłopak wszedł z autobusu a matka chłopca całą droge siedziała cicho. A dziecko przestało kopć starszą Panią.
    To taki przykład z mojego życia jeszcze szkolnego :)

    A ja tą historię słyszałam już kilkanaście razy i za każdym razem opowiadała to osoba,która była tego świadkiem:cheess:
    A swoją drogą nie ma czegoś takiego jak bezstresowe wychowanie.Każde dziecko ma inną odporność na stres i coś co nam lub innemu dziecko może wydawać sie zupełnie nie stresujące dla kogoś innego może być potwornym stresem. Ten kult bezstresowego wychowania,tak zresztą napiętnowany może być dla dziecka bardzo stresujący:)

  8. Matko! ro straszne co do łba przychodzi takim młodym zwyrodnialcom dla których życie nic nie znaczy.
    Ostatnio przywiozłam do domu młodego beagle,który ponad dwie godziny błąkał się na mrozie.Znajoma,pochodziła po domach w okolicy i znalazła właścicielkę psa.Podała jej mój adres a ta przyjechała po psa. Twierdziła,że wypuściła psa w środku miasta przy ruchliwej ulicy,żeby pobiegał. Pies był wychudzony i strasznie głodny i nie chciał podejść do właścicieli.Nie wiem co w takiej sytuacji należało zrobić ale psa jej oddałam.....
    Petycja podpisana

  9. Miska może poradzisz mi jak nauczyć królika korzystania z kuwety?
    Nasz królik ma dwa miesiące,kuwetę kupiłam wczoraj i postawiłam w miejscu gdzie się załatwial.Nie wiem czy skumał o co chodzi- ma ogromną klatkę więc nie widać za bardzo jego odchodów.Najpierw próbował jeść podłoże z kuwety ale przyznam,że kupek tam nie zauważyłam.

  10. Miska może poradzisz mi jak nauczyć królika korzystania z kuwety?
    Nasz królik ma dwa miesiące,kuwetę kupiłam wczoraj i postawiłam w miejscu gdzie się załatwial.Nie wiem czy skumał o co chodzi- ma ogromną klatkę więc nie widać za bardzo jego odchodów.Najpierw próbował jeść podłoże z kuwety ale przyznam,że kupek tam nie zauważyłam.

  11. Moja córka miała baardzo dokuczliwe kolki i nic nie pomagało.Poradziła mi sąsiadka oraz moją światła,doświadczona mama- przyjaciółka,żebym kaftanik zawiozła do jakiejś babiny bo ona "odczyni" od razu będzie lepiej.
    Podziałało- byłam załamana co wieczornym darciem się córeczki a po tym tekście naprawdę szczerze się roześmiałam i nawet trochę zrelaksowałam:hahaha::hahaha:

  12. zabolek
    Ja rozumiem,że masz odmienne od mojego zdanie- takie są prawa forum.Ale kiedy zaczynasz w to wplątywać jakieś osobiste wycieczki,że niby nie potrafię wiele a krytykuję taką świetną mamę- no to chyba troszkę przesadzasz bo ani mnie nie znasz ani o mnie nic nie wiesz.Podobnie jak o innych mamach mających inne zdanie od Twojego.
    Może po prostu warto to zaakceptować- takie są prawa forum-
    zamiast jakieś prywatne podjazdy tu uprawiać?

  13. dbozuta
    tak was czytam i kazda z was ma po troche racji, mowicie o uczuciach dzieci, ale żadna z was nie nadmieniła że utrzymanie dziecka kosztuje dlaczego jedne pary pozostaja na jednym dziecku BO UTRZYMANIE KOSZTUJE a ona ma 8 dzieci więc za coś MUSI JE TRZYMAĆ i przypuszczam, że nie jedna z nas bedac w takiej sytuacji ( posiadając bliźniaczki i 6-cio raczki) załamała by ręce i badoliła, że nie ma na utrzymanie i wychowanie. Więc może poprostu nie krytykujmy Kate same macie dzieci wiec pozycie od znajomych dzieci żeby było z waszymi dziećmi 8 na tydzień w podobnym wieku i zobaczcie jak to słodko.

    Trudno porównywać sytuacje- inne minimum socjalne obowiązuje w Polsce a inne w Stanach.Dla nas ten termin oznacza obraz ubóstwa a dla nich minimum socjalne oznacza poziom kosztów utrzymania według godziwego standardu.I to widzimy w tym filmie.

    Z pewnością nie jest to jedyna wielodzietna rodzina w Stanach,która żyje na tym poziomie.Jedni wolą otwierać firmy inni robić z siebie nuworyszów- celebrytów i na tym zbijać kapitał.Ciekawe jakie wnioski wyciągną z tego ich dzieci.Może wezmą udział w jakimś Big Brotherze? Tam też można zarobić....
    Wiele razy byłam wychowawcą na koloniach więc trochę mam pojęcie o tym jak to jest opiekować się np. piętnasciorgiem ośmiolatków:)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...