sprawa od początku była śmierdząca, tysiące ludzi zaangażowanych, wysokie nagrody i ten brak swiadków.... poza tym oczy rodziców (obojga) puste, bez uczucia, nie sadze że to był wypadek, nie wiem z czego ta podłoga musiałaby byc żeby półroczne dziecko zmarlo od razu.... dziwne to tłumaczenie o wypadku, widze tu również wine ojca.... jak to możliwe ze niby był w domu, pomagał znieść wózek i nie zorientował się ze Madziula nie żyje.... szok i niedowierzanie. jestem dzisiaj załamana kompletnie i wyć mi się chce. mała krucha istotka o cudnych slepkach.... miała całe życie przed sobą.........