W naszym domu rok temu pojawił się szczeniak...dołączył do grona naszej trzyosobowej rodzinki!:) Nasz synek miał wówczas ponad 2 lata. Celowo czekaliśmy, by nasza pociecha trochę podrosła i celowo przygarnęliśmy szczeniaczka - najważniejsze, by pies od małego uczył się obcowania z dzieckiem.
Nasz wybór co prawda przyprawił moją kochaną babcię o zamartwianie się po nocach, albowiem pod nasz dach trafił mały rottweiler, skrzywdzony i niekochany. Od razu oddał nam miłość jaką go obdarzyliśmy ze zdwojoną siłą! A nasz Michaś pokochał go z całego serca i dzięki niemu nauczył się, że zwierzęta to nie zabawki i że nalęzy o nie dbać i je szanować.
Rottweilery - wiem jaką mają opinię - ale jest to opinia niezasłużona, albowiem są to psy niezwykle zrównoważone i by zaatakowały - a czynią to WYŁĄCZNIE w obronie członków rodziny, naprawdę trzeba się postarać...Aczkolwiek uważam, że nie są to psy dla każdego...rottweilera trzeba umiejętnie wychować i MUSI to robić człowiek odpowiedzialny i zrównoważony.
Nasz psiak jest niezwykle radosny i oddany nam wszystkim, a naszego Michała po prostu ubóstwia, zresztą wołam na nich "banda dwóch", bo jak razem zaczynają rozrabiać to kryjcie się ludzie!:) I cudownym jest, gdy masz nawet najgorszy humor to przyjdzie taka słodka mordka, wepcha Ci głowę na kolana i popatrzy się głęboko w oczy z delikatną sugestią, "no głaskaj, mnie głaskaj wreszcie"!!!:)
Dodam, że nasza psina natychmiast wszytkim naszych znajomych pokochuje a pilnuje wszyskich dzieci, cały czas baczy, gdzie są i co robią. Naszego Michała na spacerach nie odstępuje i ZAWSZE go pilnuje, mnie zresztą też!:) Moja babcia też go pokochała!!! Tak ogólnie nawiązując do rottwielerów, to dodam, iż mój mąż miał kochanego olbrzymiego rottweilera - i to był najmądrzejszy pies jakiego spotkałam...gdy byłam w ciąży , to nie odstępował mnie na krok, a gdy mojego męża nie było w domu, sam sobie narzucał zadanie pilnowania mnie i zawsze znajdował się nie dalej niż metr ode mnie!