Skocz do zawartości
Forum

Ola_00

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Ola_00

0

Reputacja

  1. Mam 25 lat, w lipcu będzie rok jak skończyłam studia. Od kwietnia jestem na stażu, ale otaczają mnie ludzie 35-40 lat. Jak studiowałam w Łodzi to miałam do kogo się odezwać, na dodatkowym przedmiocie poznałam koleżankę, z ķtórą wychodziłam do parku, kawiarni, a zimą byłyśmy w Krakowie, w akademiku wychodziłam do koleżanki z 1 piętra. Ale niedawno pojechałam do jednej z koleżanek, do miasta gdzie studiowałam, aby się spotkać, mamy też kontakt internetowy. Ale jak wróciłam do rodziców to mam kontakt internetowy z tą koleżanką i kolegami z akademika, nie mam się do kogo odezwać, nie mam znajomych tutaj(byłam gnębiona w gimnazjum), mam poczucie samotności. Ale poświęcam czas na słuchanie muzyki, bieganie, street workout, czytanie książek, jazdę rowerem. Zainteresowania moje oprócz biegania, jazdy rowerem, czytania książek, słuchania muzyki, oglądania filmów, street workout to podróże(w wakacje 2023 byłam w Chorwacji z fakultetem do Bośni i Hercegowiny, także 2 kraje odwiedziłam, w Polsce też sporo miejsca widziałam). Niekiedy mam wrażenie, że coś mnie omija. Niekiedy myślę sobie dlaczego nie mam partnera. Nie chodzi mi, aby szukać na siłę, ale oczekuje aby był w podobnym wieku do mnie(mam 25 lat). Na studiach dominowały dziewczyny, dziewczyny z akademika raczej też mają same dziewczyny w towarzystwie czy na swoich kierunkach przeważnie dziewczyny. Raczej młodsze roczniki chłopaków były w akademiku. Interesuje mnie ktoś w moim wieku czy starszy do 8 lat. Nie interesuje się starszymi o 10-15 lat, młodszymi(nawet rok czy o parę lat). Oczekuję, aby to był człowiek wrażliwy, godzien zaufania, stronił od używek, bójek, podejrzanego towarzystwa, nie spieszył się do współżycia. Sama unikam używek, dużo ludzi mnie chwali, że jestem wrażliwa, wyrozumiała, konkretna, że wyznaczam cel i do niego dążę, że można mi zaufać i nikomu nie rozpowiem. Wygląd co prawda przemija, ale jedyne, czego nie chce to(bez obrazy) łysiny(u młodego chłopaka), nadwagi, reszta rzeczy w wyglądzie typu kolor włosów, kolor oczu, wzrost obojętna dla mnie. Chłopięcą urodę preferuje typu Tom Cruise, Jude Law. Tylko czy dzisiaj takiego kogoś ze świecą szukać? Co robić, aby go mieć? Czy powinnam się martwić? Co jest ze mną nie tak? To co pozostaje zrobić? Czy to, że nie mam znajomych w rodzinnych stronach, w pracy raczej w średnim wieku(ktoś 3 lata starszy w sąsiednim budynku pracuje, ale to dziewczyna, na szkoleniu z pracy byłam z 6 lat starszą dziewczyną), a bardziej miałam w mieście w którym studiowałam to raczej nie mam szans na poznanie kogoś? Proszę o pomoc, jest mi ciężko i źle. Czy tylko internet zostaje?
  2. Otóż spraw ma się tak. 1- niespuszczenie ręcznego na łuku, stres mnie tak zjadł 2-wjechanie na pachołki przy cofaniu to zrozumiałe 3- najechanie na linię przy cofaniu na łuku, nie była przekroczona, a słyszałam, że jak się najedzie to można mieć 2 szansę, a jak się wyjedzie za nią to już koniec 3 razy niezdane na placu, bo w poprzedniej szkole jazdy nikt mnie nie brał na plac albo sporadycznie. 4- wymuszenie pierwszeństwa przy wyjeździe z parkingu 5- lusterkiem zahaczyłam o pachołek, a wtedy nie brałam dodatkowych godzin jazdy, więc zapomniałam. 6- hamowanie we wskazanym miejscu( znaku), nikt ze mną w poprzedniej szkole tego nie ćwiczył, więc pan egzaminator podszedł wyrozumiale do tej sprawy, pan z nowej szkoły jazdy też. 7- plac pokonany, wyjeżdżamy na miasto, skorzystałam z okazji, że auto daleko, więc ruszamy, a egzaminatorka uważa, że wymusiłam, a przecież był daleko, wjeżdżam na drogę, a za mna się zatrzymuje, a przecież jak się zatrzymał to świadczyło, że ja wjeżdżam chce mnie przepuścić. Nawet pani ze szkoły jazdy, która mnie przywiozła widziała wszystko i mówi, że ja dobrze jechałam bo był daleko, że skorzystałam z okazji. A ta egzaminatorka celowo uwaliła mnie. Wg pani ze szkoły jazdy, że dla kasy to zrobiła. Doradźcie
  3. Mam 21 lat, studiuje 2 rok w Łodzi na ochronie środowiska. Nie lubię Łodzi, nie podoba mi się, żałuję, że wybrałam to miasto na studia. Chciałabym studia ii stopnie robić w Krakowie albo we Wrocławiu. To są marzenia, jeszcze nie jasno powiedziane. Tata oczywiście skrytykował moje marzenie, mówił po co tak daleko. Postawiłam mu się, że wolę podążać za własnymi marzeniami. Ojciec nie przyjął do wiadomości. Jeszcze gada jak rzeczy bym zawiozła w pociągu. Jakbym się zaznajomiła z miastem. Gadam, żałuję, że studiuje w Łodzi. A tata wybuchł złością. Co zrobić? Jeszcze w szkole średniej straszył mnie, że mnie zbije pasem jak wybiorę inne miasto na studia niż Łódź. Mama podchodzi na luzie, mówi warto marzyć, ale wszystko po kolei robić. Ja też biorę pod uwagę to co mama mówi, najpierw ten semestr letni na 2 roku zaliczyć, potem 3 rok przeboleć w Łodzi, pomyślnie pracę lic obronić, dopiero ostatecznie zdecydować w jakim mieście mgr. Proszę o pomoc
  4. Mam 21 lat, czuję się wykończona przez izolację.Z kolegami ze studiów nie mogę się widywać, jestem w rodzinnym mieście aktualnie.Chciałabym normalnie z nimi rozmawiać, ale mamy kontakt, bo piszemy ze sobą. W akademiku zżyłam się z jedną koleżanką, bywam tam rzadko. Ale też piszę z nią. Ciągle się wypytuje kiedy przyjadę do akademika. Więc w mieście gdzie studiuje mam z kim rozmawiać. Ale w rodzinnym mieście nie mam znajomych i nie mam z nikim rozmawiać. Kuzyni raczej dużo starsi ode mnie, ok 40 lat, mało jest w rodzinie kuzynów w moim wieku( kontakt rzadki). Więc z tymi mniej więcej w moim wieku też kontakt wirtualny. Rodzice uważają, że jestem za młoda dla kuzynów, którzy już mają swoje rodziny, bo ja jeszcze nie założyłam rodziny. Więc o czym z nimi gadać. Jeszcze mnie denerwuje, że nie mam i nigdy nie miałam chłopaka, czy to źle? Ciągłe zmartwienia ojca mnie denerwują, że mam nie poznawać chłopaka, bo jak poznam to mogę skończyć jak kuzynki. Kuzynki ode mnie z rodziny zaszły w ciążę w podobnym wieku do mnie, w wieku od 20 do 25 lat. Porządnych szkół nie skończyły. Jedna w wieku 16 lat urodziła syna i jest po gimnazjum. Ojciec rozpowiada, że nie mam chłopaka, bo nie wychodzę z domu. Ale przecież mam z kim w mieście gdzie studiuje rozmawiać, czemu nie bierze pod uwagę? Mama szwagra mojego, ciocia wujek, kuzyni tyle razy się mnie wypytują czy mam kogoś, denerwuje mnie to. Jak jakieś wesele ma być to ciocia mnie namawia abym szukała chłopaka. Jak poznać chłopaka w dobie pandemii? Załamana
×
×
  • Dodaj nową pozycję...