Otóż spraw ma się tak.
1- niespuszczenie ręcznego na łuku, stres mnie tak zjadł
2-wjechanie na pachołki przy cofaniu to zrozumiałe
3- najechanie na linię przy cofaniu na łuku, nie była przekroczona, a słyszałam, że jak się najedzie to można mieć 2 szansę, a jak się wyjedzie za nią to już koniec
3 razy niezdane na placu, bo w poprzedniej szkole jazdy nikt mnie nie brał na plac albo sporadycznie.
4- wymuszenie pierwszeństwa przy wyjeździe z parkingu
5- lusterkiem zahaczyłam o pachołek, a wtedy nie brałam dodatkowych godzin jazdy, więc zapomniałam.
6- hamowanie we wskazanym miejscu( znaku), nikt ze mną w poprzedniej szkole tego nie ćwiczył, więc pan egzaminator podszedł wyrozumiale do tej sprawy, pan z nowej szkoły jazdy też.
7- plac pokonany, wyjeżdżamy na miasto, skorzystałam z okazji, że auto daleko, więc ruszamy, a egzaminatorka uważa, że wymusiłam, a przecież był daleko, wjeżdżam na drogę, a za mna się zatrzymuje, a przecież jak się zatrzymał to świadczyło, że ja wjeżdżam chce mnie przepuścić. Nawet pani ze szkoły jazdy, która mnie przywiozła widziała wszystko i mówi, że ja dobrze jechałam bo był daleko, że skorzystałam z okazji. A ta egzaminatorka celowo uwaliła mnie. Wg pani ze szkoły jazdy, że dla kasy to zrobiła.
Doradźcie