Cześć dziewczyny, gratuluję wszystkim rozpakowanym i trzymam kciuki za te które jeszcze czekają. Moje 3 poprzednie ciąże kończyły się max tydzień przed terminem. Ale szczęśliwie jesteśmy już po. W sobotę dyżur w szpitalu miał moj lekarz prowadzący. Przyjął mnie na oddział bo byłam po terminie i po 1 cc. W sobotę nic się nie działo, w niedzielę próbowali założyć balonik ale się nie udało, za to wieczorem bez balonika już 3cm.W poniedziałek po badaniu 3 cm i główka już nisko, zalecenie chodzić. O 14 zbadał mnie przed wyjściem mój lekarz i zaczęły się regularne skurcze. Ponieważ porodówka pełna, to spacerowaliśmy z mężem po korytarzu, przystajac na szczycie skurczu, ostatnie ktg i decyzja, że idziemy na porodówkę. Urodziłam w 20 minut, ledwo zdążyłam ubrać koszulę, a położna przygotować łóżko porodowe. Urodziłam praktycznie na stojąco, bez znieczulenia, nacięcia i innych atrakcji. Poród marzenie. Basia ważyła 3190 g i ma 55 cm długości. Niestety teraz pobyt na oddziale nam się przeciąga bo mała ma żółtaczkę. Pozdrawiamy już we dwie.