Skocz do zawartości
Forum

Justyna 80

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Justyna 80

  1. MamaAniołkaOlka Straciłam synka !!! wczoraj pisałam z telefonu i ucinało mi posty nie umiałam nic dodać :( Wiecie myślę tak samo jak Wy, dlaczego są matki które przepraszam że to powiem nie zasługują na słowo mama :( a my gdzie dzieciątko miałoby wszystko a przede wszystkim ciepły i kochający dom pełen miłosci nie możemy tego szczęścia zaznać choć ja mam już swoją 17 letnią cudowną pociechę ale chęć posiadania drugiego dziecka jest przeogromna, przed wczoraj pokazywaali w uwadze kobiete która skatowała swoje 4 tygodniowe niemowle dlaczego? dlaczego taka kruszynka cierpi bo matka nie umie poradzić sobie w życiu gdzie sprawiedliwość czym to maleństwo zawiniło:( Boże jaki ten świat jest okrutny
  2. MamaAniolkaOlka dziekuje Ci bardzo takie forum podbudowuje bo nikt nie rozumie nas lepiej niz kobiety ktore przeszly to samo co my
  3. Witam dziewczyny jestem tu nowa i opisze Wam moja historie :( Mam na imię Justyna i mam prawie 38 lat jestem szczęśliwą mamą 17 letniej królewny bardzo pragnęliśmy drugiego dziecka ale los jakoś nie był dla nas łaskawy. Moja ślicznotka była bardzo wyczekiwanym dzieckiem choć byłam młoda i głupia bo miałam 21 lat. moja kruszynka urodziła się w 28 tygodniu ciąży poprzez cesarskie cięcie zaczęło odklejać mi się łożysko ale zdążyliśmy do szpitala na czas Zuza miała 1350 wagi i 41 cm taka kruszynka i 40 dni walki w szpitalu ale był silna walczyła troche gorzej było ze mną bo mi wdało się zakazenie i było ciężko ale po ponad miesiącu szczęsliwie wyszłyśmy do domu i teraz mam cudowne wsparcie bo gdyby nie ona i mąż to nie wiem co było !!! zaczne od początku moje problemy kobiece zaczęły się już w wieku 17 lat pierwszy torbiel potem szło jak z płatka, ciąża na szczęście szczęśliwa moja kruszynka jest z nami ale znowu cięcie, potem ciąża pozamaciczna i torbiel i znowu szpital po ciąży pozamacicznej lekarz uświadomił mojego męża że nie będziemy mieli więcej dzieci :( w międzyczasie bo ja się nie poddawałam kolejne próby i nic po drodze trafiło sie udrażnianie i usunięcie jajowodu :( w sierpniu tamtego roku zmarł mój ukochany teściu a za trzy miesiące babcia wróciłam z pogrzebu i nie uwierzycie dwie dreseczki na teście czyżby ktoś nade mną czuwał? nie potrafiłam się cieszyć bo przy ciąży pozamacicznej było to samo, umówiłam się do lekarza i tak stał się cud jest zarodek i jest wszystko w macicy boże jakie szczęście wszyscy oszaleli z radości :) zaczęły się badania potem prenatalne bo wiek i wogóle swoje przeszłam trzeba wszystko sprawdzić :) wszystko było książkowo nie czułam się jak w ciąży zero wymiotów i ogólnie pięknie :) potem nadszedł ten dzień i drugie prenatalne 21 tydzień ciąży ...i tak tez było 13 marca . jakże byłam szczęśliwa bo mój małżonek pojechał ze mną nigdy nie był ze mną bo pracował za granicą i wszystko co piękne zawsze go omijało:) na dzień dobry szczęśliwa do lekarza powiedziałam ze tatuś będzie miał swój debiut , debiut którego nikt nie przewidział :( lekarz zaczął usg i cisza za chwile pyta kiedy byłam u swojego lekarza to już zbladłam wiedziałam ze coś jest nie tak ale on nic nie mówil tylko dalej ogladał, dodam ze tydzień przed usg polowkowym bylam u swojego lekarza i wszystko bylo w najlepszym porzadku. Az tu wyrok nie ma akcji serca moje dzieciatko nie zyje i w tym momencie swiat moj swiat sie zawalil jak przeciez to niemozliwe przeciez to nasze tyle lat tak wyczekiwane szczescie nie moglam uwierzyc moj maz tym bardziej. Nie potrafie lzy same leca po policzkach boze dlaczego dlaczego mnie tak karasz tyle juz przeszlam a ty zabrales wszystko o czym marzylam :( nie wiem jak dotarlismy do domu przeplakalam cala droge:( w domu córka zaczela krzyczec ze ja oklamuje ze dopiero bylam u lekarza i ze wszystko bylo dobrze nie idzie ani o tym pisac :( spakowali mi torbe i maz zawiozl mnie do szpitala cala droge sie modlilam ze lekarz sie pomylil pewnie usg bylo zepsute ze cos bylo nie tak i w szpitalu zrobili ponownie usg koszmar trwal a ja nie moglam zrozumiec dlaczego nic nie dzwigalam oszczedzalam sie wszystko bylo jak najbardziej ksiazkowo :( w szpitalu podali cos na wywolanie poronienia o 4 nad ranem dostalam skurczy ale plamienia nie bylo zadnego i dalej pakowali tabletki i tak do wieczora w srode nic nie pomagalo ale bole byly coraz silniejsze a rozwarcia nie bylo przed 23 przyszla siostra i dostalam zastrzyk na rozwarcie i minelo piec minut bol nie do wytrzymania polecialam do toalety wydawalo mi sie ze chce siku nie zdazylam sie ruszyc a glowke juz mialam na rece boze nigdy tego nie zapomne moje dzieciatko wpadlo w moje rece:( pan doktor tylko powiedzial ze to chlopczyk moj wymarzony synus ktorego nie bede mogla wziasc na rece i przytulic nie uslysze slowa mamo nie zobacze pierwszych krokow:( nie wiem juz co dalej bo wzieli mnie do czyszczenia ale nie pamietam za bardzo co sie dzialo chyba te wszystkie leki zaczely dzialac. Nie docieralo do mnie nic rano moj lekarz przyszedl i powiedzial ze Antos byl poskrecany pepowina jak srobka ze nic by nie szlo zrobic ze mam sie nie obwiniac ze takie rzeczy sie zdazaja :( boze jak to brzmi dopiero teraz to wszystko zaczyna do mnie docierac klade reke na brzuchu a tam cicho pusto nikt mnie nie smyra swoimi nozkami umarla czesc mnie chcialabym zasnac i sie nie obudzic wydaje mi sie ze to sen ze to przeciez nie moglo sie stac. Nie umie sie pozbierac a juz minal tydzien boze jak to boli dlaczego teraz zamiast konczyc kompletowac wyprawke to musze palic znicze :( jest mi lzej ze ksiadz zgodzil sie nam go pochowac bo chyba by mi serce peklo gdybym nie wiedziala co z moim dzieciatkiem:( przepraszam ze pisze do WAS ale Wy zrozumiecie mnie najbardziej , boje sie ludzi nie wychodze z domu a na cmentarz wieczorem oby tylko nikogo nie spotkac od tamtego tygodnia mam wylaczony telefon odlaczylam sie od swiata najgorzej rano jak córcia w szkole a mąż w pracy bo nie ma sie do kogo przytulic nie chce sie wstac z lozka a jeszcze ci ludzie z tym swoim glupim gadaniem dodam że mieszkam na wsi, telefon zawalony wiadomosciami a ja nic nie odczytuje bo juz nie moge sluchac tych ciekawskich sasiadek ktore nic nie rozumieja a pisza glupie wiadomosci jak sie czuje boze a jak mam sie czuc gdyby niecórka i mąż pewno by mnie na tym swiecie nie bylo nawet rodzinie kazalam przestac dzwonic bo oni tez sie martwia ale na pytanie jak się czuje... ja wole byc sama :( dlaczego to zycie takie niesprawiedliwe wybaczcie mi ale musialam to chyba z siebie wyrzucic :( to było najpiękniejsze 21 tygodni mojego życia i ktoś mi to odebrał :( jak żyć jak ból jest nie do zniesienia :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...