Nikawa nie mam otwieranego okna i na dodatek jest ono z pleksi, a żeby było mało, to ostatnie piętro, więc i dach się nagrzewa i ta pleksi też.
Klimy nie ma, mam tylko wiatrak i się nim chłodzę, jak to można tak nazwać, bo w pokoju jest gorące powietrze, ale zawsze coś tam daje.
Pewnie jutro nie ruszę szyją, ale jakoś trzeba sobie dawać radę.
I pewnie katar też będzie, bo farelkę ustawiłam na chłodzenie i wieje mi na nogi.