Skocz do zawartości
Forum

katarzynka11

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia katarzynka11

0

Reputacja

  1. Ja też bym stawiała na nadmiar bodźców albo zły sen skoro pediatra twierdzi że wszystko ok. Mój starszy synuś też tak miał i po jakimś czasie samo przeszło. Kilka razy wyglądało to tak jakby wręcz płakał przez sen i kiedy udało się go dobudzić to patrzył na nas zdziwiony jakby nie wiedział co się dzieje. Właśnie znalazłam w wikipedii: Lęki nocne różnią się od innego typu parasomnii - koszmarów sennych - pod kilkoma względami. Po pierwsze, w przypadku lęków nocnych chory nie budzi się w pełni, a jego pełne obudzenie często jest niemożliwe. Po drugie, chory reaguje negatywnie na dotyk fizyczny (np. objęcie) odpychając osobę próbującą go uspokoić. Po trzecie chory zazwyczaj nie pamięta przebiegu zajścia.Zaburzenie występuje najczęściej u dzieci, w przedziale wiekowym od pół roku do 12 lat. Przyczyny nie są w pełni poznane. Czynnikami zwiększającymi ryzyko wystąpienia lęków nocnych są predyspozycje genetyczne, stresy związane z codziennym życiem, zmęczenie, gorączka, niektóre leki wpływające na ośrodkowy układ nerwowy. W ograniczeniu częstotliwości występowania lęków nocnych może pomóc unikanie narażania chorego na stres w ciągu dnia, zapewnienie mu odpowiedniej ilości snu, przestrzeganie stałych godzin zasypiania i wstawania, unikanie przemęczenia. W przypadku wystąpienia ataku należy zadbać by chory nie zrobił sobie krzywdy biegając po pokoju, nie budzić go, nie obejmować, mówić łagodnie i spokojnie. Należy pamiętać, że mimo otwartych oczu chory nie jest w pełni świadomy. Atak mija zazwyczaj sam w kilkanaście minut i chory spokojnie zasypia.
  2. Moja córcia ma za sobą już 2 zapalenia płuc. Przy pierwszym zrobiono jej w szpitalu wymaz z gardła i wyszły dwa wirusy: RS i paragrypy. Ten pierwszy to takie cholerstwo które upośledza odpornośc na co najmniej pół roku i stąd po 2 miesiącach pojawiło się drugie zapalenie płuc. Po pierwszym zapaleniu dostała Flixotide wziewnie i było ok do momentu odstawienia, natychmiast zachorowała drugi raz. Tym razem zarzekałam się że wziewów nie podam, ale wizja kolejnego zapalenia i pobytu w szpitalu gdzie i tak podają sterydy tylko systemowo okazała się straszniejsza. Podałam te wziewy i dowiedziałam się w tzw międzyczasie, że Flixotide zaczyna tak naprawdę działać po 4-6 tygodniach podawania. I przetrwałam te 6 tyg. Obecnie córka jest zdrowa, nie kaszle. Nasza pediatra dała nam skierowanie do Poradni Immunologicznej, bo jeżeli w tak krótkim czasie wystąpią 2 zapalenia dolnych dróg oddechowych to nie jest normalne. Okazało się że był niedobór IgA (już minął). Skonsultuj dziecko kompleksowo: alergolog, immunolog, laryngolog. Może trzeba zrobić posiewy z noska i gardła?
  3. katarzynka11

    Witam!

    Ja też wszystkich witam! Jestem mamą 9,5 miesięcznej Ani i 6 letniego Marcina.
  4. Mój synuś też układał główkę w jedną stronę i chociaż niby wszystko z napięciem było ok, to główki przekładać nie chciał. Nic nie pomagało, pieluchę spod głowy wyciągał, na zabawki patrzeć nie chciał, a jak mu położyliśmy pod plecki zrolowany ręcznik tak żeby całkiem na boku leżał to się tak kręcił i wiercił że po paru minutach znowu leżał tak jak chciał. W końcu głowa się zależała z jednej strony i mimo że dzisiaj ma już 6 lat to jeszcze to trochę widać. Pomogła dopiero rehabilitacja, a właściwie coś na kształt gimnastyki korekcyjnej dla maluchów. Córkę już pilnowaliśmy żeby różnie leżała, a w szpitalu mi sąsiadka z sali podpowiedziała że ona kiedyś kilo soli kładła dziecku za głową żeby się nie odwracało, bo pieluszka czy ręcznik nie działały. Widziałam nawet takie specjalne "poduszki" dwa wałeczki spięte rzepą.
  5. Moja młodsza córka miała taki zapchany nosek przez 6 miesięcy. Zaczęło sie jak miała 2 miesiące. Stosowałam cuda. Nawilżacz poszedł na pierwszy ogień, potem różnorakie krople, sole fizjologiczne itp. Już mi ręce opadały, zwłaszcza, że Ania w międzyczasie przeszła dwa zapalenia płuc za co obwiniano właśnie ten katar. Aż w końcu trafiliśmy na mądrego lekarza, alergologa zresztą, który powiedział, że śluzówka noska jest jeszcze niedojrzała i im bardziej się ingeruje w jej działanie tym bardziej się ją upośledza. Każde odciąganie wydzieliny powoduje większą jej produkcję, a każde dodatkowe nawilżanie sprawia, że śluzówka przestaje sama pracować i tylko "czeka" na nawilżacz. Z ciężkim sercem odstawiłam wszystko i udawałam, że nie słyszę porannego "chrupania" w nosie. I po tygodniu samo przeszło. Po raz pierwszy od 6 miesięcy córka zbudziła się bez zatkanego noska. Stan ten trwa już dwa miesięce i mam nadzieję że tak już zostanie. Laryngolog stwierdził tylko, że sluzówka córki ma kolor fioletowy, co wskazuje na alergiczne podłoże (być może). Może spróbuj pójść w tą stronę? Może u Ciebie akurat skuteczniejszy okaże się Zyrtec (po konsultacji lekarskiej oczywiście).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...