Skocz do zawartości
Forum

nessa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Gliwice

Osiągnięcia nessa

0

Reputacja

  1. nessa

    niejadek i już!

    Mój trzyletni synek od dłuższego czasu odmawia jedzenia mięsa...pod każdą dosłownie postacią. Próbowałam wielu potraw i robiłam różne cuda z produktami spożywczymi (kotki, pociągi, słoneczka)...działo się to stopniowo, najpierw nie chciał raz, potem koljenej rzeczy, potem następnej - przestało mu smakować!!!I w chwili obecnej najchętniej jadłby racuchy z jabłkami i rosół każdego dnia...ja już na rosół patrzeć nie mogę :)!I tak - o ile z zupami powoli powoli coś udaje mi się osiągnąć, o tyle z mięsem nie przechodzi...posuwam się już do niecnych podstępów i, ponieważ Michaś uwielbia jeden z obiadków takich słoiczkowych dla maluszków, to tam mu pakuję pokrojonego kurczaka np. albo mięsko zupy...mam świadomość, że to nie wystarczy... Od września Misiek jest dumnym przedszkolakiem, tyle że koszmarem są dla niego obiady - nie je nic...(chyba że jest rosół i wspomniane racuchy:)), ale przecież trudno wymagać od niego, skoro w domu nie chce jeść, by jadł w nowych nieznanych warunkach, prawda? Dlatego zastanawiam się jak jeszcze jak można by go było zachęcić do jedzenia (dodam, że to nie jest kwestia braku apetytu, bo to co lubi, je że aż mu się uszy trzęsą:) i zastanawiam się, czy nie zrezygnować z obiadów w przedszkolu, bo wiem że dużo stresu go to kosztuje (sugestia również przedszkolanki) , ale z drugiej strony moja i męża mama cisną mnie, że w przedszkolu przy dzieciach się szybciej przełamie do jedzenia i próbowania nowych potraw... Ja myślę, że na razie nic z tego i musi się porządnie zaaklimatyzować w przedszkolu... Proszę o radę, bo mam mały mętlik w głowie...:) Z góry dziękuję seredecznie!
  2. W naszym domu rok temu pojawił się szczeniak...dołączył do grona naszej trzyosobowej rodzinki!:) Nasz synek miał wówczas ponad 2 lata. Celowo czekaliśmy, by nasza pociecha trochę podrosła i celowo przygarnęliśmy szczeniaczka - najważniejsze, by pies od małego uczył się obcowania z dzieckiem. Nasz wybór co prawda przyprawił moją kochaną babcię o zamartwianie się po nocach, albowiem pod nasz dach trafił mały rottweiler, skrzywdzony i niekochany. Od razu oddał nam miłość jaką go obdarzyliśmy ze zdwojoną siłą! A nasz Michaś pokochał go z całego serca i dzięki niemu nauczył się, że zwierzęta to nie zabawki i że nalęzy o nie dbać i je szanować. Rottweilery - wiem jaką mają opinię - ale jest to opinia niezasłużona, albowiem są to psy niezwykle zrównoważone i by zaatakowały - a czynią to WYŁĄCZNIE w obronie członków rodziny, naprawdę trzeba się postarać...Aczkolwiek uważam, że nie są to psy dla każdego...rottweilera trzeba umiejętnie wychować i MUSI to robić człowiek odpowiedzialny i zrównoważony. Nasz psiak jest niezwykle radosny i oddany nam wszystkim, a naszego Michała po prostu ubóstwia, zresztą wołam na nich "banda dwóch", bo jak razem zaczynają rozrabiać to kryjcie się ludzie!:) I cudownym jest, gdy masz nawet najgorszy humor to przyjdzie taka słodka mordka, wepcha Ci głowę na kolana i popatrzy się głęboko w oczy z delikatną sugestią, "no głaskaj, mnie głaskaj wreszcie"!!!:) Dodam, że nasza psina natychmiast wszytkim naszych znajomych pokochuje a pilnuje wszyskich dzieci, cały czas baczy, gdzie są i co robią. Naszego Michała na spacerach nie odstępuje i ZAWSZE go pilnuje, mnie zresztą też!:) Moja babcia też go pokochała!!! Tak ogólnie nawiązując do rottwielerów, to dodam, iż mój mąż miał kochanego olbrzymiego rottweilera - i to był najmądrzejszy pies jakiego spotkałam...gdy byłam w ciąży , to nie odstępował mnie na krok, a gdy mojego męża nie było w domu, sam sobie narzucał zadanie pilnowania mnie i zawsze znajdował się nie dalej niż metr ode mnie!
  3. nessa

    witam :)

    Jestem mamą trzyletniego urwisa, właśnie brniemy przez inicjację przedszkolną...być mamą to najpiękniejsze i natrudniejsze doświadczenie życiowe zarazem!:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...