Moja mama piła domowe wino jak była ze mną w ciąży. Ale to były inne czasy 😉 Mam też znajomą, która ani w jednej ani w drugiej ciąży nie odmawiała sobie połowy kieliszka raz na jakiś czas. I, o dziwo, jej ginekolog stwierdził że nic się przecież nie stanie. Ale z jej opowieści wnioskuję, że był w wieku mojego taty czyli po 60 i mógł być zwolennikiem owego dawnego podejścia 😉 Podejścia więc są różne.
Mi oczywiście także brakowało tego, tym bardziej, że przepadam za czerwonym winem. Jednak nie zdecydowałam się eksperymentować na dziecku. To w końcu tylko 9 miesięcy (no może plus 6 na karmienie jeśli chcesz karmić naturalnie) i uwierz mi, teraz (a jestem już po terminie i pewnie w tym tygodniu urodzę) mi zupełnie tego nie brakuje. Choć muszę przyznać, że pomogła mi w tym zgaga towarzysząca mi od 3 miesiąca non stop, więc wino i jego zapach jawiło mi się jak - dosłownie - zgagowy napar 😄